Reklama

Odkąd pamiętam, Darek i ja zawsze byliśmy zapracowani. Mieszkamy w mieście, gdzie rytm życia narzuca hałas ulic, ciągły pośpiech i niekończące się listy rzeczy do zrobienia. Czasami marzymy o ucieczce od tego wszystkiego, o miejscu, gdzie możemy oddychać świeżym powietrzem i po prostu być. Dlatego kiedy Kasia, moja siostra, zaprosiła nas na weekend „wśród zieleni”, z radością przyjęliśmy to zaproszenie. W końcu mieliśmy szansę oderwać się od miejskiego zgiełku.

– Darek, wyobrażasz sobie? Spokój, cisza, nicnierobienie – rozmarzyłam się pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy przy stole, planując nasz wyjazd.

– Tylko czy na pewno Kasia nie ma jakiegoś ukrytego planu? – Darek uśmiechnął się żartobliwie, podnosząc brew.

– No coś ty! – roześmiałam się. – Ona doskonale wie, jak bardzo potrzebujemy tego odpoczynku.

Nie mogłam się doczekać tego weekendu. W końcu, po tylu tygodniach pracy, mieliśmy szansę na prawdziwy relaks.

Mąż od początku coś podejrzewał

Droga na wieś upływała nam w przyjemnej atmosferze. Szum kół na szosie działał uspokajająco, a rozmowy przeplatały się z chwilami ciszy, która nie była krępująca, lecz pełna oczekiwania.

– Sylwia, a co jeśli zamiast relaksu czeka nas jakaś niespodzianka? – zapytał Darek z udawanym niepokojem, patrząc na mnie kątem oka.

– Daj spokój, Darek! Przecież to Kasia, moja własna siostra. Zresztą, sam mówiłeś, że czasem dobrze jest zrobić coś innego dla odmiany – odpowiedziałam, chociaż gdzieś z tyłu głowy przemknęła mi myśl, że Darek może mieć rację.

Na miejscu przywitała nas Kasia z szerokim uśmiechem. Już od progu poczuliśmy świeże powietrze, które przynosiło obietnicę spokoju i odpoczynku.

– Cześć, kochani! – zawołała Kasia, otwierając nam drzwi. – Mam nadzieję, że macie energię na ten weekend!

– Oczywiście! – odpowiedział Darek z entuzjazmem, jednak chwilę później zauważyliśmy rękawice, grabie, narzędzia i pędzle leżące na stole.

A to po co? – zapytałam, wskazując na nie palcem.

Kasia uśmiechnęła się z nieco złośliwym błyskiem w oku.

– Ach, myślałam, że zanim zrobimy grilla, możecie mi pomóc w kilku drobnych pracach ogrodowych. Przecież to relaksujące, prawda?

Spojrzałam na Darka, a on na mnie. Nasze uśmiechy nieco przybladły, ale postanowiliśmy nie robić problemu. Jeszcze nie wtedy...

Siostra była zadowolona

Pierwszy dzień minął szybciej, niż się spodziewaliśmy. Zamiast relaksu przy porannej kawie z nosem w książce, od rana nurkowaliśmy w rabatach, przycinając krzewy i pieląc chwasty.

– Darek, czy mógłbyś mi podać te nożyce? – zapytałam, starając się brzmieć jak najbardziej spokojnie, choć w środku zaczynałam kipieć.

– Jasne – Darek podał mi narzędzia, a ja zauważyłam, że jego cierpliwość również jest na wyczerpaniu.

– Czy to jest ten wymarzony relaks wśród zieleni? – mruknął pod nosem, a ja poczułam się winna, że nie zareagowałam na to całe zamieszanie już wcześniej.

– Może to tylko jeden dzień... – próbowałam go pocieszyć, ale sama w to nie wierzyłam.

Kasia pojawiła się w ogrodzie z uśmiechem, jakby zupełnie nie zauważając naszego narastającego zmęczenia.

Jak wam idzie? – zapytała radośnie, podnosząc oczy zza notatek, które przyniosła z domu.

– Jakoś idzie... – odparłam, starając się, by mój głos nie zdradzał frustracji.

– Wspaniale! Jutro też mamy sporo do zrobienia – oznajmiła, odwracając się z powrotem do swoich papierów.

Zerknęłam na Darka, który właśnie wstał, otrzepując ziemię z kolan.

Jutro też? – syknął, kiedy Kasia się oddaliła. – Sylwia, musimy z nią pogadać. Tak nie może być!

Przytaknęłam, chociaż w głębi duszy bałam się tej rozmowy. Bałam się, że moja relacja z siostrą może się zmienić na zawsze.

Wreszcie nie wytrzymałam

Wieczorem, kiedy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, czułam, jak zmęczenie wżera się we mnie niczym rdza. Wydawało się, że ognisko, które miało być punktem kulminacyjnym naszego wypoczynku, stanie się jedynie kolejnym elementem pracy.

– Dobrze, kochani, mam dla was plan na jutro – zaczęła Kasia, przerywając ciszę. – Jeszcze parę rzeczy do zrobienia w ogrodzie i...

