Reklama

Jak zniweczyć wszystko, na co pracowało się przez całe życie w jedną noc? Mógłbym udzielać na ten temat korepetycji. Wszystko miałem poukładane: żona, dom, dziecko w drodze. Ale zachciało mi się szaleństw, chciałem przez chwilę znowu poczuć się pożądany i wielbiony. I być może zapłacę za to straszną cenę.

Reklama

Gdy moja żona Kaja zaszła w ciążę, nie posiadaliśmy się z radości. Czekaliśmy na to dziecko: najpierw przez kilka lat ciężko pracując, żeby ustabilizować swoją sytuację, a później przez kolejne kilka lat starając się je począć. Kiedy więc test pokazał dwie kreski, obydwoje czuliśmy, że życie wynagrodziło naszą cierpliwość.

Jesteśmy największymi szczęściarzami na świecie – powiedziała żona ze łzami w oczach, gdy lekarz potwierdził, że spodziewa się dziecka.

– To prawda – odrzekłem, całując ją w czoło.

Mieliśmy z żoną kryzys

I naprawdę tak sądziłem. Ale niestety ciąża, huśtawki nastrojów, stres przed nowymi rolami, które nas czekały, zaczęły między nami generować sporo spięć. Nie pomagała także mnogość decyzji, które musieliśmy nagle podjąć: zmieniamy szybko mieszkanie czy zostajemy w małym? Czy potrzebujemy nowego auta? Czy będziemy chcieli ochrzcić dziecko? Czy powinniśmy je zapisać do żłobka czy może Kaja powinna na pewien czas zrezygnować z pracy, żeby spędzić z dzidziusiem jak najwięcej czasu? Nigdy wcześniej nie spieraliśmy się w aż tylu kwestiach. Ba, prawie w żadnej nie potrafiliśmy się zgodzić. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem, że być może nie jesteśmy tak dobrze dobrani, jak sądziłem.

Ciągłe kłótnie, niewypowiedziane żale i rosnąca frustracja były dla mnie ciężkie. Starałem się nie obciążać żony niepotrzebnie swoimi uczuciami, ale ukrywanie ich w środku było jeszcze gorsze. Powodowało, że moja niechęć do żony stale rosła. Przechodziliśmy prawdziwy kryzys.

Dużo pracowałem

W tym czasie pracowaliśmy w biurze nad dużym projektem, który nierzadko wymagał nadgodzin. Zwykle zostawałem ja, mój kolega Marek i Kamila z zespołu kreatywnego. Siłą rzeczy, napięte terminy zbliżyły nas do siebie – w szczególności mnie i Kamilę. Zaprzyjaźniliśmy się. Spędzaliśmy ze sobą tyle czasu, że coraz częściej rozmawialiśmy o swoich prywatnych sprawach.

W którymś momencie, nawet nie wiem do końca kiedy, złapałem się na tym, że otwieram się przed Kamilą ze najskrytszymi żalami dotyczącymi mojego małżeństwa. Dawała mi w tamtym czasie to, czego potrzebowałem najbardziej: wsparcie i zrozumienie. To, czego nie dostawałem w domu.

Pojechałem w delegację

W końcu wyjechaliśmy we wspólną delegację, żeby zaprezentować projekt, nad którym pracowaliśmy przez te wszystkie miesiące. A tam, kiedy już dopięliśmy całe przedsięwzięcie, wybraliśmy się na kolację, aby uczcić swój sukces i ciężką pracę.

W końcu po kilku lampkach wina temat ponownie zszedł na moje problemy małżeńskie.

Nie powinieneś się tak poświęcać. Oczywiście, Kaja jest w ciąży, nie powinieneś jej denerwować bez powodu, ale masz chyba dobry powód... Jest ci ciężko, dusisz w sobie uczucia. Powiedz jej o tym – namawiała mnie.

– Za każdym razem, gdy próbuję, wychodzi z tego kolejna awantura – odpowiedziałem markotnie.

– Ona naprawdę nie docenia, jakiego wspaniałego faceta ma w domu – powiedziała po chwili milczenia.

Zrobiło się odrobinę niezręcznie. Mimo to, zrobiło mi się ciepło na sercu. Dawno nie usłyszałem czegoś tak miłego.

– Naprawdę, Damian – szepnęła, kładąc mi dłoń na ramieniu. – Wiem, że to twoja żona i pewnie nie powinnam tego mówić, ale... Serce mi pęka, gdy patrzę, jak cierpisz. Ze świecą szukać takich facetów, jak ty.

Zdradziłem żonę

A wtedy, niewiele myśląc, pocałowałem ją. Kamila wpiła się w moje usta z nieznaną mi wcześniej żarliwością. Nie mogliśmy się od siebie oderwać przez dobry kwadrans. W końcu, gdy już udało mi się zaczerpnąć tchu i spojrzeć Kamili głęboko w oczy, zaproponowałem, żebyśmy przenieśli się do mojego pokoju.

Nasza wspólna noc była wspaniała. Namiętna i pełna żaru. Ale już w momencie, gdy zdejmowaliśmy z siebie ubrania w hotelowym apartamencie, wiedziałem, że będzie tylko pojedynczym incydentem. Miałem żonę, dziecko w drodze. Pozwoliłem sobie na niewierność, bo nie potrafiłem się oprzeć komplementom i uwadze, którą okazywała mi Kamila. Mimo to, nie planowałem odrzucać i niszczyć tego wszystkiego w imię przelotnego romansu. Niestety, wtedy wszystko zaczęło się komplikować...

Kamila liczyła na romans

Następnego dnia uprzejmie podziękowałem jej za to, że zaoferowała mi swoje wsparcie.

– Dziękuję za tę noc. Potrzebowałem tego... Potrzebowałem, żeby ktoś pokazał mi, że jestem ważny. I atrakcyjny – wydukałem nieśmiało o poranku.

– Co tak formalnie? – zdziwiła się Kamila. – Jeszcze przed chwilą widzieliśmy się zupełnie nago, a teraz próbujesz mnie spławić?

– To nie tak, Kama. Po prostu... Wiesz, że nie możesz u mnie liczyć na nic więcej. Spędziliśmy razem świetną noc, ale to tyle – odparłem, może nieco zbyt obcesowo.

– Tak? Czyli zabawiłeś się, wykorzystałeś mnie i teraz myślisz, że wrócisz do żonki, jak gdyby nigdy nic? Że będziesz z nią wybierał wózki i zabawki dla bachora? Tak, jakby nic się nie stało? Tak, jakbyś jej właśnie nie zdradził?

Ostry ton Kamili bardzo mnie zaniepokoił.

– Myślałem, że sytuacja jest jasna... Że wiesz, na co się piszesz. Że to będzie tylko jednorazowa przygoda – powiedziałem spokojniej.

– Tak? A kiedy niby to ustalaliśmy? – zapytała lodowato.

Zaskoczyła mnie.

– No... Nie wiem. Myślałem, że to oczywiste. Przecież mam dziecko w drodze!

– Teraz ci się o tym przypomniało? Ale rozumiem, że przez te wszystkie miesiące, kiedy praktycznie błagałeś o moją uwagę, o to, żeby ktoś cię docenił, kiedy niemalże pchałeś się w moje ramiona... Wtedy o tym nie pamiętałeś? – zauważyła trzeźwo.

Zamilkłem. W tamtym momencie zrozumiałem, że zachowałem się jak skończony idiota.

– Przepraszam, jeśli cię zwodziłem. Nie chciałem, żebyś poczuła się wykorzystana – powiedziałem w końcu cicho.

– Za późno – mruknęła gniewnie Kamila, po czym wstała z łóżka i zaczęła pospiesznie się ubierać.

– Naprawdę przepraszam – szepnąłem.

– Daruj sobie! – przerwała mi.

Bałem się, że się wyda

Jej oczy płonęły prawdziwym gniewem. To było coś więcej niż tylko urażona duma i poczucie upokorzenia. Wiedziałem, że Kamila nie odpuści. Ba, zacząłem się bać tego, do czego może być zdolna. Co ja narobiłem?

– Jeśli myślałeś, że będę twoim darmowym ramieniem do wypłakiwania się, a potem zabawką, której użyjesz, żeby podnieść sobie samoocenę, to grubo się pomyliłeś. Zobaczymy, jak twoja żona zareaguje na informację o tym, jak uprzyjemniłeś sobie oczekiwanie na dziecko – warknęła.

– Kama... Nie zrobisz tego.

– Chcesz się założyć? – zapytała ze złośliwym uśmieszkiem. – A dlaczego miałabym tego nie zrobić?

– Przestań, uspokój się – odparłem, chwytając ją mocno za ramiona. – Moja żona jest w ciąży, nie możesz jej stresować.

Trzeba było o tym myśleć wcześniej, Damian – parsknęła z ironicznym śmiechem, po czym wzięła pod pachę swoją torebkę i wyszła z mojego pokoju hotelowego.

Zostawiła mnie absolutnie rozbitego i przerażonego. Przez kolejną godzinę siedziałem w kącie pokoju, kiwając się z boku na bok, zastanawiając się, czy całe moje życie, które układałem przez tyle lat, legnie wkrótce w gruzach.

Sam powiem żonie

Czy Kamila naprawdę jest w stanie powiedzieć mojej żonie o mojej zdradzie? Czy posunie się aż do czegoś takiego? Czy może tylko mnie straszy? Chce mi zagrozić, bo zraniłem jej ego?

Nie miałem pojęcia, do czego jest zdolna. Ale nie chciałem ryzykować. Cała ta sytuacja była moją winą. To ja wpadłem w wir własnych kompleksów i dałem się uwieść pierwszej lepszej kobiecie, która okazała mi zainteresowanie na podatnym gruncie. Jeśli Kaja miała się dowiedzieć, to przynajmniej powinna się dowiedzieć ode mnie.

I tak, podczas drogi do domu, obmyśliłem wszystko, co miałem do powiedzenia żonie. Wiedziałem, że niewyobrażalnie ją zranię. Wiedziałem, że mogę w ten sposób zrujnować całą naszą rodzinę. Ale przynajmniej tyle byłem winien Kai. Szczerość.

Damian, 34 lata

Czytaj także: „Teść miał wysokie rachunki za telefon. Myślałam, że ktoś go oszukuje, ale sam jest sobie winien i powinien się wstydzić”
„Teściowa traktowała mnie jak śmiecia, choć nie miała powodu. Przypadek sprawił, że zmieniła zdanie”
„Mama chętnie gościła rodzinę. Nie widziała, że traktują jej dom jak darmowy hotel, aż doszło do konfliktu”

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama