Reklama

Absolutnie nie mam poczucia winy i nie uważam, że postąpiłam niewłaściwie. Szczerze mówiąc, nawet by mi to odpowiadało, gdyby mama męża się na mnie pogniewała.

Wcale nie chciałam tam być

Wcale nie paliłam się do pójścia na imieniny teściowej. Bo co w tym przyjemnego — siedzieć przy stole pełnym jedzenia, gdy na sam widok żarcia robi ci się niedobrze? A nawet jak nie miałam problemów z żołądkiem, to i tak te rodzinne pogawędki doprowadzały mnie do szału...

– Lepiej idź sam — zaproponowałam mężowi. – To chyba będzie najlepsze wyjście. Naprawdę.

– Przecież tam umrę z nudów bez ciebie! – jęknął Kamil. – No weź, Ewa...

– Jak zwymiotuję na wszystkie te potrawy, to dopiero będziesz miał niezły cyrk – ostrzegłam go.

Przemyśleliśmy sprawę i postanowiliśmy złożyć krótką wizytę u rodziców Kamila — wpadniemy na chwilę, wręczymy upominek i pewnie niedługo potem się pożegnamy, tłumacząc się moim kiepskim samopoczuciem. Zresztą, najprawdopodobniej rzeczywiście nie będę się czuła zbyt dobrze. Szczerze mówiąc, nie mogę pojąć tego ciągłego kręcenia i obawy, że „mamusia będzie zła”. Bo niby dlaczego? Skoro sama jest matką dwójki dzieci, na pewno wie doskonale, że kobieta w ciąży nie zawsze ma siłę i ochotę na towarzyskie spotkania!

Zanim weszliśmy do środka, usłyszeliśmy głośny śmiech i rozmowy.

– Ach, nareszcie jest mój synek z wielką furą! – zawołała teściowa na powitanie. – Patrz, jak się zaokrągliłaś, Ewuniu! – złapała mnie, żeby dokładniej obejrzeć. – No, niedługo będzie z ciebie prawdziwy TIR!

Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem. Niezły żart, co nie? W tej samej chwili do przedpokoju wparowała siostra Kamila i też zaczęła mi się dokładnie przyglądać, po czym rzuciła, jakby była jakąś ekspertką od macierzyństwa:

– Mam nadzieję skarbie, że dziecko urodzi się z wagą co najmniej 5 kilogramów, wtedy wrócisz do domu chudsza...

Bardzo chciałam ją spytać, czy w ogóle można stracić na wadze, bo sądząc po jej figurze — raczej nie, ale powstrzymałam się od komentarza.

Ciągle te uszczypliwości

Podczas jedzenia rozmawiali o jednej z sąsiadek, która ledwo co pochowała ostatniego męża, a już rozgląda się za kolejnym. Widać, że to kobieta bez moralności i przyzwoitości. Mówią, że specjalnie wybrała się do Ciechocinka, udając, że potrzebuje leczenia, ale wszyscy wiedzą, że to tylko wymówka. Tak naprawdę szuka sobie nowego partnera, mimo że jest w świetnej formie!

– Dobrze, że ciebie, Krystynko, nie skierowali do uzdrowiska. Na koniec mogłabyś mi przynieść pozew rozwodowy! – zażartował teść z uśmiechem. – To dopiero byłaby afera!

Małżonka spojrzała na niego ostrzegawczo i niby przypadkiem przeniosła butelkę wódki na szafkę. Następnie zaczęła mnie przekonywać do skosztowania wypieku — bo przecież nie można odmówić solenizantce! Nie miałam takiego zamiaru. Grzebiąc widelczykiem w tym przesłodzonym i ciężkim kawałku, obserwowałam zebranych.

Teściowa zaśmiewała się promiennie, razem ze swoją siostrą, podczas gdy ich panowie, wyraźnie przytłoczeni sytuacją, czasami wtrącali jakieś złośliwości... Zastanawiałam się, czy za kilka lat będziemy z Kamilem podobni. Mam głęboką nadzieję, że to nas nie czeka! Na razie świetnie się rozumieliśmy bez potrzeby słów.

Po kilkudziesięciu minutach zerknęliśmy na siebie porozumiewawczo, a ja ledwo podniosłam się z krzesła. Szczerze mówiąc, czułam się okropnie. Wszystko przez teściową, która ciągle nakładała mi kolejne porcje na talerz, przez okropny zapach dymu z papierosów, który dochodził z kuchni, gdzie co chwilę teść chodził się zaciągnąć, przez niezręczne i nieodpowiednie uwagi dotyczące tego, że jestem w ciąży...

– Dziękujemy pięknie za ugoszczenie nas i jeszcze raz życzymy wszystkiego dobrego, mamo – powiedziałam z ukłonem do teściowej, zmierzając do wyjścia.

Mąż wstał z krzesła i potwierdził, że faktycznie powinniśmy wracać do domu, bo jak zostanę zbyt długo na nogach, to później źle się z tym czuję.

– Dajcie spokój, przecież to tylko ciąża! – wykrzyknęła mama Kamila. – Nie ma co robić z tego wielkiego problemu!

– Naprawdę jestem wykończona – nie ustępowałam, ale ona uznała, że po prostu dramatyzuję.

– Za chwilę pomyślę, że masz coś do mnie – powiedziała to jakby żartem, jednak zobaczyłam w jej oczach taki sam zimny błysk, którym zawsze obdarzała swojego męża.

Przeżywałam tam katusze

Spojrzałam wystraszona na Kamila, ale on tylko wzruszył ramionami, dając mi znać, żebyśmy jeszcze nie wychodzili. To sprawiło tylko, że znowu się mną zainteresowali. Zasypali mnie pytaniami o to, czy wiemy już, kogo się spodziewamy. Nie mieściło im się w głowach, że nam to bez różnicy! No bo jak to tak — zastanawiali się — nie wiedzieć jakie ciuszki kupować: chłopięce czy dziewczęce?

Miałam ochotę wtrącić, swoje 3 grosze, ale zamiast tego pobiegłam do łazienki. Napisałam stamtąd SMS-a do Kamila, że naprawdę źle się czuję i chcę już wracać.

– Jestem pewna, że urodzi się córeczka! – zawołała teściowa po moim powrocie. – Przecież Ewa tak się zaokrągliła, to musi coś znaczyć! Jak się nosi chłopca, brzuch widać tylko z przodu!

Rozpoczęło się wspominanie – historie o tym, jak Kamil tłukł ją kolankami, gdy był w brzuchu, a potem, kiedy się urodził, ssał mleko z taką siłą, że biednej mamusi jedna pierś zostanie na zawsze większa... Towarzystwo zdążyło już nieźle podpić, a teść najwyraźniej nie potrafił się od nich oderwać nawet na moment, bo odpalił fajkę przy stole pełnym żarcia. Nagle poczułam, jak wszystko przewraca mi się w brzuchu i muszę natychmiast pędzić do łazienki, więc zerwałam się z miejsca i...

Nagle zapadła kompletna cisza. Każdy obecny wbił wzrok w zabrudzoną serwetę, którą sama ozdobiłam. Wszystkie talerze były zniszczone — zostało tylko wyrzucić je do śmieci.

– Co ty wyprawiasz! – pierwsza odezwała się matka mojego męża. – Oszalałaś?!

– Wychodzimy stąd, teraz! – rozpłakałam się. – Muszę się stąd wydostać!

Nie protestował już dłużej. Narzucił kurtkę na moje plecy, mruknął coś szybko do matki i wyprowadził mnie stamtąd, jakby nagle zaczęło go obchodzić, co się ze mną dzieje.

Nie zapomnę tych okropieństw

W drodze do domu prawie się nie odzywaliśmy, a po przyjeździe też nie było lepiej. Kiedy znalazłam się w łóżku, usiadł obok na chwilę i zadał głupie pytanie — czy zrobiłam to specjalnie. Zamiast odpowiedzi pokazałam tylko gest, że chyba zwariował. Było mi po prostu okropnie.

Ponieważ był to dzień wolny od pracy, pozwoliłam sobie pospać dłużej. Minęło trochę czasu, zanim wreszcie zmusiłam się do opuszczenia łóżka i powolnym krokiem ruszyłam w kierunku kuchni. Zastałam tam Kamila, który stał przy oknie plecami do mnie. Gdy się przywitałam, odpowiedział tylko niewyraźnym mruknięciem. Nie zainteresował się nawet tym, jak się czuję.

– Mama dzwoniła – rzucił w końcu, przerywając ciszę.

Chyba mi się nie wydawało, że w tonie jego wypowiedzi pobrzmiewały pretensje.

– Mam nadzieję, że powiesz jej przepraszam, bo jest totalnie zdołowana.

– No to pech. Może ty ją przeproś! – odparłam ze złością. – Przecież mówiłam ci wcześniej, że jestem chora. Wysłałam ci nawet wiadomość, siedząc w toalecie!

Sądził, że po prostu gram, przecież tak się wcześniej umówiliśmy! A na dodatek nie mógł przeczytać mojej wiadomości, ponieważ wyłączył komórkę.

– Daj spokój z tym gadaniem, co się stało, to się stało. Zepsuło to mamie świętowanie imienin – powiedział podenerwowany na koniec.

– No a jakbym akurat rodziła, to też by była taka smutna?! – rzuciłam, kierując się do sypialni.

Kompletnie nie mam poczucia winy za to, co zrobiłam. Szczerze mówiąc, byłabym nawet zadowolona, gdyby teściowa się na mnie obraziła i przestała się odzywać. Przynajmniej skończyłyby się te wszystkie nieprzyjemne komentarze o moim wyglądzie i to bezczelne gapienie się na mnie, jakbym była jakimś zwierzęciem w rzeźni! W sumie najlepiej by było, gdyby już nigdy więcej się do mnie nie odezwała!

Ewa, 29 lat

Czytaj także:
„Teściowa wpuszcza do łóżka gacha za gachem. Płoniemy ze wstydu, bo zachowuje się, jakby nigdy nie miała faceta”
„Młoda żona namawiała mnie do grzechu nie tylko w sypialni. Żeby sprostać jej wymaganiom, musiałem porzucić uczciwość”
„Rodzina wsadziła mnie do domu starców. W Święta udają, że mnie kochają, bo ktoś musi stać przy garach”

Reklama
Reklama
Reklama