„Siostra zjawiła się na odczytanie testamentu, bo liczyła na kasę. Gdy usłyszałem, co dostanie, parsknąłem śmiechem”
Ja i Magda byliśmy jak dwie planety, które krążyły wokół naszej matki, ale nasze orbity zaczęły się od siebie oddalać, gdy Magda zdecydowała się opuścić rodzinną przystań. Teraz niespodziewanie pojawiła się na odczytaniu testamentu.

- Redakcja
Wspomnienia o mojej matce, Halinie, są jak zamglone obrazy, które na zawsze pozostaną w moim sercu. Jej ciepły uśmiech, delikatne dłonie, które pieściły nasze czoła, gdy byliśmy chorzy, i czułe słowa, które nigdy nie traciły na wartości, bez względu na sytuację. Mama była naszym centrum wszechświata. Aż do momentu, gdy moja siostra Magda oddaliła się od tego centrum.
Nie możecie mnie tak zignorować!
– Krystian, pamiętasz, jak razem biegaliśmy po łące, a mama wołała nas na obiad? – Magda zapytała mnie raz, dawno temu, tuż przed jej odejściem. Było to na długo przedtem, zanim zniknęła z naszego życia. Teraz ni z tego ni z owego pojawiła się na odczytaniu testamentu. Oczywiście, że pamiętałem, ale wspomnienia te były gorzko-słodkie.
Odczytanie testamentu matki to nie była okazja, na którą czekałem z utęsknieniem. Chciałem zamknąć pewien rozdział mojego życia, a obecność Magdy w tej sytuacji tylko wszystko komplikowała. Czułem, że mój żal po stracie matki miesza się ze złością i niezrozumieniem wobec siostry, która zniknęła, gdy była najbardziej potrzebna.
Teraz, siedząc w eleganckim biurze prawnika, czułem jak moje tętno przyspiesza. Magda obok mnie wydawała się spokojna, ale wyczuwałem napięcie w jej postawie. Myśli kłębiły się w mojej głowie: dlaczego teraz? Dlaczego zdecydowała się wrócić i co chciała osiągnąć?
Prawnik w eleganckim garniturze wstał, poprawił okulary i zaczął czytać testament. Jego głos był spokojny, rzeczowy, niemal beznamiętny, co w jakiś sposób łagodziło napięcie. Wiedziałem, że mama mi zaufała, dlatego byłem spokojny, wsłuchując się w słowa, które powoli wypełniały pokój.
– Jesteś taki pewny siebie... – Magda zwróciła się do mnie szeptem, ale jej słowa były jak ostrze wbite prosto w moje serce.
– Czego ty oczekujesz, Magda? – odpowiedziałem, próbując zachować spokój.
Prawnik, dostrzegając sytuację, przerwał na chwilę, patrząc na nas z pewnym zaskoczeniem.
Nie wszystko jest takie proste
– Proszę się uspokoić – wtrącił prawnik, próbując opanować sytuację. – Testament jest zgodny z prawem i odzwierciedla wolę Pani Haliny. Proszę pamiętać, że każda decyzja była przemyślana. Całość spadku otrzymuje jej jedyny syn.
Obserwowałem siostrę, która kipiała złością. Jej reakcja była dla mnie zagadką, a jednocześnie dowodem na to, jak wiele się między nami zmieniło. W środku czułem mieszankę smutku i złości.
Po zakończonym odczycie testamentu atmosfera w pokoju była tak gęsta, że można ją było kroić nożem. Magda, wzburzona i pełna pretensji, nie zamierzała odpuścić. Wyszliśmy na zewnątrz, a ona natychmiast zaczęła mnie atakować.
– Magda, posłuchaj... – próbowałem zachować opanowanie, choć jej słowa naprawdę mnie bolały. – Nie było cię, kiedy mama chorowała. Nie było cię, kiedy nas najbardziej potrzebowała.
– A ty myślisz, że to wszystko jest takie proste? Że mogłam po prostu rzucić wszystko i wrócić? – Jej oczy płonęły gniewem.
– Właśnie, że mogłaś – odpowiedziałem, czując narastającą frustrację. – Wystarczyło, żebyś chociaż raz odebrała telefon, chociaż raz przyjechała...
– Nie wiesz, co działo się w moim życiu – przerwała mi ostro.
Rozmowa stawała się coraz bardziej napięta. Próbowałem zrozumieć, co naprawdę skłania Magdę do tej walki. Czy chodziło tylko o pieniądze, czy może coś więcej?
– Dlaczego teraz, Magda? – zapytałem cicho, próbując dotrzeć do prawdziwego powodu jej powrotu.
Staliśmy naprzeciw siebie, rodzeństwo rozdzielone przez lata i niezrozumienie, a ja czułem, że muszę zrozumieć, co naprawdę kieruje jej działaniami.
Nie mogę uwierzyć, że mama to zrobiła
Kilka dni po odczytaniu testamentu, postanowiłem pójść do kancelarii, by porozmawiać z prawnikiem na temat dalszych kroków. Zanim jednak wszedłem do biura, usłyszałem głosy dobiegające z wnętrza. Zatrzymałem się, zdając sobie sprawę, że jednym z rozmówców jest Magda.
– Musi być jakiś sposób na zakwestionowanie tego testamentu – naciskała Magda, jej głos był ostry, prawie błagalny.
– Pani Magdo, proszę zrozumieć – prawnik odpowiedział z wyczuwalnym zmęczeniem w głosie – testament Pani Haliny został sporządzony zgodnie z prawem. Pańska matka była w pełni świadoma swoich decyzji. Nie ma podstaw, by go podważać.
– Nie rozumie pan, że to wszystko jest niesprawiedliwe?! – Magda wykrzykiwała niemal rozpaczliwie. – Nie mogę uwierzyć, że mama zrobiła coś takiego.
Słuchając jej słów zza drzwi, czułem, jak fala gniewu i żalu narasta we mnie z każdą sekundą. W końcu postanowiłem wejść do środka. Kiedy tylko mnie zobaczyli, ich rozmowa momentalnie ucichła.
– Dlaczego wróciłaś i postanowiłaś walczyć, skoro tak długo cię nie było?
Jej zmieszanie było widoczne. Spojrzała na mnie, a potem opuściła wzrok, jakby szukała odpowiedzi na to pytanie.
– Krystian, wiem, że to wszystko wygląda okropnie. Ale naprawdę myślisz, że jestem tutaj tylko po pieniądze? – Jej głos był cichy, niemal szeptem, a w oczach błyszczały łzy, których nie potrafiła powstrzymać.
– Więc o co chodzi? – zapytałem, próbując zrozumieć.
– Chyba bardziej niż o pieniądze, chodzi mi o... zrozumienie, może o rodzinę, którą straciłam – przyznała niechętnie, a ja poczułem, jak w sercu coś mi się łamie.
– Przecież nigdy nie było za późno, żeby wrócić – odpowiedziałem, starając się, by mój głos był spokojny, choć emocje wewnętrznie mną szargały.
– Wiem, ale nie potrafiłam – odparła, a jej głos załamał się. – Zawsze bałam się, że nie będę już pasować, że wy mnie nie zaakceptujecie.
Słowa Magdy sprawiły, że zobaczyłem w niej nie kogoś, kto walczy o majątek, ale zagubioną siostrę, która szukała swojego miejsca. Zrozumiałem, że może oboje zawiniliśmy w tej historii. Ona, odchodząc bez słowa, i ja, nie próbując jej zrozumieć wcześniej.
– Może powinniśmy spróbować naprawić to, co zostało między nami zniszczone – zaproponowałem, z trudem powstrzymując emocje.
Magda spojrzała na mnie z wdzięcznością, której dawno nie widziałem. Wiedziałem, że przed nami długa droga, ale postanowiłem, że dam jej szansę na naprawienie relacji, które kiedyś były dla nas obojga tak ważne.
Krystian, 35 lat
Czytaj także:„Po rozwodzie mąż zażądał zwrotu obrączki, a ja go wyśmiałam. Sknerus chciał ją wcisnąć na palec swojej kochance”„Matka zorganizowała mi randkę w ciemno. Dla niej to niedopuszczalne, by kobieta w moim wieku marnowała się bez faceta”„Wydałem majątek na luksusy kochanki, by zrobić wrażenie. Nawet się nie spostrzegłem, jak zostałem w samych slipach”