„Teściowa zobaczyła 1 zdjęcie na moim telefonie i zrobiła z tego aferę. Rodzina patrzy na mnie teraz spode łba”
„– No śmiało! Zapytaj go! Zapytaj – pokrzykiwała, gdy tylko przekroczyłem próg. Uśmiech zamarł mi na twarzy i poczułem, jak w miejscu oczodołów pojawiają mi się znaki zapytania – całkiem jak na japońskiej kreskówce”.

Jestem żonaty jakieś piętnaście lat już. Asia jest cudowną kobietą. Wyglądamy razem trochę jak Flip i Flap, choć nie mowa tu o wadze, bo oboje jesteśmy szczupli, ale o wzroście. Ja mam ponad sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu, a ona jakieś metr pięćdziesiąt w kapeluszu. Wyglądamy więc może trochę zabawnie razem, ale jesteśmy bardzo szczęśliwi.
Jesteśmy szczęśliwą rodziną
Mamy syna i córkę. Filip ma osiem lat, a Renia dziesięć. Wesołe, kochane dzieciaki, które także potrafią konkretnie wymęczyć. Ja pracuję jako kierowca autobusu w miejskim przedsiębiorstwie komunikacji, a ona jest ekspedientką, czy też sprzedawcą (jak to się teraz mówi) w dużym markecie. Nie przelewa się nam, ale nie jest źle. Szczęśliwie mieszkamy w mieszkaniu, które Asia otrzymała w spadku po babci, więc nie jesteśmy też obciążeni kredytem i hipoteką. To duża ulga – gdy tak obserwuję, jak zmagają się z tym nasi znajomi.
Choć oczywiście zdarzały się jakieś drobne spory czy nieporozumienia, to nic z nich większego nie wynikało. Z reguły dotyczyły opieki nad dziećmi lub zrobienia jakichś zakupów, którym jedno było przeciwne, a drugie nie.
– Po co nam nowy telewizor? Nikt z tego już nie korzysta – mówiła Asia. – Wszystko jest w necie, a mamy dwa laptopy.
– Ale duży ekran to co innego i na nim też można oglądać filmy z netu.
– Dalej nie widzę powodu, żeby wydawać na to kasę. Wolałabym nowy thermomix.
– Po co ci coś takiego? Da się bez tego funkcjonować, a to tylko zajmuje miejsce na blacie.
No i to tego rodzaju dyskusje były między nami. Albo:
– Prosiłam cię, żebyś nie pozwalał na oglądanie bajek po dwudziestej.
– Ale są święta, więc to raz kiedyś.
– Dla dzieci to jest sygnał, że czasem można, a w końcu staje się regułą.
– Przestań, święta są raz w roku.
– One tego nie rozumieją.
Także jak widać, nie były to jakieś straszne kłótnie czy awantury, choć czasem kończyły się trochę podniesionym głosem. Jeśli jednak tak było, to dotyczyło to dzieci, a nie kasy. Tu łatwiej nam było się porozumieć. Generalnie uważam, że jesteśmy i w sumie zawsze byliśmy, zgodnym małżeństwem. Nigdy natomiast nie przypadłem do gustu mojej teściowej. Jeśli tylko mogła, zawsze podzieliła się jakąś uwagą na mój temat. Moją „ulubioną” było, że Asię stać na kogoś lepszego niż kierowcę MPK. Ale po kolei…
Spotkanie po latach zmieniło moje życie
W tym roku wszystko wywróciło się do góry nogami. Zaczęło się od spotkania, które planowaliśmy od jakiegoś czasu z moją klasą z liceum. Mieliśmy spotkać się przed Bożym Narodzeniem, potem przed Sylwestrem, a w końcu termin udało się ustalić po Nowym Roku w połowie stycznia. Asia śmiała się, że będzie wesoło, bo pewnie połowa z nas się nie rozpozna. Umawialiśmy się przez Facebooka, ale co to zmienia, jak większość ma nieaktualne zdjęcia?
Tak czy owak miałem dobre wspomnienia z tego okresu mojego życia i w sumie czułem ekscytację na to spotkanie. Niczego po nim nie oczekiwałem. Chciałem po prostu spotkać dawnych znajomych, z którymi chodziło się na wagary, ściągało na sprawdzianach i robiło inne rzeczy. Teraz każdy z nas miał już zupełnie inne życie. Ciekawe było to, jak poprzeplatały się nasze losy i drogi.
Oczywiście o moich planach dowiedziała się teściowa. Asia ze śmiechem opowiadała i żartowała, jak może przebiegać to spotkanie, gdy byliśmy u niej w weekend na obiedzie. Ona jednak słuchała tego z poważna miną, aż wypaliła:
– Zdradzi cię i tyle z tego będzie. Nie rozumiem, czemu się na to godzisz.
Asia się roześmiała i pocałowała mnie w policzek.
– Młodszej tam nie zobaczy, a skoro tamtejsze dziewoje nie zdobyły jego serca dotychczas, to jakoś wątpliwe, by stało się to teraz – i puściła oko do mamy.
– Wspomnisz moje słowa dziecko – powiedziała złowieszczo i pokiwała głową. Teściu wywrócił oczyma, ale nie skomentował tego.
