Reklama

Franek zawsze wiedział, jak mnie zaskoczyć. Był typem faceta, który potrafił dostrzec drobne rzeczy i zamienić je w gesty, które sprawiały, że czułam się wyjątkowa. Kiedy poznaliśmy się dwa lata temu, byłam przekonana, że trafiłam na kogoś, kto naprawdę rozumie, czym jest miłość. Potrafił mnie rozśmieszyć, troszczył się o mnie i zawsze znajdował czas, nawet w najbardziej zapracowane dni.

Reklama

Niespodziewane odkrycie

Ostatnio kupił nowy telefon. Z ekscytacją opowiadał mi o jego funkcjach, ale niespodziewanie dodał coś, co mnie wzruszyło. „Stary telefon jest jeszcze dobry,” powiedział. „Może chcesz go wziąć? To taki drobiazg, ale pomyślałem, że ci się przyda”. Dla mnie nie był to „drobiazg” – traktowałam to jako dowód jego zaangażowania. Byłam w błędzie.

Kilka dni później wzięłam się za konfigurację telefonu. Przerzuciłam na niego swoje dane, aplikacje i zdjęcia, ale zanim je całkiem uporządkowałam, postanowiłam sprawdzić, co zostało na urządzeniu po Franku. Przeglądanie galerii zaczęło się niewinnie – zdjęcia krajobrazów, selfie z wakacji, a nawet kilka zdjęć naszego psa, które wywołały uśmiech na mojej twarzy.

Uśmiech zniknął, gdy natrafiłam na zdjęcie, które sprawiło, że serce zamarło mi w piersi. Był na nim Franek z jakąś kobietą. Obejmował ją w pasie, a ona śmiała się do obiektywu. Może gdyby zdjęcie było stare, nie przejęłabym się tak bardzo. Ale na rogu wyświetlała się data – kilka dni temu, dokładnie wtedy, kiedy Franek powiedział, że ma wieczorny dyżur w pracy.

Chciałam wierzyć, że to jedno zdjęcie nic nie znaczy. Może to koleżanka, może przypadkowa znajoma. Przekonywałam siebie, że widziałam zbyt wiele filmów, w których bohaterowie wpadają w paranoję. Jednak coś w mojej głowie mówiło mi, żeby przeglądać dalej. Kolejne zdjęcia rozwiały wszelkie wątpliwości. Byli razem w różnych miejscach – w parku, w jakiejś restauracji, nawet w jego samochodzie. Ich bliskość była zbyt oczywista, by to zignorować.

Do mnie tak nie pisał

Z trudem przełknęłam ślinę i weszłam w wiadomości. Jedna rozmowa szczególnie przyciągnęła moją uwagę. Karolina. Jej imię pojawiało się na liście jako jedno z ostatnich. Otworzyłam czat, a słowa, które zobaczyłam, zabolały bardziej niż zdjęcia:

Tęsknię za tobą. W piątek będziemy tylko dla siebie

Piątek. Ten sam dzień, kiedy Franek powiedział, że zostaje w pracy do późna.
Moje dłonie zaczęły drżeć. To musiała być jakaś pomyłka, prawda? Przecież Franek nigdy by mi tego nie zrobił… Kiedy wrócił do domu, siedziałam na kanapie. Telefon leżał na stole przede mną, a ja czułam, jak wzbiera we mnie gniew. Wszedł, rzucił klucze na półkę i spojrzał na mnie.

Coś się stało? – zapytał, widząc moją minę.

Nie owijałam w bawełnę.

– Kim jest Karolina?

Zamarł, a jego twarz lekko pobladła. Ale szybko odzyskał rezon.

– Jaka Karolina? Nie rozumiem, o czym mówisz – rzucił z wymuszonym spokojem.

Podniosłam telefon i pokazałam mu zdjęcia.

– Nie udawaj. To twoje zdjęcia. Kiedy to było? – zapytałam, próbując utrzymać głos w ryzach.

To nic nie znaczy… – zaczął, ale przerwałam mu.

– Nic nie znaczy? To zrobiono kilka dni temu! Kłamiesz mi prosto w oczy!
Franek zrobił krok do przodu, jakby chciał mnie uspokoić.

– Posłuchaj, to było… Spotkałem ją przypadkiem. Była smutna, chciała pogadać. Nic się nie stało, przysięgam.

– Przypadkiem? Pogadać? – zaśmiałam się gorzko. – Pogadaliście w parku, w restauracji, u ciebie? Naprawdę myślisz, że jestem aż tak naiwna?

W jego oczach pojawiło się coś, co wyglądało na poczucie winy.

Kłamał w żywe oczy

Nie dawałam mu spokoju. Franek próbował mnie uspokoić, ale każde jego słowo tylko podnosiło mi ciśnienie.

– Wiesz, co jest najgorsze? – powiedziałam w końcu. – To, że dałeś mi ten telefon. Sam się zdradziłeś. Co ty sobie myślałeś?

– To była pomyłka! – wybuchnął w końcu. – Nie chciałem, żebyś…

– Żeby co? Dowiedziała się, że prowadzisz podwójne życie? – warknęłam.

Franek, nie mając już jak się bronić, zaczął szukać innych sposobów.

– Przestań dramatyzować! Nic wielkiego się nie stało! Ty zawsze coś wyolbrzymiasz, a ja nie mogę nawet oddychać w tym związku!

– Oddychać? To dlatego potrzebujesz kogoś innego? Żeby sobie „odetchnąć”? – zapytałam z ironią. – Nie, Franek. Problemem nie jestem ja. Tylko ty.

Kiedy emocje opadły, a Franek wyszedł do pracy, wciąż nie mogłam przestać myśleć o tym, co znalazłam w jego telefonie. Zdjęcia i wiadomości nie pozostawiały wątpliwości. Ale czy cała prawda leżała po jego stronie? Czy Karolina wiedziała o moim istnieniu, czy też była kolejną ofiarą jego kłamstw?

Zdecydowałam się działać. Znalazłam jej profil w mediach społecznościowych. Na zdjęciach wyglądała na pewną siebie i pełną życia. Napisałam krótką wiadomość: „Cześć. Jestem dziewczyną Franka. Myślę, że powinnyśmy porozmawiać”. Nie spodziewałam się odpowiedzi, ale ku mojemu zaskoczeniu, Karolina odpisała niemal natychmiast. „Też chciałam z tobą porozmawiać. Spotkajmy się jutro. Myślę, że obie mamy wiele do wyjaśnienia.”

Nie wiedziała o moim istnieniu

Nazajutrz poszłam do kawiarni, którą wskazała. Serce waliło mi jak oszalałe, kiedy usiadłam przy stoliku w rogu. Po kilku minutach pojawiła się Karolina. Miała na sobie elegancki płaszcz, a w jej oczach widziałam napięcie podobne do mojego.

– Dziękuję, że przyszłaś – zaczęła spokojnie, siadając naprzeciwko mnie.

– Powiedz mi prawdę – rzuciłam od razu. – Czy wiedziałaś, że Franek ma dziewczynę?

Karolina spojrzała na mnie z bólem w oczach i pokręciła głową.

– Nie miałam pojęcia – powiedziała cicho. – Mówił mi, że jest singlem. Że nie jest gotowy na poważny związek, ale chce dać sobie czas.

Każde jej słowo wbijało we mnie kolejne szpilki.

– Spotykałam się z nim przez ostatnie kilka miesięcy – kontynuowała. – Był uroczy, troskliwy, ale zawsze miał wymówki. Teraz wiem dlaczego.

Byłyśmy po dwóch stronach tej samej historii, choć żadna z nas tego nie chciała. Czułam złość, żal i pewnego rodzaju współczucie dla Karoliny. Obie zostałyśmy oszukane. Wracając z kawiarni, miałam w głowie tylko jedno – nie mogę pozwolić, by Franek zniszczył więcej mojego życia. W domu szybko spakowałam wszystkie jego rzeczy do walizek. Ubrania, kosmetyki, nawet książki – wszystko znalazło się w torbach, które wystawiłam przed drzwi.

Na stole w salonie położyłam karteczkę:

Kłamcy nie są mile widziani w moim życiu. To koniec.

Niech szuka szczęścia gdzieś indziej

Wieczorem Franek wrócił z pracy. Widziałam przez wizjer, jak zatrzymuje się na widok walizek i karteczki. W końcu zadzwonił do drzwi. Otworzyłam, ale nie dałam mu szansy wejść do środka.

– Ola, proszę, pozwól mi to wyjaśnić! – powiedział, błagalnym tonem, jakiego jeszcze nigdy u niego nie słyszałam.

– Nie ma czego wyjaśniać – przerwałam mu chłodno. – Sam pokazałeś mi wszystko, co powinnam wiedzieć.

– Kocham cię – dodał cicho, próbując złapać mnie za rękę. – To wszystko był błąd. Obiecuję, że się zmienię.

Spojrzałam na niego długo. Przez chwilę miałam ochotę uwierzyć w jego słowa. Ale tylko przez chwilę.

– Już ci wierzyłam – odpowiedziałam. – Więcej błędów nie popełnię.

Zamknęłam drzwi, a on został po drugiej stronie. Tym razem nie zamierzałam ich otworzyć. Tamtej nocy usiadłam na kanapie i spojrzałam na telefon, który mi podarował. W głowie przewijały się wszystkie wspólne chwile, które wcześniej wydawały się idealne. Teraz widziałam je inaczej – jako tło dla kłamstw, które Franek budował wokół naszego związku.

Zaczęłam usuwać wspólne zdjęcia, wiadomości, wszystko, co mogło mnie przypominać o nim. Kasowałam każdy ślad po naszej relacji, jakby to był jedyny sposób, żeby zacząć od nowa. Nie było mi łatwo. Mimo wszystko kochałam go i wierzyłam, że jest tym jedynym. Ale zrozumiałam coś ważnego – miłość bez uczciwości nie znaczy nic.

Teraz, patrząc na puste miejsce po walizkach Franka, poczułam ulgę. Może czekała mnie długa droga do uleczenia złamanego serca, ale wiedziałam, że zasługuję na więcej. Na kogoś, kto nie będzie musiał wybierać między mną a kimś innym. Wstałam, otworzyłam okno i głęboko odetchnęłam. Tamtej nocy po raz pierwszy od dawna poczułam, że mogę zacząć nowy rozdział – na swoich warunkach.

Ola, 28 lat

Reklama

Czytaj także:
„Córka dostała od nas w prezencie karnet na naukę łyżwiarstwa. Zamiast kręcić piruety, owijała się wokół instruktora”
„Gdy ja uganiam się za dziećmi, mąż wychodzi z kolegami. Później ma pretensje, że wyglądam jak fleja”
„Córka zakochała się w moim przyjacielu. Niedobrze mi się robi, kiedy widzę, jak grucha z facetem w moim wieku”

Reklama
Reklama
Reklama