„W święta mama mnie porzuciła, bo wolała poznać nową rodzinę swojego faceta. Co z niej za matka?”
„Po świętach wróciłam do mamy. Weszłam do mieszkania jak cień. Ona była w świetnym humorze, jakby nic się nie stało. Na stole stała świeżo zaparzona kawa, w tle grało jakieś świąteczne love story”.

Gdyby mnie ktoś rok temu zapytał, kogo kocham najbardziej, odpowiedziałabym: mamę. To z nią mieszkałam po rozwodzie, to ona była blisko. Ojciec został gdzieś w tle — cichy, obcy, prawie jak sąsiad. Z mamą miałam plan na te święta. Wigilię miałyśmy spędzić razem: we dwie jak kiedyś. Obiecała, że przyjedzie. Że zrobi pierogi z grzybami, które lubię. Że przywiezie opłatek. Czekałam na to jak dziecko. Chciałam uwierzyć, że nic się między nami nie zmieniło, że „ten Tomek” to tylko dodatek do całości.
Ale dwa dni przed Wigilią zadzwoniła. Głos miała lekki, jakby to była normalna rozmowa.
— Julka, spędzam święta u Tomka. Poznam jego rodzinę. Mam prawo do szczęścia, prawda?
Prawda? I tak zostałam u ojca. W obcym mieszkaniu, z obcym mężczyzną, który nigdy nie zrozumiał, czym są święta. I nagle dotarło do mnie coś, czego wcześniej do siebie nie dopuszczałam: może mama nie zawsze stawiała mnie na pierwszym miejscu. Może oboje rodzice bardziej chcieli mieć święty spokój niż mnie.
— To wszystko, co przygotowałeś? — spytałam, patrząc na plastikową torbę z kebabami.
Ojciec wzruszył ramionami.
— Myślałem, że nie robimy tradycyjnej Wigilii. No i… nie wiedziałem, że to dla ciebie aż takie ważne.
Usiadłam naprzeciwko niego. Na stole nie było nic — żadnej świeczki, serwetki, obrusu. Nawet nie zapytał, czy chcę coś przygotować. Cisza między nami była głośniejsza niż jakiekolwiek kolędy.
— Wiesz co? — zaczęłam ostro. — Nie dziwię się, że mama cię zostawiła.
Zamrugał, jakby dostał w twarz. Odsunął się lekko od stołu.
— Julia…
— Nie! — przerwałam. — Przez całe życie miałeś mnie gdzieś. Nie potrafisz nawet udawać, że ci zależy! Myślałam, że się chociaż postarasz. Raz. W święta.
Nie odpowiedział. Wstał powoli, jakby bał się, że każdy ruch coś zepsuje. Poszedł do swojego pokoju i zamknął drzwi. Zostałam sama, z kebabem, który już dawno wystygł. Patrzyłam na niego i czułam, jak w środku coś mnie skręca. Najgorsze było to… uczucie pustki. Może przesadziłam. Może nie powinno się mówić takich rzeczy. Ale czy on w ogóle zauważył, że mnie to boli?
Zjadłam połowę, a resztę wyrzuciłam. Potem włączyłam telewizor, byleby nie słyszeć ciszy. W domu pachniało kebabem — nie choinką, nie pierogami, nie świętami.
Zrobiło mi się niedobrze
— Serio? Jesteś u niego? — syknęłam do słuchawki. — U Tomka?
Mama westchnęła. W tle było słychać śmiech, może kieliszki. Może nawet kolędy.
— Julka, przecież ci mówiłam. On zaprosił mnie do swojej rodziny. Wiesz, jak długo na to czekał…
— A ja? — przerwałam. — Ja też czekałam, mamo. Obiecałaś. Miałaś być ze mną. Jak zawsze.
— Musisz dorosnąć. Jesteś już dorosła. To tylko święta.
Zrobiło mi się niedobrze. „Tylko święta”? Dla niej to był wieczór przy stole, dla mnie — pierwszy raz bez niej.
— Wiesz co? Sprzedałaś mnie za kolację z jakimś typem, którego znam tylko z Instagrama.
— Nie mów tak. Tomek nie jest „jakimś typem”.
— A ja nie jestem twoim dodatkiem do nowego życia.
Zamilkła. Przez moment myślałam, że się rozłączyła. A potem usłyszałam chłodniejszy głos:
— Mam dość bycia jedynym dorosłym w tej relacji. Ciągle coś ode mnie chcesz. Czasem mam wrażenie, że jestem ci bardziej potrzebna jako matka niż jako człowiek.
— Bo jesteś moją matką. A nie koleżanką z Tindera.
— Do widzenia, Julia.
Rozłączyła się. Zostałam z telefonem w dłoni i łzami w oczach. I nagle zrozumiałam: może to nie tylko ojciec był nieobecny. Może mama też zawsze wybierała siebie.
Widziałam to w jego oczach
Nie chciałam podsłuchiwać. Serio. Po prostu poszłam po wodę, kiedy usłyszałam, że ojciec rozmawia z kimś przez telefon.
— Nie wiem, co z nią robić — powiedział cicho. — Ja jej w ogóle nie znam… Kasia nigdy mi nie pozwalała. Nawet jak pytałem o Julkę, to mówiła, że nie ma czasu. Że lepiej będzie, jak się „nie mieszam”. — Głos zadrżał mu lekko. — Siedzi tu jak cień. Wiem, że ma żal. Ale co ja mam zrobić? Czuje się, jakby mi ktoś podrzucił dziecko, które niby jest moje, a jednak zupełnie obce.
Zamarłam za drzwiami. Po chwili weszłam do kuchni. Ojciec zdążył się rozłączyć, ale spojrzał na mnie z poczuciem winy. Wzięłam głęboki oddech.
— Ja też nie wiem, kim ty jesteś. Ale może wypadałoby się w końcu poznać?
Zaskoczyłam go. Widziałam to w jego oczach. Przez chwilę się wahał, potem skinął głową i usiadł.
— Przepraszam za wczoraj — powiedział. — Naprawdę nie wiedziałem, że święta tyle dla ciebie znaczą.
— A dla ciebie nic nie znaczą? — zapytałam ostro.
Wzruszył ramionami.
— Może kiedyś tak. Teraz… nie wiem.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy.
— Ja też nie jestem łatwa — powiedziałam w końcu. — Ale czułam się porzucona. I przez mamę, i przez ciebie.
Spojrzał na mnie z czymś, czego nigdy wcześniej nie widziałam. Może pierwszy raz próbował mnie zrozumieć. I pierwszy raz od dawna nie czułam się zupełnie sama.
Jeszcze nie potrafiłam mu wybaczyć
— Chciałabym wiedzieć jedno — powiedziałam następnego dnia, siadając naprzeciwko ojca. — Dlaczego właściwie cię nie było? Przez całe dzieciństwo.
Przez chwilę tylko mieszał łyżką w herbacie. W końcu odchrząknął.
— Bo mnie nie chcieli.
— Kto?
— Twoja matka. Jej rodzina. Wszyscy. Po rozwodzie… wszystko się urwało. Przestała odbierać telefony. Groziła sądem, jak próbowałem się z tobą zobaczyć. Mówiła, że ci tylko mieszam. Że jestem niestabilny. Że nie potrzebujesz ojca, który nie jest prawdziwym facetem.
Zamilkł. A ja poczułam, że coś, co uważałam za oczywiste, zaczyna się kruszyć.
— Miałem cię zostawić w spokoju — dodał cicho. — I przez jakiś czas byłem tchórzem. Uwierzyłem, że rzeczywiście lepiej będzie, jak zniknę.
— A później? — zapytałam. — Później już nie próbowałeś?
Wzruszył ramionami.
— Pewnego roku… chyba miałaś osiem lat… Przyniosłem ci prezent. Stałem pod blokiem, ale nikt nie otworzył. Nikt mnie nie wpuścił. Nie wiem, czy w ogóle wiedziałaś, że byłem.
Spojrzałam na niego i pierwszy raz w życiu nie wiedziałam, co powiedzieć. Czy płakać, czy się wściekać. Całe moje dzieciństwo było historią opowiedzianą tylko z jednej strony. A tata był w niej wygodnym złoczyńcą. Tyle że jeszcze nie potrafiłam mu wybaczyć.
Nie czekałam na jej reakcję
Po świętach wróciłam do mamy. Weszłam do mieszkania jak cień. Ona była w świetnym humorze, jakby nic się nie stało. Na stole stała świeżo zaparzona kawa, w tle grało jakieś świąteczne love story.
— No cześć, kochanie! Jak było u taty? — rzuciła lekko, jakby mnie wysłała na kolonie.
Nie odpowiedziałam. Zdjęłam kurtkę, zdjęłam buty. I dopiero wtedy spojrzałam na nią uważnie.
— Mamo… Tata powiedział, że kiedyś chciał się ze mną zobaczyć w Wigilię. Przyniósł prezent. Ale nikt go nie wpuścił.
Zamarła. W ręku trzymała łyżeczkę, którą przez sekundę obracała nerwowo.
— No… Było coś takiego. Ale wtedy to nie było dobre dla ciebie. Nie chciałam, żebyś cierpiała przez jego niestabilność.
— Czyli ukrywałaś przede mną, że chciał mnie zobaczyć? — zapytałam. — Że stał pod blokiem?
— Julia, robiłam, co musiałam. On się nie nadawał. Chroniłam cię.
— A może po prostu chciałaś mieć spokój?
Tym razem spojrzała na mnie ostro. I przez chwilę zobaczyłam nie moją mamę, tylko kobietę, która nienawidziła komplikacji. Która wolała wszystko kontrolować. Nawet mnie.
— Nie masz pojęcia, ile przeszłam — syknęła. — Ale to dzięki mnie miałaś normalne dzieciństwo. Więc może trochę wdzięczności?
— Nie — powiedziałam zimno. — Nie będzie żadnej wdzięczności. Dam ci spokój, tak jak zawsze chciałaś. — Uśmiechnęłam się drwiąco. — W końcu masz swoją nową rodzinkę, nie?
Nie czekałam na jej reakcję. Wzięłam plecak i wyszłam.
Julia, 19 lat
Historie są inspirowane prawdziwym życiem. Nie odzwierciedlają rzeczywistych zdarzeń ani osób, a wszelkie podobieństwa są całkowicie przypadkowe.
Czytaj także:
- „Synowa chce na święta zrobić karpia z bakłażana. Gardzi barszczem i pierogami, nie ma za grosz szacunku do tradycji”
- „Swoje 41 urodziny zapamiętam na zawsze. Wszyscy bliscy o mnie zapomnieli, ale ja w końcu zrobiłam coś dla siebie”
- „Mam 30 lat i pod choinką znalazłam krem na zmarszczki. Po takim prezencie od ukochanego mogłam zrobić tylko jedno”

