Reklama

Czułam, że w moim małżeństwie coś jest nie tak. Widziałam, że Maks zachowuje się coraz dziwnie, że oddalamy się od siebie z każdym dniem. Nie przypuszczałam, kto był powodem tego zachowania. Gdy się już tego dowiedziałam, mój świat legł w gruzach.

Reklama

Mogłam się jej wygadać

– Lena, coś się dzieje. Widzę to. Mnie możesz wszystko powiedzieć. No mów. Może razem wpadniemy na jakiś pomysł? – Natalia spojrzała na mnie z troską, nachylając się przez stolik.

Nie odpowiedziałam od razu. Zamiast tego ścisnęłam dłonie, jakbym próbowała zebrać w nich myśli. Wcale nie chciałam udawać, ale nie miałam pojęcia, jak powiedzieć to, co mnie dręczyło, bez rozpłakania się w miejscu publicznym.

Siedziałyśmy w kawiarni. To Natalia wybrała to miejsc. Miała rację – było tu przytulnie i cicho. Światło sączyło się z lamp zawieszonych nisko nad stolikami, tworząc intymną atmosferę. Na zewnątrz świeciło wiosenne słońce, ale tu panował półmrok – idealne schronienie dla kogoś, kto chce się ukryć. Jak się okazało, nie było to tylko nasze ulubione miejsce. „Ciekawa jestem, czy on też tu bywa?” – zastanawiałam się, patrząc na parę w rogu.

Ona miała około trzydziestki, on zbliżał się do czterdziestki. Garnitur, drogi zegarek, lekko szpakowate włosy. Na jego palcu błyszczała złota obrączka. Poczułam, jak ściska mi się żołądek. Pośpiesznie odwróciłam wzrok.

– Lena… – Natalia złapała mnie za rękę. – Ale masz zimne ręce!
Nie wiem, jak to powiedzieć… – westchnęłam. – To wszystko jest takie smutne I banalne.

– Ale o czym ty właściwie mówisz? – w jej głosie pojawił się niepokój. – To znowu…?

– Nie... Nie jestem w ciąży i nie poroniłam. Wydaje mi się, że Pola musi wystarczyć Maksowi za każde dziecko, o którym kiedyś marzyliśmy – przełknęłam ślinę. – Właściwie może tylko mnie.

Wyciągnęłam dłoń po szklankę wody i wypiłam kilka łyków, próbując uspokoić oddech.

– Maks nie chce więcej dzieci?

– Może chce. Może nie. Może nie ze mną.

Nie takiej rady się spodziewałam

Natalia uniosła brwi.

– Przecież go znasz. Zawsze mówiłam, że jest normalnym facetem. Może po prostu przechodzi jakiś kryzys? Może ktoś go tam kokietuje w pracy, ale to jeszcze nie zdrada.

– Jeszcze nie… – powtórzyłam. – A może już za późno?

– Na pewno przesadzasz.

– Wraca późno. Nie zwraca na mnie uwagi. Na Polę też mniej. Za to na siebie – aż za bardzo. Sprawdza fryzurę, kupił nowy płaszcz, którego nigdy nie nosił… Śpiewa, kiedy wydaje mu się, że nikt go nie słyszy. I… – zawahałam się. – Nie chce mnie dotykać. Seks zawsze był dla niego ważny. A teraz? Mówi, że jest zmęczony, ale wygląda… zbyt szczęśliwie jak na przemęczonego człowieka.

Natalia odchyliła się na krześle, krzyżując ręce na piersi.

– Może problem nie leży w nim, tylko w tobie?

– Słucham?! – Spojrzałam na nią w szoku.

Może to ty nie masz już tej… iskry? Może przestałaś dbać o siebie tak jak kiedyś?

Przez chwilę nie wiedziałam, co odpowiedzieć.

– Lena, nie bądź taka święta. Na faceta nic nie działa lepiej niż konkurencja – puściła mi oko.

Zacisnęłam usta. Ona mnie nie rozumiała.

Miała już cały plan

Nie chciałam zmiany. Ale Natalia nalegała. Po tygodniu wróciła do tematu:

– Przestań się mazać i kup coś ładnego do ubrania. Idziemy na miasto.

Nie chciałam. Ale uległam. Najbardziej zabolało mnie to, że Maks nawet nie zauważył różnicy. Zauważył za to, kiedy powiedziałam, że wychodzę na wieczór.
– Ty? – uniósł brwi.

– Tak, ja – odpowiedziałam.

Nie zapytał gdzie, z kim, po co. Natalia spojrzała na mnie triumfalnie, kiedy wsiadłam do taksówki.

– Widzisz? Już zwróciłaś jego uwagę.

Nie odpowiedziałam. W klubie czułam się obco. Mężczyźni spoglądali na Natalię, niektórzy i na mnie.

– Masz ochotę zatańczyć? A może mogę postawić ci drinka? – zagadnął mnie Filip, przystojny, pewny siebie mężczyzna.

Zerknęłam na Natalię. Uśmiechnęła się.

– Pobaw się, siostrzyczko.

Filip nachylił się do mnie.

– Chodźmy do mnie – szepnął.

Wtedy pojawiła się Natalia.

– Oj, kolego. Moja siostra nigdzie z tobą nie idzie– chwyciła mnie za rękę.
Nie protestowałam.

W klubie czułam się obco. Szum rozmów, śmiechy, pulsująca muzyka – wszystko to odbijało się echem w mojej głowie, sprawiając, że czułam się jeszcze bardziej oderwana od rzeczywistości. Natalia bawiła się świetnie, tańczyła, śmiała się, rzucała długie spojrzenia w stronę mężczyzn. Ja siedziałam przy barze z drinkiem w dłoni i zastanawiałam się, co ja tu właściwie robię. A potem zadzwonił telefon.

Zdradziła mnie siostra i mąż

Sięgnęłam do torebki, ale to nie był mój. Był Natalii. „Maks” – wyświetliło się na ekranie. Serce ścisnęło mi się w piersi. Przez chwilę nie mogłam się ruszyć, jakby cały świat się zatrzymał. Maks? Ale to przecież imię mojego męża. Może to inny Maks? Może to ktoś z pracy? Może… Nacisnęłam podświetlony ekran.

Kochanie, gdzie się podziewasz? Od kilku godzin próbuję się z Tobą skontaktować. Bardzo za Tobą tęsknię kotku… Co mam zrobić z wolnym wieczorem?

Nagle zrobiło mi się zimno. Przez moje palce przesunęła się cała układanka – spóźnienia, ucieczkowe spojrzenia, jego nagła dbałość o wygląd. I Natalia. Moja siostra. Wbiłam wzrok w telefon, jakby to, co widziałam, mogło się okazać błędem. Ale to nie był błąd. Poczułam mdłości.

Natalia musiała zobaczyć moją bladą twarz, bo w jednej sekundzie pojawiła się obok mnie.

– Co ty wyprawiasz? – rzuciła lekko, ale jej uśmiech zniknął, gdy zobaczyła, co trzymam w ręku.

Nie musiała nic mówić. Wiedziałam, że ona musi wiedzieć. I wiedziała, że ja też już wszystko wiem.

– Lena, to…

Nie dałam jej dokończyć. Schowałam komórkę do kieszeni, chwyciłam torebkę i ruszyłam w stronę wyjścia. Natalia rzuciła się za mną, łapiąc mnie za ramię.

– Zaczekaj! – krzyknęła.

Szarpnęłam się i wyrwałam jej rękę z uścisku.

Nie dotykaj mnie – mój głos brzmiał obco, jakby należał do kogoś innego.

– Pozwól mi to wyjaśnić!

– Nie ma czego wyjaśniać – wysyczałam.

Zatrzymałam pierwszą lepszą taksówkę i wskoczyłam do środka. Natalia dobiegła do drzwi, ale zanim zdążyła je otworzyć, zatrzasnęłam je przed jej nosem. Nie mogłam już dłużej słuchać jej głosu. Nie mogłam dłużej patrzeć na jej twarz.

Brzydziłam się nim

Kiedy dotarłam do domu, Maks już na mnie czekał. Siedział na kanapie, ręce miał splecione, a twarz – bladszą niż zwykle.

– Lena… – zaczął cicho.

Stałam w drzwiach, zaciskając dłonie na pasku torebki. Nie wiedziałam, co powiedzieć, od czego zacząć.

– To nie jest tak, jak ci się wydaje – wyrzucił z siebie, podnosząc się gwałtownie.

Prychnęłam.

– Nie tak? – powtórzyłam. – Masz romans z moją siostrą. O czym jeszcze powinnam się dowiedzieć?

Widziałam, jak jego szczęka się zaciska. Jakby próbował poskładać myśli, znaleźć właściwe słowa.

– To był… błąd – powiedział w końcu. – Straciłem głowę.

– To ciekawe – odparłam lodowato. – Bo zdaje się, że twoja głowa jest całkiem na miejscu.

Maks podszedł bliżej.

– Lena, ja cię kocham. To się nigdy nie miało wydarzyć. To… to był tylko moment słabości.

Poczułam śmiech na końcu języka, ale nie było w nim radości.

– Moment słabości? – powtórzyłam. – Nie mów do mnie tak, jakbym była idiotką.

Zacisnęłam powieki i przez chwilę oddychałam głęboko.

Pakuj swoje rzeczy – powiedziałam w końcu cicho.

– Co?

– Pakuj się.

Maks opadł na kanapę, chowając twarz w dłoniach.

– Proszę, Lena… Wiem, że cię skrzywdziłem, ale nie zostawiaj mnie. Przysięgam, to się nigdy nie powtórzy.

Nie miałam już sił na rozmowy. Odwróciłam się i zamknęłam w łazience.
Chciałam zmyć z siebie całe to bagno. Sukienkę, na którą namówiła mnie Natalia, makijaż, który miało zobaczyć tylu obcych mężczyzn… Nie chciałam być częścią tej gry, którą wymyśliła moja siostra.

Liczy się tylko moja córka

Maks nie odszedł. Przez całą noc słyszałam jego kroki w sypialni. Chodził tam i z powrotem, powtarzając w kółko, że po stracie ciąży kompletnie zwariował, że czuł się samotny, że potrzebował bliskości. Słuchałam. Nie wierzyłam. Nie chciałam, żeby Pola się obudziła, więc nie wyrzuciłam go tej nocy.

Ale rano podjął decyzję za mnie.

– Lena… – zaczął. – Chcę to naprawić. Znalazłem terapeutę. Może… może moglibyśmy spróbować?

Złapał moją dłoń. Zabolało.

– Kryzys? – zapytałam, patrząc mu w oczy. – Kryzys mieliśmy wczoraj. Dzisiaj już nie mamy małżeństwa.

Wypuścił moją rękę. Nie miałam więcej sił na kolejne rozmowy. Tego dnia wyszłam do pracy jak zwykle. Robiłam wszystko, by nie myśleć. Ale myśli wracały. Czy mogę wybaczyć Natalii? Czy będę w stanie zaufać Maksowi?
Jak wyznać to wszystko rodzicom? Jak ochronić Polę? Nie znałam odpowiedzi na żadne z tych pytań. Wiedziałam jedno: po tym wszystkim muszę się jakoś pozbierać. Tylko dla mojej córki.

Lena, 36 lat

Reklama

Czytaj także:
„Ksiądz na cmentarzu zrobił awanturę, bo ojciec chciał świecki pogrzeb. Na święconej ziemi nie chciał bezbożnika”
„Po śmierci ojca matka liczy, że będzie na moim utrzymaniu. Jest pasożytem i nie chce się wziąć do roboty”
„Przyłapałem żonę na świrowaniu z listonoszem. Zmienianie pieluch dziecku tego bęcwała to tylko część tej katastrofy”

Reklama
Reklama
Reklama