„Podejrzewałam męża o romans z masażystką. Prawda okazała się inna, ale bolała nawet 100 razy bardziej”
„Siedziałam w domu, gotowałam kolację i czekałam, aż wróci z masażu. Coraz częściej miałam wrażenie, że jego myśli są gdzieś daleko. Zastanawiałam się, dlaczego nie chce ze mną rozmawiać. Dlaczego jest coraz bardziej nieobecny? W mojej głowie kiełkowało pytanie, którego bałam się wypowiedzieć na głos – czy te masaże w ogóle istniały?”.

- Redakcja
Mam na imię Kalina i jeszcze do niedawna powiedziałabym, że moje małżeństwo jest w miarę normalne. Z Piotrem jesteśmy razem od ośmiu lat. Początkowo było między nami jak w filmie – on, troskliwy i zabawny, ja zakochana po uszy. Z czasem przyszła rutyna, codzienne obowiązki, rachunki, sprzątanie, praca… Zwyczajność, którą znosiłam, bo wierzyłam, że tak wygląda dorosłe życie.
Ostatnio jednak coś zaczęło się psuć. Piotr coraz częściej narzekał na bóle kręgosłupa. Twierdził, że to efekt siedzenia godzinami za biurkiem. Z początku się martwiłam, ale potem przyjęłam z ulgą, że zapisał się na regularne masaże. Ucieszyłam się, że wreszcie dba o siebie, że nie bagatelizuje zdrowia. Tyle że z czasem te masaże stały się… dziwnie ważną częścią jego życia.
Wracał z nich późno, często zmęczony, czasami nawet rozdrażniony. Mówił, że było „w porządku”, ale nie rozwijał tematu. A ja? Ja siedziałam w domu, gotowałam kolację i czekałam, aż przyjdzie. Coraz częściej miałam wrażenie, że jego myśli są gdzieś daleko.
Próbowałam to sobie tłumaczyć stresem w pracy, ale nocami przewracałam się z boku na bok, zastanawiając się, dlaczego nie chce ze mną rozmawiać. Dlaczego jest coraz bardziej nieobecny, jakby nasze wspólne życie nic dla niego nie znaczyło?
W mojej głowie kiełkowało pytanie, którego bałam się wypowiedzieć na głos – czy te masaże w ogóle istniały?
Zaczęłam go podejrzewać
– Piotr, możemy wreszcie porozmawiać? – zapytałam wieczorem, kiedy po raz kolejny wrócił późno.
– O czym? – rzucił obojętnie, zdejmując buty w przedpokoju.
– O tym, że od tygodni praktycznie nie ma cię w domu! Ciągle te twoje masaże…
Westchnął ciężko, jakby już sam dźwięk mojego głosu był dla niego ciężarem.
– Kalina, nie zaczynaj. To dla mojego zdrowia, przecież wiesz.
– Nie zaczynaj? – parsknęłam z ironią. – Może wytłumacz mi, czemu wracasz później niż powinieneś? Czemu nigdy nie mogę się dowiedzieć, kto cię masuje? Czy to naprawdę tak tajne miejsce, że nie mogę nawet dostać numeru do recepcji?
Piotr obrócił się do mnie gwałtownie. W jego oczach zobaczyłam złość, której nie rozumiałam.
– Przesadzasz. Masz jakąś obsesję.
– Obsesję? – podniosłam głos. – Może po prostu martwię się o ciebie! A może… – zawahałam się tylko przez sekundę – może te „masażystki” to wcale nie są masażystki?
– Co ty insynuujesz?! – huknął, aż drgnęłam. – Myślisz, że latam za jakimiś kobietami? Że cię zdradzam, tak?
– Nie wiem już, co mam myśleć! – wyrzuciłam z siebie, czując, jak rośnie we mnie fala gniewu i strachu. – Bo kiedy pytam, to uciekasz od odpowiedzi. Bo zamiast mnie uspokoić, robisz się agresywny.
Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Serce waliło mi jak młotem, a on zaciskał pięści, jakby powstrzymywał się przed kolejnym wybuchem.
– Kalina… – zaczął spokojniejszym tonem, ale zaraz pokręcił głową. – Nie mam zamiaru się tłumaczyć z każdej godziny swojego życia.
To zdanie uderzyło mnie mocniej niż wszystkie wcześniejsze krzyki. Jakby postawił mur między nami. Poczułam, że coś się w naszym związku nieodwracalnie psuje.
Straciłam grunt pod nogami
W pracy przez cały dzień nie mogłam się skupić. W głowie kotłowały mi się myśli o naszej kłótni. Wracałam wciąż do słów Piotra: „Nie mam zamiaru się tłumaczyć z każdej godziny swojego życia”. Brzmiały jak ostrzeżenie. Jak odcięcie mnie od jego świata.
Po południu podjęłam decyzję – zrobię mu niespodziankę. Skoro tak bardzo lubił te masaże, to ja sama wykupię mu pakiet, żeby nie musiał martwić się o terminy czy płatności. Pomyślałam naiwnie, że może to nas zbliży. Chciałam mu pokazać, że mi na nim zależy. Że wspieram jego dbanie o zdrowie.
Znalazłam w internecie nazwę salonu, o którym kiedyś wspomniał. Wpisałam adres w nawigację i ruszyłam.
Recepcjonistka – młoda, uśmiechnięta dziewczyna w bordowym uniformie – spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem.– Dzień dobry, chciałabym wykupić pakiet masaży dla męża. Chodzi tu regularnie, więc pewnie już go panie znają.
Podałam imię i nazwisko męża, a dziewczyna zmarszczyła brwi i zaczęła coś sprawdzać w komputerze.
– Powiedziała pani, że mąż już u nas był? – powtórzyła powoli.
– Tak. Był tu ostatnio kilka razy wieczorami.
Recepcjonistka spojrzała na mnie z zakłopotaniem.
– Przykro mi, ale nie mamy klienta o takim nazwisku. Ani żadnych rezerwacji w tych godzinach, o których pani mówi.
– To niemożliwe – wyrwało mi się, a serce zabiło mi szybciej. – Może jest zapisany na inne nazwisko? Albo używa skrótu?
Dziewczyna pokręciła głową.
– Nie, proszę pani. Sprawdzałam wszystkie możliwe kombinacje. U nas taki klient nigdy się nie pojawił.
Czułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Moje dłonie zaczęły się trząść, a w gardle pojawiła się gula. Wyszłam z salonu jak we śnie, mając wrażenie, że wokół mnie panuje jakaś obca rzeczywistość.
Jeśli Piotr nie chodził na masaże, to… gdzie on był przez te wszystkie wieczory?
Mój świat się zawalił
Czekałam, aż wróci z pracy. Siedziałam na kanapie, bawiąc się pilotem od telewizora, choć ekran był wyłączony. W głowie układałam milion możliwych scenariuszy. Kiedy usłyszałam szczęk klucza w drzwiach, serce podskoczyło mi do gardła.
– Kalina? – zawołał, wchodząc do przedpokoju.
– Tak. Czekałam na ciebie.
Nie zdążył nawet zdjąć płaszcza. Stanęłam przed nim, patrząc mu prosto w oczy.
– Byłam dzisiaj w twoim salonie masażu.
Zmieszał się. Zobaczyłam, jak jego twarz nagle blednie.
– Co? Po co? – spytał, próbując się uśmiechnąć, ale w jego głosie była nerwowość.
– Chciałam zrobić ci niespodziankę. Wykupić ci pakiet zabiegów. Ale wiesz co? Tam nikt o tobie nie słyszał.
Zamarł. Przez kilka sekund patrzył na mnie jak zaskoczone dziecko. Potem nagle rzucił plecak na ziemię.
– Kalina, przestań! To chore.
– Chore?! – krzyknęłam. – To gdzie ty do cholery chodzisz co tydzień?! Bo na pewno nie na żadne masaże!
Piotr nagle uniósł głos.
– Nie wszystko musisz wiedzieć! – wyrzucił z siebie.
Zrobiło mi się zimno, jakby ktoś otworzył okno w środku zimy. Te słowa… były jak przyznanie się.
– Co to znaczy? – wyszeptałam. – „Nie wszystko musisz wiedzieć”? Od ilu miesięcy mnie oszukujesz?
Piotr spuścił wzrok, zacisnął szczęki. Najpierw był gniew, teraz przyszła cisza. Milczał uparcie, jakby każde kolejne słowo mogło go pogrążyć jeszcze bardziej.
Patrzyłam na niego, czując, że cała moja rzeczywistość pęka. To już nie brzmiało jak zwykły romans. To brzmiało tak, jakby Piotr prowadził drugie życie.
Prawda była bolesna
Nie wytrzymałam ciszy. Podniosłam głos, choć drżały mi usta:
– Masz inną kobietę? Powiedz to wprost, Piotr!
Uniósł ręce, jakby chciał się bronić.
– To nie tak… – mruknął. – Nie rozumiesz.
– To mi wytłumacz! – krzyknęłam. – Bo stoję tu jak idiotka, a mój mąż wciska mi bajki o masażach, które nigdy się nie odbyły.
Piotr nagle usiadł na kanapie, ciężko opadając na poduszki. Zakrył twarz dłońmi.
– Dobra… Dobra, powiem ci. Ale przysięgnij, że nie będziesz od razu robiła scen.
– Sceny?! – parsknęłam. – Ty mnie od miesięcy okłamujesz, a ja mam się zachować spokojnie?!
Spojrzał na mnie zrezygnowany.
– To prawda, nie chodziłem na żadne masaże.
– Więc gdzie?! – rzuciłam.
Zawahał się, przełknął ślinę.
– Spotykałem się… z kimś.
– Z kim?! – przerwałam mu natychmiast. – Co to ma znaczyć?
– Z moją... byłą – wycedził.
Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy.
– To nie jest romans, do niczego między nami nie doszło – powiedział szybko, jakby chciał się bronić. – Ale… to też nie jest coś, czym mógłbym się chwalić. Ona... wpadła w tarapaty i musiałem jej pomóc.
– Pomóc?! Ty po prostu prowadzisz drugie życie – szepnęłam. – Z inną kobietą. Za moimi plecami.
Nie zaprzeczył. Odchylił głowę i zamknął oczy, jakby czekał, aż to wszystko się samo skończy. Ale dla mnie to był dopiero początek. Czułam, że tracę grunt pod nogami. Miałam przed sobą człowieka, którego kochałam i któremu ufałam… a jednocześnie kompletnie obcego.
To była tylko przykrywka
Następnego dnia zadzwoniłam do Magdy, mojej najbliższej przyjaciółki. Musiałam się wygadać, bo miałam wrażenie, że oszaleję. Spotkałyśmy się w kawiarni, a ja od razu zaczęłam mówić, nie patrząc jej w oczy.
– Magda, Piotr mnie okłamywał. Wcale nie chodził na masaże.
Przyjaciółka nie wyglądała na zaskoczoną. Odłożyła łyżeczkę i westchnęła.
– Kalina… ja od dawna coś podejrzewałam.
– Co? – spojrzałam na nią w szoku. – Wiedziałaś?
– Nie wiedziałam na pewno, ale… słyszałam plotki. Mój kolega z pracy podobno widywał Piotra w towarzystwie jakiejś kobiety.
– I nic mi nie powiedziałaś?! – wyszeptałam.
– Wiesz… nie chciałam cię ranić. Nie miałam pewności.
Czułam, jak dreszcz przebiega mi po plecach.
– Chcesz mi powiedzieć, że to trwa od dłuższego czasu?
– Kalina, nie wiem, co on z nią robił, słyszałam tylko plotki – Magda spojrzała na mnie ze współczuciem. – Ale jedno jest pewne: te jego „masaże” to przykrywka. On żyje podwójnym życiem.
Nagle przypomniałam sobie wszystkie wieczory, gdy wracał późno. Te telefony, które odbierał w przedpokoju, te wymówki o dodatkowej pracy.
– Boże… – wyszeptałam. – Ja nic o nim nie wiem.
Magda położyła mi rękę na dłoni.
– Z jakiegoś powodu cię okłamywał. Musisz być silna, jestem z tobą.
Patrzyłam w jej oczy i czułam, jak mój świat rozpada się jeszcze bardziej. Nie miałam już wątpliwości – „masaż” był tylko przykrywką. Piotr prowadził podwójne życie.
To było jak żałoba
Tej nocy nie zmrużyłam oka. Leżałam obok Piotra, słuchając jego równomiernego oddechu, i zastanawiałam się, kim on tak naprawdę jest. Patrzyłam na mężczyznę, którego od lat nazywałam mężem, a miałam wrażenie, że obok mnie śpi obcy człowiek.
Jego słowa wracały do mnie jak echo: „Nie wszystko musisz wiedzieć”. To zdanie wbijało się we mnie jak nóż. Bo skoro nie muszę wiedzieć, to znaczy, że przede mną ukrywa świat, do którego nie mam dostępu. Że wrócił do przeszłości, która miała pozostać tylko historią.
Rano wstałam, zanim się obudził. Stałam przy kuchennym oknie, patrząc na szarą ulicę i zastanawiając się, czy powinnam spakować walizkę. Myśl o rozwodzie prześlizgiwała się po mojej głowie jak ostrze brzytwy. Ale potem uderzał we mnie strach. Czy poradzę sobie bez niego?
Czułam gniew. Czułam żal. Ale najbardziej czułam pustkę. To było jak żałoba – jakby człowiek, którego kochałam, umarł, a w jego miejsce pojawił się ktoś, kogo nie znam.
Nie podjęłam decyzji. Jeszcze nie. Wiedziałam tylko jedno: od tego dnia nic już nie będzie takie samo. Każde spojrzenie na Piotra, każdy jego uśmiech, każdy dotyk będzie podszyty pytaniem: kim ty naprawdę jesteś? I czy kiedykolwiek mówiłeś mi prawdę.
Kalina, 35 lat
Historie są inspirowane prawdziwym życiem. Nie odzwierciedlają rzeczywistych zdarzeń ani osób, a wszelkie podobieństwa są całkowicie przypadkowe.
Czytaj także:
- „Rumiana jak jabłko 30-latka omotała mnie całkowicie. Naiwnie myślałam, że nie chodzi o mój portfel i fortunę”
- „Późno wyszłam za mąż i żałuję. Byłam sobie sterem, żeglarzem i okrętem, a teraz jakiś facet mówi mi, jak mam żyć”
- „Wrzesień przyniósł mi nową pracę i zakazany romans z szefem. Kiedy zobaczyłam jego żonę, od razu spakowałam walizkę”

