„Na studniówce czułam się jak nagroda w konkursie. Koledzy postanowili pokazać, jak bardzo roznosi ich testosteron”
„Na studniówce dziewczyny w sukniach i chłopcy w garniturach wyglądali jak z innego świata. Tomek, skromny jak zawsze, czekał gdzieś z boku, podczas gdy Kuba krążył po sali jak gwiazda wieczoru”.

Pochodzę z jednego z tych miast, które są wystarczająco małe, by plotki roznosiły się szybciej niż zapach świeżo pieczonego chleba. Mam osiemnaście lat i uczę się w trzeciej klasie liceum. W mojej klasie są Tomek i Kuba – dwaj chłopcy, których od dawna dzieli praktycznie wszystko, poza jedną rzeczą: zainteresowaniem moją osobą.
Ciągle rywalizowali
Tomek to cichy i spokojny typ, który zawsze pomaga w lekcjach i nigdy się nie narzuca. Jest w tym wszystkim tak niesamowicie szczery, że czasem aż mnie to onieśmiela. Kuba z kolei to showman. Głośny, pewny siebie, zawsze w centrum uwagi. Jakimś cudem obaj od lat zdają się rywalizować o moje zainteresowanie, choć nigdy nie powiedzieli tego wprost.
Obserwuję ich próby i chyba nie do końca wiem, co o tym myśleć. Czy naprawdę coś do mnie czują, czy może bardziej chcą wygrać ten dziwny wyścig? Jedno jest pewne – ta rywalizacja tylko się zaostrza.
Nie ukrywam, że ta sytuacja mnie męczy. Czasami myślę, że chciałabym być niewidzialna, by uniknąć tych wszystkich spojrzeń i komentarzy.
– Zauważyłaś, jak na siebie patrzą, kiedy jesteś w pobliżu? – zapytała moja najlepsza przyjaciółka Ewa, kiedy siedziałyśmy na przerwie.
– Nie przesadzaj, to przecież tylko chłopcy – próbowałam zbyć temat, choć sama wiedziałam, że to nie do końca prawda.
Ewka wywróciła oczami i spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
– Daria, oni za chwilę skoczą sobie do gardeł. Widziałam, jak Kuba wczoraj zablokował Tomka na korytarzu, żeby z nim porozmawiać. Wyglądali, jakby mieli się pobić.
– Nie rób z tego telenoweli – odpowiedziałam, ale w głębi duszy coś mnie zakuło. Wiedziałam, że Ewa ma rację.
Wszystko wyolbrzymiała
– Nie robię telenoweli, to rzeczywistość. Lepiej, żebyś szybko zdecydowała, czego chcesz, bo oni naprawdę mogą przesadzić – ostrzegła mnie tonem, który nie pozostawiał miejsca na żarty.
– Może… – odpowiedziałam wymijająco, sama nie będąc pewna, co powinnam zrobić.
Studniówka zbliżała się wielkimi krokami. Atmosfera w szkole była pełna ekscytacji – dziewczyny opowiadały o swoich sukienkach, chłopcy licytowali się, kto będzie lepiej wyglądał w garniturze. Nawet nauczyciele wydawali się bardziej wyluzowani, jakby cieszyli się na chwilę wytchnienia od codziennych problemów.
Tomek nie zmienił się ani trochę – cichy, opanowany, zawsze w cieniu. Właśnie dlatego tym bardziej zaskoczyło mnie, kiedy po jednej z lekcji, podczas przerwy, podszedł do mnie z lekko zarumienioną twarzą.
– Daria – zaczął nieśmiało. – Wiem, że pewnie masz już wielu chętnych, ale… czy znajdziesz chwilę na taniec ze mną?
Przez chwilę stałam jak wryta. Nie spodziewałam się tego, mimo że wiedziałam, że Tomek darzy mnie sympatią. Spuścił wzrok, jakby bał się, że zaraz go wyśmieję. Ale nie wyśmiałam.
– Postaram się – odpowiedziałam z uśmiechem, widząc, jak jego ramiona nieco się rozluźniają. Uśmiechnął się z ulgą, podziękował i szybko się oddalił.
Byłam niezdecydowana
W przeciwieństwie do Tomka, Kuba nigdy nie miał problemu z pewnością siebie. Wieczorem tego samego dnia spotkaliśmy się przypadkiem na parkingu przed sklepem, gdzie byłam z mamą. Jak zwykle wyglądał, jakby przed chwilą wyszedł z sesji zdjęciowej – idealnie ułożone włosy, błyszczące sneakersy, no i ten uśmiech.
– No i co, Daria, gotowa na studniówkę? – zagadnął, jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi.
– Powiedzmy – odpowiedziałam, nie chcąc wciągać się w jego gry.
– Studniówka to okazja, żeby zabłysnąć – kontynuował, opierając się nonszalancko o wózek na zakupy. – Zobaczysz, będziemy najlepsi na parkiecie.
– Nie wiedziałam, że tak lubisz tańczyć – odparłam z przekąsem.
– Dla ciebie nauczę się wszystkiego – odpowiedział z figlarnym błyskiem w oku.
Nie miałam wątpliwości, że jego celem było wywarcie wrażenia. Problem w tym, że Kuba miał tę umiejętność – potrafił mówić tak, że człowiek zaczynał się zastanawiać, czy faktycznie jest w stanie zrobić wszystko, co obiecuje.
Stresowałam się
Im bliżej studniówki tym bardziej czułam, jak presja zaczyna rosnąć. Widziałam, że Tomek i Kuba prześcigają się, by zyskać moją uwagę, ale w głębi duszy wcale nie czułam się wyjątkowo. Czułam się jak linia mety w wyścigu, którego wcale nie chciałam oglądać, a tym bardziej w nim uczestniczyć.
W przeddzień studniówki otworzyłam szafę, próbując ogarnąć zamieszanie związane z moją kreacją. Ewa, która przyszła mi pomóc, zauważyła, jak się miotam.
– Co się dzieje? – zapytała, siadając na moim łóżku.
– Wydaje mi się, że ta cała studniówka będzie totalną katastrofą – westchnęłam, wyciągając sukienkę. – Tomek mnie zaprosił, Kuba coś planuje… Czuję, że to się nie skończy dobrze.
– Może porozmawiaj z nimi przed imprezą? – zaproponowała, ale ja już wiedziałam, że to nie jest takie proste.
– Oni nie chcą słuchać. Oni chcą… no wiesz, wygrać.
Ewa przygryzła wargę, po czym powiedziała:
– To nie jest twój problem. Nie możesz ich zmusić, żeby przestali się zachowywać jak idioci, ale możesz zdecydować, co ty chcesz zrobić.
Konflikt eskalował
Na studniówce dziewczyny w sukniach i chłopcy w garniturach wyglądali jak z innego świata. Tomek, skromny jak zawsze, czekał gdzieś z boku, podczas gdy Kuba krążył po sali jak gwiazda wieczoru.
Początkowo unikałam obu, bawiąc się z koleżankami. Jednak gdy Kuba zaprosił mnie do tańca i po chwili obiecał, że pokaże coś „spektakularnego”, poczułam niepokój. Wiedziałam, że to nie skończy się na zwykłym tańcu.
W końcu, widząc Tomka stojącego samotnie, zdecydowałam się podejść. Zapytałam, czy zatańczymy. Jego oczy rozjaśniły się, jakby to była największa niespodzianka wieczoru.
– Dziękuję – wyszeptał.
Taniec był miły i spokojny, ale moment naszej wspólnej chwili szybko został zakłócony. Kiedy wracaliśmy na miejsce, Kuba rzucił kąśliwy komentarz:
– Serio, wybrałaś jego? To było do przewidzenia.
– Kuba, to tylko taniec – odpowiedziałam, próbując zapanować nad sytuacją.
– Nie widzisz, jak się podlizuje? Żałosne – rzucił, patrząc na Tomka z pogardą.
Zaczynałam żałować swojej decyzji. Kuba, widząc, że Tomek zdobył choć odrobinę mojej uwagi, nie wytrzymał.
– Myślisz, że tym swoim cichym uśmiechem coś osiągniesz? – zapytał drwiąco. – Daria nie potrzebuje kogoś, kto boi się nawet spojrzeć jej w oczy.
Miałam ich dość
Tomek, jak zawsze spokojny, odpowiedział cicho, ale stanowczo:
– To nie konkurs. Może przestań próbować zaimponować wszystkim, a zacznij po prostu być sobą.
– Ja przynajmniej coś robię, zamiast stać jak posąg – warknął Kuba, podchodząc bliżej.
Zanim zdążyłam zareagować, Tomek odpowiedział:
– Wszystko kręci się wokół ciebie, prawda? Tylko że Daria nie jest nagrodą, którą możesz wygrać. Zrozum to w końcu.
Kuba, wyraźnie rozwścieczony, pchnął Tomka lekko. Ten krok był wystarczający, by przyciągnąć uwagę całej sali. Wszyscy zaczęli szeptać, a nauczyciele ruszyli w naszą stronę, próbując opanować sytuację. Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, wykrzyczałam:
– Dość! Obaj zachowujecie się jak dzieci! Nie chcę być powodem waszej rywalizacji. Jeśli tak widzicie przyjaźń czy uczucia, to ja w tym nie chcę uczestniczyć.
Odwróciłam się na pięcie i wybiegłam z sali.
Zepsuli zabawę
Wybiegłam na zewnątrz, łapiąc głęboko zimne powietrze. Próbowałam zebrać myśli, ale łzy frustracji i zmęczenia spływały mi po policzkach. Dlaczego nie mogli po prostu być sobą? Dlaczego wszystko musiało zamieniać się w rywalizację?
Po chwili usłyszałam kroki za sobą. Tomek. Był zdyszany, jakby bał się, że naprawdę odejdę na dobre.
– Daria, przepraszam – zaczął. – To wszystko wymknęło się spod kontroli. Nie chciałem, żeby tak to wyglądało.
Spojrzałam na niego. W jego oczach było coś, czego nie widziałam u Kuby – szczerość. Ale moja złość jeszcze nie opadła.
– Czy ty naprawdę tego nie widzisz? Nie chodziło o mnie, tylko o was. O to, kto wygra. A ja nie chcę być częścią waszego wyścigu – powiedziałam ostro.
Opuszczając wzrok, kiwnął głową.
– Masz rację. Myślałem, że wystarczy po prostu być blisko. Ale nie pomyślałem, jak ty możesz się czuć. Naprawdę cię przepraszam.
Nie chciałam ich znać
Kiedy wróciłam do sali, Kuba siedział przy jednym ze stołów, otoczony grupą kolegów, ale nawet nie spojrzał w moją stronę. Jakby wszystko przestało mieć dla niego znaczenie. Tomek usiadł na drugim końcu sali, nie odważył się podejść. A ja po prostu tańczyłam z przyjaciółmi, starając się zapomnieć o tym wieczorze.
Odsunęłam się od obu. Kuba wrócił do swojej roli duszy towarzystwa, ale już nigdy nie próbował zbliżyć się do mnie w ten sam sposób. Tomek czasem wymieniał ze mną nieśmiałe uśmiechy, ale rozumieliśmy, że wszystko już zostało powiedziane.
Zrozumiałam, że ich uczucia – o ile były prawdziwe – ginęły w potrzebie udowodnienia czegoś sobie nawzajem. A ja nie chciałam być nagrodą. Chciałam być po prostu sobą.
Czasem zastanawiam się, co by było, gdybyśmy wszyscy zachowali się inaczej. Może oni czegoś się nauczyli? Ja na pewno. Wiem, że moje szczęście nie zależy od tego, kto mnie wybierze. Zależy od tego, co ja wybiorę.
Daria, 18 lat
Czytaj także:
„Od 20 lat kochałem moją żonę, ale sypiałem z jej przyjaciółką. Ten układ był korzystny dla całej naszej trójki”
„Złota rada teściowej uratowała moje małżeństwo. Nigdy nie sądziłam, że ta jędza ma jednak jakieś ciepłe uczucia”
„Mówiłam, że idę do pracy, a przesiadywałam w kawiarni. Na 4 godziny teściowa może przejąć opiekę nad wnuczkiem”

