„Mój wieczór panieński przejdzie do historii. Przez jedną głupotę straciłam miłość, pieniądze i honor”
„Kilka dni później Mateusz przyszedł do mieszkania, które do tej pory dzieliliśmy, by porozmawiać. Czułam, że coś się zmieniło – jego twarz była pochmurna, a ruchy spięte. – Odwołuję ślub. Te słowa były jak ostateczny cios. Próbowałam mówić, ale słowa więzły mi w gardle”.

- redakcja
Miłość z Mateuszem wydawała się taka prosta. Był cichy, ale zawsze wiedział, co powiedzieć, żeby mnie rozbawić albo wesprzeć, gdy miałam gorszy dzień. Przez pięć lat zbudowaliśmy coś, co wydawało się niezniszczalne – związek pełen zaufania i zrozumienia.
Planowaliśmy ślub od ponad roku. Każdy szczegół miał być dopracowany: ceremonia w małym, klimatycznym kościele, przyjęcie w ogrodzie pełnym lampionów. Przygotowania były intensywne, ale dzięki pomocy Oli, mojej najlepszej przyjaciółki, wszystko szło zgodnie z planem.
To był tylko głupi żart
Wieczór panieński, który Ola dla mnie zorganizowała, miał być ostatnią okazją, żeby zapomnieć o stresie i po prostu się bawić. Spotkałyśmy się w wynajętym apartamencie – było szampan, gry i śmiechy, które rozbrzmiewały do późnej nocy. W trakcie zabawy Ola, pod wpływem alkoholu i dobrego humoru, rzuciła żart, który rozbawił wszystkich.
– Julka, a co z tym tajemniczym adoratorem? Nadal się z tobą kontaktuje?
Śmiałyśmy się do łez, bo dobrze wiedziałam, o co jej chodzi. Na jednej z imprez kilka miesięcy wcześniej jakiś nieznajomy próbował mnie podrywać, ale szybko go zbyłam. Opowiadałam o tym Oli, która teraz uznała, że warto to przypomnieć.
– Ola, przestań – rzuciłam, udając oburzenie, ale nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Nie sądziłam, że ktokolwiek obecny na ten imprezie może zrobić z igły widły i zmienić moje życie w koszmar.
Dotarła do niego plotka
Kilka dni po wieczorze panieńskim zauważyłam, że Mateusz jest jakiś inny. Normalnie rozmawialiśmy o wszystkim, ale teraz jego odpowiedzi były krótkie i wymijające. Spędzał więcej czasu w pracy albo tłumaczył, że musi coś załatwić. W końcu, podczas kolacji, nie wytrzymałam.
– Mateusz, czy coś się stało? – zapytałam, odkładając widelec.
Spojrzał na mnie, jakby zastanawiał się, czy powinien coś powiedzieć.
– Julka, mam pytanie. Chciałbym, żebyś odpowiedziała szczerze – zaczął, a jego głos był dziwnie poważny.
– Oczywiście – odpowiedziałam, próbując ukryć rosnący niepokój.
– Czy to prawda, że flirtowałaś z kimś na jakiejś imprezie?
Zamarłam.
– Co? Skąd w ogóle taki pomysł?
Mateusz zmarszczył brwi i oparł się na krześle.
– Słyszałem, że ktoś z twoich znajomych mówił o „tajemniczym adoratorze”. Czy to prawda?
Teraz rozumiałam, skąd te pytania. To musiał być żart Oli. Próbowałam się opanować, ale czułam, jak zalewa mnie fala frustracji.
– Mateusz, to jakaś bzdura. To był żart. Nic się nie wydarzyło – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.
– Nie mówisz mi wszystkiego – rzucił, a w jego głosie słychać było cień wątpliwości.
Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę zaczyna w to wierzyć.
Rozpoczęłam swoje śledztwo
Mateusz unikał mnie przez kolejne dni. Kiedy próbowałam z nim rozmawiać, mówił, że potrzebuje czasu, żeby „przemyśleć sytuację”. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego zachowuje się w ten sposób. Przecież wyjaśniłam mu wszystko!
– Muszę dowiedzieć się, kto to powiedział – powiedziałam do Oli, gdy spotkałyśmy się w kawiarni.
Ola wyglądała na zdenerwowaną.
– Julka, chyba wiem, skąd to się wzięło – przyznała po chwili milczenia.
– No więc?
Westchnęła i zaczęła mówić:
– To przeze mnie i przez ten żart, co zrobiłam... Sylwia mogła to usłyszeć i przekręcić.
Poczułam, jak ogarnia mnie złość, ale bardziej byłam załamana.
– Żart to mało powiedziane – powtórzyłam, próbując się opanować. – Ola, to zniszczyło moje życie.
Ola spuściła wzrok.
– Przepraszam. Naprawdę nie sądziłam, że ktoś to potraktuje poważnie.
Czułam się rozbita. Mateusz, z którym miałam spędzić resztę życia, uwierzył w jakąś bzdurę. A wszystko przez „niewinny żart”.
Jak mam mu to wytłumaczyć?
Kiedy Mateusz przestał odbierać moje telefony, wiedziałam, że sytuacja wymyka się spod kontroli. W domu unosiło się napięcie, jakby każde słowo mogło wywołać eksplozję. Próbowałam z nim porozmawiać, ale unikał mnie, wymawiając się pracą albo zmęczeniem. Pewnego wieczoru, gdy w końcu udało mi się go złapać w domu, postanowiłam raz na zawsze wyjaśnić sytuację.
