„Na wakacjach nad Bałtykiem jedno zdjęcie zakończyło 20 lat naszego małżeństwa. Mąż miał dla mnie nietypową propozycję”
„Poczułam impuls, by sprawdzić, co tak bardzo go pochłaniało. Zwykle nie interesowałam się jego telefonem, ale teraz jakaś wewnętrzna siła pchnęła mnie, by zobaczyć, co kryje w sobie to urządzenie. Sięgnęłam po jego telefon”.

- Redakcja
Życie z Krzyśkiem od zawsze było pełne pasji i wyzwań. Znaliśmy się jeszcze z czasów studenckich, kiedy każde z nas miało wielkie marzenia. Podróżowaliśmy razem, gotowaliśmy wspólnie, a nasze wieczory spędzaliśmy na długich rozmowach. Byliśmy jak dwie połówki tej samej całości. Z czasem jednak, jak to w życiu bywa, rutyna zaczęła zaciskać swoje szpony. Codzienność, którą kiedyś kochaliśmy, stała się szara i nużąca. Krzysiek coraz częściej był nieobecny, zatopiony w swoich myślach. Ja natomiast zaczęłam zastanawiać się, czy to, co nas łączy, wciąż jest tak mocne jak kiedyś. W głowie pojawiały się pytania, czy nasze marzenia są jeszcze realne, czy tylko dalekim wspomnieniem z czasów młodzieńczej naiwności.
To właśnie wtedy, w poszukiwaniu nowego początku, postanowiliśmy wyjechać na wspólne wakacje. Miał to być czas, w którym odnajdziemy na nowo siebie i swoje uczucia. Czas, w którym zrozumiemy, czy warto jeszcze walczyć. Nie sądziłam jednak, że ta podróż stanie się przełomowym momentem w naszym życiu, wprowadzając chaos i ujawniając tajemnice, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
Zachowywał się inaczej
Droga wiodąca do nadmorskiego miasteczka była usiana zakrętami, które z jednej strony przywodziły na myśl przygody z dawnych lat, a z drugiej przypominały o tym, jak wiele się zmieniło. Krzysiek siedział za kierownicą, a ja starałam się dostrzec w jego twarzy coś, co pomogłoby mi zrozumieć jego nastrój. Jego milczenie było głośniejsze niż jakiekolwiek słowa, a ja nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jego myśli były daleko stąd.
– Krzysiek, co się z tobą dzieje? – zapytałam, próbując nadać mojemu głosowi lekkość, której sama nie czułam.
– Nic, po prostu jestem zmęczony – odparł krótko, jakby to miało wystarczyć za wyjaśnienie.
Znałam go zbyt dobrze, by dać się zwieść takim codzinnym wymówkom. Od jakiegoś czasu wyczuwam w jego zachowaniu coś niepokojącego. Jego nagłe zmiany planów, tajemnicze telefony, które odbierał, wychodząc z pokoju. Próbowałam przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz widziałam go tak zamyślonego, tak nieobecnego.
– Może chcesz się zatrzymać na chwilę? – zaproponowałam, choć sama nie byłam pewna, czy to coś zmieni.
– Nie, naprawdę nie ma potrzeby – uciął, a ja poczułam, jak kolejna bariera wyrasta między nami.
Zamilkłam, próbując skupić się na krajobrazie za oknem. W głowie kłębiły się pytania, na które nie miałam odpowiedzi. Czy naprawdę byliśmy już tak daleko od siebie, że nie potrafiliśmy rozmawiać jak dawniej? Przecież jeszcze nie tak dawno nasze życie było pełne śmiechu i wspólnych planów.
– Może pomyślimy o kolacji? – zasugerowałam po chwili, próbując odnaleźć w sobie choć cień optymizmu.
– Wiesz, że uwielbiam tamtą restaurację nad morzem. Moglibyśmy się tam wybrać – odpowiedział, na moment zmieniając wyraz twarzy na bardziej zrelaksowany.
Mimo to jego słowa nie przyniosły mi ukojenia, jakiego szukałam. Czułam, że to tylko próba załagodzenia sytuacji. Wiedziałam, że prawdziwa rozmowa jeszcze przed nami, a ja nie mogłam pozbyć się przeczucia, że ta podróż zmieni nasze życie na zawsze.
Byłam pewna, że kłamie
Dotarliśmy do nadmorskiego miasteczka późnym popołudniem. Krzysiek zaparkował samochód niedaleko plaży, a ja poczułam na twarzy chłodny powiew morskiego powietrza. Spacerowaliśmy w milczeniu w kierunku restauracji, gdzie pracowała Alicja, moja przyjaciółka z dawnych lat. Spotkanie z nią zawsze było dla mnie oddechem w natłoku codziennych spraw.
