Reklama

Kiedy jeszcze jako narzeczona Pawła słuchałam opowieści o jego rodzinnym domu, byłam pełna zachwytu. Mama, która piecze pyszne ciasta, oraz ojciec przygotowujący co rano kawę i śniadanie dla wszystkich. Z historii tych biło ciepłem. Cieszyłam się zatem na myśl o tym, że już wkrótce sama tego wszystkiego doświadczę.

Po ślubie zamieszkaliśmy z rodzicami Pawła. Była to ich propozycja, na którą przystaliśmy. Dostaliśmy do swojej dyspozycji całe piętro, co wydało mi bardzo wygodnym rozwiązaniem pozwalającym zaoszczędzić trochę pieniędzy. Byłam wówczas na etapie szukania pracy, ale niestety szło to bardzo opornie. Początkowo moje relacje z teściami układały się świetnie i nie miałam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Jednakże z czasem wszystko zaczęło się psuć.

Stałam się darmową służącą

– Słuchaj, skoro już siedzisz w domu, to czy mogłabyś dziś wyjątkowo ugotować obiad? – tego typu prośby najpierw pojawiały się rzadko, ale ani się obejrzałam, jak siedziałam po uszy w przysłowiowych malinach.

Głupio mi było odmówić, ponieważ pomaganie w codziennych czynnościach uważałam za naturalne w zaistniałych okolicznościach. Problem tkwił jednak w tym, że okazało się to świetnym pretekstem dobrego, żeby mnie wykorzystywać. Ani się obejrzałam, jak na mojej głowie było prowadzenie całego domu.

– Przecież nie pracujesz, więc przynajmniej na coś się przydasz – takie teksty kierowane pod moim adresem były na porządku dziennym. – Poza tym kobieta stworzona jest właśnie do takich rzeczy, a nie robienia głupiej kariery.

Teściowa kompletnie nie zdawała sobie sprawy z tego, do jakiego stopnia rani mnie takimi słowami. Teść rzecz jasna jej przytakiwał. Już od jakiegoś czasu zaniechałam szukania pracy, bo najzwyczajniej w świecie nie miałam kiedy się tym zająć. Jak nie zakupy, to gotowanie albo pranie. Czułam się niczym główna bohaterka z baśni o Kopciuszku.

Czułam presję

Raz, gdy umówiłam się z koleżanką, powiedziałam teściowej, że nie wyrobię się z umyciem podłogi.

– No cóż – fuknęła wyniośle – muszę to zrobić tym sama, pomimo że plecy mnie bolą. To coś dla młodej dziewczyny, a nie kogoś w moim wieku.

Rzecz jasna przez całe spotkanie z Gosią siedziałam jak na szpilkach. Wiedziałam, że po powrocie do domu będę musiała zmierzyć się z krzywymi spojrzeniami teściów. Kiedyś usłyszałam od nich, że nie przystoi, aby mężatka wychodziła gdziekolwiek w pojedynkę – chyba że idzie do sklepu. Koleżanka przyglądała mi się uważnie i stwierdziła, że nie najlepiej wyglądam. Ja zaś nie miałam odwagi powiedzieć jej, przez co aktualnie przechodzę.

Niemniej najgorsza w tym wszystkim była postawa Pawła. Ani razu nie stanął w mojej obronie, chociaż dobrze słyszał, jak jego rodzice odnoszą się do mnie i jak mnie traktują. Przyjął istniejący stan rzeczy za zupełnie normalny, co wynikało ze zwykłego wygodnictwa. Obiadek podany pod nos, koszule wyprasowane – czego chcieć więcej? Płakałam po nocach i byłam potwornie zmęczona. Próbowałam porozmawiać z mężem na ten temat, ale uznał, że robię z igły widły. Dodał też, iż lepiej, że nie pracuję zawodowo, bo mogę pomagać jego mamie. Nie miałam w nim ani odrobiny oparcia i to bolało najmocniej.

Moja mama złapała się za głowę

– Dawno się nie widziałyśmy. Odwiedziłabym wreszcie moją kochaną córeczkę i ulubionego zięcia – tak zapowiedziała się z wizytą.

Pomimo że miałyśmy naprawdę świetną relację, nie ośmieliłam się jej przyznać do tego, w jakim bagnie wylądowałam.

– Bardzo się cieszę, mamo – odparłam, starając się zachować spokój.

Wszystko w porządku? – mama znała mnie na wylot, miała chyba wbudowany radar doskonale wyczuwający, że coś jest nie tak.

– Jasne.

Z jednej strony nie mogłam doczekać się jej przyjazdu, a z drugiej byłam przerażona perspektywą tego, co zastanie. Nie pominie tego milczeniem, bo to nie w jej stylu. Gdy pojechałam po nią na dworzec, nie wytrzymałam. Łzy ciurkiem leciały mi po policzkach i opowiedziałam jej o wszystkim. Była naprawdę wściekła. Rozumiała, że bałam się postawić teściom, skoro mieszkałam pod ich dachem. Zbulwersowana była głównie zachowaniem Pawła. Kiedy dotarliśmy na miejsce, zbyła teściów, tylko od razu zwróciła się do mojego małżonka.

– Młody człowieku, mamy do pogadania, i to natychmiast.

Przeszli do salonu. Paweł chciał zamknąć drzwi, ale mama mu na to nie pozwoliła.

– O nie, mój drogi, twoi rodzice też mają usłyszeć, co ci powiem.

– O co chodzi? – zbladł, był zdezorientowany.

– Jak śmiesz zamykać oczy na to, jak Hania jest tu traktowana? Odmawiacie jej prawa do pracy, własnych pieniędzy i odpoczynku. Nie jest waszą służącą.

– Ale... – zająknął się Paweł – Ale ona tylko pomaga...

Harowanie jak wół nazywasz pomaganiem? - oburzyła się moja mama. – Jak możesz na to pozwalać? Bo tak ci na rękę? Albo się ogarniasz i zachowujesz, jak na prawdziwego mężczyznę przystało, albo natychmiast zabieram stąd Hanię.

Obserwowałam teściów, z którymi siedziałam w kuchni. Twarze mieli bordowe, a wzrok wbity w podłogę.

– Wstydzilibyście się – mama rzuciła w ich stronę, po czym oznajmiła, że zabiera mnie na obiad.

To był przełom

Jej wizyta przyniosła przełom w moim małżeństwie. Zastanawiałam się, jak to będzie, bo przyszły już nawet do mnie myśli o rozwodzie.

– Przepraszam, że cię zraniłem – wyznał Paweł. – To się już nie powtórzy. Twoja mama ma we wszystkim rację.

Widziałam, że jest mu naprawdę przykro i że szczerze żałuje. Oznajmiłam, że jeśli zamierza tu zostać, to na pewno nie ze mną.

Nie chcę dłużej z nimi mieszkać – powiedziałam bez ogródek.

– Jak najszybciej znajdę coś dla nas, obiecuję.

Wyprowadziliśmy się niecałe trzy tygodnie później. Przez ten czas teściowie traktowali mnie tak, jak to powinno wyglądać, aczkolwiek nie doczekałam się przeprosin. Doszłam do wniosku, że nie mogę zbyt wiele wymagać od ludzi, którzy troszczą się wyłącznie o własne ego. Do Pawła w dalszym ciągu mam żal i trzymam go na dystans, jednak po wyprowadzce zaszły zmiany na lepsze. Stara się być lepszym partnerem i okazuje wsparcie. Uznał, że najlepiej będzie, jeżeli ograniczymy kontakt z jego rodzicami, bo to źle na nas wpływa. Cóż, nie sposób się z tym nie zgodzić.

Hania, 33 lata


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama