„Po śmierci taty zaczęły znikać pieniądze ze spadku. Nie mogłam uwierzyć w to, kto okazał się bezczelnym złodziejem”
„Na moim koncie oszczędnościowym brakowało kilkuset złotych. Przypomniałam sobie, jak z dumą obserwowałam rosnące liczby po odejściu taty, a teraz zniknęły, jakby nigdy ich tam nie było. Od razu poczułam falę niepokoju”.

Czasami mam wrażenie, że życie jest jak niekończący się labirynt. Chodzisz tymi samymi ścieżkami, niepewny, co znajdziesz za kolejnym zakrętem. Takie właśnie było moje życie po śmierci taty. Jeszcze nie skończyłam osiemnastu lat, a świat, który znałam, rozpadł się na kawałki. Miałam jedynie mamę, Beatę, i młodszego brata Kamila.
Po nagłym odejściu taty moja mama odziedziczyła spadek, który miał być dla nas nowym początkiem. Miały to być pieniądze na moją edukację, na marzenia, które wciąż miałam nadzieję zrealizować. Ale z każdym dniem czułam, że mama coraz bardziej się od nas oddala.
Po śmierci taty stała się inną osobą. Zaczęła kontrolować każdy aspekt naszego życia, zawsze podejmując decyzje za nas, nigdy z nami. Nasza relacja stała się napięta, pełna niezrozumiałych emocji. Często czułam się, jakbym była intruzem w jej świecie, jakbyśmy z Kamilem byli dla niej ciężarem, który nie potrafiła unieść. Wkrótce jednak zaczęłam zauważać coś, co jeszcze bardziej mnie niepokoiło. Z czasem te niejasne odczucia zaczęły przybierać kształt rzeczywistości, której istnienia nie chciałam uznać.
Nie wierzyłam własnym oczom
Siedziałam przy biurku, patrząc na ekran komputera, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. Na moim koncie oszczędnościowym brakowało kilkuset złotych. Przypomniałam sobie, jak z dumą obserwowałam rosnące liczby po śmierci taty, a teraz zniknęły, jakby nigdy ich tam nie było. Od razu poczułam falę niepokoju. Musiałam porozmawiać z bratem.
– Kamil, możesz na chwilę przyjść? – zawołałam do brata, który siedział w swoim pokoju.
Po chwili stanął w drzwiach. Miał zaledwie piętnaście lat, ale jego oczy były poważne, jakby życie nauczyło go więcej, niż powinno.
– Co się stało? – zapytał z nutą zaniepokojenia w głosie.
– Sprawdzałeś ostatnio swoje konto? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał neutralnie.
Brat uniósł brew, po czym wyjął telefon i zalogował się na swoje konto. Jego twarz stężała, gdy zobaczył, że i u niego brakuje pieniędzy.
– To dziwne... – powiedział cicho, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
– Myślisz, że mama coś z tym ma wspólnego? – zadałam pytanie, które wisiało w powietrzu od chwili, gdy zobaczyłam wyciąg.
– Nie wiem... Może powinniśmy z nią porozmawiać – odpowiedział Kamil, choć w jego głosie wyczułam niepewność.
Zastanawiałam się, jak to zrobić. Mama była ostatnio trudna do rozmów, a my wiedzieliśmy, że konfrontacje nie są jej ulubioną formą dyskusji. Ale musieliśmy wiedzieć, co się dzieje. Postanowiłam, że spróbuję z nią porozmawiać, choć w sercu czułam lęk przed tym, co mogę usłyszeć.
Nie wiedziałam, jak z nią rozmawiać
Po długim namyśle, zdecydowałam się porozmawiać z mamą. Wiedziałam, że muszę to zrobić delikatnie, żeby nie wywołać konfliktu, ale musiałam wiedzieć, co się dzieje z naszymi pieniędzmi. Znalazłam ją w kuchni, gdzie jak zwykle szykowała kolację, jej ruchy były mechaniczne i beznamiętne.
– Mamo, masz chwilę? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie.
Spojrzała na mnie przez ramię, ale nie przestała mieszać w garnku.
– O czym chcesz rozmawiać, kochanie? – jej głos był spokojny, ale czułam, że coś w nim drga.
