Reklama

Kiedy poznałam Maćka, urzekł mnie jego spokój. W miarę upływu czasu przekonałam się jednak, że są to zwykłe pozory. Wcale nie chodzi o to, że okazał się wybuchowym i impulsywnym gościem, absolutnie nic z tych rzeczy. To, co początkowo wzięłam za spokój, było uległością i tendencją do podporządkowywania się innym, a to wcale nie jest dobre – dla nikogo.

Maciek to naprawdę wspaniały człowiek. Nie bez powodu się w nim zakochałam. Ma dobre serce, jest wrażliwy i uwielbiam jego poczucie humoru. Do tego jest pracowity i rozumie, na czym polegają zasady partnerstwa w związku. To nie jest typ faceta, który najchętniej leżałby do góry brzuchem na kanapie, żłopał piwo i oczekiwał, że wszystko będzie podane mu pod nos. Miał jednak problem z wyrażaniem własnego zdania.

W bardzo wielu kwestiach zdawał się na mnie, podczas gdy chciałam, aby to on wybrał na przykład restaurację, do której pójdziemy coś zjeść. Długo zastanawiałam się, co jest przyczyną takiego zachowania, dopóki nie poznam jego rodziców. O ile mama to złota kobieta, z którą od razu złapałam nić porozumienia, o tyle ojciec to despota. Nie przyjmuje do wiadomości, że ktoś może mieć inne poglądy niż on. Wtedy wszystko zrozumiałam.

Maciek bał się ojca i nie chciał się przyznać

W rodzinnym domu Maćka obowiązywały – i nadal zresztą obowiązują – surowe zasady. Do posiłków zasiada się o ściśle określonych godzinach. Pamiętam, jak raz spóźniliśmy się na proszony obiad i zrobiła się z tego straszna afera. Wcale nie mieliśmy ochoty iść, pragnęliśmy spędzić niedzielę inaczej, po swojemu, ale Maćka przerażała perspektywa odmowy.

Ojciec się wścieknie – był blady, wypowiadając te słowa.

Dla teścia nie istnieje coś takiego jak indywidualizm i prawo do swoich opinii. To on wybrał studia synowi – w ogóle nie obchodziło go to, że Maćka nie interesuje temat finansów. Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność. Pan Tomasz na wszystkim zna się najlepiej. Rozkazał, abym zwracała się do niego „tato”, ale odmówiłam.

– Proszę wybaczyć, ale ja mam ojca – byłam uprzejma i jednocześnie stanowcza.

– Taka jest tradycja.

– Ja jej nie ustalałam.

Z trudem to przełknął, aczkolwiek do dziś mi to wypomina. Z teściową mówimy sobie po imieniu, a do niego staram się zwracać bezosobowo. Dla mnie zwyczaj nazywania teściów matką i ojcem jest głupi, nie mam najmniejszego zamiaru temu ulegać.

Zaczęłam go namawiać

Maciek unikał rozmów o ojcu, chociaż doskonale wiedział, że w końcu nie da się nie poruszyć tego tematu. Co więcej, zaskoczył mnie tym, że sam go podjął.

– Wiesz, ja się go boję – westchnął ciężko. – Od małego tak miałem.

– Nie dziwię ci się – odparłam. – Ma ciężki charakter.

Omawialiśmy właśnie kwestię najbliższej soboty, na którą teść zarządził grilla. Żadne z nas nie miało ochoty na niego iść.

Musisz mu się wreszcie postawić, nie jesteś już chłopcem.

– Wkurzy się – w głosie męża wyczułam bezradność.

– Zapewne tak, ale to jego problem. Nie masz obowiązku tańczyć tak, jak on ci zagra.

– To trudne.

– Wiem, ale uwierz, że świat się nie skończy.

Nie przypuszczałam, że Maciek zdobędzie się na to, żeby zadzwonić do ojca i odmówić, ale to uczynił.

– Nie możemy przyjść w sobotę, mamy inne plany – wyrecytował na jednym wydechu.

Ojciec rzecz jasna usiłował narzucić mu swą wolę, lecz Maciek pozostał nieugięty. Sporo go to kosztowało, niemniej byłam z niego bardzo dumna. A najlepsze było to, że mama mu kibicowała. Dostał od niej wiadomość o treści: „Dobrze zrobiłeś. Wspieram Cię całym sercem”. Wówczas Maciek uwierzył, że ojciec nie jest żadną wyrocznią. Nabrał odwagi i coraz częściej mówił ojcu „nie”.

– Szanuję twój pogląd, ale mój jest odmienny – nareszcie przestał się obawiać, że coś złego się wydarzy.

Oczywiście teść na różne sposoby wyrażał swoje niezadowolenie, włącznie z obrażaniem się – niemniej mój mąż pojął, że już nie może się cofnąć.

Teść obarczył mnie winą

– On się zmienił – takie oto słowa usłyszałam od teścia przy okazji jakiejś rodzinnej uroczystości.

Pan Tomasz skorzystał z okazji pogadania w cztery oczy.

– Trudno nie zauważyć – przytaknęłam.

– Raptem nic mu się nie podoba i stał się pyskaty.

– To, że ma własne zdanie, wcale nie oznacza, że jest pyskaty.

– Zamiast się słuchać, staje okoniem.

On nie ma pięciu lat, tylko trzydzieści dwa – przypomniałam teściowi o czymś, o czym on zdaje się nie chciał pamiętać.

– To twoja wina – było do przewidzenia, że teść będzie szukał kozła ofiarnego. – Odkąd cię poznał, nie jest tym samym człowiekiem.

– I całe szczęście – jeśli pan Tomasz uważał, że gładko wejdę w rolę, którą właśnie chciał mi narzucić, to się głęboko mylił. – Maciek nie jest niczyją marionetką.

Jesteś strasznie uparta, nie da się ciebie lubić.

– Cóż mogę powiedzieć? – uśmiechnęłam się promiennie. – Z wzajemnością.

Teść nie wytrzymał ciężaru mojego spojrzenia i wstał od stołu. Oddalił się, mamrocząc coś pod nosem.

Ja jestem zadowolona

– O czym tak zawzięcie dyskutowaliście? – zapytał później Maciek.

– Zgadnij.

– O mnie?

– Dokładnie tak. Nie może przeboleć, że nie będzie już rozstawiał cię po kątach.

– To twoja zasługa, dziękuję.

– On to widzi inaczej. Dla niego jestem złą wiedźmą, ale nie zamierzam wyprowadzać go z błędu.

Kiedy zaczynamy stawiać ludziom granice, nie są tym zachwyceni – zwłaszcza jeśli czerpali korzyści z ich braku. Teść kocha kontrolę i poczucie władzy, co według mnie świadczy o mocno zakorzenionych kompleksach. Zastanawia mnie jedynie to, jak pani Ewa wytrzymała z nim tyle czasu. Ona nie potrafi mu się przeciwstawić i jest wobec niego bardzo uległa. Nie chciałabym funkcjonować w takim związku.

Relacje z najbliższą rodziną nie zawsze są łatwe, co akurat wiem na swoim przykładzie. Na dobrą sprawę dotarłam się z moją mamą dopiero teraz. Nie jest co prawda tak despotyczna, jak teść, aczkolwiek musiała pewne rzeczy zrozumieć i przetrawić. Wiem, że mnie kocha, ale nie jest to równoznaczne z pozwalaniem jej na ingerowanie w moje życie. Mam nadzieję, że ojciec Maćka też pójdzie po rozum do głowy, a ich stosunki będą co najmniej poprawne – najpierw pewnie sporo wody w Wiśle upłynie.

Kinga, 32 lata


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama