Reklama

Nasz ślub był pełen radości i emocji. Wszyscy goście świętowali razem z nami, a moment, w którym z Hubertem otwieraliśmy koperty i prezenty, był pełen niespodzianek. Zdumiewała mnie różnorodność upominków i osobiste życzenia, które dostaliśmy. Przyjaciele i rodzina życzyli nam szczęścia i miłości, a każda kartka była pełna ciepła. Myślałam o wspólnym życiu z Hubertem z wielką nadzieją i ekscytacją. Jednak podczas otwierania jednej z kopert poczułam coś dziwnego, pewne napięcie, które przeszyło powietrze. Było to jak nieuchwytny cień, którego źródła nie mogłam na początku zrozumieć.

Znalazłam list do męża

Kiedy przechodziliśmy do kolejnych kopert, moje dłonie natrafiły na tę jedną, wyjątkową. Była skierowana do Huberta. Nie myśląc zbyt wiele, otworzyłam ją. List, który ujrzałam, wywołał we mnie połączenie złości i smutku. Słowa wypisane na delikatnym papierze pochodziły od jego przyjaciółki, Anki. Czułam, jak narasta we mnie niedowierzanie.

„Drogi Hubercie” – zaczynała. – „Zawsze będziesz dla mnie kimś wyjątkowym. Miałam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz moje uczucia...”.

Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje. Przez głowę przeleciały mi setki myśli. Czy Hubert wiedział o uczuciach Anki? Dlaczego nigdy mi o tym nie wspomniał? Przez lata zaufanie było fundamentem naszego związku, a teraz czułam, jak wszystko, co zbudowaliśmy, chwiało się.

„Czy on ją kochał? Czy to była tylko przelotna fascynacja?” – zastanawiałam się, patrząc na męża, który nadal niczego nieświadomy, otwierał kolejne prezenty. W środku czułam się jak wulkan gotowy do wybuchu. Moje serce przyspieszało, a wątpliwości podważały każdy fragment mojego spokoju.

Nie wierzyłam mu

Zdecydowałam, że nie mogę dłużej trzymać tego w sobie. Wzięłam głęboki oddech i zwróciłam się do Huberta, kiedy siedział w naszym salonie.

Znalazłam coś, co musisz mi wyjaśnić – powiedziałam, podając mu list. – Wiedziałeś o tym?

Jego twarz zbladła, kiedy przeczytał pierwsze słowa. Spojrzał na mnie zdezorientowany.

– Nie, no coś ty, nie miałem pojęcia, że… Anka czuje coś takiego. To musiała być pomyłka...

Nie mogłam się uspokoić. Słowa, które wypowiadał, zdawały się nic nie zmieniać.

Jak mogłeś nie zauważyć? – wybuchnęłam. – Spędzaliście razem mnóstwo czasu, jak można tego nie wiedzieć?

Hubert próbował mnie uspokoić, ale każda jego próba tylko zwiększała moje wątpliwości.

– Przysięgam, że nigdy nie odwzajemniałem jej uczuć. Byliśmy przyjaciółmi, tylko przyjaciółmi.

Jego zapewnienia nie były wystarczające, by złagodzić mój gniew i ból. W głowie kłębiły się pytania, na które nie miałam odpowiedzi. Czułam, że nasza rozmowa tylko zaostrzyła moje wątpliwości, zamiast je rozwiać.

Jednak mnie okłamał

Z każdą chwilą obserwowałam Huberta coraz uważniej. Zdawał się być roztrzęsiony całą sytuacją, co tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że coś jest na rzeczy. Pewnego wieczoru, kiedy sądził, że już śpię, usłyszałam jego przyciszoną rozmowę przez telefon. Natychmiast rozpoznałam głos Anki.

– Anka, co ty narobiłaś? Tamara znalazła ten list – szeptał, najwyraźniej zaniepokojony.

– Nie mogłam dłużej ukrywać swoich uczuć, musiałam to zrobić – odpowiedziała cicho Ania.

W moim sercu rozbrzmiewał ból, a w głowie kłębiły się myśli. Zdecydowałam, że nie mogę tego dłużej znosić. Wyszłam z sypialni, przerywając ich rozmowę.

Hubert, wystarczy – powiedziałam stanowczo. – Musisz mi powiedzieć całą prawdę.

On zawiesił wzrok na podłodze, a potem spojrzał mi w oczy. Jego twarz wyrażała zaskoczenie i smutek.

– No dobrze, Anka wyznała mi kiedyś swoje uczucia – przyznał niechętnie. – Ale przysięgam, Tamara, nigdy tego nie odwzajemniałem. Ona jest tylko koleżanką.

Patrzyłam na niego z nieodgadnionymi emocjami. Czułam się zdradzona, ale jednocześnie wiedziałam, że potrzebuję więcej czasu, by wszystko zrozumieć.

– Dzięki za szczerość – odpowiedziałam chłodno. – Potrzebuję trochę czasu, by to przemyśleć, „mężu”.

Choć jego zapewnienia wydawały się szczere, nadal wahałam się, czy mogę w pełni mu zaufać.