Nie wytrzymałam. Energia, którą zachowałam do tego czasu, teraz eksplodowała.

Kasia, dosyć! – przerwałam jej gwałtownie. – To miały być nasze małe wakacje, czas na odpoczynek, a nie wyjazd na prace sezonowe!

Spojrzała na mnie zdziwiona, jakbym właśnie powiedziała coś zupełnie irracjonalnego.

– Ale przecież to nic takiego, Sylwia. Trochę ruchu nikomu nie zaszkodziło – odpowiedziała, jakby to było oczywiste.

– Ruchu? – Darek dodał, nie kryjąc złości. – To już drugi dzień pracy! My też chcemy usiąść i cieszyć się weekendem, na który nas zaprosiłaś.

Kasia parsknęła śmiechem, co było jak sól sypana na otwartą ranę.

– Nie przesadzajcie. To tylko drobiazgi, a wy zachowujecie się, jakbym was do kopalni wysłała – rzuciła lekceważąco.

Czułam, jak złość znów we mnie wzbiera. To nie było to, czego oczekiwałam od mojej siostry. Oczekiwałam zrozumienia i wsparcia, a nie kpin.

– W takim razie dziękujemy za zaproszenie, ale już wracamy do domu – powiedziałam stanowczo, chociaż wewnętrznie czułam, że coś we mnie pęka.

Kasia spojrzała na mnie z wyrazem twarzy, który przypominał mi, że nie rozumie, o co tyle krzyku.

Było mi po prostu przykro

Droga powrotna do miasta była cicha, przerywana tylko szumem mijających nas samochodów. Darek i ja nie wymieniliśmy zbyt wielu słów, ale to milczenie było wymowne. Oboje czuliśmy się oszukani i rozczarowani.

Przepraszam, Darek – odezwałam się w końcu. – Nie sądziłam, że tak to się potoczy.

– To nie twoja wina, Sylwia – odpowiedział, trzymając jedną rękę na kierownicy, a drugą ściskając moją dłoń. – Po prostu nie rozumiem, dlaczego Kaśka nas tak urządziła.

Pokiwałam głową, patrząc w dal na rozciągający się przed nami krajobraz miasta. Czułam się rozdarta. Kasia była moją siostrą, a mimo to jej zachowanie wywołało u mnie uczucie przykrości, jakiego nie doświadczyłam wcześniej.

– Czy myślisz, że ona naprawdę tego nie widzi? Że nie rozumie, co nam zrobiła? – zapytałam, próbując znaleźć jakieś wytłumaczenie dla jej postawy.

Darek zamyślił się na chwilę.

– Może to kwestia perspektywy. Może w jej oczach to naprawdę nic takiego – powiedział. – Ale myślę, że powinnaś z nią porozmawiać. Tak szczerze.

Przez resztę drogi myślałam o naszej relacji z Kasią. Zaczęłam dostrzegać, jak często bywała jednostronna. Jak często ignorowała moje potrzeby na rzecz swoich planów.

Podziękowałam za zaproszenie

Kilka dni po naszym powrocie do miasta telefon zadzwonił, a na wyświetlaczu pojawiło się imię Kasi. Zawahałam się przez chwilę, zanim odebrałam.

– Cześć, Sylwia! Jak się czujecie po weekendzie? – Jej głos brzmiał pogodnie, jakby nic się nie stało.

– Cześć, Kasiu – odpowiedziałam chłodno. – Mamy się dobrze, ale musimy poważnie porozmawiać.

– Ale o co chodzi? – zapytała, a w jej tonie pojawił się cień niepokoju.

– Kasia, naprawdę potrzebowaliśmy odpoczynku, a ten weekend... No cóż, nie o to nam chodziło – zaczęłam, próbując znaleźć właściwe słowa.

– Och, nie przesadzajcie. To była tylko mała pomoc – odparła, ale w jej głosie pojawiła się nuta obrony.

– Ale dla nas to nie było „mała pomoc”. Chcieliśmy spędzić czas razem, bez żadnych obowiązków. Czasami mam wrażenie, że nie zauważasz, jak twoje plany wpływają na innych – powiedziałam, starając się być jak najbardziej szczera.

Na chwilę zapadła cisza.

– No dobrze, może przesadziłam – przyznała w końcu, choć w jej tonie wciąż była nuta niezrozumienia. – Może przyjedziecie jeszcze raz? Tym razem naprawdę na wypoczynek?

– Cieszę się, że to mówisz, ale wiesz, my potrzebujemy teraz trochę czasu. Muszę postawić granice, żeby zadbać o siebie – dodałam, czując, jak ogromny ciężar spada mi z serca.

– No cóż... jak chcesz – powiedziała oschle, a potem szybko zakończyła rozmowę.

Poczułam ulgę, ale i smutek. Wiedziałam, że nasza relacja z Kasią nie będzie już taka sama, ale byłam przekonana, że zrobiłam to, co musiałam.

Sylwia, 32 lata


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama