Reklama

Moje życie zawsze wydawało się poukładane. Pracowałam w firmie, którą uwielbiałam, a każdy dzień zaczynałam od porannej kawy z Adamem, moim narzeczonym. Nasze plany były ambitne, ale jakże piękne. Ślub, podróże, dom... Wszystko zdawało się być na właściwym torze. Byliśmy jak każda para, mieliśmy swoje wzloty i upadki, ale głównie, czuliśmy się szczęśliwi.

Reklama

Aż pewnego ranka Adam wyszedł do pracy, machając mi na pożegnanie, a ja nie przypuszczałam, że ten moment będzie naszym ostatnim zwyczajnym pożegnaniem. Wieczorem nie wrócił, nie odpowiadał na telefony, nie pojawił się na naszym zaplanowanym spotkaniu. Tego dnia, kiedy czekałam na niego w naszej ulubionej kawiarni, zaczęłam czuć, że coś jest nie tak. Może to awaria telefonu? Może zasiedział się w pracy? Ale czas mijał, a on się nie pojawiał. W końcu, ogarnęło mnie przerażenie i zadzwoniłam na policję, zgłaszając jego zaginięcie.

Nie chciałam tego przyznać

Siedziałam w małym, surowym pokoju komisariatu, wpatrując się w biurko zasłane papierami. Policjantka Julia Wysocka, kobieta o stanowczym spojrzeniu i pewnym głosie, przysłuchiwała się moim słowom z uwagą.

– Czy Adam miał powody, by zniknąć? Może mówił coś o problemach? – zapytała, przechylając się w moją stronę.

– Nie… Nic takiego. Był szczęśliwy – odpowiedziałam, choć w moim głosie słychać było wątpliwości.

A może miał kłopoty finansowe, wrogów? – dopytywała, próbując zrozumieć naszą sytuację.

– Nie, nic o tym nie wiem… – czułam, że tonę w bezsilności.

Policja rozpoczęła poszukiwania, ale wydawało mi się, że traktują to rutynowo – jakby Adam po prostu postanowił odejść bez słowa. Dla mnie to było niemożliwe.

W głowie zaczęłam tworzyć listę rzeczy, które mogłyby wskazać, co się stało. Szukałam odpowiedzi w jego rzeczach, dzwoniłam do znajomych, odwiedzałam jego biuro. Nikt nic nie wiedział, a ja czułam się coraz bardziej zagubiona. Jedynie jego brat, Kamil, wydawał się dziwnie zdystansowany.

– Kamil, co się dzieje? Wiesz coś? – zapytałam go, gdy odwiedził mnie pewnego wieczoru.

– Nie. Po prostu… może lepiej nie grzebać w tym za głęboko – odpowiedział, unikając mojego wzroku.

W jego słowach i postawie było coś, co kazało mi być bardziej podejrzliwą.

Odkryłam jego sekret

Po kilku dniach przeszukiwania naszych wspólnych rzeczy, natknęłam się na stary telefon Adama, zakopany w szufladzie jego biurka. Wahałam się, zanim go włączyłam. Część mnie obawiała się, co mogę odkryć, ale pragnienie poznania prawdy było silniejsze.

Przesuwając palcem po ekranie, natknęłam się na nieznany numer i wiadomości od kogoś podpisującego się jako „K”. Treść tych wiadomości sprawiła, że serce mi zamarło: „Nie możemy się już spotykać. To zbyt ryzykowne”. „Jeśli ona się dowie, wszystko się posypie”.

Kto to, do diabła, mógł być? Czy Adam miał romans? Czy ta kobieta miała coś wspólnego z jego zniknięciem?

Kamil wszedł do pokoju, zauważając moje przerażenie. Widząc telefon w mojej dłoni, jego wyraz twarzy zmienił się na surowy.

– Nie szukaj dalej, Natalia. Czasem lepiej nie znać prawdy – powiedział, a jego ton sprawił, że poczułam zimny dreszcz na plecach.

– Co to ma znaczyć, Kamil? Co wiesz? – próbowałam dociec, ale on tylko pokręcił głową, nie dając mi żadnych odpowiedzi.

Ale te słowa nie zniechęciły mnie. Wręcz przeciwnie – czułam, że muszę drążyć jeszcze głębiej, odkryć wszystko, co się działo za moimi plecami.

Wcale nie zaginął… tylko uciekł

Dni mijały, a ja traciłam nadzieję na szybkie rozwiązanie tej zagadki. Moje życie stało się chaotycznym zlepkiem domysłów i poszukiwań. Aż pewnego dnia policjantka Julia Wysocka przyszła do mnie z informacjami, które wywróciły moje życie do góry nogami.

– Znamy miejsce, w którym Adam był widziany po zaginięciu – zaczęła ostrożnie.

– Co?! Gdzie? – moje serce zabiło szybciej z mieszanki ulgi i strachu.

Kilkaset kilometrów stąd, w małym miasteczku. W towarzystwie kobiety – odpowiedziała, a jej słowa były jak cios prosto w żołądek.

Czułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Cała rozpacz, która gromadziła się we mnie przez te dni, nagle wybuchła, zamieniając się w gniew.

– On… jednak odszedł z własnej woli? – słowa ledwo przechodziły mi przez gardło.

– Na to wygląda – Julia powiedziała to z powagą, ale i nutką współczucia w głosie.

Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Adam, człowiek, którego kochałam i z którym planowałam przyszłość, tak po prostu zdecydował się odejść. Całe moje życie stało się jednym wielkim kłamstwem.

Stanęłam z nim twarzą w twarz

Z determinacją, która płonęła we mnie jak nigdy wcześniej, postanowiłam znaleźć Adama i poznać prawdę prosto z jego ust. Podróż do miasteczka była pełna niepewności i emocji. W końcu stanęłam przed skromnym domkiem na jego obrzeżach. Serce waliło mi jak młotem, kiedy pukałam do drzwi.

Otworzyła mi kobieta, którą od razu rozpoznałam. To była ta sama kobieta, którą widziałam na zdjęciach w telefonie.

Kim ty jesteś?! Gdzie jest Adam?! – wykrzyknęłam, czując, jak gniew i zdrada wzbierają we mnie.

Zanim zdążyła odpowiedzieć, w drzwiach pojawił się Adam. Nie wyglądał na człowieka, który zaginął. Był spokojny. Może nawet… zadowolony.

– Natalia… musisz stąd odejść – powiedział spokojnie, jakby nie zdawał sobie sprawy z burzy, którą wywołał.

– Jak mogłeś?! Dlaczego?! – mój głos był pełen rozpaczy i gniewu, mieszanki, którą trudno było znieść.

– Bo całe moje życie było kłamstwem – przyznał, patrząc mi prosto w oczy.

Adam wyznał, że prowadził podwójne życie. Od lat był w związku z dwiema kobietami, a teraz zdecydował, którą z nich wybrać. I to nie byłam ja. Mój świat rozpadł się na kawałki.

Ktoś wiedział wcześniej

Powrót do domu był niczym sen na jawie – nierealny i pełen bólu. Każda minuta tej podróży wydawała się dłuższa niż cała wieczność. Kiedy dotarłam do mieszkania, czekał tam na mnie Kamil. Jego obecność była niespodzianką, ale może podświadomie spodziewałam się, że brat Adama będzie chciał porozmawiać.

– Wiedziałem, że prędzej czy później odkryjesz prawdę – powiedział bez ogródek, widząc moje zapuchnięte oczy i brak sił.

Wiedziałeś? Od dawna? – moje pytanie było bardziej oskarżeniem niż chęcią uzyskania odpowiedzi.

– Wiedziałem o niej od kilku tygodni. Ale Adam nigdy nie miał odwagi ci powiedzieć. W końcu to była jego decyzja – mówił, a ja czułam, że każde jego słowo wbija kolejny gwóźdź do trumny.

I nigdy mi nic nie powiedziałeś? – moje słowa były pełne goryczy. Czułam, że znowu ktoś, kogo uważałam za bliskiego, zawiódł mnie.

– Natalia, to nie było moje miejsce. Miałem nadzieję, że Adam sam ułoży swoje życie – Kamil próbował się tłumaczyć, ale dla mnie to nie miało już znaczenia.

Byłam zła na siebie, że zaufałam niewłaściwym osobom, na Adama za jego zdradę i na Kamila za milczenie. Czułam się oszukana i opuszczona, a te uczucia były przytłaczające.

Wybrał najgorszy sposób

Po odejściu Kamila usiadłam w pustym mieszkaniu, które kiedyś tętniło życiem i miłością. Teraz wydawało się zimne i obce. To, co miało być naszym wspólnym domem, nagle stało się moim więzieniem. Przez całą noc nie zmrużyłam oka, analizując każdą chwilę spędzoną z Adamem, szukając sygnałów, które mogłam przeoczyć.

Policja oficjalnie zamknęła sprawę, uznając, że Adam nie zaginął, tylko postanowił odejść. A ja zostałam z poczuciem, że całe moje życie było jedną wielką iluzją. Miłość, która miała być oparciem, okazała się zdradliwym lustrem, które odbijało tylko fałszywe obrazy.

Kamil ponownie przyszedł do mnie, przynosząc ze sobą małą paczkę. To były rzeczy, które Adam chciał mi przekazać. W środku znalazłam list – ostatnią próbę wyjaśnienia, list pełen przeprosin i tłumaczeń, które nie miały znaczenia.

Przepraszam, Natalia – powiedział Kamil, patrząc mi w oczy. – Gdybym mógł, zrobiłbym wszystko inaczej.

– To już nie ma znaczenia – odpowiedziałam zrezygnowana. Zrozumiałam, że muszę się pogodzić z rzeczywistością, która choć gorzka, była moją nową rzeczywistością.

Nie odzyskałam Adama. Nie dostałam zamknięcia, którego pragnęłam. Zostałam sama z uczuciem zdrady i rozczarowania, ale z czasem, wierzę, że znajdę w sobie siłę, by zacząć od nowa. Może kiedyś będę w stanie znów zaufać. Na razie muszę nauczyć się żyć w świecie, który już nie jest taki sam. Szkoda tylko, że Adam wybrał najgorszy z możliwych sposobów na zakończenie naszego związku.

Natalia, 29 lat

Reklama

Czytaj także:
„Spotkałam dawnego przyjaciela i opadła mi szczęka. Chciałam wcielić w życie moje brudne myśli, ale był mały problem”
„Poszłam na randkę w ciemno i poznałam faceta słodkiego jak pączek. Szkoda, że był nadziany tylko gorzkimi kłamstwami”
„Kochałam życie singielki i nie chciałam grzebać się w pampersach. Gdy zaszłam w ciążę, zawarłam układ pozornie idealny”

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...