„Teściowa powinna sypać głowę popiołem nie tylko w Środę Popielcową. Skrywa pewien grzech sprzed lat”
„– Wiesz, co kiedyś słyszałam? – Maria nachyliła się konspiracyjnie. – Że twoja teściowa w młodości zniknęła na jakiś czas. Mówili, że wyjechała do rodziny, ale... może chodziło o coś innego? Poczułam dreszcz na plecach”.

- Redakcja
Teściowa znowu siedziała przy stole z tą swoją wyniosłą miną, jakby ktoś zmusił ją do uczestniczenia w tej kolacji. Patrzyła na nas – na mnie, na Łukasza, na nasze dziecko – jakbyśmy byli obcymi ludźmi. No, może nie obcymi, ale na pewno intruzami w jej uporządkowanym świecie.
– Może weźmiesz Stasia na ręce? – zaproponowałam, choć dobrze wiedziałam, jaka będzie reakcja.
Barbara spojrzała na mnie z nieskrywanym chłodem.
– Dzieci nie zawsze są błogosławieństwem – mruknęła i sięgnęła po kieliszek wina.
W pokoju zapadła niezręczna cisza. Łukasz, jak zwykle, udał, że nie słyszy. A mnie ścisnęło w żołądku. Bo jak można tak mówić? O własnym wnuku? Nie pierwszy raz czułam, że coś z nią jest nie tak. Ale jeszcze wtedy nie miałam pojęcia, jak wielką tajemnicę skrywała.
Koło domu kręcił się jakiś facet
Zauważyłam go po raz pierwszy, gdy wracałam ze sklepu. Stał po drugiej stronie ulicy, oparty o latarnię, jakby na kogoś czekał. Młody, może trzydzieści lat, wysoki, w ciemnej kurtce. Wpatrywał się w okno teściowej. Minęłam go, ale czułam na sobie jego spojrzenie. Po chwili obejrzałam się przez ramię – wciąż tam był.
Wieczorem, kiedy Łukasz wrócił z pracy, wspomniałam mu o tym.
– Może ktoś od sąsiadów – rzucił, wzruszając ramionami.
– A może ktoś od twojej matki?
Łukasz spojrzał na mnie uważnie.
– Czemu miałby być od niej?
– Bo to nie pierwszy raz, kiedy go widzę. Kręci się w pobliżu, patrzy na jej mieszkanie.
– Mama ma jakiś problem – przyznał niechętnie. – Jest rozkojarzona, ale nie chce powiedzieć dlaczego.
To było do niej podobne. Barbara zawsze uważała, że musi panować nad sytuacją. A teraz wyglądało na to, że coś wymyka jej się spod kontroli. Kiedy następnym razem spotkałam tajemniczego mężczyznę, zdobyłam się na odwagę.
– Przepraszam, szuka pan kogoś?
Jego spojrzenie było intensywne, ale nie wrogie.
– Tak – odparł cicho. – Szukam Barbary.
Serce mi przyspieszyło.
– A kim pan dla niej jest?
Chwilę milczał, po czym powiedział coś, co ścisnęło mnie w gardle.
– Jestem Tomasz i jestem jej synem.
Zatkało mnie.
Mąż mi nie wierzył
Łukasz spojrzał na mnie jak na wariatkę, kiedy powiedziałam mu, co usłyszałam.
– Co ty gadasz? Jaki syn? Mama nigdy nie miała innego dziecka!
– A jeśli miała? Może ci nie powiedziała? – odpaliłam.
Przewrócił oczami, ale widziałam, że coś zaczęło go gryźć. Jego matka rzeczywiście zachowywała się dziwnie. Od jakiegoś czasu była jeszcze bardziej oschła niż zwykle, jakby ciągle coś ją dręczyło. Nie mogłam tego tak zostawić. Pojechałam do Marii, mojej przyjaciółki, która zawsze miała nosa do ludzkich sekretów.
– Myślisz, że Barbara mogła coś ukrywać przez tyle lat? – zapytałam, mieszając nerwowo herbatę.
Maria uśmiechnęła się kpiąco.
– A ty myślisz, że wszyscy zawsze mówią prawdę?
– To byłby wielki sekret…
– Wiesz, co kiedyś słyszałam? – Maria nachyliła się konspiracyjnie. –Że twoja teściowa w młodości zniknęła na jakiś czas. Mówili, że wyjechała do rodziny, ale... może chodziło o coś innego?
Poczułam dreszcz na plecach. Wieczorem, gdy Łukasz dzwonił do matki, patrzyłam na niego uważnie.
– Mamo, wszystko u ciebie dobrze? – zapytał.
Po chwili zrobił dziwną minę.
– Coś się stało? – dopytałam, gdy się rozłączył.
Łukasz zamyślił się, po czym powiedział cicho:
– Powiedziała, że nie chce, żebyśmy przyjeżdżali. Że musi coś przemyśleć.
Teściowa wyznała mi prawdę
Nie mogłam już dłużej czekać. Wiedziałam, że Barbara nigdy sama się nie przyzna. Pojechałam do niej bez zapowiedzi. Otworzyła mi drzwi w dresie, bez makijażu – po raz pierwszy wyglądała na zmęczoną i przybitą.
– Co ty tutaj robisz? – rzuciła chłodno.
Weszłam do środka, nie czekając na zaproszenie.
– Wiem, kim jest Tomek – powiedziałam prosto z mostu.
Zbladła.
– Nie masz pojęcia, o czym mówisz.
– To twój syn, prawda? Oddałaś go, a teraz wrócił.
Barbara usiadła ciężko na fotelu i odwróciła wzrok.
– Nie chciałam go oddać – powiedziała po dłuższej chwili. – Zmusili mnie.
Nie spodziewałam się, że tak łatwo się przyzna.
– Kto cię zmusił?
– Moi rodzice. Byłam młoda, głupia… Zakochałam się w niewłaściwym mężczyźnie. On miał żonę, dzieci. Nie mogłam tego zatrzymać.
– A teraz Tomek wrócił i chce cię poznać.
Barbara pokręciła głową.
– To za późno. On nie jest częścią mojego życia.
Poczułam narastającą złość.
– A jak myślisz, co on czuje? Szukał cię całe życie, a ty chcesz go odrzucić?
Barbara zamknęła oczy, jakby chciała odciąć się od świata.
– Nie wiem, jak mu spojrzę w oczy.
– Może po prostu spróbuj.
Patrzyłyśmy na siebie w ciszy. Wiedziałam, że coś w niej pęka. Ale czy zdecyduje się stanąć twarzą w twarz ze swoją przeszłością?
Mąż ma brata
Łukasz patrzył na mnie, jakbym właśnie oznajmiła mu, że jego matka jest kosmitką.
– Tomek to jej syn?! – powtórzył powoli, jakby próbował ułożyć te słowa w głowie.
– Tak – powiedziałam stanowczo. – Oddała go, bo była zmuszona, ale to nie znaczy, że może udawać, że on nie istnieje!
Łukasz wstał i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
– Nie, to jakieś chore… Całe życie mówiła, że nasza rodzina to ona, ja i tata! A teraz nagle mam brata?
– Przyrodniego – poprawiłam.
– Nie gadaj mi tu o szczegółach, Kinga! – wrzasnął, aż podskoczyłam.
– Moja matka całe życie mnie okłamywała!
Czułam, jak wzbiera we mnie wściekłość.
– A co myślisz, że Tomek ma lepiej?! Wychował się w przekonaniu, że nikt go nie chciał! Szukał jej latami!
Łukasz zacisnął pięści i spojrzał na mnie z czymś pomiędzy gniewem a desperacją.
– I co teraz? Mam iść do niej i co, zapytać: „Hej, mamo, dlaczego ukrywałaś mojego brata?”
– Może najpierw posłuchaj, co ma do powiedzenia.
Ale on nie chciał słuchać.
Wybuchła awantura
Pojechaliśmy do teściowej. Łukasz wszedł do mieszkania Barbary jak burza. Nie zdjął nawet kurtki, tylko stanął nad nią, oddychając ciężko, jakby musiał powstrzymywać się, by nie wybuchnąć.
– Jak mogłaś? – wycedził przez zaciśnięte zęby.
Barbara spojrzała na niego chłodno, ale widziałam, że lekko drżały jej dłonie.
– Nie masz prawa tak do mnie mówić.
– Nie mam prawa?! – Łukasz uderzył dłonią w stół tak mocno, że aż podskoczyła na nim filiżanka. – Jestem twoim synem i mam prawo wiedzieć, że mam brata! Całe życie kłamałaś!
Barbara zacisnęła usta.
– Nie było innego wyjścia.
