„Pomiędzy krzewami winorośli znalazłem kochankę. Chciałem zasiać nasionko, ale to tylko przelotny, wiejski romans”
„Poczułem, że jej pewność siebie jest zaraźliwa. Zaczęliśmy rozmowę o różnych ziołach i ich właściwościach. Była to dla mnie nowość, a ona żartobliwie mnie testowała, jakbym był uczniem na lekcji przyrody. Wieczorem, siedząc z matką w kuchni, opowiedziałem jej o moim spotkaniu z Julią”.

- Redakcja
Powrót do rodzinnej winnicy był dla mnie powrotem do przeszłości, której nigdy nie chciałem zaakceptować. Po śmierci dziadka ten cichy zakątek stał się moim nowym domem, przynajmniej na jakiś czas. Nie znałem się na winie, tak jak on, a miasteczko wydawało się zbyt spokojne i odizolowane od zgiełku wielkiego miasta, do którego przywykłem.
Moja matka z niecierpliwością czekała, aż zdecyduję się przejąć winnicę na stałe. Pewnego dnia, podczas spaceru w pobliżu rodzinnego domu, zauważyłem kobietę w zielonym fartuchu, zbierającą zioła w ogrodzie obok. Jej obecność przyciągnęła moją uwagę – była to Julia. Spotkanie z nią zapowiadało nieoczekiwane zmiany w moim życiu.
Tego dnia postanowiłem wybrać się na targ
Chciałem lepiej poznać okolicę i ludzi, którzy w niej mieszkali. Nie spodziewałem się, że spotkam tam Julię. Stała za stołem pełnym świeżych ziół, starannie ułożonych w małe bukiety. Jej uśmiech przyciągnął mnie jak magnes.
– Nigdy nie piłem herbaty z lawendy – przyznałem, kiedy nasze oczy się spotkały. – To naprawdę działa na sen?
– Spróbuj. Może odkryjesz, że natura ma więcej do zaoferowania niż myślisz – odpowiedziała z figlarnym uśmiechem.
Poczułem, że jej pewność siebie jest zaraźliwa. Zaczęliśmy rozmowę o różnych ziołach i ich właściwościach. Była to dla mnie nowość, a ona żartobliwie mnie testowała, jakbym był uczniem na lekcji przyrody. Potem dała mi namiary na swój dom, gdzie miała także ogród ziołowy i czasem prowadziła warsztaty dla szkół i wycieczek zorganizowanych.
Wieczorem, siedząc z matką w kuchni, opowiedziałem jej o moim spotkaniu z Julią. Mama uśmiechnęła się znacząco.
– Może powinieneś spróbować zostać tutaj na stałe? Winnica potrzebuje kogoś, kto ją pokocha tak, jak twój dziadek – zasugerowała.
Uniknąłem odpowiedzi, czując, że temat jest zbyt skomplikowany, by rozważać go po jednym dniu w miasteczku.
Następnego dnia postanowiłem odwiedzić Julię w jej ogrodzie. Kiedy zbliżałem się do jej domu, zapach świeżych ziół otulił mnie niczym ciepły koc. Julia klęczała na trawie, skupiona na pielęgnacji swoich roślin. Widok jej oddania był dla mnie czymś niezwykłym.
– Cześć, Marek – przywitała mnie z uśmiechem, gdy tylko mnie zauważyła. – Chciałbyś nauczyć się czegoś o ziołach?
Zgodziłem się bez wahania. Julia z pasją opowiadała mi o każdej roślinie, pokazując, jak je rozpoznawać. Jej wiedza była imponująca. Między nami zaczęła się tworzyć niewidzialna nić porozumienia.
– Nie wyobrażam sobie siebie w takim miejscu na dłużej – wyznałem, próbując wyrazić swoje wątpliwości.
– Może nie musisz sobie wyobrażać. Może wystarczy po prostu być – odpowiedziała, patrząc mi w oczy.
Jej słowa miały w sobie coś magicznego
Poczułem, że życie to nie tylko obowiązki, ale i pasja. Julia włożyła mi do kieszeni gałązkę rozmarynu.
– Na odwagę – dodała, a jej dotyk wywołał we mnie delikatne iskry.
To było pierwsze prawdziwe połączenie, które poczułem w tym miejscu. Zrozumiałem, że Julia zaczynała mieć na mnie większy wpływ, niż bym się spodziewał.
Minęło kilka dni, a ja coraz częściej odwiedzałem Julię w jej ogrodzie. W międzyczasie dostałem telefon od Piotra, mojego przyjaciela z miasta. Jego głos przypomniał mi o życiu, które na mnie czekało.
– Marek, pamiętasz, że termin powrotu się zbliża? – jego przypomnienie zabrzmiało jak wyrok.
Nie chciałem o tym myśleć, a tym bardziej mówić Julii. Czułem, że zaczynam prowadzić podwójne życie. Julia była bystra i zauważyła moje zamyślenie.
– Masz minę, jakbyś miał mi coś do powiedzenia – zaczęła, gdy siedzieliśmy razem w jej ogrodzie.
– Nie wszystko jest takie proste… – wykręcałem się, nie będąc gotowym na konfrontację.
Napięcie między nami narastało, a ja czułem, że muszę w końcu podjąć decyzję. Z jednej strony, Julia stawała się dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Z drugiej strony, czułem obowiązek powrotu do miasta.
Z każdym dniem coraz bardziej uświadamiałem sobie, że się w niej zakochuję, ale wciąż nie wiedziałem, jak pogodzić te dwa światy. Julia zasługiwała na prawdę, ale czy byłem gotów, by ją wyjawić?
Tamtego wieczoru zaprosiłem Julkę do winnicy. Zachodzące słońce zalewało wszystko ciepłym światłem, a powietrze było przesiąknięte zapachem winogron i lawendy. Spacerowaliśmy między rzędami winorośli, rozmawiając o wszystkim i o niczym.
– To miejsce ma w sobie coś magicznego – powiedziała, zatrzymując się i patrząc mi w oczy.
Uśmiechnąłem się delikatnie. Jej obecność działała na mnie kojąco. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się pod jedną z winorośli, gdzie czuć było intensywny zapach dojrzałych owoców.
– Boję się, że jeśli się w tobie zakocham, to pewnego dnia po prostu odejdziesz – wyznała nagle, łamiąc ciszę.
– A jeśli już się zakochałaś? – zapytałem, zbliżając się do niej.
Nie odpowiedziała, ale w jej oczach dostrzegłem niepewność i pragnienie.
Chwila była jak z bajki
Zbliżyliśmy się do siebie, a nasz pierwszy pocałunek był jak obietnica czegoś pięknego, choć wiedziałem, że mogło się to skończyć równie szybko, jak się zaczęło.
Po chwili, która wydawała się wiecznością, odsunąłem się nieco. Wiedziałem, że muszę być z nią szczery. Postanowiłem, że powiem jej prawdę o moich planach powrotu do miasta, mimo że mogło to wszystko zniszczyć.
Nazajutrz postanowiłem, że muszę być wobec Julii szczery. Spotkaliśmy się w jej ogrodzie, gdzie atmosfera była już napięta. Wiedziałem, że nie mogę dłużej unikać tego tematu.
– Musimy porozmawiać – zacząłem, choć moje słowa brzmiały ciężko.
Julia spojrzała na mnie zaniepokojona. Czułem, że coś podejrzewała.
– Za kilka tygodni muszę wrócić do miasta – wyznałem w końcu, starając się utrzymać spojrzenie.
Jej twarz zdradziła ból, który zadałem tą wiadomością.
– Więc od początku wiedziałeś, że to nie ma sensu? – zapytała, a jej głos drżał.
– Nie chciałem tego tak zostawić... – próbowałem się wytłumaczyć, ale każde słowo wydawało się błędne.
Julia odsunęła się ode mnie, widać było, że jest zraniona. Przez chwilę milczeliśmy, każdy pogrążony w swoich myślach.
– Myślałam, że zaczynamy budować coś prawdziwego – powiedziała z goryczą. – A ty planowałeś tylko krótką przygodę?
Jej pytanie pozostawiło mnie bez słów. Nie chciałem, by myślała, że była to tylko zabawa, ale zrozumiałem, jak to wyglądało z jej perspektywy.
Nasza rozmowa zakończyła się dramatycznie. Julia odwróciła się ze łzami w oczach i odeszła w stronę domu, zostawiając mnie samego w ogrodzie, wśród jej ukochanych roślin. Wiedziałem, że ją zawiodłem.
Z każdą chwilą zbliżał się dzień, w którym miałem wrócić do miasta. Siedziałem na tarasie w winnicy, wpatrując się w rozległe pola winorośli. To miejsce, które początkowo wydawało mi się obce i zimne, zaczęło mi się podobać. Jednak myśli o Julii nie dawały mi spokoju. Musiałem podjąć decyzję – zostać tutaj dla niej, czy wrócić do życia, które czekało na mnie w mieście.
Matka zauważyła moją rozterkę i usiadła obok mnie.
– Czasem musimy podążać za sercem – powiedziała ciepło. – Czy to miejsce i ludzie tutaj nie są warci tego, by spróbować?
Rozmowa z matką utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę jeszcze raz spróbować porozmawiać z Julią. Chciałem jej pokazać, że to, co się między nami wydarzyło, było dla mnie ważne.
Kiedy stanąłem przed jej domem, poczułem lekkie drżenie w dłoniach. Julia otworzyła drzwi, a jej wyraz twarzy nie zdradzał niczego dobrego. Z trudem zdobyłem się na odwagę.
– Chciałbym, żebyś wiedziała, że nie chciałem, by to tak wyglądało – zacząłem, starając się mówić szczerze. – Może moglibyśmy spróbować inaczej?
Jej milczenie było przytłaczające. Wiedziałem, że nie będzie łatwo odzyskać jej zaufanie, ale nie mogłem odejść bez próby. Ostatecznie, jej decyzja pozostawała dla mnie zagadką.
Dzień wyjazdu nadszedł szybciej, niż się spodziewałem. Spakowałem swoje rzeczy, ale coś we mnie krzyczało, by zostać. Zostawiłem klucz do domu winnicy na stole, ale zanim wyruszyłem, jeszcze raz spojrzałem na pola winorośli.
Marek, 36 lat
Czytaj także:
„Na chwilę przed ślubem wpadłam do łóżka byłego faceta. W pięknej sukni ślubnej czułam się jak skończona oszustka”
„Wysłałam mężowi SMS-a na Prima Aprilis. Myślałam, że potraktuje to jak żart, a skończyło się morzem łez i rozwodem”
„Mój brat jeździł Mercedesem, a ja kupowałem parówki z promocji. Miał mnie za nieudacznika, ale zła karma go dopadła”