Reklama

– Będę na ciebie czekał, choćby to miała być wieczność – tymi słowami Sławek wyznał mi swoje uczucia już ponad dziesięć lat temu. Wciąż nie mogę pojąć, jak jego miłość przetrwała tyle czasu. Zwłaszcza że ani razu nie dałam mu nawet najmniejszej nadziei, że moglibyśmy być razem.

Złapaliśmy wspólne flow

Wszystko zaczęło się na imprezie u znajomych. Jakoś nie mogłam się wpasować w żadne towarzystwo. Na szczęście moja przyjaciółka Ewa przedstawiła mi właśnie Sławka.

– Chodziliśmy razem do liceum, to naprawdę świetny chłopak. Mam przeczucie, że znajdziecie wspólny język – powiedziała cicho, pochylając się w moją stronę.

Muszę przyznać, że widok faceta, z którym przyszła moja koleżanka, sprawił, że aż uniosłam brwi. Kompletnie nie pasował do moich wyobrażeń o atrakcyjnym mężczyźnie. Jego uczesanie wyglądało jak wyjęte z poprzedniej epoki. Jakby tego było mało, miał na sobie sztruksową kamizelkę – taki ciuch pamiętam z szafy mojego dziadka, który dobiegał dziewięćdziesiątki.

Po kilku minutach rozmowy kompletnie zapomniałam o tym, jak Sławek wygląda. Ewa miała rację – jego inteligencja i ciekawy sposób patrzenia na świat sprawiły, że czas minął mi niezauważalnie.

– Mam nadzieję, że to nie ostatnia nasza rozmowa – powiedział, kiedy szykowałam się do wyjścia.

Odpowiedziałam uśmiechem, ale nie przyszło mi do głowy, by wymienić się numerami. W końcu po co miałabym to robić?

Minął prawie rok od naszego pierwszego spotkania. Ponownie wpadliśmy na siebie na przyjęciu u Ewy. Szczerze mówiąc, zdążyłam już o nim zapomnieć, ale on przywitał mnie słowami:

– Nie mogłem przestać o tobie myśleć.

Zawsze był blisko

Po zakończeniu naszej rozmowy, która przeciągnęła się niemal do świtu, zostawiłam mu swój telefon. Od tego momentu zaczął pełnić rolę mojego awaryjnego faceta. Był gotów wysłuchać, doradzić albo zwyczajnie dotrzymać towarzystwa. Jednak rzadko korzystałam z jego pomocy, ponieważ moja głowa była zajęta innymi mężczyznami i to im poświęcałam większość swojej energii.

Sławek nieustannie zapewniał, że może poczekać i że znajdę w nim wsparcie, kiedy tylko będę potrzebować. Robił to z wyczuciem. Miał swój własny sposób na okazywanie, że mu zależy – czułam jego bliskość, ale było to dla mnie całkiem komfortowe.

Czasami myślałam, że na pewno odpuści. Takie przemyślenia pojawiały się w momencie, gdy brałam ślub z Jackiem. Choć właściwie słowo „brałam” nie do końca oddaje rzeczywistość – lepiej powiedzieć, że tylko przemknęłam przed ołtarzem. Ten związek małżeński był bowiem kompletną pomyłką już od pierwszego dnia.

Manipulował mną

Determinacja i skuteczność Jacka naprawdę mnie zaskoczyła. Potrafił w ciągu jednego dnia uporać się z urzędowymi sprawami. Byłam pod ogromnym wrażeniem jego talentu do osiągania zamierzonych celów.

Szczególnie cieszyło mnie, gdy wykorzystywał swoje umiejętności, żeby załatwić coś dla mnie. Minęło trochę czasu zanim zrozumiałam, że wpadłam w pułapkę zastawioną przez Jacka i pozwoliłam mu sobą manipulować. Nieświadomie akceptowałam jego wszystkie wyskoki, kompletnie nie zauważając, że jest niewierny i sprytnie mnie kontroluje.

Czasami, gdy czułam się niedowartościowana i brakowało mi miłości, brałam komórkę i kontaktowałam się ze Sławkiem. Traktowałam go jak najlepszego przyjaciela. Wylewałam przed nim swoje żale, a on zawsze miał dla mnie czas i cierpliwość.

Spotkania z nim sprawiały, że czułam się pewniej, ale kompletnie nie dopuszczałam do siebie myśli, że między mną a Sławkiem mogłoby być coś poważniejszego.

Cierpliwie czekał

Nigdy nie zebrałam się na odwagę, by spytać, dlaczego wciąż jest sam. W sumie znałam odpowiedź – przecież tyle razy powtarzał, że to na mnie czeka. Traktowałam to jednak jak zwykłe żarty, bo nie chciałam mieć wyrzutów sumienia, że jest sam. Każde z nas szło własną drogą i miał prawo robić ze swoim życiem, co tylko chciał.

Zrozumiałam prawdziwą naturę mojego małżeństwa dopiero po czasie. Wszystko stało się jasne przez pewną bogatą kobietę, która została wdową. Mój mąż szybko zaczął się wokół niej kręcić i próbować ją zdobyć. Wiedziałam, dlaczego – związek z nią dawał mu szansę na lepsze życie i pieniądze, czego ja nie mogłam mu dać.

Zrozumiałam, że jego miłość była tylko na pokaz, gdy zostawił mnie samą. Wykorzystał fakt, że mam piękne, przestronne mieszkanie po dziadkach, żeby się tam zameldować. Dodatkowo załatwiłam mu fajną pracę dzięki moim znajomościom. Na tym się skończyło. Teraz okazało się, że jego apetyt sięga jeszcze dalej.

Sprawa rozwodowa przebiegła sprawnie i szybko, ponieważ nie mieliśmy dzieci, a wspólny majątek był naprawdę skromny. Kiedy wróciłam z rozprawy do domu, byłam kompletnie otępiała. W głowie kołatało mi się tylko jedno pytanie – jak mogłam być taką naiwną idiotką? Cztery lata życia poszły w piach przez związek z facetem, któremu zależało wyłącznie na moim mieszkaniu i statusie społecznym.

Czułam się jak idiotka

Nagle zadzwonił telefon. To był Sławek. Ktoś z naszych znajomych przekazał mu informację, że dziś sąd wydał wyrok rozwodowy w mojej sprawie.

– Co ty na to, żebym wpadł z jakimś śmiesznym filmem i szampanem? – zapytał.

Na początku miałam ochotę powiedzieć „nie”, wyjaśniając, że nie potrzebuję się rozczulać nad zmarnowanymi szansami. Ale powiedziałam coś zupełnie innego.

– No to wpadaj.

Po kwadransie zjawił się pod moimi drzwiami. Przyniósł film, którego nie widziałam, a do tego szampana i – co mnie najbardziej zaskoczyło – kryształowe kieliszki. Powiedział, że specjalna okazja wymaga odpowiedniej celebracji.

Zaśmiewając się do rozpuku przy filmie, przestawałam myśleć o problemach. Chyba wtedy, gdy bąbelki uderzyły mi do głowy, pierwszy raz pomyślałam: „Ten Sławek jest naprawdę fajnym facetem. Tylko szkoda, że taki…”.

Nie dostrzegałam go

– No jaki? Co masz na myśli? – dociekała Ewa kilka dni później, kiedy starałam się jej opowiedzieć o tym, co czuję.

Wzruszyłam lekko ramionami i próbowałam delikatnie zasugerować Ewie, że nie przypadł mi do gustu jego przestarzały sposób układania włosów i te osobliwe kamizelki ze sztruksu.

– Przecież on już od dłuższego czasu kompletnie inaczej wygląda – odparła Ewa, wyraźnie zdziwiona.

Nagle dotarło do mnie, że na przestrzeni lat Sławek całkowicie zmienił swój wizerunek. Zerwał z stylem ubierania się w ciuchy retro i staromodną fryzurą. Dziś nosi doskonale ułożone włosy i ubiera się w ciuchy od niszowego producenta, którego ubrań nie można kupić w naszym kraju. Zaopatruje się w nie podczas wyjazdów za granicę, gdzie jeździ jako uznany specjalista w swojej branży. No i wyćwiczona sylwetka, którą zawdzięczał regularnym treningom na basenie – uwielbiał pływanie dokładnie tak jak ja.

Kiedy byłam razem ze Sławkiem, gdzieś w zakamarkach mojej świadomości tkwiło przekonanie, że tylko moje potrzeby są istotne, a jego pragnienia nie mają większego znaczenia. W pewnej chwili dopadł mnie nagły strach. Do głowy wdarły mi się niepokojące myśli: „Co, jeśli przestał na mnie czekać? Jeśli zwiąże się z inną kobietą?”.

Wszystko zrozumiałam

Gdy tylko wyszłam od przyjaciółki, drżącymi rękami zaczęłam grzebać w torebce w poszukiwaniu telefonu. Od razu wybrałam numer do Sławka. Gdzieś w środku chyba zawsze czułam, że jest dla mnie kimś wyjątkowym. Mój rozum dopiero teraz nadrabiał to, co sercu było jasne już od dłuższego czasu…

Ledwo zdążyłam wystukać numer, a już usłyszałam jego głos.

– Masz czas do mnie zajrzeć? – zapytałam prosto z mostu.

– Pewnie, że tak! Przynieść ci coś? – zapytał z nutą zmartwienia w głosie.

– Twoja obecność w zupełności wystarczy! – rzuciłam bez namysłu.

Gnałam do domu z szybkością, której sama się nie spodziewałam. Nie mogłam przestać myśleć o tym, że zmarnowałam aż jedenaście lat, podczas gdy on – mężczyzna stworzony dla mnie – był przez cały czas tak blisko. Nie mieściło mi się w głowie, że tego nie dostrzegałam.

Alicja, 38 lat

Czytaj także:
„Na kolacji u teściów mąż nagle wyszedł, tłumacząc się pracą. Doskonale jednak wiedziałam, dokąd ten łajdak poszedł”
„Zostawiłam swoją wielką miłość dla faceta z grubym portfelem. Życie szybko mnie pokarało za to igranie z uczuciami”
„Mąż odszedł ze szwagierką, więc modliłam się dla nich o najgorsze. Nie mogę sobie wybaczyć tego, co się stało później”

Reklama
Reklama
Reklama