Reklama

Kiedy spojrzałam na siebie w lustrze, przebrana za tajemniczą damę z przeszłości, serce biło mi szybciej niż zwykle. Bal przebierańców zawsze budził we mnie ekscytację, a tym razem obietnica niespodzianki w postaci nieznanych sobie strojów z Romkiem dodawała całemu wydarzeniu dodatkowego dreszczyku.

Staliśmy się nierozłączną parą, chociaż ostatnio coś między nami zaczęło się zacierać. Być może ta niepewność, to podskórne napięcie, czyniły mnie bardziej wrażliwą na nieprzewidywalność tego wieczoru. Czy ten bal mógłby stać się punktem zwrotnym w naszej relacji? Z tym pytaniem i niepokojem kryjącym się w tle mojej duszy, ruszyłam w stronę balowej sali.

Popełniłam fatalny błąd

Tłum przebierańców przypominał kalejdoskop barw i ruchów. Każda twarz, skryta pod maską, była zagadką, a ja desperacko próbowałam odnaleźć Romka wśród wirujących sylwetek. Moje serce biło coraz mocniej, a zmysły zaczęły płatać mi figle. Wtedy go zobaczyłam – mężczyznę w stroju z dawnej epoki, który z daleka przypominał mojego narzeczonego. Serce mi zadrżało z ekscytacji, a chwila wydawała się nierealna.

– Romek? – zapytałam z uśmiechem, choć ton głosu miał w sobie nutkę niepewności. Mężczyzna odwrócił się do mnie, a ja, przekonana, że to on, podeszłam bliżej i pocałowałam go z nagłą śmiałością.

– Przepraszam, ale chyba mnie z kimś pomyliłaś – usłyszałam nieznajomy głos po chwili. Zamarłam, patrząc w oczy tajemniczego mężczyzny, który okazał się kimś zupełnie obcym. Jak to możliwe, że moje serce zareagowało w ten sposób?

– O Boże, przepraszam... – zaczęłam się tłumaczyć, czerwieniąc się pod maską. Mężczyzna tylko uśmiechnął się łagodnie.

– Nie przejmuj się, czasem maski wprowadzają nas w błąd. Jestem Mateusz – jego głos był spokojny, a spojrzenie pełne zrozumienia.

Zaczęliśmy rozmawiać, a ja poczułam się, jakbym znała go od zawsze. Rozmowa płynęła naturalnie, jakbyśmy prowadzili ją od lat. To dziwne uczucie było nowe i niespodziewane, ale nie mogłam się od niego uwolnić.

Wszystko widział

W końcu, po dłuższym czasie, zdołałam wyrwać się z tej niezwykłej rozmowy z Mateuszem i ponownie skupić na znalezieniu Romka. Tłum wokół mnie zdawał się jeszcze bardziej zagęszczać, a ja nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że w tym chaosie coś zostało pominięte, jakby chwilowa magia rozmowy z obcym człowiekiem ukradła mi cenny czas.

Wreszcie dostrzegłam Romka. Stał przy bufecie, ale jego wyraz twarzy mówił mi, że coś jest nie tak. Kiedy się zbliżyłam, zauważyłam w jego oczach coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam – rozczarowanie i gniew.

– Romek, wreszcie cię znalazłam... – próbowałam zacząć, ale przerwał mi z gorzkim uśmiechem.

– Serio mnie szukałaś? Bo ja widziałem, jak całujesz się z kimś innym! – Jego słowa były jak uderzenia, które trafiały prosto w serce.

– To była pomyłka, myślałam, że to ty... – tłumaczyłam się, choć wiedziałam, jak słabo to brzmi. Romek jednak nie dawał się przekonać.

Pomyłka? A może to wszystko, co nas łączy, sprowadza się do pomyłki? – zapytał, a ja nie mogłam odpowiedzieć.

Czułam, że nasze relacje w tym momencie wiszą na włosku. Romek nie chciał słuchać moich wyjaśnień, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście jeszcze jestem gotowa walczyć o to, co nas łączy.

Nie mogłam o nim zapomnieć

Przez kolejne dni towarzyszyło mi nieustanne zamieszanie emocjonalne. Wspomnienia pocałunku z Mateuszem i kłótnia z Romkiem kotłowały się w mojej głowie. Zaczęłam zadawać sobie pytanie, co tak naprawdę czuję i czego pragnę. Prawda była taka, że nie potrafiłam przestać myśleć o Mateuszu. Co to oznaczało dla mnie i dla mojego związku z Romkiem?

Postanowiłam, że muszę o tym porozmawiać wszystkim z kimś, kto spojrzy na sytuację z zewnątrz. Spotkałam się z moją przyjaciółką, Ewą, w naszej ulubionej kawiarni, licząc na to, że jej opinia pomoże mi zrozumieć samą siebie.

– Ewa, muszę ci coś opowiedzieć – zaczęłam, czując się nieswojo. Przyjaciółka spojrzała na mnie z zainteresowaniem.

– Co się stało? Wyglądasz, jakbyś nosiła na sobie cały świat – odparła, zachęcając mnie do zwierzeń.

– Na balu... pocałowałam innego faceta, myśląc, że to Romek – wyznałam, czując, jak to wyznanie odbija się echem w moim wnętrzu.

Ewa uniosła brwi, zaskoczona, ale jej reakcja była spokojna.

– I co dalej? Jak się z tym czujesz? – zapytała.

– To dziwne... Od tamtej chwili nie mogę przestać myśleć o tym mężczyźnie. Rozmawialiśmy przez chwilę, a ja poczułam coś... wyjątkowego – wyznałam, starając się ubrać w słowa te chaotyczne uczucia.

Ewa pokiwała głową, zastanawiając się nad moimi słowami.

– Może to znak, że musisz się zastanowić, czego naprawdę chcesz? – zaproponowała delikatnie.

Jej słowa dały mi do myślenia. Wiedziałam, że muszę dowiedzieć się więcej o Mateuszu, by zrozumieć, co tak naprawdę kryje się za tym nowym, nieoczekiwanym uczuciem.

Jakbym go znała od zawsze

Postanowiłam, że muszę spotkać się z Mateuszem. Chciałam zrozumieć, co naprawdę czułam, i znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Załatwiłam jego numer przez wspólnych znajomych z balu. W środku tygodnia zadzwoniłam do niego i umówiliśmy się na kawę w małej kawiarni na uboczu miasta.

Kiedy przyszłam, Mateusz już tam był, siedział przy stoliku z filiżanką przed sobą, a jego wzrok błądził gdzieś poza okno. Uśmiechnął się na mój widok, a w jego oczach dostrzegłam ciepło, które dodawało mi odwagi.

– Cieszę się, że się spotykamy – zaczął, a jego głos brzmiał tak naturalnie, jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi.

– Ja też – odpowiedziałam, usiłując ukryć nerwowość. – Od tamtego balu… nie mogę przestać o tobie myśleć.

Mateusz skinął głową, jakby doskonale mnie rozumiał.

– Mam podobnie. To było jak... moment, który zmienia coś w środku – powiedział z uśmiechem, który wydawał się równocześnie smutny i pełen nadziei.

Nasza rozmowa płynęła dalej, a każde słowo, które wypowiadaliśmy, wydawało się odkrywać coś nowego. Zaczęłam dostrzegać, że Mateusz nie jest tylko przypadkowym nieznajomym – był kimś, kto rozumiał mnie na poziomie, którego się nie spodziewałam.

A co z twoim chłopakiem? – zapytał w końcu Mateusz, łagodnie, ale z nutką powagi w głosie.

To pytanie wisiało między nami, nieodparte i wymagające odpowiedzi. Wiedziałam, że nie mogę dłużej unikać podjęcia decyzji. Byłam rozdarta między stabilnością i znanym mi uczuciem, a nowością i pasją, które obudził we mnie Mateusz.

