„Siostra mówiła, że szwagier zaczął dbać o siebie. Szkoda tylko, że nie wie, dla kogo zrzucił dresy i założył garniak”
„– Jacek? – zapytałam z niedowierzaniem. Co tu się stało? Jak to się stało, że ten facecik, który wiecznie chodził w rozciągniętych dresach, zaczął wyglądać jak milion dolarów? Nie miałam powodów, żeby nie wierzyć Ewie, ale… że to się posunęło do tego stopnia?”.

- Listy do redakcji
W rodzinie podśmiewaliśmy się, że moja starsza siostra nigdy nie znajdzie sobie porządnego męża. Wszyscy jej chłopcy byli trochę ciamajdowaci, a w dodatku mieli w sobie sporo z kujonów. Mama twierdziła, że pewnie na studiach wszystko się pozmienia i Ewa wreszcie trafi na kogoś naprawdę wartego uwagi.
Z początku nie dowierzałam, gdy dowiedziałam się, że Ewa się zaręczyła. Rodzice też niewiele wiedzieli, a ona dopiero po fakcie postanowiła nam przestawić swojego narzeczonego. Jacek… no cóż, był typowym studencikiem informatyki. Wzrost w sumie trudno było określić, bo był przede wszystkim mocno pękaty, włosy w nieładzie, bynajmniej nie artystycznym, twarz nalana i przygłupio uśmiechnięta. W dodatku nosił okulary – takie totalnie nienowoczesne, w grubych, czarnych oprawkach.
– Ewka, ale serio? – zapytała mama konspiracyjnym szeptem, gdy zostałyśmy na chwilę same w kuchni. – Nie było żadnych chłopców… bo ja wiem, przyjemniejszych dla oka?
Zdusiłam śmiech, a Ewa się zapowietrzyła.
– Mamo!
– Wiesz, może ma inne zalety – stwierdziłam, wciąż rozbawiona. – Dobre serce, bogatych rodziców…
Mama zrobiła dziwną minę, a siostra oburzyła się jeszcze bardziej.
– To mój przyszły mąż – oświadczyła z przekonaniem. – I nie życzę sobie takich komentarzy. Chyba najważniejsze, że jestem szczęśliwa, prawda?
Nikt już więcej z Ewą o Jacku nie dyskutował, a ona postawiła na swoim i w kolejnym roku wzięli ślub. To były chwile, kiedy widzieliśmy się wszyscy po raz ostatni, bo ja się później zajęłam sobą. Przeżyłam burzliwy rozwód, kolejny niezbyt udany związek, zmagałam się z problemami w pracy, a ostatecznie nie mogłam się zdecydować między dwójką kolejnych facetów. Miałam co robić, więc też nie zaglądałam do Ewy i nie do końca interesowałam się jej obecną sytuacją życiową. Oczywiście utrzymywałyśmy kontakt, ale z tego, co mówiła mi przez telefon, wszystko u niej było dobrze.
Zapewnienia siostry mnie zaskoczyły
Nie zaskakiwało mnie nawet, że siostra wcale nie narzeka na tego swojego Jacka. W końcu nigdy nie była zbyt wymagająca i byłam przekonana, że we wszystkim mu usługuje. Nie miałam pojęcia, co w nim widzi, ale przestałam się tym przejmować, od kiedy zrozumiałam, że nie trafiają do niej żadne sensowne argumenty. Uznałam, że najlepiej dać jej żyć tak jak chce, do czego też namawiałam mamę, która uparcie nie mogła przeżyć, że Ewa nie zdecydowała się znaleźć bardziej wartościowego teścia.
Kiedy trochę się u mnie uspokoiło, spotkałyśmy się z Ewą na mieście. Ona bardzo nalegała, żebym do nich wpadła, a ja w sumie nie miałam nic przeciwko temu.
– Zobaczysz w końcu nasze nowe mieszkanie – zachęcała.
– Pewnie – przytaknęłam. – A jak wam tam w ogóle razem? Wszystko okej?
– No jasne – siostra wyraźnie się ożywiła. – Jacek jest cudowny. Kochany taki, jak zawsze. A, i wziął się za siebie, wiesz?
– Jacek? – zdumiałam się. – Ale w jakim sensie „wziął się za siebie”? Że co? Schudł trochę?
– No, w ogóle zaczął o siebie dbać – przekonywała. – Zobaczysz, zupełnie inny człowiek!
Jakoś nie chciało mi się wierzyć w te rewelacje, zwłaszcza że dotychczas Jacek nie wykazywał większego zainteresowania swoim wyglądem. Interesowały go tylko te komputery, gierki i jakieś głupoty, którymi zajmowali się razem z Ewą. Mimo wszystko przytaknęłam.
– A czemu tak go nagle wzięło? – dopytywałam. – Coś jest na rzeczy?
