Reklama

Codzienność młodej matki, jaką jestem, bywa wyzwaniem. Moje dni wypełnia opieka nad naszym synkiem, Antkiem, który ma zaledwie dwa lata, ale i zmagania z teściową. Halina, matka mojego męża, zawsze wie lepiej. Przynajmniej tak jej się wydaje. Zawsze znajdzie powód, by podważać moje decyzje dotyczące wychowania Antka.

Reklama

Wszystko robię źle

Każdy mój krok – od sposobu karmienia, przez ubieranie, po usypianie – spotyka się z jej krytyką. Czasem mam wrażenie, że zamiast wspierać, podcina mi skrzydła. Wewnętrznie jestem coraz bardziej zmęczona i sfrustrowana tą sytuacją. Przecież jestem matką, wiem, co dla mojego dziecka najlepsze.

Siedziałam z Tomaszem przy kuchennym stole, w ciszy przerywanej jedynie stukaniem łyżki o kubek. Od kilku dni zbierałam się, by porozmawiać z nim o jego matce, a teraz nie mogłam już dłużej czekać.

Nie mogę już tego znieść! – wyrzuciłam z siebie z frustracją. – Ona robi ze mnie złą matkę!

Tomasz uniósł wzrok znad kubka, wzdychając ciężko.

– Przesadzasz. Mama tylko chce pomóc – powiedział, choć w jego głosie słyszałam nutę niepewności.

Poczułam, jak wzbiera we mnie fala gniewu.

– To nie jest pomoc, tylko ciągła krytyka! Może czas, żebyś w końcu coś powiedział? – Spojrzałam na niego wyczekująco, ale odpowiedziała mi jedynie cisza. Tomasz milczał, unikając mojego wzroku.

Ta bezczynność bolała bardziej niż jakiekolwiek słowa. Czułam się sama w tej walce, jakbyśmy grali w różnych drużynach. Tomasz wydawał się nieświadomy tego, jak bardzo mnie to rani. Wstałam od stołu, chcąc dać upust emocjom, które zdominowały ten wieczór. Wiedziałam, że musi się coś zmienić, zanim frustracja doszczętnie nas zniszczy.

To by przełom

Zdecydowałam, że nie mogę dłużej pozostawać bierna. Kiedy zobaczyłam książkę w księgarni, wiedziałam, że to idealne narzędzie. „Nadopiekuńcze babcie – jak sobie z nimi radzić?” – brzmiał tytuł. Kupiłam ją bez wahania, mając nadzieję, że zmusi Halinę do refleksji.

Kiedy odwiedziła nas kilka dni później, zebrałam się na odwagę.

– Mamo – zaczęłam, podając jej książkę. – Myślałam, że może cię zainteresuje. Jest o babciach, które zbyt mocno ingerują w wychowanie wnuków.

Na twarzy teściowej pojawił się grymas niezadowolenia.

– Czy ty właśnie próbujesz mi coś powiedzieć? – zapytała z trudem ukrywając oburzenie.

– Po prostu pomyślałam, że znajdziesz tam coś ciekawego. No wiesz, trochę jakby o tobie – odpowiedziałam z niepewnym uśmiechem, choć w środku drżałam z emocji.

Teściowa wstała, rzuciła książkę na stół i wyszła bez słowa. Patrzyłam, jak drzwi zamykają się za nią z trzaskiem. Czułam, że może przesadziłam, ale jednocześnie ulga była nie do opisania. Wiedziałam, że muszę bronić swojego prawa do decydowania o wychowaniu Antka, choćby miało to oznaczać konflikt.

Cisza przed burzą

Minęły dwa miesiące, odkąd teściowa obraziła się i przestała nas odwiedzać. Początkowo cieszyłam się z ciszy i spokoju. Bez jej ciągłych uwag i krytyki, życie stało się mniej stresujące. Antek rozwijał się świetnie, a ja mogłam wreszcie w pełni cieszyć się rolą matki, nie będąc pod ciągłą obserwacją.

Jednak Tomasz zaczynał się niepokoić. Wieczorem, gdy Antek już spał, usiadł przy mnie na kanapie, wyraźnie zamyślony.

– Nie uważasz, że przesadziłaś? Mama nie dzwoni, nie przychodzi… – zaczął z wahaniem.

Przewróciłam oczami.