– Chodzi o pieniądze na moim koncie – zaczęłam, czując, jak serce przyspiesza mi w piersi. – Brakuje tam kilkuset złotych. Wiesz coś o tym?
Mama odwróciła się do mnie, a jej wyraz twarzy stężał. Przez chwilę wydawało się, że waży w myślach słowa.
– To tylko tymczasowe pożyczki, Ewa – powiedziała w końcu, jakby to wyjaśniało wszystko. – Potrzebowałam pieniędzy na bieżące wydatki. Wiesz, że jest nam teraz ciężko.
Próbowałam nie dać się ponieść emocjom, ale poczułam falę gniewu i dezorientacji.
– Mamo, ale dlaczego nie powiedziałaś nam o tym wcześniej? Przecież to są nasze oszczędności...
– Naprawdę, Ewa? – nagle przerwała mi ostro. – Myślisz, że nie wiem, co jest dla was najlepsze? Jak śmiesz mnie oskarżać? Robię wszystko, co mogę, żebyśmy przetrwali!
Jej głos przesiąknięty był urazą, a ja poczułam się, jakby cała sytuacja wymknęła się spod kontroli. Nie chciałam jej oskarżać, ale nie mogłam zignorować tego, co się działo. Czułam się bezsilna i zdezorientowana, jakbym wpadła w wir, który ciągnie mnie coraz głębiej.
To dalej się działo
Dni mijały, a napięcie w domu narastało. Czułam się, jakbym chodziła na krawędzi, bojąc się, że najmniejszy krok mógłby wywołać kolejną kłótnię. Pewnego wieczoru, wracając do domu z biblioteki, usłyszałam głos mamy dochodzący z salonu. Zatrzymałam się, gdy zorientowałam się, że rozmawia przez telefon z przyjaciółką. Nie chciałam podsłuchiwać, ale jej słowa przykuły moją uwagę.
– Nie, Hanka, nie mam już wyjścia. Musiałam wziąć te pieniądze z ich kont. Inaczej nie dalibyśmy rady – mówiła z rezygnacją. – Ale obiecuję, że wszystko oddam, jak tylko się ustatkujemy.
Zaniemówiłam. Moje podejrzenia się potwierdziły, ale usłyszenie tego na własne uszy było jak cios prosto w serce. Nie wiedziałam, co robić, ale wiedziałam, że muszę z nią porozmawiać.
Kilka godzin później, kiedy Kamil był już w swoim pokoju, postanowiłam skonfrontować się z mamą. W końcu musiałam znać prawdę.
– Mamo, chciałabym ci coś powiedzieć – zaczęłam, starając się nie zdradzić emocji.
Spojrzała na mnie z lekkim zaskoczeniem, ale w jej oczach pojawił się cień wrogości.
– Co się stało, Ewa?
– Słyszałam twoją rozmowę z koleżanką. Wiem, że regularnie podbierasz nasze pieniądze – powiedziałam, starając się zachować opanowanie.
Mama zmieniła wyraz twarzy, próbując ukryć zaskoczenie. Przez chwilę milczała, jakby szukała odpowiednich słów.
– Ewa, to nie jest tak, jak myślisz... – zaczęła, ale ja jej przerwałam.
– A jak jest, mamo? – zapytałam z desperacją. – Czemu nam o tym nie mówisz?
Wreszcie spuściła głowę, jakby wstyd przytłaczał ją z każdą chwilą. Westchnęła ciężko.
– Tak, brałam te pieniądze – przyznała cicho. – Po śmierci waszego ojca wszystko stało się takie trudne. Po prostu nie miałam innego wyjścia.
Czułam zarówno ulgę, jak i rozczarowanie, jakby część mnie chciała, by to była tylko nieporozumienie. Ale teraz musiałam się zmierzyć z rzeczywistością. I z nią.
Było gorzej, niż przypuszczałam
Przez chwilę obie milczałyśmy. Czułam się, jakbym stała na krawędzi przepaści, patrząc na coś, co do tej pory było mi obce. Mama w końcu podniosła wzrok, jej oczy były pełne bólu i zmęczenia.
– Ewa, nie rozumiesz, jak mi trudno – zaczęła łamiącym się głosem. – Straciłam nie tylko męża, ale też wsparcie, które zawsze miałam. Nagle zostałam sama z wami i całą odpowiedzialnością na swoich barkach.
