Reklama

Każdy mówi, że dzień ślubu to najszczęśliwszy dzień w życiu. W moim przypadku okazał się początkiem największego chaosu, jaki mogłam sobie wyobrazić.

Reklama

Nie miałam wątpliwości

Nie, nie chodzi o źle dobrane kwiaty, sukienkę, która się rozpruła, czy o teściową, która chciała rządzić całą uroczystością. To byłby banał. Moja katastrofa zaczęła się wcześniej. Wtedy, gdy moja najlepsza przyjaciółka i świadkowa, Lena, wypaliła podczas wieczoru panieńskiego:

Nigdy nie sądziłam, że wyjdziesz za kogoś takiego jak Igor.

Miałam się roześmiać, ale jej słowa wwierciły się w moją głowę.

– Co masz na myśli? – zapytałam, a wino, które do tej pory przyjemnie szumiało mi w głowie, nagle przestało działać.

Lena uniosła brwi i westchnęła.

– Sama wiesz. Po prostu udajesz, że nie widzisz tego, co oczywiste.

Nie zapytałam o więcej. Bałam się odpowiedzi.

Narzeczony mnie ignorował

Następnego dnia kac dawał mi się we znaki, ale znacznie gorzej czułam się przez słowa Leny, które nie chciały opuścić mojej głowy. Próbowałam je zignorować, wmawiać sobie, że to tylko alkohol rozwiązał jej język, ale nie potrafiłam.

Po południu poszłam do Igora, żeby omówić ostatnie szczegóły ślubu. Siedział w salonie, pochylony nad laptopem, wpatrzony w ekran z taką intensywnością, jakby świat poza nim nie istniał. Na stole leżał stos dokumentów, obok parowała kawa.

– Igor?

Podniósł głowę i spojrzał na mnie z lekkim rozdrażnieniem.

– Tak?

– Dlaczego chcesz się ze mną ożenić? – zapytałam, zanim zdążyłam ugryźć się w język.

Zmarszczył brwi.

– Co to za pytanie?

Nie odpuściłam.

– Chcę to usłyszeć od ciebie.

Westchnął, jakbym marnowała jego czas.

– Bo dobrze nam razem. Jesteśmy do siebie dopasowani. A poza tym, to rozsądny krok – odpowiedział rzeczowo i szybko pocałował mnie w czoło. – Wybacz, muszę skończyć raport.

Wrócił do laptopa, nie zauważając, że wstrzymałam oddech.

Czułam się rozczarowana

Nie odpowiedział „bo cię kocham”. Nie powiedział, że jestem dla niego najważniejsza. Zamiast tego „dobrze nam razem” i „to rozsądny krok”. A ja? Siedziałam na kanapie, wpatrując się w jego profil, jakbym widziała go pierwszy raz w życiu. Czy to właśnie tak miało wyglądać moje małżeństwo? Westchnęłam cicho, a on nawet nie drgnął. Byłam pewna, że gdybym wstała i wyszła, zorientowałby się dopiero wtedy, gdy zrobiłoby się za cicho.

Przecież Igor miał wszystko, czego chciałam. Był ambitny, odpowiedzialny, odnosił sukcesy. Moja matka uważała go za ideał. Ojciec powtarzał, że lepszego zięcia nie mógłby sobie wymarzyć. W końcu Igor był dokładnie taki jak on – poukładany, konsekwentny i racjonalny. „To powinno mi wystarczyć” – pomyślałam i zmusiłam się do uśmiechu.

Ale potem spojrzałam na jego dłoń. Trzymał długopis, bębnił nim o blat. Zawsze tak robił, gdy był czymś pochłonięty. I wtedy dotarło do mnie, że on nigdy nie trzymał mojej dłoni tak, jak tego pragnęłam.

Poznałam świadka

Kilka dni przed ślubem wmawiałam sobie, że przesadzam. Że zbyt mocno skupiam się na drobiazgach, które nie mają znaczenia. Przecież Igor był dobrym człowiekiem. Czy naprawdę chciałam wszystko przekreślić tylko dlatego, że nie był romantykiem?

Przestań się nad tym zastanawiać – mruknęłam do siebie, przeglądając listę gości. – Po prostu... nie każdy okazuje uczucia w oczywisty sposób.

I wtedy drzwi otworzyły się z hukiem.

– Wróciłem! – rozległ się niski, pełen energii głos.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam wysokiego bruneta w granatowej koszuli.

– Filip! – wykrzyknęła przyszła teściowa, rzucając mu się w ramiona. – Ile to już lat?

– Za długo – odparł, śmiejąc się ciepło, po czym spojrzał na mnie. – A to na pewno Natalia.

W jego oczach zobaczyłam coś, czego nigdy nie widziałam u Igora. Szczere zainteresowanie. Podszedł bliżej i uścisnął moją dłoń.

Cieszę się, że w końcu mogę cię poznać. Igor sporo o tobie mówił.

Nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja, zamiast się odsunąć, po raz pierwszy od dawna poczułam, że coś się ze mną dzieje. Filip pachniał tak, że miękły mi kolana.

Działo się ze mną coś dziwnego

Filip miał uścisk pewny, ale ciepły. Kiedy jego dłoń dotknęła mojej, przez ciało przebiegł mi dreszcz. Natychmiast się cofnęłam, zaskoczona własną reakcją.

Miło cię poznać – powiedziałam szybko, jakbym chciała przykryć niezręczność.

Uśmiechnął się lekko, jakby zauważył moje zawahanie, ale nie skomentował tego.

– Igor powinien zaraz wrócić – wtrąciła jego matka, nalewając mu kawę. – Jesteś zmęczony po podróży?

– Trochę – przyznał, siadając obok mnie na kanapie. – Ale nie mogłem przegapić ślubu najlepszego przyjaciela.

Spojrzał na mnie i dodał z rozbawieniem:

– No i musiałem sprawdzić, czy jego przyszła żona rzeczywiście jest tak piękna, jak mówił.

Zakrztusiłam się herbatą. Filip roześmiał się cicho, a ja poczułam, że policzki mi płoną. „Co się ze mną dzieje?” – skarciłam się w myślach. Przecież miałam wyjść za Igora. Nie powinnam czuć w żołądku tego dziwnego, przyjemnego ciepła, a jednak czułam. I to mnie przerażało.

Igor był niemiły

Tego wieczoru po raz pierwszy zobaczyłam Igora w zupełnie nowym świetle. Wrócił później, niż się spodziewaliśmy, rzucił krótkie „Cześć, stary” do Filipa i od razu sięgnął po telefon, odpisując na jakieś wiadomości. Nawet na mnie nie spojrzał. Filip uniósł brew, a potem nachylił się do mnie i szepnął:

– Taki jest zawsze, czy to kwestia przedślubnego stresu?

Chciałam się zaśmiać, ale zamiast tego poczułam bolesny ucisk w żołądku.

Jest po prostu… zapracowany – odparłam cicho.

Filip nic nie powiedział. Cały wieczór starałam się unikać jego wzroku, ale to nie miało sensu. Czułam go na sobie, ciepły i pełen uwagi, zupełnie inny niż chłodne, rozkojarzone spojrzenia Igora. A kiedy po kolacji Filip zatrzymał mnie w kuchni, nagle zrobiło się gorąco.

– Natalia… – zaczął poważnie, patrząc mi prosto w oczy. – Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?

Zabrakło mi powietrza. A potem Igor wszedł do kuchni i nawet na nas nie spojrzał.

– Idę spać – rzucił sucho. – Ty też powinnaś.

Nie powiedział nawet „dobranoc”.

Nie spałam całą noc

Leżałam w łóżku, wpatrując się w sufit, podczas gdy w mojej głowie kłębiły się myśli. Igor był dla mnie dobrym wyborem – stabilnym, rozsądnym. A jednak każde jego słowo, każdy gest wydawały się teraz nijakie w porównaniu do tego, jak Filip na mnie patrzył, jak się do mnie uśmiechał, jak uważnie słuchał. Czy naprawdę chciałam spędzić życie z kimś, kto traktuje mnie jak element planu?

O szóstej rano podjęłam decyzję. Wstałam, ubrałam się w pośpiechu i ruszyłam do mieszkania Igora. Otworzył drzwi zaspany i zirytowany.

– Co jest?

Serce waliło mi jak szalone.

Nie mogę za ciebie wyjść – powiedziałam cicho, ale stanowczo.

Przez chwilę patrzył na mnie w milczeniu, po czym westchnął ciężko i potarł twarz dłonią.

– Naprawdę? Dzień przed ślubem?

– Lepiej teraz niż przed samym ołtarzem – odpowiedziałam.

Zmrużył oczy.

– To przez Filipa, prawda?

Zadrżałam, ale nie odpowiedziałam. Wtedy zobaczyłam, jak jego twarz łagodnieje. Nie wyglądał na wściekłego. Tylko na człowieka, który właśnie zdał sobie sprawę, że stracił coś, czego nigdy tak naprawdę nie miał.

Czułam, że to dobra decyzja

Nie zatrzymał mnie. Nie błagał, żebym została. Przez chwilę patrzył na mnie w milczeniu, jakby w myślach analizował wszystkie możliwe scenariusze. W końcu westchnął i odsunął się od drzwi.

Domyślałem się, że coś jest nie tak – powiedział, krzyżując ramiona. – Ale myślałem, że to tylko przedślubny stres.

Poczułam, jak coś ściska mnie w gardle.

– Przepraszam – wyszeptałam.

Nie odpowiedział. Po prostu zamknął drzwi. Wyszłam na ulicę, a wiatr natychmiast uderzył mnie w twarz. Czułam się, jakbym właśnie zniszczyła coś ważnego.

I wtedy zobaczyłam Filipa. Stał kilka metrów dalej, z rękami w kieszeniach, jakby na mnie czekał. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, zrobił krok do przodu.

Wiedziałem, że nie powinnaś za niego wychodzić – powiedział cicho. – Ale musiałaś to zrozumieć sama.

Patrzyłam na niego długo, czując, jak łzy pieką mnie pod powiekami. A potem, zanim zdążyłam się zastanowić, rzuciłam się w jego ramiona i chłonęłam jego zapach.

Natalia, 29 lat

Czytaj także: „Byłam pewna, że córka wpadła w szemrane towarzystwo. Gdy jednak odkryłam, gdzie się podziewa, nie mogłam w to uwierzyć”
„Brat wyjechał za granicę i zgrywa panisko. Rodzice chwalą się nim we wsi, bo nie znają jego sekretu”
„Mąż poczuł mróz i od razu wyciągnął kalesony jak stary dziad. Może zapomnieć o namiętności w łóżku aż do wiosny”

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...