„Wszyscy odradzali mi ten związek, a ja się uparłam. Miłość na odległość jest lepsza niż samotność w czterech ścianach”
„Wirtualne rozmowy, choć początkowo dawały mi ogromną radość, z czasem przestały wystarczać. Chciałam móc zobaczyć jego twarz bez ekranu komputera, poczuć jego bliskość, dzielić z nim te codzienne, zwykłe chwile, których nie mogliśmy mieć razem”.

Pojechałam na wakacje, żeby oderwać się od codziennych obowiązków, pracy i całego tego szaleństwa, które towarzyszy życiu w mieście. Nie miałam w planach niczego szczególnego – chciałam po prostu odpocząć, naładować baterie i wrócić do rzeczywistości z nową energią. Nie spodziewałam się, że ten wyjazd zmieni moje życie w tak nieoczekiwany sposób. Wszystko zaczęło się od przypadkowego spotkania na plaży z Alexem.
Spędziliśmy razem kilka dni, a każde nasze spotkanie sprawiało, że czułam się coraz bardziej zaangażowana. Był inny niż wszyscy, których znałam – spontaniczny, pełen pasji do życia, otwarty. I choć wiedziałam, że nasze wakacje mają swój kres, nie mogłam pozbyć się myśli, że coś głębszego nas połączyło.
To miała być tylko wakacyjna przygoda, nic poważnego. A teraz... Nie potrafię przestać o nim myśleć. Czy naprawdę możemy spróbować związku na odległość? A co, jeśli ta odległość zniszczy to, co tak nagle się zrodziło?
Czułam, jakby go znała od dawna
To był ciepły, słoneczny dzień, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Alexa. Siedział na plaży niedaleko mnie, czytając książkę, a co jakiś czas spoglądał na morze z zamyśleniem. Nasze spojrzenia spotkały się przypadkiem, uśmiechnęliśmy się do siebie, a potem... jakoś naturalnie zaczęliśmy rozmawiać. Było coś ujmującego w jego otwartości – czułam, że mogłabym z nim rozmawiać godzinami, mimo że znaliśmy się zaledwie od kilku minut. Nasze rozmowy były lekkie, pełne śmiechu, ale z czasem odkryliśmy, że mamy wiele wspólnego. Oboje uwielbialiśmy podróże, dzikie plaże, nocne niebo i szczere rozmowy o życiu.
– Wiesz, Laura – powiedział Alex podczas jednej z naszych rozmów – zawsze marzyłem o takiej podróży. Ale nie spodziewałem się, że spotkam kogoś takiego jak ty.
– Ja też nie myślałam, że te wakacje będą aż tak... wyjątkowe – odpowiedziałam, a w środku czułam, że coś się zmienia. – Ale co się stanie, gdy wrócimy do domu? Co wtedy?
– Zobaczymy, co przyniesie czas – odpowiedział z uśmiechem. – Na razie cieszmy się tym, co mamy.
Te słowa sprawiły, że poczułam lekki niepokój. Wiedziałam, że nasze dni razem są policzone, a po wakacjach każde z nas wróci do swojego życia. Jednak już wtedy czułam, że to nie będzie takie proste pożegnanie.
Wszystko działo się zbyt szybko
Wakacje minęły, a my znaleźliśmy się na lotnisku. Staliśmy tam, wiedząc, że za chwilę każde z nas wsiądzie do swojego samolotu, a dzielące nas kilometry staną się rzeczywistością. Serce mi się ściskało, a w głowie kłębiły się myśli – co dalej? Czy nasze uczucia, które pojawiły się tak niespodziewanie, przetrwają odległość?
Alex trzymał moją dłoń, patrząc mi prosto w oczy.
– Wiem, że to nie będzie łatwe, ale nie chcę, żeby to się skończyło tylko dlatego, że wracamy do domu – powiedział spokojnie. – Chcę spróbować, zobaczyć, co z tego wyjdzie.
– Też tego chcę – odpowiedziałam, choć w środku czułam niepewność. – Ale co, jeśli odległość nas zniszczy?
– Nie będziemy wiedzieć, jeśli nie spróbujemy.
Wymieniliśmy numery telefonów, obiecując sobie, że będziemy w kontakcie. Mimo to, kiedy wsiadłam do samolotu, czułam, że pozostawiam za sobą coś ważnego. W głowie kłębiły mi się pytania – czy naprawdę mamy szansę? Czy to uczucie przetrwa, gdy będziemy dzieliły nas tysiące kilometrów?
Próbowaliśmy trzymać kontakt
Po powrocie do domu Alex i ja trzymaliśmy się swojego słowa – codziennie rozmawialiśmy przez telefon lub wymienialiśmy wiadomości. Na początku wszystko wydawało się możliwe. Każda rozmowa z nim sprawiała, że czułam się, jakbym była znowu na wakacjach – pełna radości, energii i nadziei. Mówiliśmy sobie o wszystkim – o pracy, marzeniach, podróżach, które chcielibyśmy odbyć razem. Mimo odległości, nasze uczucia rosły.
Jednak z czasem zaczęłam dostrzegać trudności, jakie niesie ze sobą taki związek. Różne strefy czasowe, praca, codzienne obowiązki... zaczęło mi brakować tej bliskości, której potrzebowałam. Chociaż rozmowy z Alexem były pełne emocji, brakowało mi jego obecności. Brakowało mi wspólnych chwil, dotyku, spojrzeń.
Rozmawiałam o tym z Martą, moją najlepszą przyjaciółką, która zawsze była bardziej sceptyczna wobec związków na odległość.
– Myślisz, że to ma sens? – zapytała mnie pewnego wieczoru, kiedy opowiedziałam jej o moich obawach. – Związki na odległość są... trudne. Widziałam, jak wiele z nich kończy się porażką.
– Wiem, że nie będzie łatwo – odpowiedziałam. – Ale nie chcę po prostu z tego zrezygnować. Czuję, że z Alexem mogłoby wyjść coś wyjątkowego.
– Po prostu upewnij się, że to nie jest tylko chwilowe zauroczenie. Odległość potrafi zniekształcić rzeczywistość.
Słowa Marty tkwiły mi w głowie. Z jednej strony czułam, że moje uczucia do Alexa były prawdziwe, z drugiej – zaczynałam dostrzegać trudności, jakie niesie taki związek.
Zaczęły mnie nachodzić wątpliwości
Z każdym kolejnym dniem związek z Alexem stawał się coraz trudniejszy. Mimo że nasze rozmowy były nadal pełne ciepła i wzajemnego zainteresowania, zaczęłam coraz bardziej odczuwać brak jego fizycznej obecności. Wirtualne rozmowy, choć początkowo dawały mi ogromną radość, z czasem przestały wystarczać. Chciałam móc zobaczyć jego twarz bez ekranu komputera, poczuć jego bliskość, dzielić z nim te codzienne, zwykłe chwile, których nie mogliśmy mieć razem.
Każde połączenie z nim z jednej strony wypełniało mnie miłością, z drugiej jednak, po jego zakończeniu, czułam pustkę. Były dni, kiedy nasze rozmowy były krótkie i zdawkowe, bo albo ja byłam zmęczona po pracy, albo Alex miał coś pilnego do załatwienia. Czasem różnice w strefach czasowych utrudniały nam znalezienie odpowiedniego momentu na rozmowę. Właśnie wtedy zaczęły się pojawiać pierwsze wątpliwości – czy nasza miłość jest w stanie przetrwać taki dystans? Czy związek, w którym fizyczna bliskość jest czymś odległym, naprawdę ma szansę?
Każde rozstanie bolało coraz bardziej. Nawet kiedy spędzaliśmy ze sobą wspaniałe chwile podczas tych kilku dni, które udawało nam się spędzić razem, wiedziałam, że lada moment znowu wrócimy do oddzielnych światów. Im dłużej byłam z daleka od niego, tym bardziej zastanawiałam się, czy to wszystko ma sens.
Znów rozmawiałam z Martą, a ona nie miała złudzeń co do tej relacji.
– Laura, musisz być realistką – powiedziała pewnego wieczoru, gdy poprosiłam ją o radę. – Nie chcę, żebyś cierpiała. Wiem, że Alex ci się podoba, ale życie na odległość to nie bajka. Potrzebujesz kogoś, kto będzie obok ciebie na co dzień, a nie tylko od święta.
Miała rację, ale coś we mnie nie pozwalało mi tego tak po prostu zakończyć. Może to była naiwność, może nadzieja na to, że miłość przezwycięży wszystko. Ale w głębi serca wiedziałam, że nie jestem gotowa się poddać. Jednocześnie czułam narastającą frustrację, że nasza relacja, choć pełna miłości, jest niekompletna.
Byłam zdeterminowana
Po wielu rozmowach, w końcu zdecydowaliśmy się spotkać osobiście, aby porozmawiać o przyszłości. Spotkaliśmy się w połowie drogi, w mieście, które oboje mogliśmy łatwo odwiedzić. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, a napięcie wisiało w powietrzu. Czułam, że to spotkanie może zadecydować o wszystkim.
– Nie chcę, żeby to się skończyło – powiedział Alex, patrząc mi prosto w oczy. – Wiem, że jest ciężko, ale jeśli tego nie spróbujemy, zawsze będziemy żałować. Nie wiem, co przyniesie przyszłość, ale czuję, że warto o nas walczyć.
W jego oczach widziałam determinację, ale też strach. Czułam to samo – z jednej strony bałam się, że nasza relacja nie przetrwa, z drugiej – nie potrafiłam wyobrazić sobie teraz życia bez niego.
– Masz rację – odpowiedziałam, choć głos mi drżał. – To nie będzie łatwe, ale... nie potrafię tego tak po prostu zakończyć. Chcę spróbować, nawet jeśli to będzie trudne. Chcę być z tobą, choćby nas dzieliły tysiące kilometrów.
Podjęliśmy decyzję. Postanowiliśmy walczyć o naszą miłość, mimo wszystkich przeciwności. Wiedziałam, że czeka nas długa i trudna droga, ale byłam gotowa zaryzykować.
Będę o nas walczyć
Od tamtej pory zaczęliśmy planować nasze spotkania z większą regularnością. Mimo trudności, staraliśmy się, aby nasz związek funkcjonował na odległość. Wiedzieliśmy, że to nie będzie idealne, że odległość czasami będzie nas przytłaczać, ale byliśmy gotowi spróbować. Rozmawialiśmy o przyszłości, o tym, co moglibyśmy zrobić, żeby być bliżej siebie. Może jedno z nas zdecyduje się na przeprowadzkę. Może z czasem uda nam się znaleźć rozwiązanie, które pozwoli nam być razem na co dzień.
Nie wiem, co przyniesie przyszłość, ale zrozumiałam, że miłość to ryzyko, które warto podjąć. Nie mogę żyć w strachu przed tym, co mogłoby się nie udać. Alex nauczył mnie, że czasem trzeba walczyć, nawet jeśli wydaje się, że przeciwności są nie do pokonania. Nie wiem, gdzie nas to zaprowadzi, ale teraz wiem, że jestem gotowa walczyć o tę miłość.
Laura, 28 lat
Czytaj także:
„Na balu maskowym znalazłam wymarzonego kochanka. Chętnie oddałabym się w jego ręce, ale co na to mój narzeczony?”
„W wieku 40 lat nadal spałam i mieszkałam sama. Z desperacji poszłam na randkę nawet z ratownikiem z basenu”
„Na siłowni odzyskałam formę i znalazłam niezłe ciasteczko. Słodka drożdżówka okazała się wstrętnym zakalcem”