Musiałam się przyznać

Wiedziałam, że nie mogę dłużej unikać konfrontacji z Romkiem. Czułam, że musimy porozmawiać szczerze, bez żadnych osłon i masek. Umówiłam się z nim na spotkanie w naszym ulubionym parku, który zawsze kojarzył nam się z chwilami radości i beztroski.

– Alicja, czy ty… czujesz coś do tego faceta? – zapytał w końcu, łamiąc ciszę. Jego głos był pełen bólu, a spojrzenie wypełnione nadzieją i rozpaczą.

– Nie wiem... – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, walcząc z emocjami, które wzbierały we mnie jak przypływ. – Romek, to nie tak, że chcę cię zranić. Chcę zrozumieć, czego naprawdę pragnę.

Westchnął ciężko, a jego ręce zacisnęły się w pięści.

– Zawsze myślałem, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Teraz nie jestem już taki pewny – przyznał, a w jego głosie pobrzmiewała szczerość, której się nie spodziewałam.

– Ja też nie wiem, co przyniesie przyszłość. Ale wiem, że nie mogę udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy nie jest – powiedziałam, starając się, by moje słowa były jak najbardziej uczciwe.

Rozmowa była pełna napięcia, każde zdanie było jak balansowanie na krawędzi. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję – walczyć o nasz związek, czy pozwolić sobie na odkrycie nowego, co obudził we mnie Mateusz.

Może to było przeznaczenie

Czas płynął nieubłaganie, a ja musiałam w końcu zmierzyć się z tym, co naprawdę czułam. Wiedziałam, że ani Romek, ani Mateusz nie zasługują na to, by trwać w niepewności. Wieczorem, po naszej rozmowie w parku, zdecydowałam się spędzić chwilę sama, by przemyśleć wszystko, co się wydarzyło.

Siedząc w ciszy własnego mieszkania, zaczęłam rozważać, co naprawdę jest dla mnie ważne. Zrozumiałam, że przez lata żyłam w bezpiecznym kokonie, w którym obecność Romka była stałym punktem. Jednak teraz czułam, że muszę podążać za głosem serca, nawet jeśli oznacza to zmierzenie się z nieznanym.

Następnego dnia spotkałam się z Mateuszem, by powiedzieć mu, że chciałabym dać sobie szansę na odkrycie, co między nami jest. Nasze rozmowy, pełne emocji i nieoczekiwanych zwrotów, pokazały mi, że czasami warto zaryzykować, by odnaleźć prawdziwe uczucie.

Z Romkiem również musiałam porozmawiać ponownie. Jego zranienie było dla mnie trudne do zniesienia, ale wiedziałam, że nie mogę pozwolić mu żyć w złudzeniach. Powiedziałam mu, że muszę dać sobie czas na odnalezienie własnej drogi, choć to oznacza rozstanie.

– Romek, zawsze będziesz dla mnie ważny, ale teraz muszę skupić się na sobie – wyznałam, czując, jak ciężar spada mi z serca.

Choć zakończenie nie było bajkowe, poczułam ulgę, że podjęłam decyzję zgodną z moimi prawdziwymi uczuciami. Zrozumiałam, że życie to nie tylko stałość, ale i odkrywanie nowych dróg. Być może serce, które dopiero odkrywam, jest tym, które poprowadzi mnie ku przyszłości.

Alicja, 28 lat

Czytaj także:
„Dziewczyna mnie zostawiła, bo byłem dla niej za dobry. Nie miałem ciężkiej ręki, a to podobno łobuz kocha najbardziej”
„Rzuciłam narzeczonego tuż przed ślubem. Zapach perfum świadka sprawił, że zmiękły mi kolana”
„Szukałam najlepszych pączków w mieście, a znalazłam coś znacznie słodszego. Chłopak z cukierni był lepszy niż deser”

Reklama
Reklama
Reklama