– Zawsze jest inne wyjście – syknął. – Mogłaś mi powiedzieć, mogłaś go odnaleźć, mogłaś... cokolwiek, do cholery!
– Łukasz, to nie jest takie proste! – w końcu podniosła głos. – Byłam sama, młoda, w tamtych czasach to był skandal! Rodzice mi zagrozili, że jeśli go nie oddam, to wyrzucą mnie z domu!
Mąż był wściekły na matkę
Łukasz zaśmiał się gorzko.
– I co, zrobiłaś, co kazali? Bo łatwiej było żyć w kłamstwie?
Barbara zacisnęła powieki, jakby chciała odgrodzić się od jego gniewu.
– Nie rozumiesz. Przez całe życie nosiłam w sobie ten ból. Ale nie mogłam wrócić, nie mogłam...
Łukasz odsunął się o krok.
– Nie mogłaś? Czy nie chciałaś?
Barbara zadrżała, ale nie odpowiedziała.
– Tomek czeka na ciebie – powiedział w końcu Łukasz. – Chce tylko, żebyś go wysłuchała. Jeśli tego nie zrobisz, to...
– To co? – wyszeptała.
Łukasz spojrzał na nią twardo.
– To przysięgam, że więcej mnie nie zobaczysz.
Barbara otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale w końcu tylko spuściła wzrok. Widziałam łzy na jej policzkach.
– Nie wiem, czy dam radę – wyszeptała.
– Spróbuj – powiedział Łukasz chłodno i wyszedł, zostawiając ją w ciszy.
Spotkaliśmy się z Tomkiem
Tomek siedział w kawiarni przy oknie i wpatrywał się w swoją kawę, jakby szukał w niej odpowiedzi. Ja i Łukasz siedzieliśmy naprzeciwko niego, ale nikt się nie odzywał. Czekaliśmy.
Nagle drzwi otworzyły się i weszła Barbara. Szła powoli, sztywno wyprostowana, jakby zmuszała się do każdego kroku. Gdy stanęła przed Tomkiem, spojrzała na niego ostrożnie, jakby nie była pewna, czy to naprawdę jej syn. On wstał i patrzył na nią bez wyrazu, ale widziałam, że mocno zaciska pięści.
– Cześć – powiedział cicho.
Barbara przełknęła ślinę.
– Cześć… Tomek.
Zapadła cisza. Ciężka, dusząca.
– Dlaczego mnie oddałaś? – zapytał nagle Tomek.
Barbara zadrżała.
– Bo nie miałam wyboru.
– Zawsze jest wybór – powiedział Łukasz.
Barbara zamknęła oczy, jakby chciała odciąć się od tego, co czuła.
– Nie jestem w stanie cofnąć czasu – wyszeptała.
Tomek zaśmiał się gorzko.
– Nie, nie jesteś. Ale mogłaś mnie chociaż szukać.
Barbara spojrzała na niego z bólem.
– Bałam się.
Tomek patrzył na nią przez długą chwilę, potem skinął głową.
– W porządku. Ja już wszystko wiem.
Sięgnął po kurtkę i wstał.
– Tomek… – powiedziała nagle Barbara, ale on tylko uśmiechnął się smutno.
– Nie potrzebuję matki, ale dziękuję, że przyszłaś.
Odwrócił się i wyszedł. Barbara opadła na krzesło, oddychając ciężko.
Łukasz patrzył za Tomkiem, jakby chciał go zatrzymać, ale wiedziałam, że nie zrobi nic. Po chwili podniósł wzrok na matkę.
– Teraz już wiesz, co straciłaś – powiedział cicho.
Barbara skinęła głową. Nie płakała. Wpatrywała się tylko w miejsce, gdzie przed chwilą siedział jej syn, którego nigdy nie poznała.
A ja wiedziałam jedno – już nigdy nie spojrzę na nią tak samo.
Kinga, 32 lata
Czytaj także: „Syn krytykował to, jak go wychowałam. Na własnej skórze się przekonał, że rodzicielstwo to nie tylko lukier i pistacje”
„Przekroczyłam z teściem w windzie wszelkie granice. Gdy mąż bawił się za ścianą, teść dawał mi najlepszy urodzinowy prezent”
„Relacja z teściową wiąże bardziej niż święty sakrament. Chciała zmusić nas do małżeństwa, bo rozwód to przecież grzech”