Reklama

Niedawno skończyłem dwadzieścia lat. Jak większość ludzi w moim wieku, próbuję znaleźć swoje miejsce w świecie, ale muszę przyznać, że w domu nie jest łatwo. Z ojcem jakoś nigdy nie udało mi się nawiązać bliskiej relacji. Zawsze wydawało mi się, że jesteśmy jak ogień i woda. On jest typowym twardym facetem, który rzadko okazuje emocje, a ja zawsze byłem bardziej wrażliwy.

Nie rozumieli mnie

Często zastanawiałem się, dlaczego jest dla mnie taki surowy, choć nigdy nie znalazłem odpowiedzi. Matka zawsze próbowała łagodzić nasze spory. Ostatnio zauważyłem, że jej spojrzenie często ucieka gdzieś w dal, jakby nie była z nami do końca obecna. Nie mam pojęcia, co jej chodzi po głowie, ale myśli, że coś jest nie tak, coraz częściej nie dają mi spokoju.

Któregoś popołudnia tuż przed Świętami doszło między mną a ojcem do kolejnej kłótni.

– Marcin, ile razy ci mówiłem, żebyś zostawiał motocykl w garażu, a nie pod domem! – powiedział z irytacją.

– Ojej, tato, to naprawdę koniec świata, że stoi tam dwa dni? – odparłem.

– Ty zawsze musisz robić wszystko po swojemu, co? Dlaczego nigdy nie potrafisz posłuchać?

W tym momencie coś we mnie pękło.

– Może dlatego, że wolałbym, żebyś nie był moim ojcem! – krzyknąłem, nie zdając sobie jeszcze sprawy z powagi swoich słów.

Ojciec zbladł, a jego twarz nagle przybrała wyraz, jakiego nigdy wcześniej u niego nie widziałem. Jakby te słowa dotknęły jakiejś głębokiej rany. Zamiast odpowiedzieć, zamilkł. Wstał od stołu i po prostu wyszedł z kuchni, zostawiając mnie w szoku.

Coś się zmieniło

Minęło kilka dni od naszej kłótni. Sytuacja w domu stała się niezręczna. Ojciec unikał mnie, a ja nie potrafiłem wyrzucić z głowy tej jego nagłej ciszy. Postanowiłem, że muszę porozmawiać z moją mamą.

– Mamo, mogę cię o coś zapytać? – zacząłem niepewnie.

– Oczywiście, kochanie, co się stało? – odpowiedziała z uśmiechem.

– Chodzi o tatę. Ostatnio pokłóciliśmy się i… no, powiedziałem coś, co go naprawdę dotknęło.

Spojrzała na mnie z troską.

– Wiem, że z tatą bywa trudno.

– To nie tylko to – przerwałem jej. – Powiedziałem, że wolałbym, żeby nie był moim ojcem. I wiesz co? On zbladł i nic nie powiedział.

Mama nagle zesztywniała. Jej uśmiech zniknął, a oczy zaczęły nerwowo błądzić po pokoju.

– Nie rób z tego problemu. Może był zmęczony.

– Jego reakcja była dziwna. Coś jest na rzeczy, prawda? – naciskałem. – Chcę wiedzieć dlaczego tata tak zareagował.

– Nie drąż tego tematu. To nic nie zmieni.

Jej odpowiedź tylko podsyciła moje podejrzenia. Co ona próbowała ukryć? Czułem, że muszę poznać prawdę, niezależnie od tego, jak bolesna by się okazała.

Tego się nie spodziewałem

W nocy obudziły mnie głosy dochodzące z kuchni. Poszedłem sprawdzić co się dzieje i przypadkiem podsłuchałem rozmowę rodziców.

– A co, jeśli zareaguje źle? – mówił ojciec.

Serce mi zamarło. Coś przede mną ukrywali.

– Musi znać prawdę. Lepiej, żeby dowiedział się od nas niż od kogoś innego – nalegała mama.

– Nie jestem gotów. To dla mnie trudne – powiedział tata.

Wszedłem do salonu, a ich twarze zbladły, kiedy mnie zobaczyli.

– Słyszałem wszystko – powiedziałem stanowczo. – O czym wy rozmawiacie? Co takiego ukrywacie?

– Marcin, proszę, usiądź… To długa historia – powiedziała mama.

