„Podstępna baba omamiła ojca, a teraz chce przejąć cały jego majątek. Już ja jej pokażę, że z tą rodziną się nie zadziera”
„Jej pewność siebie była nie do zniesienia, ale jednocześnie sprawiła, że poczułem się jeszcze bardziej zdeterminowany. Musiałem znaleźć sposób, by udowodnić prawdę, nawet jeśli nie miałem teraz odpowiednich narzędzi. Po tej dramatycznej konfrontacji z Aliną czułem się jak w matni”.

Od zawsze wiedziałem, że nasza rodzina nie jest idealna. Mój ojciec, potężny biznesmen, którego podziwiałem i jednocześnie się bałem, zbudował imperium, które było naszym domem i klątwą. Po jego śmierci wszystko się skomplikowało.
Patrzyłem na Alinę, jego młodą żonę, przywdziewającą żałobną maskę, z której przebijał się blask triumfu. Była uosobieniem tego, czego się obawiałem – chaosu, który rozrywał nas na strzępy.
– Musisz to zaakceptować – powiedział mój brat, kładąc rękę na moim ramieniu, jakby jego dotyk mógł złagodzić mój gniew. Patrzyłem na niego, próbując zrozumieć jego stoicki spokój.
Nie mogłem tego znieść
Każdy uśmiech Aliny był dla mnie jak kolec w sercu, przypominając mi, że wszystko, co mieliśmy, teraz należało do niej. Czułem się zdradzony i opuszczony przez ojca, który wydawał się zostawić nas w rękach tej kobiety bez żadnych skrupułów. Czy to była naprawdę miłość, czy tylko manipulacja? Pytałem siebie tysiąc razy, ale odpowiedzi nie nadchodziły.
Alina była jak mistrzyni w grze, której reguł nie znałem. Być może to ja byłem tylko pionkiem. Musiałem się dowiedzieć. Musiałem poznać prawdę, nawet jeśli bolało to bardziej niż sama zdrada.
Konfrontacja była nieunikniona. Każde nasze spotkanie przypominało mi o mojej bezsilności i niewyobrażalnej stracie. W końcu zdecydowałem się powiedzieć to, co dręczyło mnie od chwili, gdy otworzyłem testament ojca.
– Alina, co ty naprawdę myślałaś? – zacząłem, a moje słowa brzmiały ostrzej niż zamierzałem. – To wszystko było dla ciebie tylko jedną wielką grą?
Ona tylko spojrzała na mnie chłodno, jakby już wcześniej przewidziała ten moment.
– Hubert, testament jest prawomocny – powiedziała spokojnie, niemal z wyrozumiałością, która tylko mnie rozwścieczyła. – Twojemu ojcu zależało, żebym była zabezpieczona.
– Zabezpieczona? – wybuchłem. – Ty po prostu go wykorzystałaś! Widziałem, jak potrafiłaś go owinąć sobie wokół palca. To wszystko było zaplanowane!
Alina skrzyżowała ręce na piersi, jej twarz pozostała nieprzenikniona. Nie mogłem znieść tego jej wyważonego spokoju, który tylko podsycał mój gniew.
– Byłeś tam do końca? – zapytała nagle, a jej słowa zaskoczyły mnie jak policzek. – Widzę, że wciąż nie jesteś w stanie pogodzić się z rzeczywistością. Mój mąż mnie kochał, tak jak ja jego.
Te słowa zmusiły mnie do cofnięcia się o krok. W głowie zawirowało od jej niespodziewanej pewności siebie. Ale nie mogłem tak po prostu jej uwierzyć. Coś mi mówiło, że to wszystko jest jedną wielką iluzją. Być może nie miałem dowodów, ale miałem swoje przeczucia. Czy mógłbym się mylić?
Musiałem podzielić się swoimi wątpliwościami z kimś, kto rozumiałby moją frustrację. Zwołałem więc spotkanie z moim rodzeństwem. Spotkaliśmy się w salonie, który teraz należał do Aliny, ale gdzie wciąż czuć było obecność naszego ojca.
– To wszystko nie trzyma się kupy – powiedziałem, przeczesując dłonią włosy. – Ojciec nigdy nie oddałby wszystkiego jednej osobie. A już na pewno nie Alinie.
– Może po prostu chciał, żeby była zabezpieczona – odezwał się mój młodszy brat, spokojniejszy z nas trzech. Jego opanowanie było jak balsam, choć i tak niewystarczający, by zagoić rany.
– Nie bądź naiwny – odparła siostra, pełna gniewu, który zdawał się lustrzanym odbiciem mojego. – Hubert ma rację. To nie jest tylko przypadek. Alina z pewnością coś kombinuje.
Próbowaliśmy razem znaleźć sposób na podważenie testamentu. Argumentowaliśmy, przeglądaliśmy nasze wspomnienia z ojcem, szukając czegokolwiek, co mogłoby wskazywać na manipulację Aliny.
– Pamiętacie, jak dziwnie zachowywał się na naszym ostatnim rodzinnym obiedzie? – przypomniałem sobie. – Był nieobecny, jakby coś go dręczyło. Może już wtedy coś się działo?
– To było wtedy, kiedy Alina zaczęła nagle o wszystkim decydować – dodała siostra, złością w jej głosie było słychać rozczarowanie.
Mój brat pokręcił głową, jakby chciał się wycofać z całej tej rozmowy.
– Musimy myśleć rozsądnie – próbował nas uspokoić. – To może być tylko nasza złość i ból po stracie ojca.
Ale ja nie mogłem uwierzyć, że ojciec mógł nas tak zostawić. Coś musiało być na rzeczy, musieliśmy tylko znaleźć sposób, by to udowodnić.
