Reklama

Całe życie uważam się za szczęściarza. Mam cudowną żonę, Olgę, którą kocham ponad życie i z którą buduję przyszłość. Lubię swoją pracę i kolegów. Mam też wielu wspaniałych znajomych, ale tylko jednego przyjaciela, Jurka, który jest dla mnie jak brat. Zawsze staram się pielęgnować nasze relacje, choć czasem bywają skomplikowane. Nie jestem doskonały, ale jestem dumny z tego, co udało nam się zbudować.

Reklama

Zbliżały się walentynki i chciałem zaskoczyć Olgę czymś wyjątkowym. Wybór padł na modne, słodkie perfumy, które, mam nadzieję, będą jej pasować.

Czułem niepewność, czy dobrze wybrałem, ale moja intuicja mówiła mi, że wszystko będzie dobrze. Jestem też świadomy, że moja podświadomość nie zawsze jest niezawodna, ale tym razem czułem się spokojny.

Chciałem ją uszczęśliwić

Znalezienie tych perfum było dla mnie nie lada wyzwaniem, jednak reakcja mojej żony przeszła moje najśmielsze oczekiwania.

– Kochanie, mam coś dla ciebie na walentynki – powiedziałem, wręczając jej eleganckie opakowanie, skrywające buteleczkę perfum.

Olga spojrzała na mnie z uśmiechem, a jej oczy błyszczały z ekscytacji.

– Och, Krzysiek, jakie to piękne! – zawołała, rozpakowując prezent. – Skąd wiedziałeś, że właśnie o tych marzyłam?

Czułem, jak rozpiera mnie duma. Nasze spojrzenia się spotkały, a w jej oczach dostrzegłem wdzięczność i miłość.

Kilka dni później, podczas typowego, piątkowego spotkania z Jurkiem, nagle wyczułem znajomy zapach. Nie byłem pewien, czy to tylko przypadek, czy może coś więcej.

– Fajne perfumy, stary – rzuciłem luźno, niby żartem, próbując ukryć zaskoczenie.

– Eee, to pewnie ktoś w windzie używał i musiały na mnie zostać – odpowiedział, śmiejąc się z zakłopotaniem.

Niby nic się nie stało, ale od tamtej chwili coś zaczęło niepokojąco zgrzytać w mojej głowie. Wspomnienia z dnia wręczenia prezentu powracały jak echo, ale teraz niosły ze sobą cień niepewności. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę o codziennych sprawach, ale myśl o perfumach nie dawała mi spokoju.

Zadawałem sobie pytanie, czy to tylko zbieg okoliczności, czy może coś więcej kryje się za tym zapachem. Uczucie niepokoju zaczynało we mnie narastać, mimo że starałem się je tłumić.

Miałem pewne podejrzenia

Po spotkaniu z przyjacielem nie mogłem przestać myśleć o tych perfumach. Coś, co miało być miłym gestem dla Olgi, teraz ciążyło mi na sercu jak kamień. Pytania mnożyły się w mojej głowie: Czy powinienem porozmawiać z Olgą? Czy moje obawy są zasadne, czy to tylko efekt zbyt wybujałej wyobraźni?

Zawahałem się przez chwilę, ale w końcu postanowiłem poruszyć temat podczas kolacji.

– Kochanie, mogę cię o coś zapytać? – zagadnąłem, starając się, aby mój ton był jak najbardziej neutralny.

Olga spojrzała na mnie z zaciekawieniem.

– Jasne. O co chodzi, Krzysiu?

Chodzi o te perfumy... Ostatnio wydaje mi się, że wyczułem je u kogoś innego, u mężczyzny – wyznałem, patrząc jej prosto w oczy.

Olga lekko się zmieszała, ale szybko odzyskała pewność siebie.

– To pewnie przypadek, przecież te perfumy są dość popularne – odpowiedziała z uśmiechem, jednak wydało mi się, że coś ukrywa.

