„Ojciec na emeryturze najpierw oklapł, a potem dostał wigoru. Wszystko przez jakąś babę z internetu”
„Nawet przez myśl mi nie przeszło, że tata po prostu zakupił bilety lotnicze do Bangkoku i… poleciał odwiedzić Jane! Gdy powrócił, wydawał się zupełnie innym człowiekiem. Opowiadał o Tajlandii z takim zapałem, nigdy nie brakowało mu tematów, a ja tylko słuchałam tego wszystkiego z niedowierzaniem”.

Gdy w zeszłym roku tata poinformował mnie o swojej emeryturze, nie mogłam uwierzyć własnym uszom! Od zawsze powtarzał, że kocha to, co robi i zrobi, co w jego mocy, aby móc działać zawodowo tak długo, jak to tylko możliwe.
– Dopadło mnie przemęczenie – wyznał. – Czas wziąć sobie wolne i zregenerować siły.
Ojciec był smutny
Zrozumiałam, co powiedziałam. Prawdę mówiąc, ucieszyło mnie to, że tata jest zadowolony, ale po jakimś czasie zaczęłam mu się uważniej przyglądać. Nie sprawiał wrażenia, jakby był szczęśliwy na tej swojej emeryturze. Stał się jakiś cichy, smutny, bez energii. Dawniej był taki aktywny, wiecznie w ruchu, widywał się ze znajomymi i ciężko go było zastać w domu. Teraz natomiast, jeśli do niego zadzwoniłam, zawsze tkwił w mieszkaniu i spał. Stopniowo dochodziło do mnie, że coś jest nie tak i chyba ojciec popada w depresję...
– Daj spokój… On po prostu robi to, co każdy chłop, kiedy ma wolne. Też bym chętnie w łóżku cały dzień leżał od świtu aż po zmierzch, jakbym tylko miał taką możliwość – mojemu mężowi sytuacja w ogóle nie wydawała się dziwna, ale ja z każdą chwilą miałam coraz większe wątpliwości.
Zauważyłam, że coś się dzieje z moim ojcem, ale kompletnie nie wiedziałam, jak powinnam się zachować, co powiedzieć i jak rozpocząć rozmowę, żeby w ogóle zechciał mi coś zdradzić, a nie uparcie twierdził, że jest OK. Ratunek nadszedł niespodziewanie od strony koleżanki taty z pracy, na którą wpadłam podczas zakupów w galerii.
Nie wiedziałam o tym
– I co tam u twojego taty? Jak sobie radzi? – zapytała. – Chyba nie jest mu lekko?
Kiedy ją zobaczyłam, od razu wiedziałam, że coś jej chodzi po głowie, dlatego starałam się ją trochę sprowokować, żeby wyciągnąć jakieś dodatkowe informacje.
– Mogło być gorzej… – stwierdziłam niepewnie.
– Serio, strasznie go urządzili! – westchnęła. – Przepracował w tym zakładzie tyle lat, a oni po prostu zmusili go, żeby przeszedł na emeryturę, choć wiedzieli, że chciałby dalej pracować. Stwierdzili, że musi zrobić miejsce młodym. Wiadomo, dla kogo! Dla wnuczka prezesa! Taki smarkacz się pojawił, ledwo po studiach, i co on niby potrafi?
Poczułam wielki smutek, bo dotarło do mnie, co tak naprawdę dołowało tatę. Okazało się, że ta cała emerytura to nie był wcale jego wybór. Po prostu nie miał innego wyjścia… Nie wiedziałam, czy powinnam mu powiedzieć, że już wszystko wiem, czy może lepiej będzie siedzieć cicho. Ale tak czy inaczej musiałam mu jakoś pokazać, że nadal jest dla mnie ważny. Przecież tata jest jeszcze w kwiecie wieku i ma przed sobą wiele możliwości.
Zmartwiłam się
Obiecałam sobie, że będę wpadać do niego częściej i znajdować mu różne zajęcia. Kiedyś przecież uwielbiał dłubać w różnych rzeczach, może na przykład odświeżyłby trochę moje mieszkanko?
– Skarbie, nie ma mowy, żeby twój ojciec zajął się remontem. Przykro mi, ale lepiej będzie zatrudnić profesjonalną firmę – mój małżonek nie podzielał mojego entuzjazmu odnośnie do tych planów.
W końcu przekazałam mu, czego się dowiedziałam. Trochę go to przygnębiło, ale dość surowo stwierdził, że taka jest kolej rzeczy i nic z tym nie zrobimy.
– Twój tata musi zaakceptować fakt, że już nie może pracować – skwitował.
Słowa Krzyśka nie napawały mnie optymizmem, ale chyba mówił z sensem. Czy miałam dla taty jakąś inną propozycję? Raczej nie wyczaruję dla niego pracy... Najbardziej by mi zależało, żeby jakoś się pozbierał po tym niepowodzeniu i po prostu zasmakował w życiu. No ale jak tu się delektować przy tak skromnych funduszach na życie? Wiadomo, jak mizernie prezentują się emerytury w naszym kraju...
– Powinien spróbować dorabiać gdzieś na boku. Biorąc pod uwagę jego biegłą znajomość angielskiego, w końcu ukończył filologię, zawsze istnieje opcja udzielania korepetycji! – mój małżonek jak zawsze potrafił znaleźć rozwiązanie na każdy problem.
Faktycznie, mój ojciec ukończył studia na kierunku filologia angielska, mimo że całe swoje zawodowe życie spędził w branży handlowej. Znajomość języka była jednak niezmiernie przydatna, ponieważ często prowadził negocjacje biznesowe również z firmami spoza Polski. Angielski opanował perfekcyjnie, a jego doskonały akcent budził podziw wielu osób. Niektórzy wręcz uważali go za człowieka pochodzącego z Anglii. W ostatnim czasie zawarł nawet bliższą znajomość z pewną panią z Wysp…
Tata miał przyjaciółkę
Całkiem niechcący dowiedziałam się o tej relacji gdy wpadłam do ojca z wizytą. Miał włączony laptop, a sam poszedł do kuchni przygotować mi jakiś napój. Siedząc bezczynnie, rzuciłam okiem na monitor i... Zdaję sobie sprawę, że nie powinnam była zaglądać, ale cóż, stało się.
Z treści wiadomości jasno wynikało, że łączy ich wyjątkowa więź. "Cieszę się, że tata znalazł bratnią duszę, mimo że dzieli ich spory dystans" – przeszło mi przez myśl, choć byłam przekonana, że to jedna z tych relacji online, które na zawsze pozostają tylko w sferze wirtualnej. Jednak okazało się, że Jane zaczęła wywierać rzeczywisty wpływ na życie mojego ojca. Dużo większy, niż mogłabym się spodziewać...
Zrobił się tajemniczy
Kiedyś tatuś oznajmił, że wybiera się na długi urlop. Próbowałam się dowiedzieć, jaki jest jego cel podróży, ale uciekał przed tematem, dopóki nie przyznał, że… leci do Tajlandii!
– No proszę, chyba przesadziłaś z tymi opowieściami, że na starość nie ma się forsy, bo twój ojciec planuje taki wymarzony wypad. Nas na takie wczasy nie stać! – rzucił złośliwie mój małżonek, kiedy się o tym dowiedział.
Tata chyba wiedział, co robi... Również dla mnie informacja o tej podróży była niespodzianką, ale potraktowałam ją jako pozytywny sygnał. Skoro ojciec planuje wyjazd poza granice kraju, to najgorsze ma już chyba za sobą i od teraz powinno być coraz lepiej.
– Zrób dużo fotek! – zasugerowałam. – Nie wspominałeś, jakie biuro turystyczne wybrałeś, ani jakie atrakcje są w planach...
– No wiesz, będę trochę tu, trochę tam... – tata próbował uniknąć konkretów, zupełnie jakby coś przede mną zatajał.
Tata nie chciał wyjawić żadnych detali, więc stwierdziłam, że nadejdzie na to odpowiedni moment, gdy wróci z podróży. W sumie, jakie to ma znaczenie, z którym biurem podróży leci i w jakich hotelach będzie nocował? Najważniejsze, żeby czuł się tam bezpiecznie i dobrze się bawił. Kto wie, może to początek jakiejś nowej drogi w jego życiu?
Wrócił odmieniony
Nawet przez myśl mi nie przeszło, że tata po prostu zakupił bilety lotnicze do Bangkoku i… poleciał odwiedzić Jane! Gdy powrócił, wydawał się zupełnie innym człowiekiem. Opowiadał o Tajlandii z takim zapałem, nigdy nie brakowało mu tematów, a ja tylko słuchałam tego wszystkiego z niedowierzaniem.
– Czyli Jane przebywa w tym miejscu cały rok? Nie wraca do Londynu? Dlaczego? – starałam się dowiedzieć więcej szczegółów.
– Początkowo jeździła tam jedynie na okres zimowy, aby uniknąć słonych opłat związanych z ogrzewaniem domu. Później jednak ten kraj tak bardzo przypadł jej do gustu, że zdecydowała się zostać na stałe – tłumaczył mi ojciec. – Ma pracę, którą wykonuje zdalnie dla jednego z przedsiębiorstw mających siedzibę w Londynie i jest z tego rozwiązania bardzo zadowolona.
To była abstrakcja
Kiedy tata wspomniał, że jego przyjaciółka przebywa obecnie w Anglii albo jakichś bardziej wymyślnych rejonach świata, zupełnie mnie to nie ruszyło. Przecież i tak komunikowali się tylko przez sieć. Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że ojciec zamierza polecieć do Tajlandii na dłużej niż standardowy urlop.
– Planujesz tam wyjechać na stałe?! – usłyszawszy tę wieść, po prostu oniemiałam z wrażenia.
Jego pomysły wydawały mi się zupełnie abstrakcyjne! Mój tata, który do tej pory najdalej wybierał się na urlop na słowacką stronę Tatr, miałby teraz przesiedzieć cały rok w Azji? I za jakie pieniądze? Za tę swoją skromniutką emeryturkę?
– Jane mnie do tego przekonała. Poza tym, jak u niej byłem, to widziałem, jak tam jest. Dużo tańsze życie niż w naszych europejskich warunkach, no i lepsza aura – zaczął mi wyjaśniać. – Wyobraź sobie, że za dom z pokojem dziennym i dwoma sypialniami płaci się miesięcznie jedyne czterysta złotych! A ja za wynajęcie swojego trzypokojowego lokum w kraju dostanę dwa tysiące! Do tego dojdzie jeszcze moja emerytura. W Tajlandii bez problemu dam sobie z tym radę. No ba! Będę sobie żył prawie jak jakiś król! – zachichotał tata.
Jego wypowiedź wydawała się dosyć logiczna, ale wciąż trudno mi było dojść do siebie po tej wiadomości. Do tej pory Tajlandia kojarzyła mi się jedynie z pstrokatymi ulotkami firm turystycznych, proponujących wyjazdy w tamte strony za jakieś horrendalne kwoty. Okazało się jednak, że największy koszt takiej wyprawy to kasa za bilety samolotowe. Ale dobra, kwestie finansowe to jedno... Szczerze mówiąc, perspektywa jego wyjazdu do Tajlandii niespecjalnie mi się uśmiechała, bo bałam się, że stracę przez to tatę.
Ta baba namieszała mu w głowie
Tata i jego partnerka zdecydowali się na wynajem przestronnego, ładnego domu...
– Skąd masz pewność, że będziesz zadowolony z tego miejsca? W końcu odwiedziłeś je raptem na chwilę – próbowałam go przekonać.
– Jak mi nie przypasuje, to po prostu wrócę do domu – odpowiedział lekceważąco, podnosząc ramiona.
– A co z pozwoleniem na pobyt? – sięgnęłam po kolejny argument. – Podobno mają bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące stałego zameldowania cudzoziemców...
– Jest na to kilka patentów! – rzucił z uśmiechem ojciec. – Jane wspominała, że Tajlandia oferuje wizy dla studentów.
– Dla studentów? – weszłam mu w słowo. – Planujesz rozpocząć naukę na uczelni?
– Uważasz, że jestem za stary na takie rzeczy? – puścił do mnie oko.
Poczułam się niezręcznie.
– Chodziło mi o coś innego...
– Nie obrażam się. Aby uzyskać wizę na rok, wystarczy zapisać się na dowolne szkolenie prowadzone przez tajskie Ministerstwo Oświaty. Może być nawet kurs przyrządzania lokalnych dań. Po jego ukończeniu można starać się o przedłużenie pobytu na kolejne dwanaście miesięcy...
– ...zapisując się na następny kurs – przerwałam mu. – Właściwie, ty od zawsze miałeś smykałkę do gotowania...
Mój ojciec postanowił wynająć swoje mieszkanie i wyruszył w podróż. Regularnie kontaktujemy się poprzez komunikator internetowy i wszystko wskazuje na to, że pobyt w Tajlandii bardzo mu służy. Na jego twarzy gości promienny uśmiech – jest zupełnie niepodobny do polskich seniorów. Najwyraźniej odnalazł u schyłku życia swój wymarzony azyl. Już niebawem razem z moim mężem planujemy odwiedzić go podczas wakacji, gdyż ojciec i Jane zajmują przestronną willę z przepięknie zagospodarowanym ogrodem.
Klaudia, 35 lat
Czytaj także: „Kurier bywa w naszym domu częściej niż mąż. Sąsiedzi plotkują, że mam romans, ale prawda jest inna”
„Przez remont domu po babci skrzywdziłam siostrę. Mogła nie wysyłać mi swojego męża do pomocy”
„W sanatorium chciałem pobrykać z inną kobietą, ale to był błąd. Nie sądziłem, że szybko zatęsknię za zrzędzącą żoną”