Pewnego wieczoru, przechadzając się po ogrodzie, usłyszałem coś, co przykuło moją uwagę. To była Alina, rozmawiająca przez telefon. Głos miała nabrzmiały emocjami, które wcześniej były dla mnie niewidoczne. Zatrzymałem się za żywopłotem, wstrzymując oddech, aby przypadkiem mnie nie usłyszała.
– Tak, wszystko poszło zgodnie z planem – powiedziała. – Łatwo było go zmanipulować. Teraz muszę tylko zabezpieczyć swoje sprawy na przyszłość.
Te słowa były jak zimny prysznic
Czułem, jak złość wzbiera we mnie jak wulkan, który zaraz wybuchnie. Wyszedłem zza krzewów, serce tłukło mi się w piersi jak szalone.
– Alina! – zawołałem, gdy tylko znalazłem się w polu jej widzenia. Telefon niemal wypadł jej z rąk.
– Hubert... – zaczęła, próbując opanować zaskoczenie, ale jej oczy zdradzały, że czuła się zagrożona.
– Wiesz, co usłyszałem – powiedziałem, starając się zapanować nad drżącym głosem. – Jak mogłaś to zrobić? Manipulować naszym ojcem? Wykorzystać go w taki sposób?
Zamiast paniki, jej twarz przybrała wyraz pogardy, jakby moja złość była dla niej jedynie zabawną drobnostką.
– Nie masz żadnych dowodów – odparła z zimnym uśmiechem. – Bez względu na to, co sobie myślisz, nie masz szans mnie pokonać.
Jej pewność siebie była nie do zniesienia, ale jednocześnie sprawiła, że poczułem się jeszcze bardziej zdeterminowany. Musiałem znaleźć sposób, by udowodnić prawdę, nawet jeśli nie miałem teraz odpowiednich narzędzi.
Po tej dramatycznej konfrontacji z Aliną czułem się jak w matni. Musiałem poznać całą prawdę, dlatego zdecydowałem się porozmawiać z nią jeszcze raz, tym razem próbując zrozumieć jej wersję wydarzeń.
Spotkaliśmy się w pokoju, który niegdyś był gabinetem ojca. To miejsce, pełne jego osobistych pamiątek, nadawało rozmowie ciężkości, której się obawiałem.
– Chcesz poznać prawdę? – zapytała Alina, siedząc na fotelu, gdzie niegdyś przesiadywał ojciec. – Wierz mi lub nie, ale kochałam twojego ojca. Nasza relacja była prawdziwa.
Patrzyłem na nią z niedowierzaniem, próbując wyczytać coś z jej twarzy, z jej tonu, ale było to jak patrzenie w otchłań, w której kryło się tyle samo prawdy, co kłamstw.
– Wiesz, jak to wszystko wygląda – powiedziałem, próbując wykrzesać z siebie choć odrobinę obiektywności. – Dla nas, jego dzieci, to wszystko wydaje się... nieuczciwe.
Alina westchnęła ciężko, jakby rozumiała mój punkt widzenia, choć nie zgadzała się z nim.
– Być może nigdy tego nie zrozumiesz – odparła cicho. – Ale każde nasze spotkanie, każda wspólna chwila, były dla mnie prawdziwe. Nie możesz oceniać naszych uczuć tylko na podstawie tego, co myślisz, że wiesz.
Jej słowa, choć niewygodne, wprawiły mnie w pewne wahanie. Czy to możliwe, że się myliłem? Moje serce i rozum toczyły walkę, której nie potrafiłem przerwać. Czy mogłem jej uwierzyć, czy było to tylko kolejne oszustwo? Wewnętrzne zmagania i chaos emocjonalny nie dawały mi spokoju.
Wciąż niepewny co do prawdziwych intencji Aliny, udałem się do adwokata, który reprezentował naszą rodzinę. Musiałem dowiedzieć się, czy jest jakakolwiek szansa na odzyskanie choćby części tego, co straciliśmy. Była to ostatnia nadzieja na sprawiedliwość.
– Panie Hubercie, muszę przyznać, że sytuacja jest skomplikowana – powiedział adwokat, przeglądając dokumenty rozłożone na biurku. – Ale muszę również poinformować pana o czymś, co może mieć znaczenie.
Przygotowałem się na najgorsze, ale to, co usłyszałem, przerosło moje najgorsze obawy.
– Alina planuje wyjechać z kraju – dodał adwokat. – Ma już przygotowane dokumenty i wszystko, co potrzebne do szybkiej ucieczki.
Słowa te były jak cios w brzuch. Nie mogłem uwierzyć, że sytuacja aż tak się skomplikowała. Moja determinacja wzrosła, ale jednocześnie czułem się bezsilny.
– Jak to możliwe, że nikt tego nie zauważył wcześniej? – spytałem, próbując zapanować nad rosnącym gniewem.
– Jest bardziej przebiegła, niż przypuszczaliśmy – odparł adwokat z rezygnacją. – Jednak nie wszystko jeszcze stracone. Jeśli uda nam się zdobyć dowody jej nieuczciwości, możemy to zatrzymać.
Zrozumiałem, że muszę działać szybko. Nie było czasu na wątpliwości. Musiałem zebrać wszystkie siły, by powstrzymać ją, zanim będzie za późno. Zamiast myśleć o stracie, musiałem skupić się na tym, co mogłem jeszcze ocalić.
Hubert, 39 lat
Czytaj także:
„Kocham męża, ale to ze szwagrem przeżyłam romans wszech czasów. Rozwodu nie będzie, bo mamy układ idealny”
„Mąż chciał rozwodu, a ja chciałam ciągnąć tę rodzinną farsę dla dobra dziecka. To się nie mogło udać”
„Mąż wyrabiał nadgodziny, a ja więdłam w samotności jak chwast na polu. Okazało się, że wcale nie przesiadywał w pracy”

