Reklama

Patryk. Gdy pierwszy raz go zobaczyłam, wydawał się kimś, kto przewróci moje życie do góry nogami – i dokładnie to zrobił. Był porywający, pełen charyzmy, a kiedy na mnie patrzył, czułam się jak jedyna dziewczyna na świecie. Przy nim życie było jak film – spontaniczne wypady za miasto, noce pełne śmiechu, obietnice, że będziemy razem zawsze. Wydawało mi się, że trafiłam na miłość swojego życia.

Reklama

Nie podobał mu się

Ale mój ojciec od początku patrzył na Patryka jak na kogoś, komu nie można ufać. Nigdy go nie lubił. Każde spotkanie kończyło się jego komentarzami, które miały podkopać moje uczucia:

– On nie jest dla ciebie, zobaczysz, że jeszcze będziesz żałować.

– Tato, proszę cię, nawet go nie znasz!

– Nie muszę go znać, wystarczy, że widzę, jak się zachowuje.

Za każdym razem przewracałam oczami i ignorowałam jego słowa. Ojciec zawsze chciał mieć nad wszystkim kontrolę, a ja miałam zamiar mu udowodnić, że tym razem to ja decyduję o swoim życiu. Zaczęło mnie jednak męczyć to ciągłe napięcie między nimi. Każda rozmowa w domu kończyła się kłótnią. Mama próbowała łagodzić sytuację, ale było jasne, że stoi po stronie ojca.

A ja byłam zakochana i gotowa walczyć o swoje uczucia.

Któregoś dnia, gdy wróciłam do domu, ojciec siedział przy stole, popijając herbatę, a obok niego leżała złożona gazeta. To był zły znak – kiedy odkładał gazetę na bok, oznaczało to, że szykuje się poważna rozmowa.

– Chciałem ci kogoś przedstawić – powiedział spokojnie. – To Mateusz, syn mojego znajomego. Mądry, odpowiedzialny chłopak. Spotkaj się z nim chociaż raz.

Myślałam, że to żarty

Poczułam, jak krew uderza mi do głowy.

– Ty chyba żartujesz! Chcesz mi znaleźć chłopaka jak na jakimś targu matrymonialnym?!

– Chcę tylko, żebyś zobaczyła, że istnieją mężczyźni, którzy traktują życie poważnie.

Zerwałam się z miejsca, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę.

– Chcesz mnie wydać za faceta, którego nawet nie znam?!

– Nie każę ci go poślubić. Proszę tylko, żebyś się z nim spotkała.

Pokręciłam głową z niedowierzaniem.

– Wiesz co? Nie będę ci udowadniać, że kocham Patryka. Zobaczysz, że się mylisz. I wiesz co jeszcze? Nie mam zamiaru spotykać się z żadnym Mateuszem!

Bez słowa wybiegłam z domu, trzaskając drzwiami. Natychmiast zadzwoniłam do Patryka.

– Zabierz mnie stąd – powiedziałam cicho, gdy tylko odebrał.

– Już jadę – odparł bez chwili wahania.

I właśnie wtedy poczułam, że mam rację. Że to Patryk jest moim wyborem, nie ojca.

Chciałam być dorosła

Kiedy wróciłam do domu późnym wieczorem, mama czekała na mnie w salonie. Wiedziałam, że będzie chciała rozmawiać – miała ten wyraz twarzy, który pojawiał się zawsze, gdy próbowała coś załagodzić między mną a ojcem.

– Wiesz, że ojciec cię kocha, prawda? – zaczęła spokojnie, odstawiając kubek na stolik.

Oparłam się o framugę drzwi i westchnęłam.

– Gdyby by mnie kochał, nie próbowałby niszczyć mojego szczęścia.

Mama pokiwała głową, jakby spodziewała się tej odpowiedzi.

– Może on po prostu widzi coś, czego ty nie widzisz?

– Nie, on po prostu chce, żebym była z kimś, kto pasuje do jego wizji mojego życia.

– A ty jesteś pewna, że Patryk to ten właściwy?

– Oczywiście, że tak! – powiedziałam ostro. – Jestem przy nim szczęśliwa, mamo. To nie wystarczy?

Mama westchnęła ciężko.

– To wystarczy, jeśli to szczęście jest prawdziwe.

Nie rozumieli mnie

Pokręciłam głową i usiadłam obok niej.

– Dlaczego wszyscy próbujecie mnie przekonać, że się mylę?

– Bo się o ciebie martwimy – powiedziała cicho. – Ojciec może i jest uparty, ale nie chce cię skrzywdzić. Może gdybyś choć raz posłuchała tego, co ma do powiedzenia, zamiast od razu stawiać się w kontrze, zobaczyłabyś to inaczej.

Parsknęłam śmiechem.

– Więc mam rzucić Patryka i umówić się z tym jego Mateuszem?

Mama uśmiechnęła się smutno.

– Nikt nie każe ci nikogo rzucać. Ale nie zamykaj oczu na pewne rzeczy tylko dlatego, że się zakochałaś.

Westchnęłam i wstałam.

– Kocham cię, mamo. Ale to moje życie.

– Wiem – powiedziała tylko.

W nocy długo nie mogłam zasnąć. W głowie wciąż słyszałam słowa mamy. Może gdyby powiedział je ktoś inny, zastanowiłabym się nad nimi. Ale to były te same argumenty, które od miesięcy powtarzał ojciec.

Podjęłam decyzję

Następnego dnia, nie mówiąc nic rodzicom, zaczęłam planować ślub z Patrykiem. W tajemnicy. Wiedziałam, że ojciec nigdy się na to nie zgodzi, więc nie zamierzałam go pytać. Razem z Patrykiem wszystko zaplanowaliśmy po cichu – skromna uroczystość, kilku znajomych, żadnych wielkich zaproszeń.

Kiedy ojciec się dowiedział, nie był wściekły. Był zimny, jak nigdy wcześniej.

– Nie będę błogosławił tej decyzji – powiedział stanowczo.

– Więc to koniec? Tak wygląda twoja miłość do córki? – zapytałam, a w gardle czułam gulę.

– Moja miłość do ciebie polega na tym, że nie będę udawał, że to dobry wybór – odpowiedział.

Nie przyszedł na ślub. Stałam w białej sukience, ściskając dłoń Patryka, i czułam, że wygrałam. Wybrałam miłość, a nie surowe zasady ojca. Tylko że wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam.

Mijały lata. Początkowo wszystko było jak w bajce – mieszkanie, wspólne plany, czułe gesty. A potem rzeczywistość wdarła się do naszego życia.

Przyznałam mu rację

Patryk coraz częściej wracał późno. Coraz częściej czułam od niego alkohol. Coraz częściej miałam wrażenie, że nie mówi mi całej prawdy. Pewnej nocy, kiedy wrócił nad ranem, nie wytrzymałam.

– Gdzie byłeś? – zapytałam.

– Nie twoja sprawa – burknął, ściągając buty.

– Jest druga w nocy! Mamy dzieci! Obiecałeś, że się zmienisz!

– Nie robię nic złego.

Poczułam, jak coś we mnie pęka. Może pierwszy raz naprawdę zrozumiałam, że mój ojciec miał rację. Nie musiałam długo szukać dowodów. Wszystko znalazłam w jego telefonie.

– Kto to jest? Kim jest ta kobieta? – mój głos drżał ze złości.

Patryk milczał.

– Mój ojciec miał rację… – wyszeptałam.

Nie zaprzeczył. Nie powiedział nawet słowa.

Tej nocy podjęłam decyzję o rozwodzie. Nie miałam już siły walczyć o kogoś, kto nigdy nie walczył o mnie.

Agnieszka, 31 lat

Reklama

Czytaj także:
„Ferie zimowe na Santorini okazały się niewypałem. Żałowaliśmy, że nie zdecydowaliśmy się na szwedzkie Orebro”
„Walentynkowe oświadczyny na Santorini miały być niezapomniane. Niestety, wszystko poszło nie tak”
„Ludzie we wsi wytykali mnie palcami, bo wolałam książki niż widły. Gdy zginęły pieniądze sołtysa, wydali na mnie wyrok”

Reklama
Reklama
Reklama