Pożaliłam się przyjaciółce

Po tej rozmowie moje myśli nie dawały mi spokoju. Czułam, jak moje zaufanie do Huberta powoli się kruszy, a ja zaczynałam wątpić w naszą przyszłość. Każda chwila spędzona z nim była podszyta niepewnością. Co jeśli Anka była tylko wierzchołkiem góry lodowej?

W moim umyśle toczył się nieustanny spór.

„Czy naprawdę mogę ufać Hubertowi?” – zastanawiałam się, wpatrując się w sufit. – „Co, jeśli nasza miłość nie jest tak silna, jak myślałam? Co jeszcze ukrywa?”.

Nie mogłam dłużej z tym zostać sama. Postanowiłam spotkać się z moją bliską przyjaciółką, Magdą. Wiedziałam, że ona zawsze pomoże mi spojrzeć na sprawy z innej perspektywy.

Siedząc przy stoliku w naszej ulubionej kawiarni, wylałam przed nią swoje serce.

Nie wiem, co mam robić – powiedziałam zrozpaczona. – Hubert twierdzi, że nigdy nie odwzajemniał uczuć Anki, ale jak mogę być tego pewna?

Magda wysłuchała mnie uważnie, a potem położyła dłoń na mojej.

– To naturalne, że masz wątpliwości. Może powinnaś dać sobie trochę czasu na zrozumienie tego wszystkiego – zasugerowała. – Czasami dystans pozwala spojrzeć na sprawy z innej perspektywy.

Jej słowa dawały mi do myślenia. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, ale ciągle nie byłam pewna, co będzie najlepsze.

Wyczułam, że jest szczera

Po wielu przemyśleniach zdecydowałam, że muszę porozmawiać z tą Anką osobiście. Chciałam zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło, i dowiedzieć się, dlaczego zdecydowała się wyznać swoje uczucia właśnie teraz.

Spotkałyśmy się w małej kawiarni na rogu ulicy. Ania wydawała się spięta, ale zdecydowana.

– Chcę wiedzieć, dlaczego napisałaś ten list – powiedziałam bez ogródek.

Ania westchnęła, po czym spojrzała mi w oczy.

– Wiedziałam, że to nie miało sensu – przyznała ze smutkiem. – Od dawna czułam coś do Huberta, ale zrozumiałam, że nigdy nie odwzajemni moich uczuć. Chciałam po prostu wyrzucić to z siebie.

– Czy kiedykolwiek coś was łączyło? – zapytałam, choć bałam się odpowiedzi.

Anka pokręciła głową.

– Nie, nigdy. Zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi. Hubert był lojalny wobec ciebie od samego początku.

Jej szczerość była zaskakująca, a jednocześnie przynosiła ulgę. Choć poczułam ukłucie bólu, wiedziałam, że prawda, choć bolesna, jest lepsza od niepewności.

– Przepraszam, że postawiłam cię w tej sytuacji. Was oboje – powiedziała Anka cicho. – Nigdy nie chciałam niszczyć waszego małżeństwa.

Podziękowałam jej za uczciwość i wyszłam z kawiarni, wciąż czując się, jakbym niosła na barkach jakiś ciężar.

Jeszcze nie wiem, co zrobię

Po spotkaniu z Anią czułam się rozdarta między różnymi ścieżkami, które mogłabym obrać. Każda z nich wiązała się z niepewnością i ryzykiem. Czy powinnam próbować odbudować zaufanie do Huberta, czy może lepiej zakończyć nasze małżeństwo i zacząć od nowa?

„Może Hubert naprawdę jest niewinny” – rozważałam długo. – „Ale czy jestem gotowa zaryzykować swoje szczęście, aby się o tym przekonać? Jak długo mam czekać?”.

Ostatecznie zdecydowałam się na czas nieoficjalnej separacji. Był to krok, który pozwalał mi zebrać myśli i zrozumieć własne uczucia oraz potrzeby. Powiedziałam Hubertowi o swojej decyzji, a on, choć z bólem w oczach, zgodził się na to, rozumiejąc moją potrzebę przestrzeni.

– Kocham cię, Tamara – powiedział z powagą. – I zrobię wszystko, co w mojej mocy, by udowodnić ci, że jestem godny zaufania.

Mimo jego słów poczułam ukłucie smutku, ale i odrobinę nadziei. Ta przerwa miała być dla mnie szansą na odkrycie, co naprawdę jest dla mnie najważniejsze, kim jestem bez Huberta i jak chcę, by wyglądała moja przyszłość.

W ciągu kolejnych dni skupiłam się na analizie swoich uczuć, pisząc dziennik, spacerując po parku i odwiedzając przyjaciół. Choć czułam się samotna, ta samotność dawała mi przestrzeń do przemyśleń. Wiedziałam, że czeka mnie trudna droga, ale byłam zdeterminowana, by odnaleźć swoje miejsce w świecie i w życiu Huberta, jeśli tylko okaże się, że to jest to, czego naprawdę pragnę.

Tamara, 28 lat


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama