„Podejrzewałam mojego męża o zdradę, więc odpłaciłam mu się tym samym. Co poradzę, że pod ręką był tylko szwagier?”
„Przytaknął ze zrozumieniem, a w jego spojrzeniu dostrzegłam coś więcej niż tylko współczucie. Zawahałam się przez chwilę, ale potem postanowiłam zaryzykować i podzielić się z nim swoimi podejrzeniami o niewierność Juliana”.

- Redakcja
Zawsze uwielbiałam wyjazdy w góry. Były dla mnie miejscem wytchnienia, gdzie mogłam na chwilę zapomnieć o codziennych troskach. Tym razem jednak, zamiast Juliana, towarzyszył mi jego brat, Hubert. Julian wykręcił się z wyjazdu, twierdząc, że musi zostać w pracy.
Początkowo byłam zła, ale potem przyszła refleksja: może rzeczywiście jego praca wymagała tyle uwagi? Jednak w głębi duszy nurtowały mnie wątpliwości. Czy Julian naprawdę tyle przesiadywał w firmie? A może… mnie zdradzał? Te myśli nie dawały mi spokoju. Hubert, widząc moje zmartwienie, starał się mnie pocieszyć, a jego obecność okazała się bardziej zbawienna, niż się spodziewałam.
Wciąż myślałam o mężu
Kiedy dotarliśmy z Hubertem do naszej chaty w górach, czułam się dziwnie. Przestrzeń, którą zazwyczaj dzieliłam z Julianem, teraz wypełniał ktoś inny. Pogoda była niesamowita – słoneczne promienie oświetlały szczyty, a powietrze było rześkie i czyste. Hubert natychmiast zaproponował wycieczkę na pobliskie wzgórze. Przystałam na to z entuzjazmem, mając nadzieję, że spacer przyniesie mi ukojenie.
Podczas wspinaczki Hubert opowiadał zabawne anegdoty z ich dzieciństwa, co chwilę rozbawiając mnie do łez. Właśnie tego potrzebowałam – śmiechu i odrobiny beztroski. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się, by podziwiać widok. Nagle Hubert odwrócił się do mnie z poważnym wyrazem twarzy.
– Krysia, wszystko w porządku? – zapytał, a jego głos brzmiał szczerze troskliwie.
– Nie wiem, Hubert – westchnęłam, czując, jak łzy zbierają się w moich oczach. – Coś nie gra w moim małżeństwie, a ja nie potrafię tego rozgryźć.
Hubert podszedł bliżej i objął mnie ramieniem. Przez chwilę staliśmy w milczeniu, patrząc na malowniczy krajobraz. Jego obecność była kojąca, jakby promieniowała ciepłem i zrozumieniem, którego teraz tak bardzo potrzebowałam.
Poczułam, że mam wsparcie
Po powrocie do chaty wieczorem, zdecydowaliśmy się wspólnie przygotować kolację. Hubert zaskoczył mnie swoimi kulinarnymi umiejętnościami – w mgnieniu oka przygotował wyśmienite danie z lokalnych składników. Byłam wdzięczna za to, że udało mu się oderwać moje myśli od problemów, które prześladowały mnie od dłuższego czasu.
Siedzieliśmy przy stole, rozmawiając o życiu, planach i marzeniach. Hubert opowiadał o swoich podróżach i przygodach, a ja słuchałam z zainteresowaniem. W pewnym momencie nasza rozmowa zeszła na temat miłości i związków.
– Julian jest szczęściarzem, że ma taką żonę jak ty – stwierdził Hubert, patrząc mi w oczy z powagą.
– Czasami mam wrażenie, że on tego nie docenia – przyznałam, odkładając widelec.
Hubert przytaknął ze zrozumieniem, a w jego spojrzeniu dostrzegłam coś więcej niż tylko współczucie. Zawahałam się przez chwilę, ale potem postanowiłam zaryzykować i podzielić się z nim swoimi podejrzeniami o niewierność Juliana. Hubert słuchał uważnie, nie przerywając mi ani razu.
– Krysia, cokolwiek się dzieje, jestem po twojej stronie – powiedział w końcu, kładąc rękę na mojej dłoni. – Możesz na mnie liczyć.
To proste zapewnienie sprawiło, że poczułam się nieco lepiej. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam, że nie jestem sama z tym ciężarem.
To był moment
Po kolacji zasiedliśmy przy kominku z kieliszkami wina. Ciepło ognia i towarzystwo Huberta stworzyły atmosferę, w której łatwiej było zapomnieć o troskach. Nasze rozmowy stopniowo stawały się coraz bardziej intymne. Hubert opowiedział mi o swoich miłosnych zawodach i nadziejach na przyszłość, a ja poczułam, że z każdym słowem coraz bardziej go rozumiem.
– Wiesz, Krysia, czasem życie jest przewrotne – zaczął, spoglądając na mnie z tajemniczym uśmiechem. – Czasem to, co wydaje się stracone, może okazać się początkiem czegoś nowego.
Jego słowa zawisły w powietrzu, a ja zastanawiałam się nad ich znaczeniem. Nagle poczułam, jakby pomiędzy nami istniało niewidzialne połączenie, coś, co przez całe życie pozostawało uśpione.
– Dziękuję, Hubert, za wszystko – powiedziałam, szczerze wdzięczna za jego obecność. – Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.
Hubert nie odpowiedział od razu. Zamiast tego pochylił się i delikatnie pocałował mnie w policzek. Czułam ciepło jego ust na mojej skórze, a serce zaczęło mi bić szybciej. Czy to był ten moment, w którym coś się zmieniło? Czy to była ta granica, którą właśnie przekraczaliśmy?
W pokoju panowała cisza, przerywana jedynie trzaskiem drewna w kominku. Spojrzałam na Huberta, a nasze oczy spotkały się w pełnym zrozumieniu. Bez słów wiedzieliśmy, że po tej nocy nic już nie będzie takie samo. Nie pamiętam, kto pierwszy kogo pocałował. Po chwili liczyła się już tylko wspólna namiętność.
Wcale nie żałowałam
Następnego ranka obudziłam się z mieszanymi uczuciami. Światło poranka wpadało przez okno, oświetlając pokój, a ja leżałam obok Huberta, starając się uporządkować myśli. Z jednej strony czułam się winna, z drugiej – niespodziewanie szczęśliwa. Co teraz będzie? Co powiedzieć Julianowi?
Hubert obudził się chwilę później i spojrzał na mnie z ciepłem i zrozumieniem. Nie było między nami niewygodnej ciszy, a raczej poczucie, że to, co się wydarzyło, było nieuniknione.
– Jak się czujesz? – zapytał cicho, jakby bał się spłoszyć delikatny nastrój.
– Sama nie wiem – przyznałam, uśmiechając się z zakłopotaniem. – Jestem trochę zagubiona, ale jednocześnie wdzięczna, że byłeś przy mnie.
Hubert sięgnął po moją dłoń i ujął ją delikatnie. Jego dotyk był uspokajający.
– To, co się wydarzyło, było dla mnie zaskakujące, ale... nie żałuję – powiedział szczerze, a jego słowa dodały mi otuchy.
Po wspólnym śniadaniu zdecydowaliśmy się na spacer, chcąc przemyśleć całą sytuację na świeżym powietrzu. W górach panowała cisza, która pozwalała mi poukładać myśli. Czułam, że mimo wszystko znalazłam w Hubercie kogoś bliskiego, kto potrafił zrozumieć moje uczucia lepiej niż ktokolwiek inny. Wiedziałam jednak, że muszę zmierzyć się z rzeczywistością, która czekała na mnie po powrocie do domu.
Po tej nocy została nietypowa pamiątka
Powrót do codzienności nie był łatwy. Spotkanie z Julianem było nieuniknione, a ja nie wiedziałam, jak spojrzeć mu w oczy po tym, co się wydarzyło. Z jednej strony miałam wrażenie, że zdradziłam jego zaufanie, z drugiej – nie mogłam oprzeć się myśli, że być może on także nie był wobec mnie uczciwy.
Kiedy przekroczyłam próg naszego mieszkania, Julian przywitał mnie z uśmiechem, jakby nic się nie stało. Był w świetnym humorze, co jeszcze bardziej potęgowało moje podejrzenia.
– Jak minął weekend? – zapytał, obejmując mnie i przyglądając się mojej twarzy z ciekawością.
– Było... dobrze – odpowiedziałam wymijająco, starając się ukryć drżący głos. – Hubert był świetnym towarzyszem.
Przez chwilę milczeliśmy, a ja zastanawiałam się, czy powinnam wyznać mu prawdę. Jednak w moim wnętrzu coś podpowiadało mi, że to nie jest odpowiedni moment. Zmieniłam temat rozmowy, chcąc uniknąć niewygodnych pytań.
Kilka tygodni później odkryłam, że jestem w ciąży. To była dla mnie prawdziwa rewolucja. Nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tą nowiną i co powinnam zrobić. Hubert był teraz częścią mojego życia w sposób, którego się nie spodziewałam. Nie mogłam już dłużej unikać prawdy ani przed Julianem, ani przed sobą samą.
Czekałam na jego reakcję
Odkrycie ciąży zmusiło mnie do konfrontacji z rzeczywistością, której tak bardzo się bałam. Wiedziałam, że nie mogę dłużej ukrywać tego, co się wydarzyło, ani przed Julianem, ani przed Hubertem. Czułam, że muszę podjąć decyzję, która wpłynie na życie nas wszystkich.
Postanowiłam spotkać się najpierw z Hubertem, by porozmawiać o tym, co nas czeka. Spotkaliśmy się w małej kawiarni na obrzeżach miasta. Czułam, jak serce wali mi jak oszalałe, gdy czekałam na jego przybycie. Gdy wreszcie się pojawił, jego widok przyniósł mi ukojenie, choć wiedziałam, że rozmowa nie będzie łatwa.
– Hubert, muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam, nieco drżącym głosem. – Jestem w ciąży.
Jego twarz wyrażała zaskoczenie, ale po chwili zastąpił je spokój. Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się lekko.
– Krysia, cokolwiek postanowisz, będę cię wspierał. Nie zostawię cię z tym samej – zapewnił.
To była ulga, ale wiedziałam, że czeka mnie jeszcze jedna trudna rozmowa. Wróciłam do domu i czekałam na powrót Juliana. Wiedziałam, że muszę być szczera, niezależnie od konsekwencji. Kiedy Julian wszedł do mieszkania, wzięłam głęboki oddech i powoli opowiedziałam mu o wszystkim – o moich podejrzeniach, o weekendzie w górach i o ciąży.
Julian zaniemówił, a jego twarz wyrażała całą gamę emocji. Po chwili milczenia opuścił mieszkanie, nie wypowiadając ani słowa. Zostałam sama z myślami, świadoma, że każda decyzja niesie za sobą konsekwencje.
Po pewnym czasie Julian się odezwał i przyznał, że też miał romans. Miałam rację. Nie wiedziałam, jak potoczy się nasze życie, ale wiedziałam jedno – czasami życie prowadzi nas na nieoczekiwane ścieżki, a my możemy jedynie próbować podążać nimi z nadzieją na lepsze jutro. Z Hubertem obok mnie miałam wrażenie, że cokolwiek się wydarzy, jakoś sobie poradzimy.
Krystyna, 30 lat
Czytaj także:
„Gdy mąż mnie zdradził, widziałam, jak wszyscy śmieją się po kątach. Tylko kolega z pracy okazał mi serce”
„W łóżku z mężem ciągle myślałam o teściu. Andrzej codziennie wodził mnie na pokuszenie i bałam się, że ulegnę”
„Chciałam mieć dziecko, ale nie chciałam mieć faceta. Potrzebowałam tylko na chwilę kogoś z dobrym nasionkiem”