Spotkanie przebiegło ok. Żony oczywiście nie zdradziłem. Wróciłem wesoły i lekko wstawiony. Tego dnia teściowa nocowała u nas, bo Asia miała inwentaryzację i z braków kadrowych musiała zostać do późna w pracy. Teściowa siedziała więc z dziećmi. Gdy wróciłem po północy, wszyscy już spali, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Teściowa zamieniła moje życie w koszmar
Wstałem rano i z uśmiechem wszedłem do kuchni, gdzie przy stole siedziała moja żona i teściowa. Dzieci bawiły się w pokoju, bo było słychać ich śmiech. Był niedzielny poranek.
– No śmiało! Zapytaj go! Zapytaj – pokrzykiwała, gdy tylko przekroczyłem próg. Uśmiech zamarł mi na twarzy i poczułem, jak w miejscu oczodołów pojawiają mi się znaki zapytania – całkiem jak na japońskiej kreskówce.
Asia z westchnieniem przesunęła telefon, na którym widniał sms do mnie i zdjęcie kobiety przesyłającej całusa. Treść brzmiała:
Dzięki za cudowny wieczór. Odezwę się.
– Co to za kobieta? – zapytała niemal szeptem moja żona.
– To Karola, pamiętasz ją na pewno. Spotkaliśmy ją w zeszłym roku nad morzem – widziałem, jak Asia marszczy czoło, a za chwilę się ono rozjaśnia.
– No rzeczywiście… ale tu wygląda inaczej – dodała jeszcze z wahaniem
– Bo ścięła na krótko włosy, a zawsze miała bardzo długie i pofarbowała na ciemno, a jest blondynką.
Asia popatrzyła na zdjęcie i pokiwała głową.
– A czemu ma wydekoltowaną bluzkę i wysyła ci całusa?
– Wydekoltowaną? – teraz to ja zmarszczyłem czoło. Ja na serio bardzo kocham moją żonę i inne kobiety mnie nie interesują. Spojrzałem znowu na zdjęcie i rzeczywiście. W ciemnym świetle klubu, gdzie byliśmy, czerwona od tańca i alkoholu twarz i dekolt… no dość konkretny… mogły wyglądać dziwnie. – No nie wiem, tak się ubrała. Całus też nie wiem, możesz jej zapytać.
– A czemu ma się odezwać?
– Bo prowadzi firmę transportową i mówiła, że szukają kierowców i może warto przemyśleć zmianę, bo zarabiałbym dwa albo trzy razy więcej. Problem jest jednak taki, że to wyjazdy za granicę, więc nie byłoby mnie po kilka dni czasem. Powiedziałem, że muszę to najpierw z tobą obgadać – powiedziałem zgodnie z prawdą.
Zresztą dlatego taki zadowolony wchodziłem rano do kuchni. Miałem dobre nowiny, że wypad na imprezę zakończył się ofertą pracy i to za konkretną kasę. A tu nagle… Ale zaraz… skąd teściowa ma to zdjęcie? Dopiero po chwili dotarło do mnie, że przecież musiało być na moim telefonie. Zapytałem o to.
– Przyszedłeś pijany jak świnia i nawet nie potrafiłeś zablokować klawiatury – odrzekła z odrazą.
– Nie byłem pijany, może trochę wstawiony – odparłem. – Nawet kaca nie mam.
– A powinieneś! Mówiłam, że zdradzisz moją córkę!
– Mamo przestań… znam Karolinę. Rzeczywiście to ona i ma firmę… niepotrzebnie robisz z igły widły… – powiedziała Asia do mamy i do mnie: – Przepraszam kochanie, że zwątpiłam. O pracy pogadamy, ale nie teraz… nie mam siły… niepotrzebnie dałam sobie wkręcić… – i westchnęła ciężko.
– A ty co? Już odpuszczasz? – zaczęła wykrzykiwać teściowa, aż dzieci przyszły z drugiego pokoju. Asia jednak szybko je wyprawiła z powrotem i puściła im bajkę, by je czymś zająć.
– Mamo przestań, proszę – powiedziała, gdy wróciła.
– Dobrze, że chociaż ja mam głowę na karku! – rzuciła teściowa już całkiem pochłonięta swoją furią. – Rozesłałam to całej rodzinie! Niech wiedzą, z kim mają do czynienia! A ty jesteś łatwowierna!
– Co zrobiłaś? – zapytaliśmy niemal chórem.
Nietrudno się domyślić, że działalność teściowej mocno zatruła mi życie. Odkręcanie jej głupiego gadania trwa już parę tygodni, a i tak nie wiem, czy to się uda całkiem naprawić. Część rodziny oczywiście wiedziała, że to bujdy na resorach i uwierzyła i nie ma problemu żadnego, ale druga część… niby też, a jednak niesmak pozostał. Patrzą na mnie dziwnie i choć wszystko pozornie jest ok, to widzę, że jednak nie wierzą nam tylko teściowej. Sytuacji nie poprawia i to, że przyjąłem pracę u Karoliny. Dla części rodziny pracuję więc u kobiety, z którą zdradzam żonę, a ona to akceptuje…
Artur, 36 lat
Czytaj także:
„Mąż wyjechał do Belgii, by zarobić na nasz nowy dom. Na pewno w nim nie zamieszka, bo wrócił stamtąd w trumnie”
„Po 20 latach wreszcie spełniłem swój studencki sen. Wszystko za sprawą pięknej pani profesor”
„Po 30 latach wróciłem do rodzinnego domu na wsi. Karczowałem wspomnienia jak zaniedbany ogród”