To, co usłyszałem, było dla mnie jak cios w serce. Ojciec w rzeczywistości nie był moim biologicznym rodzicem. Prawdziwym ojcem okazał się Borys, jego brat. Podczas jednej z rodzinnych imprez doszło między nimi do zbliżenia.

Cały świat runął

Po wysłuchaniu wszystkiego, co mieli mi do powiedzenia, nie potrafiłem dłużej siedzieć w domu. Bez słowa wybiegłem na zewnątrz, ignorując ich próby zatrzymania mnie. Potrzebowałem chwili samotności, żeby poukładać sobie wszystko w głowie.

Chodziłem bez celu po okolicy, zagubiony w myślach. To, co usłyszałem, wydawało się nierealne, jakby pochodziło z jakiegoś kiepskiego serialu. Moja matka, kobieta, którą zawsze podziwiałem za jej siłę i radość życia, miała romans z bratem mojego ojca. Jak mogli ukrywać przede mną tak ważną prawdę przez te wszystkie lata?

Z każdą minutą narastało we mnie poczucie zdrady i żalu. Wszystkie wspomnienia z dzieciństwa, wszystkie te chwile, kiedy czułem się inny, teraz nabierały nowego znaczenia. Zastanawiałem się, co powinienem teraz zrobić. Jak zmierzyć się z faktem, że mój prawdziwy ojciec to ktoś, kogo znałem całe życie jako wujka?

W końcu, po długim marszu, podjąłem decyzję. Musiałem porozmawiać z Borysem. Może on miał dla mnie jakieś odpowiedzi, które pomogłyby mi zrozumieć, co się właściwie wydarzyło. Skierowałem swoje kroki w stronę jego domu, choć serce biło mi jak szalone.

Musiałem poznać prawdę

Kiedy dotarłem pod drzwi, zawahałem się na moment. Co, jeśli w ogóle nie wie o tym, że jestem jego synem? Ale nie miałem wyboru. Zapukałem, gotowy stawić czoła temu, co mnie czekało.

Drzwi otworzyły się, a w progu stanął wuj Borys.

– Marcin? Co cię tu sprowadza?

– Musimy porozmawiać – powiedziałem, starając się zachować spokój, choć w środku czułem się, jakbym miał zaraz eksplodować.

– Oczywiście, wchodź – odparł, otwierając szerzej drzwi.

– Chodzi o to, co się wydarzyło między tobą a moją mamą – zacząłem, a jego twarz natychmiast stężała. Wiedziałem, że trafiłem w czuły punkt.

Przez chwilę milczał, jakby szukał odpowiednich słów.

– To było dawno temu. To nie powinno się wydarzyć.

– Ale się wydarzyło – przerwałem mu, wpatrując się w jego oczy, które teraz unikały mojego spojrzenia. – Wiedziałeś, że jestem twoim synem?

Wziął głęboki oddech.

– Domyślałem się. Ale nigdy nie chciałem niszczyć tego, co twoi rodzice zbudowali. Krzysztof to wspaniały człowiek, zawsze traktował cię jak własnego syna.

Miałem do nich żal

Te słowa wywołały we mnie mieszankę gniewu i smutku.

– A co z moim prawem do poznania prawdy?

– Wiem, że to nie było w porządku, ale miałem nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży – odpowiedział z ciężkim sercem, a jego głos był pełen żalu.

Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Czułem się zagubiony i oszukany przez osoby, które powinny być mi najbliższe. Wstałem, czując, że nie mogę tu dłużej siedzieć.

– Muszę to przemyśleć – powiedziałem, kierując się do drzwi. Wuj tylko przytaknął, nie próbując mnie zatrzymać.

Opuszczając jego dom, czułem się tak, jakby grunt usuwał mi się spod stóp. Wiedziałem, że przed mną długa droga do zaakceptowania nowej rzeczywistości.

Marcin, 21 lat

Czytaj także:
„Do łóżka wzięłam o 30 lat starszego pryka z pełnym portfelem. Mam gdzieś zasady, zagryzę zęby, a moje konto spuchnie”
„Córki myślały, że jestem staruchą bez mózgu. Nie pomogły mi w potrzebie, więc zmieniłam testament”
„Kolega w pracy śmierdział tak, że myślałam, że zemdleję. Zastosowałam podstęp, żeby się w końcu umył, ale na próżno”

Reklama
Reklama
Reklama