– No, wiesz, problemy ze zdrowiem i kondycją – wyjaśniła. – Ciągle dostawał zadyszki, jak biegał po schodach, no i po pracy przychodził cały skonany, a wiesz, że to takie siedzące zajęcie, mięśnie nie pracują i tak dalej…
Skinęłam głową, choć wciąż czułam się tym wszystkim lekko zdumiona. No, ale z drugiej strony, zrzucenie kilku kilogramów byłoby dla Jacka naprawdę zbawienne. Uznałam, że za wiele mu to na urodę nie pomoże, ale zawsze będzie się prezentować bardziej jak człowiek.
To spotkanie zwaliło mnie z nóg
Chętnie zgodziłam się odwiedzić Ewę w kolejnym tygodniu, zwłaszcza że po trochu ciekawiło mnie, czy naprawdę Jacek wygląda cokolwiek lepiej, czy siostra przesadza. Nie przygotowywałam się jakoś szczególnie na to wyjście – w końcu szłam do siostry, więc kokietowanie Jacka dla zabawy nie byłoby najlepszym pomysłem. Trochę mnie to w sumie kusiło, ale uznałam, że nie będę okrutna. Zwłaszcza że Ewy nie chciałam ośmieszać.
Kiedy dojechałam na miejsce, pod blok, w którym miałam znaleźć mieszkanie siostry, tuż pod właściwą klatką wpadłam na jakiegoś faceta. Całkiem wysoki, wysportowany brunet, z lekkim zarostem – tak jak lubiłam. Kiedy się do mnie uśmiechnął, automatycznie odwzajemniłam uśmiech. Potem zorientowałam się, że przecież ja go znam.
– Jacek? – zapytałam z niedowierzaniem. Co tu się stało? Jak to się stało, że ten pulchny facecik, który wiecznie chodził w rozciągniętych dresach, zaczął wyglądać jak milion dolarów? Nie miałam powodów, żeby nie wierzyć Ewie, ale… że to się posunęło do tego stopnia?
– No hej, hej – przywitał się, najpewniej nie mogąc z mojej miny, która pewnie nie należała do najmądrzejszych. – Jeszcze na moment do sklepu wyskoczę i zaraz do was dołączę. Ewcia już czeka.
„Ewcia” – westchnęłam. Więc on tak naprawdę dla niej? Otrząsnęłam się i weszłam do środka. Kiedy po przywitaniu z siostrą, powiedziałam jej, że wpadłam na Jacka, od razu zaczęła mnie zasypywać pytaniami.
– I jak wrażenia? – wypaliła z ekscytacją. – Zmienił się, co?
Patrzyłam na nią i nie do końca wiedziałam, co odpowiedzieć. Zwłaszcza że wciąż jeszcze czułam się potwornie oszołomiona.
– Oj, zmienił się, zmienił – mruknęłam, nie do końca zadowolona.
Kompletnie straciłam rozum
To spotkanie u Ewy i Jacka to była totalna porażka. Przez cały czas łapałam się na tym, że spojrzenie ucieka mi na szwagra, a on uśmiechał się do mnie – nie wiem, czy z grzeczności, czy jednak miał jakąś chęć, by ze mną poflirtować. Kiedy stamtąd wyszłam, miałam kompletny mętlik w głowie. Trochę nie rozumiałam, co to się właśnie zadziało. Z jednej strony Ewa i Jacek spijali sobie z dzióbków, z drugiej nie mogłam nie zauważyć tego zainteresowania ze strony szwagra. Zupełnie nie wiedziałam, jak to sobie poukładać i co z tym dalej zrobić.
Teraz… teraz jest jeszcze gorzej. Zaczęłam śnić o Jacku. Poważnie. Wciąż o nim myślę, zwłaszcza że to nasze spotkanie pod klatką wciąż wyzwala we mnie skrajne emocje. Nie mogę zrozumieć, jak on chce być z kimś takim, jak Ewa. Przecież moja siostra jest do bólu przeciętna, prawie w ogóle o siebie nie dba – zupełnie inaczej niż ja! Tylko czy mogłabym tak po prostu odbić faceta siostrze? No i doprowadzić do rozwodu.
A może wcale bym nie musiała? Skoro on tak nagle, sam z siebie, zaczął dbać o swój wygląd i kondycję, może była już jakaś kobieta? Albo po prostu chciał się komuś podobać, bo z Ewą to pewnie mu się potwornie nudziło. Akurat wierzę w to dbanie o zdrowie i chęć ruchu! Mam nadzieję, że jakoś się to samo rozstrzygnie. Gdyby ich małżeństwo rozpadło się samoistnie, to mogłabym w sumie skorzystać. Bo przepuścić takiemu ciachu? No w żadnym razie! Zwłaszcza że to chyba coś więcej niż tylko zauroczenie. Jestem tego prawie pewna!
Patrycja, 35 lat
Czytaj także:
- „Bałam się teściowej jak ognia. Pewnego dnia udzieliła mi zaskakującej rady, która odmieniła moje życie”
- „Musiałam udawać dorosłą, ale w środku byłam wciąż dzieckiem. 1 czerwca nikt nie zapytał nawet, jak się czuję”
- „Sprzedałam złote kolczyki po babci, żeby kupić córce wymarzony prezent na Dzień Dziecka. Choć raz była szczęśliwa”

