„Przez 15 lat mąż dobrze ukrywał swój sekret. Po tym, co odkryłam, nie wiem, co robić. Wykopać go za drzwi, czy zapomnieć?”
„Zablokowałam dostęp do wszystkich kont firmowych, którymi zarządzał mój małżonek. Kompletnie stracił nad sobą panowanie. Z początku próbował mnie zastraszyć, by później błagać o drugą szansę. W końcu wściekł się”.

- listy do redakcji
Pierwszy raz zobaczyłam Andrzeja jakieś 15 lat temu, gdy bawiliśmy się na dyskotece. Od razu rzucił mi się w oczy jego ciepły uśmiech i delikatne spojrzenie. Pod koniec imprezy nieśmiało zaproponował, żebyśmy umówili się na następny weekend. Zgodziłam się, choć szczerze mówiąc nie byłam jeszcze pewna swoich uczuć do niego. Pomyślałam sobie – czemu nie spróbować, może okazać się kimś wyjątkowym. Kiedy spotkaliśmy się ponownie, zobaczyłam zupełnie innego człowieka. Ten nieśmiały chłopak zmienił się nie do poznania – tryskał pewnością siebie, energią i bijącą od niego męską charyzmą.
To był całkiem inny facet
Kiedy spotkanie dobiegło końca, od razu zabrał mnie do domu, nie pytając nawet o zdanie. Zaimponował mi swoją pewnością siebie i tym, jak przejmował kontrolę nad sytuacją. Później, pod moim mieszkaniem, po prostu objął mnie i pocałował, tak bez zbędnych wstępów. Na początku trochę się wzbraniałam, ale... poczułam takie niesamowite iskrzenie między nami.
"Co sprawiło, że w jeden tydzień stał się zupełnie inną osobą?" - chodziło mi się po głowie... Rozwiązanie tej zagadki przyszło dość nieoczekiwanie. Okazało się, że ten tryskający życiem facet, który całkowicie zawrócił mi w głowie, to wcale nie ten sam gość, którego poznałam przed tygodniem podczas przyjęcia – to jego brat bliźniak.
Kiedy Andrzej dostał wysokiej gorączki i rozchorował się, wysłał na imprezę swojego brata Zbyszka. Teoretycznie mogłabym się wkurzyć za takie oszustwo, ale... jakoś nie miałam na to ochoty. Ten drugi bliźniak po prostu bardziej przypadł mi do gustu. Między braćmi były ogromne różnice – byli kompletnie niepodobni do siebie pod względem charakteru.
Zbyszek był pewny siebie
Spośród wszystkich znajomych, najbardziej lubiłam Zbyszka. Kiedy był blisko, wszystkie zmartwienia gdzieś znikały. Dostrzegłam też, że nie brakuje mu odwagi. Po sześciu miesiącach znajomości postanowił sam spotkać się z moim tatą. Tata w tym czasie prowadził warsztat, gdzie naprawiał auta. Rodzice co prawda wiedzieli o naszym związku, ale jeszcze nie poznali Zbyszka osobiście. On jednak się tym nie przejął. Wszedł do warsztatu i od razu powiedział:
– Dzień dobry, chcę zostać mężem pańskiej córki. Bardzo mi na niej zależy i zrobię wszystko, żeby była przy mnie szczęśliwa przez całe życie. Sam dam sobie radę, nie potrzebuję wsparcia od nikogo.
W kolejnym kroku przedstawił tacie pomysł na uruchomienie dwóch myjni dla aut, gdzie klienci mogliby również skorzystać z drobnych napraw. Jedna z nich miałaby być zlokalizowana przy wjeździe do naszej miejscowości, natomiast drugą planował postawić przy trasie prowadzącej do sąsiedniego miasta, jakieś 20 km od nas.
– Wiadomo przecież, że rodzinne interesy zawsze działają najlepiej – podsumowywał swoją prezentację Zbyszek. – Dlatego planuję, że jednym punktem będę zarządzał osobiście, a drugim zajmie się mój brat bliźniak. Jestem pewien, że obaj mamy smykałkę do biznesu i zapewnimy panu dobre rezultaty. My tylko wyjdziemy na pierwszą linię, podczas gdy pan pozostanie rzeczywistym szefem całego interesu.
Zaczął realizować swój plan
W tej układance tata miał wyłożyć pieniądze, a jego dwaj bracia zajęli się tym, żeby biznes przynosił dochody. Plan zakładał, że będą regularnie wypłacać ojcu nie tylko zwrot włożonej kasy, ale też niezłą działkę z zarobionych pieniędzy.
Dokładnie tak, jak Zbyszek sobie zaplanował w swojej biznesowej strategii – po dwóch latach wzięliśmy ślub. Naprawdę podziwiałam go za to, że postanowił iść własną drogą i nie chciał korzystać z pomocy taty ani przejmować jego przedsiębiorstwa. Niestety, nie wszystko było idealne. Praca męża wiązała się z ciągłymi wyjazdami i czasami mijały dwa tygodnie, zanim mogliśmy się zobaczyć.
– Nie zdajesz sobie sprawy, ilu ludzi to zwykłe lenie i złodzieje – opowiadał po powrocie z męczącego dnia w pracy. – Zapewniam im robotę, dzięki której mogą wyżywić swoje rodziny. A jednak niektórzy mają lepkie palce i próbują przywłaszczyć sobie cudze rzeczy. Może w PRL-u, gdy własność była wspólna, takie zachowanie uchodziło na sucho, ale w moim... znaczy w naszym interesie tego nie toleruję. Nikt nie będzie bezkarnie nas okradał.
Oszukiwał brata
Takie sytuacje często zdarzały się u krewnych Zbyszka. W tamtym czasie jego brat bliźniak Andrzej stracił swój dom w pożarze i musiał się do nas wprowadzić. Przygotowałam mu osobną część mieszkania, która miała własne drzwi wejściowe. Dzięki temu mógł się swobodnie poruszać i przyjmować gości według własnego uznania. Jednak Andrzej zazwyczaj stronił od kontaktów z kobietami. Chociaż parę razy starałam się go wyswatać z moimi znajomymi, żadna z tych prób nie przyniosła rezultatu.
Podczas jednej z rozmów wyszło na jaw, że Zbyszek zatrzymuje dla siebie wszystkie dochody z obu myjni. Okazało się, że Andrzej dostaje tylko stałą wypłatę.
– Jak to możliwe?! – krzyknęłam oburzona. – Muszę pogadać ze Zbyszkiem, żeby od przyszłego miesiąca dzielił się z tobą zarobkiem.
Jednak Andrzej stanowczo mnie powstrzymał.
– Posłuchaj, żyję sam, a dzięki wam mam namiastkę rodziny. Gdy Zbyszek jeździ w trasy, mogę pomagać ci zajmować się dzieciakami. To mi w zupełności wystarcza, więc proszę, nie rób zamieszania.
Przejęłam biznes po ojcu
Przyszło mi do głowy, że być może Andrzej preferuje mężczyzn, a na imprezę, na której się poznaliśmy, przyszedł tylko po to, żeby nie wzbudzać podejrzeń co do swojej orientacji. Prawdę mówiąc, wcale mnie to nie martwiło. Dzieci uwielbiały spędzać czas z wujkiem, który zawsze służył nam wsparciem. Na szczęście mój mąż nie odczuwał żadnej zazdrości w stosunku do swojego brata.
Po 5 latach od ślubu zmarł mój tata. Przejęłam stery w rodzinnym biznesie, podczas gdy Zbyszek pilnował bieżących spraw. Myśleliśmy o tym, żeby dać mu część udziałów w firmie.
Szwagier nagle zmarł
Wszystko szło świetnie, ale wtedy zaczęły się kłopoty ze zdrowiem Andrzeja. Gorączka trzymała go kilka dni z rzędu, a do tego kompletnie przestał jeść. W końcu poprosiłam męża o pomoc w namówieniu Andrzeja na wizytę u lekarza.
Zbyszek wyjechał służbowo po miesiącu, a wtedy przyśnił mi się Andrzej. Pojawił się w odbiciu lustrzanym mojej łazienki. Stał tam chwilę, wpatrując się we mnie ze smutnym uśmiechem na twarzy. Po jakimś czasie wykonał gest pożegnania dłonią i wyszeptał "Przepraszam za to, co zaszło. Wybacz".
Następnego dnia nie zjawił się na śniadaniu. Poszłam sprawdzić jego sypialnię, sądząc że może jeszcze drzemie. Nie żył. Zasnął na zawsze. W dniu pogrzebu wspomniałam Zbyszkowi, że przyśnił mi się jego brat.
– Chciał, żebym mu wybaczyła.
– Daj spokój z takimi głupotami! – z jakiegoś powodu mój mąż zareagował bardzo nerwowo.
Mąż był nerwowy
Minęło kilkanaście dni, kiedy znów niespodziewanie wyrwałam się ze snu w środku nocy. Następnego dnia zobaczyłam, że Zbyszek jest jakiś inny – nerwowy i nieprzyjemny. Zastanawiałam się, czy może ma jakieś problemy w pracy.
– Mogę coś dla ciebie zrobić? – zaproponowałam, ale on tylko spojrzał na mnie z kpiącym uśmieszkiem.
– Ty zajmij się domem, a interesy to już moja sprawa. Tak będzie najlepiej – burknął zdenerwowany.
Planowałam, że spędzimy ten wieczór razem, ale niespodziewany telefon wszystko zmienił. Z ciężkim westchnieniem Zbyszek wsiadł do auta, a ja zostałam sama, pilnując dzieci. Później znalazłam list od Andrzeja. Gdy go czytałam, czułam, że moje dotychczasowe życie rozpada się na kawałki.
Mąż mnie oszukiwał
Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że ktoś może tak okrutnie zadrwić z mojego losu... Dowiedziałam się, że zaraz po tym jak się poznaliśmy, Zbyszek wymusił na Andrzeju, by się wycofał, a sam zajął jego pozycję. Co gorsza, Zbyszek był już z inną – świeżo upieczoną matką jego dziecka. Wybrał mnie, bo tamta nie miała ani wykształcenia, ani pieniędzy.
Ostatecznie mój mąż postanowił poszukać bogatej partnerki na żonę, by z czasem przejąć jej dobytek. Te wszystkie rzekomo ważne obowiązki okazały się zwykłymi wizytami w drugim mieszkaniu, gdzie spotykał się ze swoją pierwszą miłością. Andrzej był świadomy całej sytuacji, jednak Zbyszek zagroził mu, że zamieni moje życie w koszmar, jeśli prawda wyjdzie na jaw. To dlatego mi się przyśnił.
Całą noc przewracałam się z boku na bok, myśląc nad następnym krokiem. Kolejnego dnia skontaktowałam się z prywatnym detektywem, który pomógł mi zgromadzić potrzebne materiały. Następnie zablokowałam dostęp do wszystkich kont firmowych, którymi zarządzał mój małżonek. Kompletnie stracił nad sobą panowanie. Z początku próbował mnie zastraszyć, by później błagać o drugą szansę. Gdy poczuł się bezsilny, najpierw eksplodował wściekłością, a na koniec rozpaczliwie dopytywał, kto mi doradził takie działanie.
– To był Andrzej – powiedziałam cicho.
Nie dałam mężowi szansy na reakcję – zatrzasnęłam mu drzwi, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
Alina, 40 lat
Czytaj także: „Byłam pewna, że córka wpadła w szemrane towarzystwo. Gdy jednak odkryłam, gdzie się podziewa, nie mogłam w to uwierzyć”
„Brat wyjechał za granicę i zgrywa panisko. Rodzice chwalą się nim we wsi, bo nie znają jego sekretu”
„Mąż poczuł mróz i od razu wyciągnął kalesony jak stary dziad. Może zapomnieć o namiętności w łóżku aż do wiosny”