Próbowałam sobie wyobrazić, jak to musiało wyglądać z jej perspektywy. Samotność, ciężar finansów i emocji. Ale mimo to, nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie podzieliła się z nami swoimi problemami.
– Mamo, ale dlaczego z nami nie rozmawiasz? – zapytałam cicho, walcząc z łzami. – Przecież moglibyśmy jakoś pomóc, znaleźć inne rozwiązanie...
Pokręciła głową, jakby chciała odpędzić złe wspomnienia.
– Bałam się, że nie zrozumiecie. Że mnie znienawidzicie za to, że nie radzę sobie tak, jak powinnam – wyznała, a jej głos był pełen żalu. – Chciałam was chronić, ale chyba tylko pogorszyłam sytuację.
Poczułam, jak łzy spływają mi po policzkach. W tym momencie byłam rozbita między zrozumieniem a poczuciem zdrady. Kocham moją mamę, ale to, co zrobiła, zraniło mnie głęboko.
– Mamo, rozumiem, że było ci ciężko, ale jesteśmy rodziną – powiedziałam, próbując znaleźć słowa, które mogłyby przynieść ukojenie. – Musimy być ze sobą szczerzy, inaczej nie przetrwamy.
Patrzyła na mnie z wdzięcznością, ale i bólem, który nie mógł zniknąć z dnia na dzień. Wiedziałam, że przed nami długa droga do odbudowy zaufania i relacji. A mimo to, w głębi serca, chciałam wierzyć, że jako rodzina przetrwamy tę burzę.
Będę ufać, ale sprawdzać
Z Kamilem usiedliśmy przy kuchennym stole, czekając na mamę. Chociaż czułam, że sytuacja jest delikatna, musieliśmy porozmawiać. Musieliśmy znaleźć sposób na rozwiązanie tego problemu. Kamil wydawał się bardziej zdenerwowany niż zwykle.
– Myślisz, że uda nam się jakoś to rozwiązać? – zapytał cicho, jakby obawiał się odpowiedzi.
– Musimy spróbować – odpowiedziałam, patrząc na niego z determinacją. – Nie możemy pozwolić, by to nas zniszczyło. I na to, żeby pieniądze po tacie zniknęły.
Wkrótce dołączyła do nas mama. Jej twarz była zmęczona, ale była w niej jakaś nowa determinacja, jakby podjęła decyzję o walce z trudnościami.
– Chciałam wam powiedzieć, że żałuję tego, co zrobiłam – zaczęła, siadając naprzeciwko nas. – Naprawdę przepraszam. Chciałabym jakoś to naprawić.
– Chcemy pomóc, mamo – odpowiedział Kamil, zaskakując mnie swoją dojrzałością. – Ale musimy wiedzieć, jak wygląda sytuacja. Jak możemy razem pracować nad tym, żeby było lepiej.
Skinęła głową, wyraźnie poruszona jego słowami. Wyjaśniła, jakie wydatki stały się problematyczne i dlaczego czuła się zmuszona do podejmowania takich decyzji. Były to rachunki, długi, które musiała spłacić, a o których nigdy nie wiedzieliśmy.
– Musimy znaleźć sposób na oszczędzanie – powiedziałam, patrząc na mamę. – Może to oznacza, że będziemy musieli zrezygnować z niektórych rzeczy na jakiś czas, ale jakoś damy radę.
W pokoju zapadła cisza, ale była to cisza pełna nadziei. Każdy z nas czuł, że ta rozmowa była krokiem w dobrą stronę. Wiedziałam, że przed nami jeszcze wiele pracy, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu czułam, że możemy jakoś to wszystko poukładać.
Ewa, 18 lat
Czytaj także:
„Rodzice mnie wydziedziczyli, bo mój facet jest starszy o 25 lat. A mi po prostu szkoda czasu na romanse z małolatami”
„Wspólnik okradł mnie z pieniędzy, a żona ze złudzeń. Bardziej ode mnie kochała dzieła sztuki i zabiegi w SPA”
„Ojciec chce zapisać nasz dom swojej kochance. Nie dość, że dał się złapać na tanie perfumy, to jeszcze stracił rozum”

