Reklama

Zawsze myślałam, że jestem kobietą, która dobrze zna swoje miejsce w świecie. Jestem żoną Tymona i matką dwójki cudownych dzieci. Moje życie kręciło się wokół domu, rodziny i zaufania, które pokładałam w Tymonie, zwłaszcza jeśli chodziło o finanse. Nigdy nie miałam głowy do liczb, a Tymon zdawał się wiedzieć, co robi. Ale czasem, w zaciszu własnych myśli, zastanawiałam się, czy nie powinnam bardziej angażować się w ten aspekt naszego życia.

Reklama

Nie rozumiałam tego

Ostatnio, podczas rozmów z moją przyjaciółką Julią, zaczęły pojawiać się pewne wątpliwości. Julia jest typem osoby, która zawsze pyta o to, co dzieje się pod powierzchnią. To ona zasugerowała mi, bym bardziej interesowała się rachunkami i inwestycjami. Nie chciałam być nieufna wobec Tymona, ale nasza sytuacja finansowa nieco mnie niepokoiła.

– Dlaczego nie możemy pojechać na ferie w tym roku? – zapytałam męża któregoś dnia.

– Kochanie, już ci mówiłem – odpowiedział. – Musimy trochę zaoszczędzić. Przyszłość dzieci… musimy myśleć długoterminowo.

– Przecież zawsze byliśmy ostrożni – przerwałam mu. – Coś się zmieniło?

– Nic się nie zmieniło, po prostu staram się zabezpieczyć nas na przyszłość. Wszystko jest w porządku, naprawdę.

Słowa te miały mnie uspokoić, ale tylko wzmocniły moje podejrzenia. Zauważyłam, że od pewnego czasu jego odpowiedzi były ogólnikowe, a każde pytanie dotyczące finansów kończyło się podobnie – niejasnym tłumaczeniem o konieczności oszczędzania.

Byłam zaniepokojona

Musiałam dowiedzieć się więcej. Nie mogłam po prostu wejść do jego gabinetu i zacząć przeszukiwać papiery. Musiałam podejść do tego sprytniej. Może Julia miała rację – muszę być bardziej czujna.

Któregoś wieczoru Tymon zamknął się w swoim gabinecie, jak to miał w zwyczaju, żeby dokończyć pracę. Siedziałam w salonie, wpatrując się bezmyślnie w ekran telewizora, kiedy usłyszałam dźwięk jego telefonu. Normalnie nie zwróciłabym na to uwagi, ale tym razem coś przykuło moją uwagę. Tymon mówił podniesionym głosem.

– Wiem, że to ryzykowny ruch, ale nie miałem wyboru! – jego głos był pełen emocji. – Strata była nieunikniona, musimy jakoś to naprawić.

Serce zabiło mi szybciej. Strata? Ryzykowny ruch? Co to miało znaczyć? Nagle wszystko stało się jasne – Tymon miał problemy finansowe, o których nie miałam pojęcia.

Nie wierzyłam w to

Nie mogłam się powstrzymać. Otworzyłam drzwi do gabinetu, a Tymon spojrzał na mnie zaskoczony.

– Karolina, co ty tu robisz? – zapytał, próbując ukryć zdenerwowanie.

– Właśnie usłyszałam, jak mówisz o stracie i ryzykownym ruchu – wyjaśniłam. – Tymon, co się dzieje?

Westchnął ciężko, a jego twarz wyrażała mieszankę wstydu i strachu.

– Przepraszam, nie chciałem, żebyś się dowiedziała w ten sposób. Zainwestowałem nasze oszczędności w projekt, który miał przynieść ogromne zyski. Niestety, wszystko poszło nie tak, jak planowałem.

Czułam, jak krew odpływa mi z twarzy.

– Całe nasze oszczędności? Jak mogłeś?

– Byłem pewien, że to się uda – tłumaczył się, ale jego słowa brzmiały pusto. – Musiałem spróbować, to była nasza szansa.

Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Moje zaufanie zostało zdradzone, a przyszłość, którą mieliśmy razem budować, nagle stanęła pod znakiem zapytania.

Wszystko przepadło

– Powiedz mi wszystko – zaczęłam, siadając naprzeciwko niego. – Jak mogłeś zainwestować wszystkie nasze oszczędności? Czy nie myślałeś o tym, co się stanie, jeśli to się nie uda?

Podniósł wzrok, w jego oczach widziałam zmęczenie i żal.

– Wydawało mi się, że to pewna inwestycja. Przekonano mnie, że przyniesie nam ogromne zyski. Chciałem, żebyś była dumna z mojej decyzji. Nigdy nie chciałem cię zawieść.

– Ale mnie zawiodłeś – przerwałam, czując, jak łzy zaczynają mi napływać do oczu. – Nasze oszczędności, przyszłość dzieci… Tymon, jak mogłeś nie pomyśleć o tym, co ryzykujesz?

– Wiem, że popełniłem błąd – przyznał, a w jego głosie brzmiała rozpacz. – Ale obiecuję, że to naprawię. Znajdę sposób, żeby wszystko odzyskać.

Słuchałam jego słów, ale w sercu czułam jedynie chłód i rozczarowanie. Tymon był dla mnie wszystkim, a teraz stał się kimś, kogo nie potrafiłam zrozumieć. Musiałam przemyśleć całą sytuację, zdecydować, co dalej.

Następnego dnia spotkałam się z moją przyjaciółką. Zaczęłam opowiadać o wszystkim, co wydarzyło się poprzedniego wieczoru.

– Naprawdę nie wiem, co robić – przyznałam, ocierając łzy, które nieustannie napływały mi do oczu. – Tymon przyznał się do wszystkiego. Stracił nasze oszczędności, a ja czuję się tak, jakby cały mój świat się zawalił.

Nie zostawiła mnie

Julia spojrzała na mnie z troską, ściskając moją dłoń.

– Musisz pomyśleć o sobie i dzieciach.

– Nie wiem, czy mogę mu jeszcze zaufać. Nie wiem, czy chcę spróbować to naprawić. Ale z drugiej strony… mamy dzieci, mamy wspólną historię.

– Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe – powiedziała Julia. – Zastanów się, co jest dla ciebie najważniejsze. Czy jesteś gotowa dać Tymonowi szansę, czy może czas, by pójść dalej swoją drogą?

Te słowa były jak zimny prysznic, ale wiedziałam, że Julia ma rację. Musiałam przemyśleć swoje priorytety, zastanowić się nad tym, co jest najważniejsze dla mnie i dla moich dzieci. Czy mogłabym wybaczyć Tymonowi, czy lepiej byłoby zostawić go z konsekwencjami jego decyzji?

Siedząc obok Julii, byłam wdzięczna za jej wsparcie. Czułam się zagubiona, ale nie samotna. Wiedziałam, że bez względu na to, co zdecyduję, mam obok siebie przyjaciółkę, która pomoże mi przejść przez ten trudny czas.

Karolina, 37 lat

Reklama

Czytaj także:
„Po śmierci ojca mama stroi się w pstrokate kiecki, a cała wieś huczy od plotek, bo to nie wypada. Powinna cierpieć”
„Nie mam szczęścia do facetów. Mąż szybko wylądował na cmentarzu, a nowy partner tak nawywijał, że płonę ze wstydu”
„Moja 45 letnia matka traktuje moich kumpli jak zdobycze. Przychodzą mnie odwiedzić, a kończą u niej w sypialni”

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...