Reklama

Od dziesięciu lat jesteśmy z Szymonem małżeństwem. Nasze życie można opisać jako spokojne i uporządkowane. Szymon jest biznesmenem, często pracuje do późna, ale zawsze znajdował czas dla naszej rodziny. Od zawsze mieliśmy pewną rutynę: śniadania w biegu, obiady w gronie rodzinnym, wieczory z książką w ręku lub przed telewizorem. Nasze małżeństwo wyglądało idealnie z zewnątrz, choć czasami czułam, że coś mi umyka, że w naszym związku brakuje pewnego rodzaju namiętności, którą czułam na początku.

Mimo to, nigdy nie kwestionowałam jego lojalności. Jednak od jakiegoś czasu towarzyszy mi delikatne uczucie niepokoju.

Jakby coś nie pasowało do tej układanki

Tego wieczoru wybieraliśmy się na kolację do eleganckiej restauracji, co było dla nas rzadkim luksusem. Szymon zarezerwował stolik i zapewniał, że będzie to wyjątkowy wieczór. Nie mogłam się doczekać, aż na chwilę oderwiemy się od codzienności i spędzimy czas tylko we dwoje. Ubierając się na tę okazję, czułam się podekscytowana, choć w głębi duszy zastanawiałam się, co przyniesie ten wieczór.

Siedzieliśmy przy elegancko nakrytym stole, kelner dolewał wina do naszych kieliszków. Światło świec subtelnie oświetlało twarz Szymona, który, jak zawsze, wydawał się pełen pewności siebie. Nasze rozmowy były lekkie i swobodne, przerywane tylko delikatnym brzękiem sztućców. Czułam się zrelaksowana, jakby wszystkie moje wcześniejsze obawy zniknęły. Nagle, do naszego stolika podszedł młody kelner z szerokim uśmiechem.

– Dzień dobry, panie Szymonie! Miło pana znowu widzieć – powiedział z entuzjazmem, po czym skierował wzrok na mnie. – A panią, oczywiście, również.

Szymon tylko skinął głową, a ja przyglądałam się kelnerowi, czując, że coś jest nie tak. W jego słowach było coś, co mnie zaniepokoiło. Postanowiłam drążyć temat.

– Znowu widzieć? – zapytałam z lekkim uśmiechem, starając się zachować pozory. – Tak często tu bywasz?

Chwilę milczał, wyraźnie zaskoczony pytaniem, po czym odpowiedział:

– No wiesz, czasem zdarza się tu spotykać klientów – odpowiedział, choć w jego głosie wyczułam nutę niepewności.

Kelner, nie zdając sobie sprawy z napięcia, które nagle zagościło przy naszym stole, kontynuował.

– Tak, zazwyczaj z tą sympatyczną blondynką, panią Agnieszką, prawda? Zawsze zamawiacie to samo wino.

Słowa kelnera zawisły w powietrzu

Spojrzałam na Szymona, który nagle zamilkł. Atmosfera zrobiła się gęsta, a moje wcześniejsze poczucie spokoju ustąpiło miejsca wątpliwościom i podejrzeniom. Wieczór, który miał być miłym oderwaniem od rzeczywistości, nagle nabrał zupełnie innego wymiaru. Wracając do domu, nie mogłam przestać myśleć o tej kobiecie, Agnieszce, i o tym, co naprawdę może łączyć ją z moim mężem.

Jeszcze tego samego wieczoru, po powrocie do domu, postanowiłam skonfrontować się z Szymonem. Czułam się jakby ktoś wlał we mnie odwagę, której wcześniej mi brakowało. Siedział na kanapie, sprawdzając coś w telefonie, kiedy usiadłam obok niego.

– Szymon, musimy porozmawiać – zaczęłam, starając się, aby mój głos brzmiał pewnie.

Podniósł wzrok znad telefonu, ale nie wyglądał na zaskoczonego. Przez chwilę milczeliśmy, jakby każde z nas czekało, aż to drugie zrobi pierwszy krok. W końcu nie wytrzymałam.

– Kim jest ta Agnieszka? Dlaczego przychodzisz z nią do tej restauracji? – wyrzuciłam z siebie, nie odrywając od niego wzroku.
Szymon unikał mojego spojrzenia, jakby próbował zebrać myśli, zanim odpowiedział.

Zuzka, to naprawdę nic takiego. To tylko koleżanka z pracy. Czasem spotykamy się na obiadach biznesowych – próbował się tłumaczyć, choć jego głos zdradzał napięcie.

– Naprawdę? – nie odpuszczałam. – Dlaczego nigdy o niej nie wspominałeś? Zawsze mówiłeś, że masz spotkania z klientami, a nie z koleżankami z pracy.

Szymon westchnął ciężko, wyraźnie zirytowany tym, że nie chcę odpuścić.

– Nie mówiłem, bo nie sądziłem, że to ma jakieś znaczenie. Praca to praca, Zuzka. Nie wszystko jest warte opowiadania – próbował zakończyć temat, ale ja czułam, że to nie jest cała prawda.