W jej głosie usłyszałem lekkie napięcie, które do tej pory było mi obce. Atmosfera przy stole stała się ciężka, choć Olga starała się ją rozładować, zadając mi pytania o pracę i plany na weekend. Jednak we mnie narastało podejrzenie, że coś tu nie gra.

Czy to moja paranoja, czy rzeczywiście jest coś na rzeczy? Moje zaufanie, które dotąd było niepodważalne, zaczęło się chwiać. Nie wiedziałem, czy powinienem naciskać dalej, czy odpuścić i uznać to za zbieg okoliczności.

To nie był przypadek

Kilka dni później, podczas powrotu do domu, przypadkowo usłyszałem zza drzwi rozmowę Olgi z moim przyjacielem. Jurek na mnie czekał? Nie pamiętam, żebyśmy byli umówieni. Nie chciałem podsłuchiwać, ale ich głosy były zbyt głośne, by je zignorować.

– Czy myślisz, że Krzysztof coś podejrzewa? – usłyszałem stłumiony głos Olgi.

– Nie wiem, ale musimy być ostrożni – odpowiedział Jurek, a jego ton wydał mi się zbyt poważny jak na zwykłą rozmowę.

Serce zabiło mi szybciej. Stanąłem w miejscu, próbując zrozumieć, co usłyszałem. Czy to możliwe, że moje obawy były uzasadnione? Czy oni…? Miałem wrażenie, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody.

Ich głosy ucichły, a ja stałem nieruchomo, z trudem łapiąc oddech. Po chwili zrozumiałem, że nie mogę tego tak zostawić. Musiałem dowiedzieć się, co się dzieje. Czułem, że moje życie zaczyna się rozpadać, a ja stałem na krawędzi przepaści.

Postanowiłem skonfrontować się z żoną. Kiedy wszedłem do pokoju, mój wzrok przeszywał ją na wylot.

– Słyszałem waszą rozmowę. Chcę znać prawdę – powiedziałem, nie spuszczając z niej wzroku.

Napięcie w pokoju można było kroić nożem. Czułem, jakbyśmy byli na polu minowym, gdzie każdy krok mógł doprowadzić do eksplozji. Jurek rzucił tylko, że chciał mi oddać jakieś rzeczy i szybko wyszedł.

Prawda złamała mi serce

Olga usiadła ciężko na krześle, opuszczając wzrok. Czułem, jak moje serce waliło, a ręce lekko drżały. Wiedziałem, że coś musiało się wydarzyć, ale prawda była o wiele gorsza, niż się spodziewałem.

– Krzysiek, przepraszam – zaczęła cicho, a ja poczułem, jak napięcie we mnie rośnie. – To nie miało tak wyglądać.

– Co nie miało tak wyglądać? – spytałem, starając się opanować złość i ból, które zaczynały mnie przytłaczać.

To był tylko przelotny romans – przyznała, wbijając wzrok w podłogę. – Zaczęło się niewinnie, ale nie potrafiliśmy przestać.

Czułem, jak świat, który znałem, rozpada się na kawałki. Olga, kobieta, którą kochałem, zdradziła mnie z moim najlepszym przyjacielem. Byłem wstrząśnięty i jednocześnie nie potrafiłem wydobyć z siebie słowa.

– Dlaczego? – wydusiłem w końcu, starając się zrozumieć, co mogło ją do tego skłonić.

– Nie wiem. Może to była ciekawość, może coś, czego mi brakowało... Ale nigdy nie chciałam cię zranić – mówiła, a jej głos drżał.

Moje myśli były chaotyczne. Jak mogła mnie tak zranić? Jak mogła ryzykować wszystko, co mieliśmy, dla chwilowego zauroczenia?

Olga tłumaczyła się dalej, ale każde jej słowo raniło mnie coraz bardziej. Nie wiedziałem, co teraz zrobić. W jednym momencie straciłem nie tylko zaufanie do żony, ale i do przyjaciela. Musiałem to wyjaśnić również z nim.

Nie poznawałem żadnego z nich

Spotkałem się z Jurkiem w naszej ulubionej kawiarni. Miejsce, które kiedyś kojarzyło mi się z radością i beztroską, teraz stało się sceną dla najbardziej bolesnej rozmowy w moim życiu. Usiadłem naprzeciw niego, a on spojrzał na mnie z poczuciem winy, które mówiło więcej niż tysiąc słów.

Krzychu, przepraszam... – zaczął, ale przerwałem mu, zanim zdążył dokończyć.

– Powiedz mi, jak mogłeś? – wybuchłem, nie próbując już nawet ukrywać emocji. – Jak mogłeś mnie tak zdradzić? Wiesz dobrze, ile Olga dla mnie znaczy.

– To... to nie miało się tak potoczyć. To był błąd – tłumaczył się, a jego słowa zdawały się odbijać ode mnie bez echa.

Czułem, jak złość i rozczarowanie wypełniają mnie po brzegi. Jak ktoś, kogo traktowałem jak brata, mógł mi to zrobić?

– A ja ci ufałem. Ufałem tobie i Oldze – powiedziałem, a w moim głosie słychać było zrezygnowanie. – Co się stało z naszymi relacjami?

Spuścił głowę, nie mogąc mi odpowiedzieć.

– Nie wiem, co więcej mogę powiedzieć poza tym, że jest mi naprawdę przykro – dodał, a jego głos był ledwo słyszalny.

– Przykro? – powtórzyłem, niemal śmiejąc się z goryczą. – Straciłem żonę i najlepszego przyjaciela, a ty mówisz, że jest ci przykro?

Wstałem, czując, że dalsza rozmowa nie ma sensu. Zraniony i rozczarowany, czułem, jakby moje życie rozpadło się na milion kawałków. Nic nie będzie już takie samo.

Straciłem zaufanie do ludzi

Po rozmowie powróciłem do pustego mieszkania. Moje myśli były chaotyczne, a serce przepełniał ból. Czułem się, jakbym stanął na skraju przepaści, niepewny, co dalej. Całe życie, które budowałem z Olgą, legło w gruzach, a moje zaufanie do ludzi, których uważałem za najbliższych, zostało zdruzgotane.

Siedząc w milczeniu, zastanawiałem się, czy istnieje jakaś droga powrotu. Czy jest możliwe, by odbudować zniszczone relacje, czy może lepiej zacząć wszystko od nowa? Każda z opcji wydawała się równie bolesna.

W moim sercu pojawiła się niewielka iskierka nadziei, że może czas pozwoli mi zrozumieć i zaakceptować to, co się stało. Ale teraz, w tej chwili, czułem tylko pustkę i zagubienie. Wiedziałem, że przed nami długie i trudne rozmowy, jeśli miałbym podjąć próbę ratowania małżeństwa.

Zastanawiałem się, czy jestem gotów wybaczyć. Czy potrafię przejść ponad zdradą i kłamstwami, które zniszczyły mój świat. Czułem, że to wyzwanie ponad moje siły, ale wiedziałem też, że czasem najtrudniejsze wybory prowadzą do największych zmian.

Być może z czasem odkryję, co dla mnie najlepsze. Na razie muszę pozwolić sobie na odczucie tego bólu i poszukać siły, by odnaleźć nowy sens w życiu, niezależnie od tego, dokąd mnie ono zaprowadzi. Rozważałem różne możliwości, ale jedna rzecz była pewna: muszę iść dalej, krok po kroku, choćbym miał iść sam.

Krzysztof, 34 lata

Reklama

Czytaj także:
„Ojciec nigdy nie kupił mamie bukietu róż nawet na Walentynki. Myślałam, że jest po prostu skąpy, ale prawda była inna”
„Wygrana w totolotka zniszczyła nasze małżeństwo. Po 20 wspólnych latach przestaliśmy się poznawać”
„Mąż chciał robić karierę w stolicy, więc wyjechaliśmy. Okazało się, że ścieżka awansu wiedzie przez łóżko szefowej”

Reklama
Reklama
Reklama