„W portalu randkowym znalazłem profil mojej teściowej. Wspólny sekret to najlepszy sposób na dobry układ rodzinny”
„Przez resztę popołudnia analizowaliśmy sekretny kobiecy język. Przy okazji przeglądaliśmy profile różnych kobiet z okolicy, notując, co wpisują w swój opis i jakimi cechami czy zainteresowaniami się promują”.

Kiedy nasza spółka budowlana upadła, moje małżeństwo zawisło na włosku. Nie była to moja wina: uważałem, że umieściłem właściwych ludzi na właściwych stanowiskach, ale prawda okazała się inna. Kierownicy i mój wspólnik oszukiwali mnie na kasę, podburzali pracowników, w końcu założyli własny biznes i zostałem z niczym.
Zostaliśmy z niczym
Zamierzałem spróbować od zera, w końcu sam kiedyś całymi dniami kułem i ciągnąłem rury. Niestety, moja małżonka nie była równie entuzjastycznie nastawiona.
– No i skąd weźmiesz na to kasę? – pytała żona, nieco ze mnie kpiąc. Wspólnik przy okazji ograbił mnie przecież z auta, które według umowy leasingu wzięte było na niego.
– Coś się ogarnie. Może twoja mama pożyczy.
Kasia tylko zaśmiała się w odpowiedzi. Doskonale wiedziała, że teściowa mnie nie lubi. Poza tym w ostatnim czasie przeżywała drugą młodość, latała po kosmetyczkach i fryzjerkach. Szły na to całe jej pieniądze.
Sam zastanawiałem się, dla kogo teściowa się tak stroi. Na pewno nie dla teścia Leona, emerytowanego górnika, który obecnie cały swój czas spędzał na wędkowaniu. Chodził potem podpity, rzeka musiała więc obfitować w bezpańskie butelki wódki, ryb było w niej za to najwidoczniej niewiele.
– Myślisz, że kogoś znalazła na starość? – spytałem zaciekawiony.
– Mnie to nie interesuje. To jej bagno. Nigdy nie widziałam oznak miłości między nią a ojcem, więc nie byłabym zaskoczona. Myślę za to, że my skończymy podobnie, jeśli szybko nie ogarniesz sprawy. Ledwie mam za co zrobić zakupy!
Podsunął mi pomysł
Westchnąłem.
– Mamo, pożyczysz nam coś? – spytałem ostatecznie teściową.
– Nie ma mowy! Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.
Musiałem zarobić na podstawowe narzędzia i samochód. Mogłem co prawda obniżyć swoje standardy finansowe i pójść do jakiejkolwiek pracy, ale chyba nie pozwolił mi na to honor. Nie chciałem, żeby sąsiedzi gadali, że wielki biznesmen wydaje małpki zza lady.
Nieco załamany, postanowiłem się zrelaksować w knajpie z Kamilem, najlepszym kumplem.
– Stary, założyłem sobie konto w apce randkowej – powiedział, kiedy siedzieliśmy przy stoliku.
Przez resztę popołudnia piliśmy piwo i analizowaliśmy sekretny kobiecy język. Przy okazji przeglądaliśmy profile różnych kobiet z okolicy, czytając, co wpisują w swój opis i jakimi cechami czy zainteresowaniami się promują.
– Patrz, są tu nawet emerytki. Można wybrać taki zakres wieku.
Byłem już po kilku piwach i nieźle mnie to rozśmieszyło. Uśmiech jednak zszedł mi z twarzy, kiedy rozpoznałem w jednej z kobiet teściową.
– Pozwól, że zrobię sobie screena – w tym momencie przesłałem do siebie zrzuty z profilu kochanej mamusi.
Udawała, że nic nie wie
Kilka dni później udałem się do teściowej, bez zapowiedzi.
– No, fajnie się mam zabawia. „Energiczna kocica, gotowa przeżyć drugą młodość” – zacytowałem teściowej jej opis.
– O czym ty mówisz? – nie od razu skojarzyła.
Pokazałem jej screeny profilu w portalu randkowym. Choć pokryta była grubą warstwą makijażu, widocznie pod nim zbladła.
– Adaś, oboje jesteśmy już starzy, tylko że ja chcę szaleć, a ten stary pryk siedzi przed telewizorem. Ale nie chcę niszczyć małżeństwa.
– Nie chcesz, żebym coś powiedział – strzeliłem. Strzał okazał się celny. – Z iloma facetami tam pisałaś? – spytałem prosto z mostu.
Chwilę się zastanowiła. Wyliczyła mi z pamięci z dziesięciu panów, w większości sporo po sześćdziesiątce.
– Jeśli nie chcesz, by Leon dostał zawału na starość, pomóż mi finansowo. Chcę rozkręcić na nowo biznes.
Wszedłem z nią w układ
Powiedziałem jej, ile na początek potrzebuję. Okazało się, że teściowa ma też znajomą w urzędzie, która mogłaby mi pomóc uzyskać niezbędne pozwolenia. Widać było, że żałuje konsekwencji swoich decyzji. Nie chciała rozwodu. Ja za to potrzebowałem pieniędzy. W końcu nie posługiwałem się jedynie szantażem. Może dalej randkować z emerytami, a Leon i tak o niczym się nie dowie.
Finalnie wzięła nawet mały kredyt na siebie, żebym mógł ruszyć z robotą. Po trzech miesiącach mogłem postawić firmę na nogi, a teściowa wciąż wspierała mnie finansowo. Zgodziła się nawet pełnić rolę mojej księgowej. W końcu przez tyle lat pracowała na tym stanowisku, że nie sprawiło to jej żadnego problemu.
Żona zdziwiła się, że tak zbliżyłem się do teściowej.
– A ty czemu siedzisz ciągle u mojej mamy?
– Mówiłem ci, że działamy w tym biznesie z kumplami. Mamy tam punkt spotkań: ja, Robert, Kamil, Kuba. Ona nam gotuje i piecze, a my pracujemy w spokoju – skłamałem.
– Dlaczego nie spotkacie się tutaj?
– Wiesz, że mama mieszka w punkcie pośrodku nas wszystkich – powiedziałem.
To jedno było akurat prawdą. Wyciągnąłem też z portfela pięć stów i dałem je Kasi.
Zostaliśmy wspólnikami
– Kup sobie coś ładnego. Sama widzisz, że mam z tego pieniądze. Już nie głodujemy, ja odkładam kasę na auto. Zresztą bardzo polubiłem twoją mamę, a zawsze narzekałaś na to, że mamy słabe relacje.
To, oprócz kwestii finansowych, stało się powodem, dla którego Kasia patrzyła na mnie przychylniej. Denerwowało ją dotąd, jak bardzo narzekam na teściów.
– A dzisiaj jadę naprawić jej kran. Znowu cieknie.
– No dobra. Przywieź jakieś ciasto, na pewno coś upiekła. Bo w to, że tata złowił rybę, akurat nie wierzę.
Nigdy nie pomyślałbym, że teściowa okaże się moją wymarzoną wspólniczką!
Adam, 34 lata