W mojej głowie kłębiły się setki myśli. Dlaczego ukrywał przede mną spotkania z kobietą? Dlaczego kelner był tak pewny ich częstych wizyt? Czułam, że muszę się dowiedzieć więcej, że nie mogę zostawić tej sprawy bez odpowiedzi. Szymon szybko zasnął, ale ja leżałam, zastanawiając się, co powinnam zrobić dalej. Czułam, że odpowiedzi, które otrzymałam, były jedynie wierzchołkiem góry lodowej.

Następnego dnia, pełna niepokoju i wątpliwości, postanowiłam dowiedzieć się więcej o tej tajemniczej Agnieszce. Kiedy Szymon wychodził do pracy, zdecydowałam się na coś, czego nigdy wcześniej bym nie zrobiła – postanowiłam go śledzić. To było sprzeczne z moimi zasadami, ale czułam, że muszę poznać prawdę.

Skończyłam swoją pracę wcześniej i podjechałam pod jego biuro. Gdy Szymon wsiadł do samochodu, podążyłam za nim, starając się trzymać na bezpieczną odległość. W końcu dotarł do restauracji, tej samej, w której byliśmy poprzedniego wieczoru. Zatrzymałam się nieopodal i czekałam. Po chwili zobaczyłam, jak wchodzi do środka, a chwilę później dołączyła do niego blondynka, którą musiała być Agnieszka. Obserwowałam ich przez okno, starając się uchwycić każdą chwilę.

Weszłam i schowałam się nieopodal, modląc się, by nie rozpoznał mnie kelner. Usłyszałam głos Szymka, który, choć stłumiony, docierał do mnie wyraźnie.

– Musimy porozmawiać o naszej ostatniej rozmowie. Zuzka coś podejrzewa, muszę być ostrożny – mówił, a moje serce zamarło.

Nie mogłam dłużej czekać

Wyszłam z ukrycia i stanęłam przed nim.

– Więc to coś więcej niż tylko praca, prawda? – zapytałam, czując, jak moje serce bije w szaleńczym tempie.

Szymon spojrzał na mnie zaskoczony, a potem westchnął z rezygnacją.

– Zuzka, muszę ci powiedzieć coś, co może cię zszokować – zaczął ostrożnie. – Rozważaliśmy z Agnieszką otwarty związek z tobą. Ale bałem się, jak to przyjmiesz.

Jego słowa odbiły się echem w mojej głowie. Czułam, jakby grunt usunął mi się spod nóg. Nie wiedziałam, co powiedzieć, jak zareagować. Czułam się zdradzona i jednocześnie oszołomiona.

Z sercem wypełnionym sprzecznymi emocjami, wróciłam do domu. Po chwili dołączył Szymon. Nie mogłam dłużej unikać tej rozmowy, choć bałam się tego, co mogę usłyszeć. Usiadłam na kanapie, a on zajął miejsce naprzeciwko mnie. Nasze spojrzenia się spotkały – jego pełne było niepewności, moje bólu i zdezorientowania.

– Wiem, że to, co powiedziałem, jest trudne do zrozumienia – zaczął ostrożnie, starając się, by jego głos brzmiał łagodnie. – Od jakiegoś czasu rozmawiamy z Agnieszką o naszych relacjach. Zawsze myślałem, że jesteśmy szczęśliwi, ale w głębi serca czułem, że potrzebuję czegoś więcej. Ona stała się dla mnie kimś ważnym, ale to nie znaczy, że chcę cię stracić.

Czułam, jak w moich oczach zbierają się łzy, ale starałam się zachować opanowanie.

– Czyli co? Chcesz mieć i mnie, i ją? – zapytałam, starając się ukryć drżenie w głosie.

– Nie wiem, czego chcę. Wszystko zaczęło się od rozmów, od przyjaźni, a potem... – urwał, szukając odpowiednich słów. – Ale nie chcę cię stracić. Chciałem być z tobą szczery, ale bałem się, jak zareagujesz.

Westchnęłam ciężko, czując, jak moje wnętrze ściera się z burzą sprzecznych emocji. Z jednej strony czułam się zraniona, z drugiej – zaintrygowana tym, co Szymon powiedział o otwartym związku. Zawsze wydawało mi się to czymś abstrakcyjnym, nierealnym.

Muszę to przemyśleć – powiedziałam w końcu, wstając. – Muszę to wszystko poukładać sobie w głowie.

Szymon skinął głową, a ja wyszłam na spacer, starając się uspokoić myśli. Spacerując po parku, czułam się jakby w innym świecie, gdzie wszystkie dotychczasowe pewniki zostały podważone. Z jednej strony byłam ciekawa możliwości, jakie otwiera przed nami nomen omen otwarty związek, z drugiej nie byłam pewna, czy potrafię zaakceptować myśl o dzieleniu Szymona z inną kobietą.

Po kilku dniach rozmyślań i wewnętrznych walk postanowiłam spotkać się z Agnieszką. Chciałam usłyszeć jej wersję, zrozumieć, jak wygląda ich relacja z Szymonem z jej perspektywy. Umówiłam się z nią na spotkanie w małej kawiarni na rogu, gdzie atmosfera była przytulna i sprzyjająca szczerym rozmowom.

Kiedy weszła do kawiarni, od razu ją rozpoznałam. Była dokładnie taka, jaką sobie wyobrażałam – elegancka i pełna pewności siebie. Podeszła do mojego stolika, a jej uśmiech był ciepły, ale nieco niepewny.

– Dziękuję, że się ze mną spotkałaś – powiedziała, siadając naprzeciwko mnie. – Domyślam się, że to dla ciebie trudne.

Chcę po prostu zrozumieć, co się dzieje – odpowiedziałam szczerze, choć mój głos lekko drżał. – Co cię łączy z Szymonem? Jak doszło do tego wszystkiego?

Agnieszka westchnęła, jakby zrzucała z siebie ciężar.

– Poznaliśmy się przez pracę. Na początku to była czysta przyjaźń, ale z czasem stało się to... czymś więcej – zaczęła wyjaśniać. – Ale Szymon nigdy nie ukrywał, że jesteś dla niego najważniejsza. Myśleliśmy o otwartym związku, bo oboje czuliśmy, że to może być odpowiedź na nasze potrzeby, ale nie chcieliśmy cię skrzywdzić.

Słuchając jej, poczułam mieszankę zazdrości i zrozumienia. Widać było, że Agnieszka naprawdę ceniła Szymona, ale jednocześnie szanowała moje miejsce w jego życiu.

– A ty? Jak ty to widzisz? – zapytałam, próbując zrozumieć jej motywacje.

– Wiem, że to może być dla ciebie szok, ale nie mam zamiaru go od ciebie odbierać. Chcę, żeby był szczęśliwy, a jeśli to oznacza bycie z tobą i ze mną, to jestem gotowa to zaakceptować – wyznała.

Po tych słowach wyszła

Rozmowa z Agnieszką była dla mnie zaskakująco oczyszczająca. Choć nadal czułam się zagubiona, zaczynałam dostrzegać inny punkt widzenia. Może otwarty związek to nie tylko szansa na nowe doświadczenia, ale także na głębsze zrozumienie siebie nawzajem?

Siedząc w naszej sypialni, przeglądałam swoje notatki z ostatnich dni – chaotyczne zapisy myśli i uczuć, które kłębiły się w mojej głowie. Czułam się jak na rozdrożu, niepewna, którą drogę wybrać. Spotkanie z Agnieszką dało mi wiele do myślenia, ale nadal nie wiedziałam, jak poradzić sobie z nową rzeczywistością.

Wieczorem Szymon wszedł do pokoju, wyglądając na zmęczonego i pełnego niepokoju. Usiadł obok mnie na łóżku i przez chwilę oboje milczeliśmy, jakby każde z nas czekało na sygnał do rozpoczęcia rozmowy.

– Zuzka, wiem, że to dla ciebie trudne – zaczął w końcu, przerywając ciszę. – Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała tego kontynuować. Nie chcę, żebyś czuła się zraniona.

Spojrzałam na niego, próbując odnaleźć w sobie odpowiednie słowa.

– Nie wiem, co dalej, Szymon – przyznałam w końcu, czując, jak napięcie opada. – Ale chcę spróbować to zrozumieć. Nasze małżeństwo zawsze było oparte na zaufaniu i szczerości. Może to jest sposób, aby je pogłębić.

Widziałam ulgę w jego oczach, choć wiedziałam, że czeka nas długa droga pełna wyzwań i rozmów. Nie było gwarancji, że otwarty związek będzie dla nas odpowiednim rozwiązaniem, ale byłam gotowa podjąć próbę, by odkryć, co przyniesie przyszłość.

– Dziękuję, że chcesz spróbować – powiedział cicho, obejmując mnie.

Choć wciąż czułam się zraniona i niepewna, zauważyłam, że w sercu zaczyna się pojawiać ciekawość i nadzieja. Może otwartość i gotowość na zmiany będą kluczem do odkrycia nowych możliwości w naszym związku. Przyszłość była niepewna, ale czułam, że zrobiłam pierwszy krok w stronę zrozumienia siebie i Szymona na nowo.

Kończąc zapiski, wiedziałam, że czas pokaże, jak potoczą się nasze losy. Na razie musiałam skupić się na teraźniejszości i czerpać siłę z decyzji, którą podjęłam – decyzji o otwartości na nowe wyzwania i dialogu. Cokolwiek się wydarzy, czułam, że jestem gotowa na tę podróż.

Zuzanna, 35 lat


Czytaj także:
„Szwagier uwielbiał grać mi na nerwach. Wtedy podczas wiosennego grilla pękła jedna z napiętych strun”
„Mąż chciał otwartego związku, ale ja stworzyłam szczęśliwy duet. Co z tego, że z innym facetem?”
„Córka nosi kuse spódniczki i maluje się jak wielkanocna pisanka. Modlę się, żeby się opamiętała”


Reklama
Reklama
Reklama