Reklama

Nie wiem, czemu tyle lat tkwiłam w tej samej pracy – może miałam zbyt silne poczucie obowiązku, a może po prostu bałam się zmiany. Po cichu jednak marzyłam, by pracować gdzieś, gdzie będę doceniana, a szefowa nie będzie stała mi ciągle nad głową. Taka właśnie był Olga, moja przełożona. Jej głos mógłby postawić na nogi nieboszczyka. Była stanowcza, autorytarna i wydawało się, że żyje wyłącznie dla korporacji.

Reklama

Była postrachem

Kiedy w firmie zapowiedziano, że odbędzie się wyjazd integracyjny, część pracowników odetchnęła z ulgą. Czułam jednak, że ten wyjazd nie będzie dla mnie szansą na oddech, tylko kolejną okazją do poniżania mnie przez szefową.

– Miej się na baczności, by nie wejść Oldze w drogę – mruknęła koleżanka z działu, gdy rozmawiałyśmy przy kawie. – Ona by cię zjadła na śniadanie.

– Bez obaw, nie mam zamiaru jej podpaść – odpowiedziałam.

Pierwszą częścią naszego wyjazdu był elegancki bankiet. Białe obrusy na stołach, równo ustawione kieliszki i materiały promocyjne z logo firmy w każdym kącie. Moja szefowa, jak zawsze nienagannie ubrana, brylowała wśród zarządu firmy.

– Mam nadzieję, że ten wyjazd będzie okazją do integracji oraz wymiany doświadczeń – powiedziała chłodnym tonem. – Ale przede wszystkim do podniesienia waszej efektywności.

Koleżanka stojąca obok mnie przewróciła oczami.

Wieczorem program integracyjny przeniósł się do hotelowego baru. Tam reguły zaczęły się rozmywać. Pojawiły się drinki, śmiechy, a napięcie, które czułam w ciągu dnia, powoli ustępowało miejsca luźniejszej atmosferze.

Oczarował mnie

Wtedy zauważyłam faceta Olgi. Wyglądał dokładnie tak, jak go sobie wyobrażałam – wysoki, przystojny, z uśmiechem jak z reklamy pasty do zębów. Szefowa była zajęta rozmowami z dyrektorem działu marketingu, a jej narzeczony stał przy barze, jakby czekając, aż ktoś do niego podejdzie. Nie planowałam go zaczepiać, ale zauważył mnie pierwszy.

– Nie spodziewałem się, że w waszej firmie pracują takie piękne kobiety – powiedział.

Miał niski, miękki głos, który wywołał u mnie niechciane dreszcze. Zaśmiałam się nerwowo, nieco zbita z tropu.

– A ja nie sądziłam, że narzeczony naszej szefowej jest taki czarujący – odparłam z udawaną pewnością siebie.

– Może narzeczony szefowej potrzebuje oddechu od jej perfekcji? – Rzucił.

Nie wiem, czy to alkohol, czy jego naturalna charyzma, ale rozmowa z Dominikiem toczyła się błyskawicznie. W którymś momencie zorientowałam się, że on ze mną flirtuje. Ale nie zatrzymałam się. Kolejny drink, kolejny żart, kolejny krok w kierunku czegoś, czego nie powinnam robić.

Nawet nie zauważyłam, kiedy reszta współpracowników zaczęła się rozchodzić. Dominik nachylił się bliżej. Jego perfumy zmieszały się z zapachem alkoholu.

– Może pójdziemy gdzieś, gdzie będzie ciszej? – zapytał.

– Słuchaj… – zaczęłam, chcąc odmówić, ale mój głos wewnętrzny nie pozwolił mi dokończyć.

Nie wiem, jak znalazł się w moim pokoju. Rano obudziło mnie ostre światło słońca, wpadające przez okno. Byłam przerażona i przytłoczona wyrzutami sumienia.

– To był błąd – powiedziałam szybko, podnosząc się z łóżka i szukając swoich ubrań.

Chciałam zapomnieć

Po wyjeździe integracyjnym próbowałam wrócić do normalności, ale moje myśli wciąż krążyły wokół tamtej nocy. Na pozór wszystko wyglądało jak zawsze. W środku jednak czułam, że coś się zmieniło. Miałam wrażenie, że każdy w biurze wie, do czego doszło.

Dominik też nie dawał o sobie zapomnieć. Zaczął wysyłać mi wiadomości. Na początku były neutralne – życzenia miłego dnia i pytania co słychać. Zbywałam go krótkimi odpowiedziami, próbując zakończyć temat, ale on nie dawał za wygraną. W końcu wiadomości od niego stały się bardziej osobiste: „Nie mogę przestać o Tobie myśleć”. Przez dłuższą chwilę patrzyłam w ekran, zastanawiając się, jak to wszystko przerwać. Odpisałam tylko: „To nie ma sensu. Proszę, zapomnijmy o tym”. Miałam nadzieję, że na tym się skończy.

Tydzień później zadzwonił do mnie. Nie powinnam była odbierać, ale w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę.

– Proszę, spotkajmy się. Obiecuję, że to tylko rozmowa. Mam ci coś ważnego do powiedzenia.

Nie wiem, co mnie podkusiło, ale zgodziłam się. Spotkaliśmy się następnego dnia. Gdy go zobaczyłam, znów poczułam to samo przyciąganie, które sprawiło, że w tamtą noc straciłam kontrolę.

– To naprawdę nie jest dobry pomysł – starałam się brzmieć stanowczo.

– Posłuchaj, to nie była chwila słabości – zaczął. – Tamta noc uświadomiła mi, że tkwię w związku, który mnie dusi. Olga może jest wspaniała w swojej pracy, ale jako partnerka… to zupełnie inna historia.

– Nie chcę tego słuchać. To nie jest moja sprawa.

– Muszę to powiedzieć. Przy tobie poczułem coś nowego. Chcę to zakończyć z Olgą i być z tobą.

Nie odpuszczał

Serce podeszło mi do gardła. Nie tego się spodziewałam. Przez chwilę nie wiedziałam, co odpowiedzieć, ale potem wypaliłam:

– Czy ty oszalałeś? To nie jest jakaś gra! Masz narzeczoną, to moja szefowa, na litość boską!

– I co z tego? – przerwał mi.

– To, co się stało, było błędem. Nie możemy tego ciągnąć dalej. Proszę, zostaw mnie w spokoju – powiedziałam, próbując odejść.

– Hela, proszę, daj mi szansę – zawołał za mną, ale ja już odeszłam.

Wszystko się zmieniło, gdy szefowa odkryła prawdę. Nie wiem, jak się dowiedziała – może ktoś coś zauważył, może Dominik był mniej dyskretny, niż myślałam. Pewnego ranka, gdy weszłam do biura, poczułam, że coś jest nie tak. Spojrzenia kolegów były wymowne. Po południu Olga zwołała zebranie zespołu.

– Chcę poruszyć pewną kwestię, która dotyczy nie tylko mnie osobiście, ale również atmosfery w naszej firmie – zaczęła, a ja poczułam, jak moje serce przyspiesza. Wiedziałam, że mówi o mnie. – Nie toleruję zdrad, kłamstw ani podwójnych standardów.

Wszystko się wydało

Jej spojrzenie przeszyło mnie jak sztylet. Nie wymieniła mojego imienia, ale nie musiała. Wszyscy wiedzieli, że chodzi o mnie. Siedziałam sparaliżowana, modląc się, żeby ten koszmar się skończył.

– Nigdy nie sądziłam, że ktoś z mojego zespołu okaże się tak żałosny – kontynuowała. – Niszczenie cudzych związków? To dla mnie niewyobrażalne. Pomyłki się robi w Excelu, a nie w łóżku z moim narzeczonym.

Wszyscy patrzyli na mnie. Chciałam powiedzieć coś w swojej obronie, ale nie mogłam się ruszyć. Kiedy spotkanie się skończyło, wyszłam z biura jak automat. Było jasne, że nie mogę tam dłużej pracować.

Zadzwoniłam do działu HR, informując, że składam wypowiedzenie. Gdy pakowałam swoje rzeczy, podeszła do mnie koleżanka.

– Słyszałam, że Dominik próbował się tłumaczyć, ale Olga go wyrzuciła. Może nie wszystko stracone?

Nie odpowiedziałam. Chciałam tylko jak najszybciej opuścić to miejsce.

Chciał być ze mną

Minęły dwa tygodnie, odkąd opuściłam firmę. Nie mogłam się pozbierać. Rozesłałam kilka CV, ale myśl o rozmowach kwalifikacyjnych i konieczności tłumaczenia, dlaczego odeszłam z poprzedniej pracy, paraliżowała mnie.

Pewnego popołudnia spotkałam Dominika. Nalegał na rozmowę.

– Wszystko, co miałam ci do powiedzenia, już powiedziałam. Nie chcę tego ciągnąć.

– Powinienem zakończyć wszystko z Olgą wcześniej, ale bałem się konsekwencji. A teraz oboje zostaliśmy…

– Mów o sobie. Ja straciłam pracę, reputację i resztki szacunku do samej siebie. Ty tylko wymieniłeś jedną kobietę na drugą.

– Moglibyśmy zacząć wszystko od nowa…

– Nie rozumiesz, że przez ciebie straciłam wszystko, co budowałam przez lata? Ja nie chcę budować niczego na ruinach mojego życia!

– Proszę, daj mi szansę. Naprawię to…

– Tego się nie da naprawić. Po prostu odejdź.

Może mogłam odbudować siebie – ale bez niego.

Helena, 36 lat

Reklama

Czytaj także:
„Straciłem głowę dla dziewczyny kumpla. Czekałem na ich rozstanie, bo on ją zdradzał, ale ona też nie była święta”
„W noc przed ślubem do łóżka wskoczyła mi była narzeczona. Nie żałuję ani chwili, bo dowiedziałem się czegoś ważnego”
„W każdy weekend córka zostawia u mnie wnuki. Mam dosyć ganiania za bachorami, niech rodzice sami się z nimi użerają”

Reklama
Reklama
Reklama