Reklama

Rodzinny dom to dla mnie coś więcej niż tylko cztery ściany. To miejsce, w którym dorastałam z moją siostrą, Karoliną, wypełnione śmiechem, kłótniami i miłością naszych rodziców. Po ich śmierci dom stał się naszą wspólną odpowiedzialnością, choć nie mogłam przestać widzieć go jako symbol naszego dzieciństwa. Dla Karoliny był jedynie obciążeniem, które chciała jak najszybciej sprzedać. Ja natomiast marzyłam o jego odnowieniu, by móc tam zamieszkać z Tomkiem i stworzyć nowe wspomnienia.

Niestety, od momentu, gdy musiałyśmy podjąć decyzję co z nim zrobić, między mną a siostrą wybuchały coraz częstsze kłótnie. Odczuwałam to jakbyśmy oddalały się od siebie z każdym dniem.

Miałyśmy odmienne wizje domu

Kiedy spotkałam się z Karoliną w naszym rodzinnym domu, atmosfera była napięta. Wnętrza, choć dawno nieodnawiane, nadal miały w sobie coś magicznego, co przypominało mi o naszych dawnych czasach. Karolina przeszła przez korytarz, oceniając ściany krytycznym wzrokiem.

Sprzedaż to najlepsza opcja – powiedziała stanowczo. – Te mury ledwo się trzymają, a ty chcesz tu mieszkać?

– Już zaczęłam gromadzić oszczędności na remont – odpowiedziałam, starając się zachować spokój. – Mam plan na każde pomieszczenie.

Siostra parsknęła śmiechem.

Ale jesteś naiwna! Myślisz, że dokończysz ten remont? To kosztuje fortunę, a ty ledwo wiążesz koniec z końcem.

Poczułam, jak krew zaczyna się we mnie burzyć.

– Ty tylko chcesz się pozbyć wszystkiego, co przypomina ci o rodzicach. Dlaczego nie potrafisz zrozumieć, jak ważne jest to miejsce dla mnie?

Karolina zamilkła na chwilę, ale pozostawała nieprzejednana. Wyszła z pokoju, a ja zostałam sama, przytłoczona emocjami i wątpliwościami. Zaczęłam się zastanawiać, czy faktycznie jestem w stanie poradzić sobie finansowo z remontem. Ale przecież to było coś więcej niż tylko budynek. To było moje marzenie.

Słyszałam, że coś knują

Pewnego dnia widziałam, że Karolina siedziała przy stole z Andrzejem, naszym kuzynem i przy okazji pośrednikiem nieruchomości. Widząc jego skupioną twarz, wiedziałam, że omawiają coś poważnego. Przechodząc obok, usłyszałam urywek ich rozmowy, która sprawiła, że moje serce zaczęło bić szybciej.

Nie możemy czekać, aż Natalia się opamięta – powiedział Andrzej, podnosząc kubek z kawą. – Każdy dzień zwłoki to stracone pieniądze.

– Ale co mogę zrobić? – Karolina wahała się. – Ona nigdy się na to nie zgodzi.

– Wystarczy twój podpis. Możemy to zacząć bez jej wiedzy. Może potem się zgodzi. Pomyśl tylko, ile czasu i pieniędzy zaoszczędzimy.

Przez moment Karolina milczała. Widziałam, jak bije się z myślami.

To przecież jej dom tak samo jak mój. Czuję, że to nie jest w porządku.

– Zastanów się – kontynuował Andrzej – czy naprawdę chcesz przez całe życie zajmować się tą ruderą? Szybka sprzedaż to jedyne rozsądne rozwiązanie.

Karolina w końcu skinęła głową, choć jej twarz zdradzała wyrzuty sumienia. Rozmowa utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie mogę jej zaufać. Wiedziałam, że dla mojej siostry dom to tylko problem, a pieniądze mogą jej się przydać. Ale dla mnie ten dom był częścią rodziny, której już nie miałam.

Moje podejrzenia się sprawdziły

Od pewnego czasu zauważyłam, że Karolina nie nalegała już tak intensywnie na sprzedaż domu. Zamiast tego, jej zachowanie stało się jakieś dziwnie nieobecne, jakby coś ją dręczyło. Pewnego dnia, podczas naszego spotkania, postanowiłam dowiedzieć się, co się dzieje.

Coś się zmieniło? – zapytałam, próbując uchwycić jej wzrok. – Przestałaś mówić o sprzedaży.

Karolina wymijająco wzruszyła ramionami.

Jeszcze się zastanawiam. Nie wiem, jakie wyjście jest najlepsze.

Jej odpowiedź była zbyt niekonkretna, bym mogła jej uwierzyć. Czułam, że coś jest nie tak. Gdy Karolina wyszła z pokoju, postanowiłam przejrzeć dokumenty, które trzymała w szufladzie. Znajdując papiery sugerujące, że dom może lada dzień być już sprzedany, moje serce zamarło. Ostatnia kartka z widocznym podpisem Karoliny była potwierdzeniem moich najgorszych obaw.

Byłam oszołomiona i zraniona. Jak mogła zrobić to za moimi plecami? Tego samego dnia dowiedziałam się, że umowa sprzedaży została podpisana. Punkt kulminacyjny nadszedł nagle, pozostawiając mnie w kompletnym szoku.

Jak mogła mi to zrobić?

Tego wieczoru, nie mogąc dłużej czekać, wpadłam do mieszkania siostry. Emocje buzowały we mnie jak wulkan tuż przed wybuchem.

– Jak mogłaś to zrobić?! – krzyknęłam, trzymając w dłoni papiery, które znalazłam. – Sprzedałaś nasz dom za moimi plecami?!

Karolina spojrzała na mnie z zaskoczeniem, ale szybko przeszła do obrony.

– To była jedyna rozsądna opcja. Nie możemy się uwiązywać w tym starym domu. Zrobiłam to także dla ciebie – odpowiedziała, próbując zachować spokój.

Moje ręce drżały z wściekłości.

Oszukałaś mnie! To miejsce było częścią nas! Jak mogłaś być tak bezczelna?

– Myślałam, że to będzie najlepsze dla nas obu. Przecież sama widzisz, że to zbyt duży ciężar.

– Ciężar? – wybuchnęłam. – To nasz dom, Karolina! Nasze wspomnienia!

Chwilę trwała cisza, w której każde z nas walczyło ze swoimi emocjami. Czułam, że straciłam część siebie. Karolina w końcu przyznała, że miała wyrzuty sumienia, ale była przekonana, że zrobiła to „dla dobra nas obu”. Słowa te tylko pogłębiły moje rozczarowanie.

Nic nie dało się zrobić

Zrozpaczona, postanowiłam spróbować wszystkiego, by odwrócić sytuację. Udałam się do prawnika, mając nadzieję, że może znajdzie jakąś lukę, która pozwoliłaby cofnąć transakcję. Prawnik, starannie przeglądając dokumenty, tylko pokręcił głową.

– Niestety, umowa jest w pełni legalna – powiedział, odkładając papiery na stół. – Nowy właściciel ma już plany na rozbiórkę.

Słowa te były jak cios prosto w serce. Bezradna, wróciłam pod nasz dawny dom. Stojąc tam, czułam się kompletnie przegrana. Wszystkie plany i marzenia, które wiązałam z tym miejscem, rozsypały się jak domek z kart. Czułam się, jakbym straciła coś, co miało być moją przyszłością.

Spoglądałam na zniszczone ściany i dach, pod którym dorastałam, wiedząc, że wkrótce nie pozostanie z tego nic. Myśl o tym, że dom przestanie istnieć, była nie do zniesienia. Nie mogłam uwierzyć, że Karolina zrobiła to wszystko za moimi plecami. Nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będę w stanie jej wybaczyć.

Przegrałam z własną siostrą

Nie mogąc dłużej znieść myśli o tym, co się stało, zdecydowałam się wyprowadzić. I tak musiałam to zrobić, gdy dom został sprzedany. Potrzebowałam nowego początku, z dala od miejsc i ludzi, które przypominały mi o tym, co straciłam. Spakowałam swoje rzeczy i wyruszyłam w nieznane, mając nadzieję, że gdzieś indziej uda mi się znaleźć spokój.

Kontakt z moją siostrą niemal całkowicie zanikł. Jej próby kontaktu początkowo ignorowałam, nie mogąc wybaczyć zdrady. Wiedziałam, że ona dostała pieniądze ze sprzedaży, ale ja nie ruszyłam swojej części. Zrujnowała coś, co było dla nas obu bezcenne. Mimo że minęło wiele czasu, blizna po tej ranie wciąż była świeża.

Z perspektywy czasu zaczęłam rozumieć, że dla niektórych osób nie zawsze rodzina jest ważniejsza niż pieniądze. Ludzie często podejmują złe decyzje pod wpływem strachu, braku zrozumienia lub chęci zysku, nie zastanawiając się nad konsekwencjami dla innych. Życie toczyło się dalej, a ja musiałam znaleźć w nim swoje miejsce. Mimo że nigdy nie zapomnę o domu, ani o tym, co zrobiła Karolina, wiem, że muszę się pogodzić z przeszłością i iść naprzód.

Natalia, 27 lat

Czytaj także:
„Sąsiadka wpadała na kawę, a wylizywała garnki do czysta. Znalazłam sposób, żeby przestała mnie mnie żerować”
„Teść zaprosił mnie na męski wieczór. Nie spodziewałem się, że w ten sposób będzie chciał przetestować moją moralność”
„Skąpstwo ojca przekraczało wszelkie granice. Na nas oszczędzał do skrajności, ale sobie nie żałował pieniędzy”

Reklama
Reklama
Reklama