„Wyjechałem na ferie ze znajomymi i czułem się jak 5 koło u wozu. Zamiast oscypków, najadłem się za nich wstydu”
„Weronika stała się dla nas coraz bardziej niedostępna. Znikała na całe godziny, a my z Kubą zostawaliśmy sami ze swoimi myślami. Wiedziałem, że muszę z nią porozmawiać, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli”.

- Redakcja
Ferie zimowe zawsze były dla mnie czasem pełnym przygód i odpoczynku. Tym razem wybraliśmy się z moimi przyjaciółmi, Weroniką i Kubą, w góry. Weronika to pełna energii dziewczyna, której uśmiech potrafił rozjaśnić nawet najciemniejsze dni. Kuba, z kolei, to nieco bardziej zamknięty w sobie, ale lojalny przyjaciel. Jeszcze niedawno tych dwoje stanowiło parę, ale oboje uznali, że coś nie działa i się rozstali, wciąż pozostali przyjaciółmi i często spędzaliśmy czas we trójkę.
Nasze dni mijały na wyjazdach na stok i wieczorach przy ognisku, gdzie cieszyliśmy się beztroską atmosferą. Na jednym z takich wyjazdów poznaliśmy naszego instruktora narciarskiego, który od razu zwrócił uwagę Weroniki. Przyznam, że jego charyzma była niezaprzeczalna, co wzbudzało we mnie mieszane uczucia.
Koleżanka gdzieś znikała
Było późne popołudnie, gdy siedzieliśmy z Kubą przy kominku w schronisku. Weronika znów gdzieś zniknęła, prawdopodobnie z instruktorem. Kuba przyglądał się ogniowi z zamyśleniem.
– Olek, nie sądzisz, że Weronika trochę się zmieniła? – zaczął niepewnie Kuba.
– Co masz na myśli? – zapytałem, choć w głębi duszy wiedziałem, o co mu chodzi.
– No wiesz... Od kiedy pojawił się ten instruktor, jakby częściej nas zostawia. Myślisz, że to tylko flirt? – jego głos był pełen wątpliwości.
– Chyba po prostu dobrze się bawi – starałem się bagatelizować jego obawy. – W końcu to tylko ferie, prawda?
Kuba skinął głową, choć widać było, że nie do końca mu to wystarczało. A ja? Zaczynałem coraz częściej dostrzegać, jak Weronika znika z naszego towarzystwa. Coś, co początkowo wydawało się być niewinną zabawą, teraz nabierało zupełnie innego znaczenia.
– Wiesz, Olek – przerwał moje myśli Kuba. – Może powinniśmy z nią porozmawiać?
Zastanawiałem się nad jego propozycją, czując, że być może to jedyny sposób, by zrozumieć, co się naprawdę dzieje. Wiedziałem jednak, że zanim podejmę jakiekolwiek kroki, muszę dobrze przemyśleć, jak to zrobić. W końcu nie chciałem wpędzać Weroniki w kłopoty ani jej osądzać.
Była jak nieobecna
Weronika stała się dla nas coraz bardziej niedostępna. Znikała na całe godziny, a my z Kubą zostawaliśmy sami ze swoimi myślami. Wiedziałem, że muszę z nią porozmawiać, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli. Pewnego wieczoru, kiedy wróciła do schroniska, postanowiłem do niej podejść.
– Weronika, możemy pogadać? – zapytałem, próbując brzmieć jak najbardziej neutralnie.
Spojrzała na mnie zaskoczona, ale skinęła głową. Przenieśliśmy się na bok, z dala od innych.
– Co się dzieje, Olek? – zapytała, próbując ukryć zdenerwowanie.
– My... my się martwimy, Wera. Odkąd poznałaś tego instruktora, jakbyś była gdzieś indziej – zacząłem ostrożnie.
– Ale przecież wszystko jest w porządku – odparła, odwracając wzrok.
– Jesteś pewna? – naciskałem. – Wygląda na to, że coraz częściej znikasz. Kuba też się martwi...
– Nie, naprawdę, nie ma o co – przerwała mi, ale widziałem, że nie była szczera.
Zebrałem się na odwagę, by powiedzieć to, co naprawdę myślałem.
– Weronika, po prostu... powiedz mi, co się dzieje. Nie chcę, żebyś się czuła osaczona, ale nie chcę też, żeby coś się między nami zmieniło.
Chwilę milczała, zanim niechętnie przyznała:
– Tak, coś się dzieje. Ale nie wiem, co z tym zrobić...
Jej wyznanie zostawiło mnie w rozterce. Byłem jednocześnie zaniepokojony i niepewny, co powinienem zrobić dalej. Ta sytuacja zaczynała mnie przerastać, a ja nie miałem pojęcia, jak jej pomóc.
Wszystko stało się jasne
Następnego dnia, przypadkowo stałem się świadkiem rozmowy, która miała rozwiać moje wszelkie wątpliwości. Przechodząc obok schroniska, usłyszałem głosy Weroniki i instruktora dobiegające z tarasu. Nie planowałem podsłuchiwania, ale coś mnie zatrzymało.
– Nie wiem, co robić dalej – usłyszałem głos Weroniki, pełen emocji.
– Wera, ja też nie chciałem, żeby to zaszło tak daleko – odpowiedział instruktor, brzmiąc na rozdartego.
Słuchając ich rozmowy, zdałem sobie sprawę, że to nie była zwykła wakacyjna przygoda. Między nimi istniało coś poważniejszego. Czułem, że muszę działać.
Wieczorem, kiedy znowu spotkałem Weronikę, postanowiłem skonfrontować ją bezpośrednio.
– Weronika, słyszałem waszą rozmowę. Rozumiem, że jesteś w trudnej sytuacji, ale... musisz być szczera ze sobą i z nami – powiedziałem, próbując przekonać ją, by otworzyła się całkowicie.
– Olek, ja naprawdę nie wiem, co zrobić. Wiem, że to skomplikowane, ale... coś do niego czuję.
Stałem przed nią, bezradny, próbując zrozumieć, jak pomóc przyjaciółce. Czułem, że sytuacja wymagała podjęcia decyzji, której ona sama nie była w stanie podjąć. Wiedziałem też, że moja rola w tym wszystkim jest bardziej skomplikowana, niż mogłem się spodziewać.
Postanowiłem coś zrobić
Kiedy następnego dnia Weronika znów zniknęła z instruktorem, zaczynałem odczuwać, jak jej relacja wpływa na całą naszą grupę. Kuba, dotąd spokojny, stał się wyraźnie zdystansowany. Widywałem, jak często patrzył w okno, jakby oczekując, że Weronika wróci i wszystko będzie jak dawniej.
Postanowiłem, że muszę porozmawiać z instruktorem. Chciałem zrozumieć jego intencje i dowiedzieć się, czy jest świadomy tego, jak wiele zamieszania wywołał. Spotkałem go przy wyciągu, gdzie akurat przygotowywał sprzęt na kolejny dzień.
– Mogę z tobą porozmawiać? – zapytałem bez zbędnych formalności.
– Olek, tak? Słyszałem o tobie – uśmiechnął się, choć w jego oczach widziałem cień zmieszania.
– Chodzi o Weronikę – powiedziałem prosto z mostu. – Wiesz, że jest zaangażowana emocjonalnie, prawda?
Zamilkł na chwilę, zanim odpowiedział:
– Wiem. Nie planowałem tego. Myślałem, że to tylko... chwilowe zauroczenie. Teraz widzę, że to nie takie proste.
– Czy zdajesz sobie sprawę, że to, co robisz, wpływa na nią i na nas wszystkich? – zapytałem z rosnącą irytacją.
Westchnął ciężko.
– Nie jestem dumny z tego, jak się potoczyło. Czuję się rozdarty, bo coś czuję do Weroniki, ale wiem też, że nie powinno to tak wyglądać.
Jego wyznanie wywołało we mnie mieszankę złości i współczucia. Byłem wściekły na jego brak odpowiedzialności, ale też widziałem, że on również się z tym zmaga. Ostatecznie, zirytowany jego niepewnością, odszedłem bez słowa.
Pogubiliśmy się po drodze
Napięcie w naszej grupie osiągnęło punkt krytyczny. Weronika coraz bardziej zamykała się w sobie, a Kuba unikał rozmów. Wiedziałem, że musimy coś zrobić, zanim wszystko się rozpadnie. Tego wieczoru, w schronisku, Kuba zdecydował się na konfrontację.
– Weronika, czy nasza przyjaźń wciąż dla ciebie coś znaczy? Bo od kiedy pojawił się ten instruktor, wszystko się zmieniło – głos Kuby drżał od emocji.
– Oczywiście, że znaczy – Weronika odparła, ale jej słowa brzmiały jak wyuczona formułka.
– To dlaczego nas unikasz? Dlaczego tak trudno ci być z nami szczerą? – Kuba kontynuował, coraz bardziej zdenerwowany.
Weronika spuściła wzrok, a jej oczy zaszkliły się łzami.
– Nie wiem, jak to naprawić – powiedziała w końcu, ledwo powstrzymując łzy. – Naprawdę nie wiem.
Kuba nie wiedział, jak zareagować. Ja też czułem się bezsilny. Patrzyłem, jak Weronika wybucha płaczem, a wszystkie nagromadzone emocje w końcu znajdują ujście. Czułem się zagubiony, nie wiedząc, jak pomóc przyjaciółce i przywrócić naszą grupę do równowagi.
Ten wyjazd nas zmienił
Ferie dobiegły końca, a ja, siedząc przy oknie w autobusie, który wiózł nas z powrotem do rzeczywistości, zastanawiałem się nad wszystkim, co się wydarzyło. Nasza trójka siedziała w milczeniu, każde zajęte własnymi myślami. Atmosfera była ciężka, a wspólne wyjazdy i rozmowy przy ognisku wydawały się odległym wspomnieniem.
Patrząc przez okno na mijające krajobrazy, analizowałem, jak wpłyną te wydarzenia na naszą przyszłość. Z jednej strony czułem się rozczarowany, że wszystko wymknęło się spod kontroli, ale z drugiej strony wiedziałem, że każda z tych sytuacji była dla nas lekcją. Nie wszystko w życiu jest proste, a relacje międzyludzkie bywają skomplikowane i wymagają pracy.
Weronika, siedząc obok mnie, zdawała się nieobecna, zamknięta w swoich myślach. Byłem pewien, że będzie musiała zmierzyć się z konsekwencjami swoich wyborów, ale wierzyłem, że sobie poradzi. Kuba z kolei wyglądał na zmęczonego, ale przynajmniej nasza przyjaźń nie została całkowicie zerwana.
Nie byłem pewien, jak będą wyglądały nasze relacje po powrocie do codzienności, ale wiedziałem jedno: musimy stawić czoła tym konsekwencjom razem. Może to oznaczało czas na rozmowy, może na chwilę oddalenia, by zrozumieć własne emocje, ale mimo wszystko byłem gotów podjąć to wyzwanie.
Bez względu na wszystko, miałem nadzieję, że znajdziemy sposób, by odbudować to, co zostało zniszczone, i że te ferie, pełne emocji i wyzwań, staną się początkiem nowego etapu naszej przyjaźni.
Aleksander, 29 lat
Czytaj także:
„Siostra zaprosiła nas do siebie na ferie. Liczyłam na zimowe szaleństwo, a nie na dziką harówkę”
„Zapłaciłam za ferie syna, by spędził czas z ojcem. Drań zamiast zająć się dzieckiem, zwiedzał góry i doliny kochanki”