– I jest mi z tym cudownie – odparłam, starając się ukryć irytację. Byłam zadowolona z obecnej sytuacji.

Tomasz westchnął ciężko.

– Ale to moja matka… – jego głos był pełen rozterki.

– A ja jestem twoją żoną. Wybierz, komu chcesz bardziej dogodzić – odpowiedziałam bez cienia wahania, patrząc mu prosto w oczy.

Wiedziałam, że postawiłam go w trudnej sytuacji, ale czułam, że to był jedyny sposób, by uzmysłowić mu, jak ważne są dla mnie te zmiany. Tomasz milczał, wpatrując się w przestrzeń. Miałam nadzieję, że zrozumie, dlaczego musiałam tak postąpić, i że w końcu stanie po mojej stronie.

Wielki powrót teściowej

Dwa miesiące ciszy przeszły jak sen, ale niespodziewanie teściowa wróciła. Pewnego popołudnia drzwi naszego mieszkania otworzyły się, a w nich stanęła ona, uśmiechając się chłodno, ale z pewnym rodzajem determinacji w oczach.

– Dzień dobry. Przyszłam zobaczyć wnuka – powiedziała, jakby nic się nie stało.

Starałam się nie dać po sobie poznać zaskoczenia.

– Proszę bardzo. Ale pamiętaj – bez smoczka – odpowiedziałam, starając się utrzymać spokojny ton.

Teściowa zmrużyła oczy, ale po chwili na jej twarzy pojawił się kwaśny uśmiech.

– Oczywiście – odparła, niemal bezbarwnie.

Wyglądało na to, że jej nieobecność nie była czasem zmarnowanym. Może ta książka faktycznie dała jej do myślenia? Obserwowałam ją przez resztę dnia, jak stara się dostosować do nowych zasad. Z jednej strony, cieszyłam się, że może coś się zmieniło, ale z drugiej, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to tylko cisza przed kolejną burzą. Wiedziałam, że Halina nie odpuści tak łatwo, ale przynajmniej teraz wiedziałam, że potrafię stawić jej czoła.

Na pewno coś wymyśli

Patrząc na Halinę bawiącą się z Antkiem, poczułam mieszankę satysfakcji i niepokoju. Wiedziałam, że udało mi się wygrać małą bitwę, ale zdawałam sobie sprawę, że wojna o wychowanie naszego syna jeszcze się nie skończyła. Halina była osobą upartą i przyzwyczajoną do tego, że zawsze ma ostatnie słowo. Teraz, gdy po raz pierwszy ktoś się jej przeciwstawił, musiała znaleźć sposób, by się z tym pogodzić.

Siedząc obok Tomasza, czułam jego spojrzenie na sobie. Wiedziałam, że nadal martwi się o relacje rodzinne, ale w głębi duszy był ze mnie dumny. Zrozumiał, że moje działania były konieczne, byśmy mogli sami decydować o naszym życiu.

– Dobrze, że wróciła – powiedział, patrząc na matkę bawiącą się z naszym synem.

Skinęłam głową, choć nie byłam pewna, czy się z nim zgadzam. Cieszyłam się, że Antek ma babcię, ale musiałam też chronić go przed nadmierną kontrolą. Wiedziałam, że to dopiero początek mojej drogi jako matki, i że nie każda decyzja będzie łatwa, ale zrozumiałam, że czasem trzeba zawalczyć o swoje przekonania.

Przyszłość pozostawała niepewna, ale byłam gotowa stawić czoła kolejnym wyzwaniom, wiedząc, że zrobię wszystko, by zapewnić Antkowi najlepsze możliwe życie, niezależnie od tego, jak trudne będą kolejne kroki. W końcu, bycie matką to nie tylko radość, ale i odpowiedzialność, którą postanowiłam wziąć na siebie z całą stanowczością.

Ada, 31 lat

Reklama

Czytaj także:
„Mąż przysięgał mi tylko 3 rzeczy, ale szybko o nich zapomniał. Zobaczył duży dekolt asystentki i za nią poleciał”
„Marzyłam o arabskich perfumach, a mąż podarował mi taniochę z bazaru. Pożałuje swojego skąpstwa”
„Wzięłam kredyt na ferie w Szwajcarii, by koleżanki mi zazdrościły. Opłaciło się, bo poznałam tam bogate ciacho”

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...