– Mateusz, proszę, posłuchaj mnie – zaczęłam, siadając naprzeciwko niego.
– Mówiłem, że potrzebuję czasu – odparł, nie patrząc na mnie.
– Nie mogę tak dłużej. Chcę wiedzieć, co takiego usłyszałeś, że nagle zacząłeś we mnie wątpić.
Podniósł wzrok, a jego spojrzenie było zimne.
– Usłyszałem, że flirtowałaś z kimś na imprezie. A potem zaczęły się pojawiać inne rzeczy. Ludzie mówią, że zawsze byłaś... zbyt otwarta na znajomości.
Te słowa były jak cios.
– Ludzie mówią? – zapytałam, a w moim głosie pojawiła się nuta gniewu. – Mateusz, znasz mnie lepiej niż ktokolwiek. Naprawdę uwierzysz w coś, co powiedziały osoby, które nawet mnie nie znają?
Zamilkł, a ja poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.
– Kocham cię – dodałam cicho. – Nigdy nie zrobiłabym nic, co mogłoby cię zranić.
Przez chwilę siedział w milczeniu, a potem wstał i wyszedł z pokoju.
Tego wieczoru zrozumiałam, że nasze zaufanie zostało zniszczone. I choć próbowałam je odbudować, Mateusz coraz bardziej się oddalał.]
Zazdrościła nam miłości
Zdeterminowana, by dowiedzieć się prawdy, postanowiłam porozmawiać z Sylwią. Nie mogłam zrozumieć, jak jedno jej słowo mogło tak zrujnować moje życie. Spotkałyśmy się w małej kawiarni, a ona wyglądała na zaniepokojoną, jakby wiedziała, co ją czeka.
– Sylwia, chcę tylko wiedzieć, dlaczego to zrobiłaś – zaczęłam, nie kryjąc frustracji.
– Ale co? – zapytała, udając niewinność.
– Dlaczego powiedziałaś Mateuszowi, że flirtowałam z kimś na imprezie? Przecież to nieprawda.
Sylwia zamilkła, a potem westchnęła ciężko.
– Nie powiedziałam tego wprost... Po prostu usłyszałam, jak Ola żartuje o „tajemniczym adoratorze”, i opowiedziałam to znajomemu Mateusza. Nie wiedziałam, że on potraktuje to tak poważnie.
– Nie wiedziałaś? – powtórzyłam, czując, jak narasta we mnie złość. – Sylwia, twoje słowa zniszczyły moje życie. Mateusz w to uwierzył, odwołuje ślub, bo myśli, że go zdradziłam.
– Przepraszam – powiedziała cicho, ale jej słowa wydawały się puste.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Mój związek, moje życie – wszystko legło w gruzach przez jedną, nieprzemyślaną plotkę.
Po naszym związku zostały zgliszcza
Kilka dni później Mateusz przyszedł do mieszkania, które do tej pory dzieliliśmy, by porozmawiać. Czułam, że coś się zmieniło – jego twarz była pochmurna, a ruchy spięte.
– Odwołuję ślub.
Te słowa były jak ostateczny cios. Próbowałam mówić, ale słowa więzły mi w gardle.
– Mateusz, proszę... – zaczęłam, ale przerwał mi.
– Nie chodzi tylko o tę sytuację – powiedział, patrząc na mnie z rezygnacją. – Straciłem zaufanie. Nie mogę żyć z kimś, kto... może nie być szczery.
Te słowa bolały bardziej, niż mogłam sobie wyobrazić.
– Nie możesz mi tego zrobić – powiedziałam cicho, czując, jak łzy spływają po mojej twarzy. – Kocham cię.
Przez chwilę wyglądał, jakby chciał zmienić zdanie. Ale potem wstał i wyszedł, zostawiając mnie samą.
Po odejściu Mateusza poczułam, jak pustka wypełnia całe moje życie. Ola i Sylwia przyszły do mnie następnego dnia, przepraszając i próbując naprawić sytuację.
– To moja wina – przyznała Ola, a jej głos był pełen żalu. – Gdybym wtedy nie żartowała, nic by się nie stało.
– Ja też przepraszam – dodała Sylwia. – Nie chciałam, żeby to tak się skończyło.
Spojrzałam na nie, czując mieszankę gniewu i rozczarowania.
– Przeprosiny nie cofną czasu. Wszystko, co miałam, przepadło – powiedziałam chłodno.
Nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będę w stanie im wybaczyć. W tamtej chwili jedyne, czego chciałam, to uciec od przeszłości. Kilka tygodni później spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam z miasta. Potrzebowałam świeżego startu, miejsca, w którym nikt mnie nie zna.
Patrząc przez okno pociągu, zastanawiałam się, czy kiedyś nauczę się ufać ludziom na nowo. Wiedziałam jednak jedno – nigdy więcej nie pozwolę, by cudze słowa zniszczyły moje życie.
Julka, 26 lat
Czytaj także:
„Zaszłam w ciążę, bo mój mąż mnie o to błagał. Jego wizja rodziny idealnej kryła w sobie fałsz i obłudę”
„Mąż wydeptywał ścieżki do sąsiadki, a ja zieleniałam z zazdrości. Prawda była obrzydliwa, niczym jej tanie perfumy”
„Nie kocham żony, ale nic z tym nie zrobię. Mam 50 lat, powinienem szukać miejsca na cmentarzu, a nie nowej miłości”