„Wśród krzewów winorośli zapomniałam o lojalności. Tylko ja i szwagier wiemy, do czego tam doszło”
„Chciałam powiedzieć mu, że powinien przestać, że to jest niewłaściwe, ale zamiast tego stałam tam, nie mogąc znaleźć właściwych słów. Coś we mnie krzyczało, że powinnam wyjść, ale moje nogi nie chciały się poruszyć”.

- Redakcja
Wróciłam do domu na lato, oddychając pełną piersią gorącym powietrzem, które niosło ze sobą zapach winorośli i obietnicę beztroskich dni. Wszędzie wokół mnie panowała radosna atmosfera przedślubnych przygotowań, a Magda, jak zawsze, była w swoim żywiole. Zorganizowana, odpowiedzialna i nigdy niepopełniająca błędów – taka była moja starsza siostra, zawsze. Wydawało się, że jej narzeczony, Adam, jest jej idealnym dopełnieniem. Przystojny i charyzmatyczny, jakby wyrwany z innej bajki. Ale kiedy jego spojrzenie zawieszało się na mnie o te kilka sekund za długo, zaczynałam się zastanawiać, czy naprawdę jest tak doskonały, jak się wydaje.
Była w nim bardzo zakochana
Przyjęcie w ogrodzie rozbrzmiewało śmiechem, a kieliszki pełne wina podnoszono co chwilę do toastów. Magda i Adam zdawali się być zapatrzeni tylko w siebie. Patrzyłam na nich z boku, zauważając, jak światła lampek ogrodowych odbijały się w oczach mojej siostry. Jej radość była niemal zaraźliwa. Ale to, co przykuło moją uwagę, to było inne spojrzenie – spojrzenie Adama. Jego oczy zatrzymały się na mnie, a ja poczułam, jak coś ściska mnie w żołądku. Podszedł do mnie z kieliszkiem wina. Jego dłoń przez chwilę spoczywała na moich plecach, gdy mi go podawał.
– Wszystko w porządku? – zapytał, a jego głos był ciepły i pełen zainteresowania.
– Oczywiście – odpowiedziałam, starając się zignorować to, co zaczęło dziać się w mojej głowie.
Jego spojrzenie było na tyle intensywne, że poczułam się, jakbym była jedyną osobą na tym przyjęciu. Coś mi mówiło, że to nie jest normalne, ale zrzuciłam to na karb mojego przewrażliwienia. Po przyjęciu wszyscy zaczęli się rozchodzić, a ja, chcąc pomóc Magdzie, zabrałam się za sprzątanie. Zajęta zbieraniem kieliszków, nie zauważyłam, kiedy Adam wszedł do kuchni. Zostaliśmy sami, a atmosfera nagle zgęstniała.
– To była świetna impreza, prawda? – próbowałam podtrzymać niewinną rozmowę.
– Tak, ale cieszę się, że mogłem z tobą porozmawiać, kiedy wszyscy już poszli – odpowiedział, podchodząc bliżej. Jego słowa były zbyt osobiste, zbyt intymne, jak na sytuację, w której się znaleźliśmy.
– Myślę, że powinnam już iść spać – powiedziałam, starając się wycofać z tego dziwnego napięcia, które rosło między nami.
Coraz mniej mi się to podobało
Adam uśmiechnął się, ale w jego oczach pojawił się cień, którego nie potrafiłam zignorować.
– Czasami wydaje mi się, że Magda jest twoim przeciwieństwem, a ja... – urwał, pozostawiając mnie z pytaniami, które nie miały odpowiedzi. Chciałam powiedzieć mu, że powinien przestać, że to jest niewłaściwe, ale zamiast tego stałam tam, nie mogąc znaleźć właściwych słów. Coś we mnie krzyczało, że powinnam wyjść, ale moje nogi nie chciały się poruszyć.
Wieczorem postanowiłam wyjść na spacer po ogrodzie, aby uspokoić myśli. Księżyc oświetlał delikatnie krzewy, a ja czułam, jak chłodny wieczorny wiatr owiewał moją twarz. Z dala od domu mogłam na chwilę zapomnieć o dziwnych spojrzeniach Adama i skupić się na ciszy nocy. Nagle usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam Adama, idącego w moim kierunku.
– Nie mogłem spać – wyjaśnił, jakby usprawiedliwiając swoją obecność. Czułam, jak napięcie znów rośnie. Próbowałam go zignorować, patrząc na księżyc, ale on był zbyt blisko.
– Lena, musisz wiedzieć, że... – zaczął, a ja przerwałam mu, starając się go zatrzymać.
– Adam, nie masz na co liczyć. Jesteś narzeczonym mojej siostry. Magda nie zasługuje na to, by... – głos mi się załamał, ale jego spojrzenie było intensywne, jakby szukał w moich oczach odpowiedzi, których nie mogłam mu dać.
Poczułam jego dłoń na mojej ręce. Powinnam była się cofnąć, ale nie zrobiłam tego. W tej jednej chwili wszystko się zmieniło. Nasze usta spotkały się w pocałunku pełnym niewypowiedzianych emocji. Zrozumiałam, że ta decyzja miała swoje konsekwencje, których nie mogłam cofnąć.
Nie spojrzę jej w oczy
Następnego dnia starałam się zachowywać, jakby nic się nie stało. Jednak w każdym spojrzeniu Adama czułam echo wczorajszej nocy. Magda była zbyt zajęta ślubnymi przygotowaniami, by zauważyć napięcie między mną a jej narzeczonym. W salonie pełnym rozgardiaszu ślubnych dekoracji Magda obdarzała Adama uśmiechem pełnym miłości. Widząc to, serce mi się ściskało. Jak mogłam pozwolić, by coś takiego się stało? Moja siostra zasługiwała na szczęście, nie na oszustwo.
Adam, choć sprawiał wrażenie pochłoniętego rozmowami o dekoracjach i muzyce, od czasu do czasu przesyłał mi znaczące spojrzenie. Wiedziałam, że oboje myśleliśmy o tym samym – o tajemnicy, która nas łączyła, i o niepewnej przyszłości, która nas czekała. Podczas przerwy w przygotowaniach, gdy Magda wyszła, by odebrać telefon, stanęłam naprzeciw Adama.
– To nie może się powtórzyć – powiedziałam, niepewna, czy te słowa wystarczą, by zakończyć coś, co zaczęło się tak nagle i tak gwałtownie.
Adam spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam nie tylko zrozumienie, ale także żal.
– Wiem – odpowiedział krótko, ale jego ton sugerował, że nie był pewien, czy rzeczywiście potrafimy zatrzymać to, co już się zaczęło.
Następnego dnia postanowiłam porozmawiać z Adamem. Nie mogłam dłużej znosić tego ciężaru na swoich barkach. Czułam, że muszę zrobić coś, zanim wszystko wymknie się spod kontroli. Zastałam go na tarasie, gdzie zdawał się zastanawiać nad czymś głęboko.
– To, co się stało, to był błąd. Magda na to nie zasługuje. Nie możemy tak dalej.
Adam westchnął, opierając się o balustradę.
– Lena, ja... – urwał, szukając odpowiednich słów. – Nie potrafię tego tak po prostu zignorować. To, co jest między nami, to coś więcej.
Jego słowa mnie zaskoczyły, a jednocześnie wprowadziły jeszcze większy zamęt do mojego życia. Byłam rozdarta. Jak mogłam dalej pozwalać na coś, co mogło zniszczyć szczęście Magdy? Jednocześnie w głębi serca czułam, że Adam nie jest mi obojętny.
– To musi się skończyć. Nie możemy ranić Magdy – powiedziałam z naciskiem, próbując wybrzmieć zdecydowanie.
– Rozumiem, ale nie jestem pewien, czy potrafię się od tego odciąć tak łatwo – odparł, a ja poczułam, jak jego słowa podważają moje własne przekonania.
Staliśmy tam przez chwilę w ciszy, oboje próbując znaleźć odpowiedzi na pytania, które się pojawiły.
Powinnam o nim zapomnieć
Dzień ślubu nadszedł szybciej, niż się spodziewałam. Stojąc w tłumie gości, patrzyłam, jak Magda z uśmiechem pełnym szczęścia idzie w stronę ołtarza, gdzie czekał na nią Adam. Widok ich razem powinien mnie cieszyć, a jednak w moim sercu panował chaos. Ceremonia była piękna. Wszyscy patrzyli z zachwytem, jak Magda i Adam składali sobie przysięgę. Tylko ja wiedziałam, co skrywało się pod powierzchnią tego idealnego obrazu. Patrzyłam na Adama, a nasze oczy się spotkały. Chociaż starałam się nie myśleć o tym, co się wydarzyło, wspomnienie pocałunku wciąż tkwiło w mojej pamięci.
Czułam, jak rośnie we mnie poczucie winy, które niemal mnie przytłaczało. Czy powinnam była powiedzieć prawdę? A może powinnam pozwolić, by wszystko potoczyło się zgodnie z planem, by Magda mogła cieszyć się swoim dniem? Decyzja o milczeniu była trudna, ale podjęłam ją, mając nadzieję, że to, co się stało, pozostanie między mną a Adamem. Przysięgli sobie miłość i wierność, a ja stałam, próbując uwolnić się od ciężaru tego sekretu. Wiedziałam, że tajemnica, którą dzieliliśmy, mogła rzucić cień na ich przyszłość, ale dziś pozwalałam im się cieszyć chwilą.
Kiedy ceremonia dobiegła końca, w tłumie gości uśmiechałam się z nadzieją, że czas pomoże mi zrozumieć, co właściwie się wydarzyło. Adam spojrzał na mnie jeszcze raz, a w jego oczach dostrzegłam milczącą obietnicę. Czy to była obietnica zapomnienia, czy może coś innego, czego nie potrafiłam odczytać? Czy mogłabym kiedykolwiek uwolnić się od poczucia winy, które czułam? Na razie musiałam znaleźć sposób, by żyć z tą tajemnicą, która nas połączyła i jednocześnie rozdzieliła.
Lena, 27 lat
Czytaj także:
- „Synowa miała mi pomóc robić wielkanocne mazurki, a zamiast tego malowała pazurki. Zero pożytku z tej dziewczyny”
- „Córka nosi kuse spódniczki i maluje się jak wielkanocna pisanka. Modlę się, żeby się opamiętała”
- „Sąsiadka podbiera pomidory z mojej grządki. Starej babie się wydaje, że ma jakieś prawa do mojej pięknej działki”