Weszliśmy do środka, a Alicja od razu nas zauważyła. Jej uśmiech był ciepły i szczery, jak zawsze.
– Ewelina! Krzysiek! Jak miło was widzieć! – przywitała nas, podchodząc bliżej. – Jak wasza podróż?
– Cóż, jesteśmy już na miejscu, więc musi być dobrze – odpowiedział Krzysiek, próbując zamaskować swój nastrój.
Alicja spojrzała na mnie porozumiewawczo, jakby chciała powiedzieć, że widzi więcej niż tylko słowa Krzyśka. Rozmowa toczyła się wokół wakacyjnych planów, jedzenia i drobnych spraw, ale pod powierzchnią czułam rosnące napięcie.
– Krzysiek, wydajesz się trochę nieobecny. Czy coś się dzieje? – Alicja zapytała, a ja poczułam, jak serce mi przyspiesza. Byłam wdzięczna, że próbowała dowiedzieć się więcej, ale jednocześnie obawiałam się, co Krzysiek odpowie.
– Wszystko w porządku, naprawdę. Praca mnie ostatnio przytłacza – skłamał bez zająknięcia, a ja poczułam, jak w moim sercu rośnie gorycz.
Gdy Alicja wróciła do swoich obowiązków, Krzysiek wciąż spoglądał na telefon. Zauważyłam, że robi to z pewną regularnością, a ja nie mogłam powstrzymać się od myślenia, czy rzeczywiście chodziło o coś związanego z pracą.
– Coś ważnego? – zapytałam, wskazując na telefon.
– Nic istotnego, tylko sprawdzam wiadomości – odpowiedział, nie odrywając wzroku od ekranu.
Alicja wróciła z naszym zamówieniem, a ja starałam się skupić na jedzeniu i rozmowie. Jednak cała sytuacja z każdą chwilą stawała się coraz bardziej nieznośna. Napięcie między nami było niemal namacalne. Czułam, że coś jest nie tak, a moje serce podpowiadało mi, że wkrótce to, czego nie chciałam się dowiedzieć, ujrzy światło dzienne.
Wolałam tego nie zobaczyć
Kolacja powoli dobiegała końca. Alicja co jakiś czas pojawiała się przy naszym stoliku, przynosząc kolejne dania i krótkie, lecz ciepłe uśmiechy. Atmosfera była napięta, a rozmowa z Krzyśkiem przypominała grę w szachy, w której każdy ruch musiał być starannie przemyślany. Właśnie wtedy, gdy zamierzałam zaproponować powrót do hotelu, Krzysiek wstał od stołu.
– Muszę wyjść na chwilę, zaraz wracam – rzucił, wychodząc na zewnątrz, zostawiając swój telefon na stole.
Poczułam impuls, by sprawdzić, co tak bardzo go pochłaniało. Zwykle nie interesowałam się jego telefonem, ale teraz jakaś wewnętrzna siła pchnęła mnie, by zobaczyć, co kryje w sobie to urządzenie. Sięgnęłam po jego telefon i z wahaniem wcisnęłam przycisk wybudzenia ekranu.
Na ekranie pojawiło się ostatnio wyświetlane zdjęcie, które sprawiło, że moje serce na chwilę przestało bić. To, co zobaczyłam, wywołało we mnie mieszankę szoku, bólu i niedowierzania. Było to zdjęcie Krzyśka z inną kobietą, a ich bliskość nie pozostawiała złudzeń co do charakteru ich relacji. Świat zaczął mi się kręcić przed oczami.
W tej samej chwili podszedł do mnie Adam, jeden z kelnerów, z zamiarem zabrania pustych talerzy.
– Wszystko w porządku? – zapytał, zauważając moją minę.
– Nie wiem... – odpowiedziałam cicho, próbując zebrać myśli. W jego oczach widziałam zrozumienie, choć nie miał pojęcia, co właśnie odkryłam.
– Jeśli coś potrzeba, proszę powiedzieć – dodał z uprzejmością, choć zauważyłam w jego spojrzeniu delikatną ciekawość.
W tej samej chwili Krzysiek wrócił do środka, a ja wygasiłam telefon. Jego wzrok przesunął się od Adama do mnie, a ja widziałam, jak zamarł, widząc moje zmieszane spojrzenie.
– Ewelina, co się stało? – zapytał, a ja poczułam, jak gniew wzbiera we mnie niczym fala.
– Co się stało? – zaczęłam drżącym głosem. – Powiedz mi lepiej, czego ty mi jeszcze nie powiedziałeś, Krzysiek! Co to za zdjęcie?
Adam dyskretnie oddalił się, pozostawiając nas samych, a ja wiedziałam, że to, co miało miejsce teraz, było tylko początkiem czegoś znacznie większego.
Próbował się wykręcać
Stanęliśmy naprzeciwko siebie, w atmosferze napiętej niczym struna, gotowej pęknąć przy najmniejszym poruszeniu. Krzysiek patrzył na mnie z mieszaniną zaskoczenia i lęku, próbując odgadnąć, jak wiele odkryłam. Jego wzrok wędrował między moimi oczami a telefonem, który ściskałam w dłoni jak dowód zdrady.
– To nie jest to...– zaczął niepewnie, starając się przybrać spokojny ton, który miał złagodzić sytuację.
– Naprawdę? – odpowiedziałam z ironią, czując, jak moje emocje eksplodują w postaci gniewu. – Więc co to jest? Zdjęcie z inną kobietą to część twojej pracy, tak?
Krzysiek westchnął ciężko, pocierając czoło dłonią. Było jasne, że szukał słów, które mogłyby w jakiś sposób załagodzić to, co się wydarzyło, ale ja nie chciałam słyszeć usprawiedliwień.
– To było... to była pomyłka. Coś, co nie powinno się wydarzyć – wyjaśniał, a jego głos drżał, zdradzając, że nie wierzył w swoje własne słowa.
– Pomyłka? – Zapytałam, starając się opanować emocje. – Od kiedy trwa ta „pomyłka”?
Milczenie, które nastało, było bardziej wymowne niż jakiekolwiek wyjaśnienia. Krzysiek spuścił wzrok, unikając mojego spojrzenia, a ja wiedziałam, że nie chce, bym dostrzegła prawdę, która była zapisana w jego oczach.
– Ewelina, przepraszam. To się nigdy więcej nie powtórzy, obiecuję. Nie chciałem cię zranić – powiedział, próbując złapać mnie za rękę, ale ja cofnęłam się, jakby jego dotyk miał mnie sparzyć.
– Nie jestem pewna, czy jeszcze możemy sobie zaufać – powiedziałam cicho, czując, jak mój głos zaczyna się łamać. – Jak mam ci uwierzyć, skoro nawet teraz nie potrafisz być ze mną szczery?
Czułam, jak łzy napływają mi do oczu, a serce zdawało się być w kawałkach. Nie mogłam znieść tej sytuacji ani widoku Krzyśka, który z każdym słowem pogrążał się coraz bardziej. Odwróciłam się, chcąc uciec od tego wszystkiego, potrzebując przestrzeni, by móc zebrać myśli.
– Muszę wyjść. Potrzebuję chwili dla siebie – powiedziałam, mijając Krzyśka, który stał jak skamieniały, obserwując mnie, jak odchodzę w stronę wyjścia.
Opuściłam restaurację, czując się osaczona przez własne emocje. Musiałam znaleźć chwilę wytchnienia, miejsce, w którym będę mogła spokojnie zastanowić się nad tym, co dalej.
Nie pojmowałam tego
Gdy tylko wyszłam na zewnątrz, poczułam, jak chłodne morskie powietrze owiewa moją twarz, mieszając się ze łzami, które nieprzerwanie spływały po policzkach. Mój umysł był w chaosie, wypełniony pytaniami i niewypowiedzianym bólem. Dlaczego Krzysiek zdecydował się pojechać ze mną na te wakacje, skoro jego serce należało do innej? Co miało znaczyć to wspólne poszukiwanie nowego początku, skoro już zdążył stworzyć inny?
Bezmyślnie skierowałam swoje kroki w stronę plaży, czując pod stopami zimny piasek. W głowie nieustannie krążyły myśli, jakby były burzą, której nie mogłam opanować. Czy nasze wspólne plany były jedynie iluzją, za którą kryło się coś zupełnie innego? Może to wyjazd miał być dla Krzyśka próbą powrotu do tego, co utraciliśmy, a może po prostu ucieczką przed prawdą, którą sam stworzył?
Wkrótce wróciłam do baru przy plaży, gdzie pracowała Alicja. Potrzebowałam z kimś porozmawiać, kogoś, kto pomoże mi zrozumieć, co się dzieje. Weszłam do środka, szukając wzrokiem przyjaciółki, która zawsze była przy mnie w najtrudniejszych chwilach.
Ala spojrzała na mnie z troską, widząc stan, w jakim się znajdowałam.
– Ewelina, co się stało? – zapytała cicho, gdy podeszłam do baru.
– Krzysiek... On... – zaczęłam, ale głos ugrzązł mi w gardle.
Alicja pokiwała głową, wskazując na stolik na uboczu, gdzie mogłyśmy porozmawiać w spokoju. Usiadłyśmy, a ja zaczęłam relacjonować wydarzenia ostatnich godzin, nie pomijając żadnego szczegółu. Czułam, jak przy każdej wzmiance o zdradzie emocje znów biorą górę.
– Jak mam teraz uwierzyć w cokolwiek? – zapytałam, wpatrując się w Alicję z bezsilnością. – Jeśli jego serce należy do innej, po co w ogóle tu przyjechał?
Koleżanka spojrzała na mnie z empatią, próbując znaleźć słowa pocieszenia.
– Może chciał odzyskać to, co straciliście. A może sam nie wiedział, czego chce. Ludzie czasami robią rzeczy, które są sprzeczne z tym, co naprawdę czują – odpowiedziała ostrożnie, starając się dodać mi otuchy.
Czułam się zdradzona i zagubiona. Jak można było tak po prostu zburzyć coś, co budowaliśmy latami? Czy nasze wspólne marzenia były tylko kłamstwem? Wewnątrz mnie narastał żal i poczucie osamotnienia.
Chciał mieć nas obie
Po powrocie do hotelu znalazłam Krzyśka siedzącego na balkonie, wpatrzonego w rozległy horyzont. Gdy tylko usłyszał, że wchodzę, obrócił się w moją stronę. Jego twarz była przepełniona mieszanką emocji – wstydu, niepewności, ale i szczerości, której nie widziałam wcześniej.
– Ewelina – zaczął, próbując złapać mój wzrok, ale ja unikałam jego spojrzenia. – Chciałabym szczerze pogadać.
Usiadłam naprzeciwko niego, przygotowana na rozmowę, której się obawiałam. W jego oczach dostrzegłam zagubienie, jakby sam nie wiedział, co tak naprawdę chce powiedzieć.
– Nie chciałem, żeby tak to wyszło – powiedział, po chwili ciszy. – Nie wiem, jak się to wszystko stało. Po prostu... pokochałem ją.
Te słowa były jak nóż wbity prosto w moje serce. Usłyszenie ich wprost, choć spodziewałam się tego, było dla mnie niezwykle bolesne. Czułam, że świat wokół mnie drży, rozpadając się na kawałki.
– Dlaczego więc ze mną zostałeś? – zapytałam, starając się zrozumieć, jakie były jego intencje. – Co było celem tego wyjazdu?
Krzysiek westchnął, przetarł dłonią twarz, próbując znaleźć odpowiednie słowa.
– Myślałem, że uda mi się to jakoś pogodzić – przyznał, nie odwracając wzroku. – Prawda jest taka, że... Kocham was obie. Z tobą mam wspólną historię, z nią – coś nowego, ekscytującego. Czułem się dobrze mając was obie... aż do teraz. Chyba, że… zgodzisz się na takie życie.
Te słowa były dla mnie szokiem. Jak mógł myśleć, że to możliwe? Że tak można żyć?
– Dla mnie to nie jest życie, Krzysiek. To iluzja, która nie mogła trwać wiecznie – powiedziałam z bólem w głosie.
Zapanowała między nami cisza, ciężka i przytłaczająca. Krzysiek wydawał się jeszcze bardziej zagubiony niż kiedykolwiek. Był na rozdrożu, wiedział, że musi podjąć decyzję, ale żadna z nich nie była tą, której pragnął.
– Przepraszam, że cię w to wciągnąłem. Chciałem mieć wszystko, ale teraz wiem, że to było niemożliwe – powiedział z żalem.
Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że mimo bólu, muszę podjąć decyzję o własnej przyszłości. Wiedziałam, że muszę myśleć o sobie i o tym, co będzie dla mnie najlepsze. Może nasze drogi musiały się rozdzielić, by każde z nas mogło odnaleźć prawdziwe szczęście.
Wstałam, czując, że muszę opuścić to miejsce, przynajmniej na chwilę, by przemyśleć wszystko na spokojnie.
– Potrzebuję czasu, by zastanowić się, co dalej – powiedziałam, patrząc na Krzyśka, którego oczy były pełne smutku.
Odwróciłam się i wyszłam, czując, że to jeszcze nie koniec naszej historii, ale że teraz to ja muszę znaleźć swoją własną drogę.
Ewelina, 46 lat
Czytaj także:
- „Romanse męża już mnie nie ruszają. Udaję, że nie wiem, a w zamian mam dostęp do jego pełnego konta”
- „Myślałam, że znalazłam miłość na dancingu. Gdy tylko zgasły światła, zostałam jednak sama na parkiecie życia”
- „Pojechaliśmy z teściami na wakacje do Chorwacji. Chcieli, żeby im sponsorować noclegi i każdą zachciankę”

