Reklama

Radek nigdy nie był miłością mojego życia. Był bezpiecznym wyborem. Poznaliśmy się jeszcze w liceum – taki typowy, grzeczny chłopak z dobrej rodziny, nigdy nie spóźnił się na randkę, zawsze odprowadzał mnie pod drzwi. Mój ojciec go uwielbiał, mama mówiła, że będę miała z nim święty spokój. A ja… ja nie czułam wielkich fajerwerków. Ale czy to było takie ważne?

Nasze życie było nudne

Po ślubie nasze życie stało się przewidywalne jak zegarek. Praca, dom, obiad, wieczory przed telewizorem. Radek był dobrym mężem. Nie pił, nie zdradzał, nie robił awantur. A jednak… czasami leżałam obok niego w łóżku i zastanawiałam się, czy to wszystko ma sens. Czy tak wygląda reszta mojego życia?

Kiedy zmarła jego matka, teść – Jerzy – zaczął częściej u nas bywać. Był zupełnie inny niż Radek. Starszy, dojrzały, z tym specyficznym spojrzeniem faceta, który już dużo w życiu widział. W jego towarzystwie czułam coś, czego nigdy nie czułam przy Radku – dreszcz podniecenia. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ten dreszcz zniszczy wszystko.

To zaczęło się niewinnie. Jerzy czasem zostawał na kolację. Potem zaczęliśmy pić razem wino. Rozmawialiśmy. Było nam aż za dobrze. Z Radkiem było inaczej – mówił o pracy, o planach na remont mieszkania, o tym, że może kupimy lepszy samochód. Jerzy mówił o życiu. O tym, jak trudno jest się pogodzić z samotnością. Jak człowiek myśli, że ma jeszcze czas, a potem nagle zostaje sam. Słuchałam go i czułam, że mówi też o mnie.

Zakazany romans

Aż w końcu wydarzył się ten wieczór. Radek wyjechał w delegację na kilka dni. Jerzy jak zwykle przyszedł na kolację, ale tym razem wypiliśmy o jedno wino za dużo.

– Może już pójdę – powiedział, ale nie ruszył się z miejsca.

Patrzył na mnie. Ja na niego. Wiedziałam, że powinnam coś powiedzieć. Że powinnam się odsunąć. Ale zamiast tego tylko przygryzłam wargę. A on to zobaczył.

– Julia… – zaczął, ale przerwałam mu, kładąc dłoń na jego ramieniu.

Nie pamiętam, kto zrobił pierwszy krok. Może on, może ja.
Pamiętam tylko, że kiedy mnie pocałował, pierwszy raz od dawna poczułam, że żyję. Wylądowaliśmy w moim łóżku małżeńskim. I tam poczułam, co to jest namiętność. To był początek końca.

Kilka tygodni później zauważyłam, że spóźnia mi się okres. Ręce trzęsły mi się tak bardzo, że ledwo mogłam utrzymać test ciążowy. Wpatrywałam się w niego, jakby miał się zmienić. Jakby jedna z tych dwóch przeklętych kresek mogła po prostu zniknąć. Nie zniknęła.

Zaczęło mi dudnić w głowie. Boże, co ja zrobiłam?! To nie mogło być dziecko Radka. Ostatnio prawie ze sobą nie spaliśmy. A Jerzy… Złapałam się za brzuch. W jednej chwili zrobiło mi się gorąco, a zaraz potem zimno. Przecież to nie mogła być prawda. To musiał być jakiś błąd.

Musiałam to komuś wyznać

Zadzwoniłam do Magdy.

– Musimy się spotkać. Natychmiast.

Siedziałam naprzeciwko niej w kawiarni, ściskając dłonie na kolanach.

– Julia, mów, bo wyglądasz, jakbyś miała zaraz zemdleć – powiedziała Magda, mieszając kawę.

Wzięłam głęboki oddech.

– Jestem w ciąży.

– Okej, to… – zaczęła, ale przerwałam jej, zanim zdążyła mi pogratulować.

To nie jest dziecko Radka.

Łyżeczka wypadła jej z dłoni.

– Że co? – wyszeptała.

Rozejrzałam się nerwowo.

– To dziecko Jerzego.

Magda zamarła. Patrzyła na mnie, jakbym właśnie powiedziała, że zamierzam wysadzić tę kawiarnię w powietrze.

Chyba sobie kpisz… – pokręciła głową. – Julia, błagam cię, nikomu o tym nie mów. Nic dobrego z tego nie wyjdzie! Jeśli powiesz to Radkowi, to już po was. Po wszystkim.

Wiedziałam. Ale mimo to… musiałam to zrobić.

Nie mogłam tego ukrywać

Tego wieczoru serce waliło mi tak głośno, że ledwo słyszałam własne myśli.
Radek siedział przy stole, zajadając kolację, jakby świat się nie walił. Jakby jego żona nie nosiła w sobie dziecka jego ojca.

– Muszę ci coś powiedzieć – odezwałam się w końcu, a moje gardło było tak suche, że ledwo mogłam wydobyć głos.

Radek podniósł na mnie wzrok, uśmiechnął się lekko.

– Coś się stało?

Zacisnęłam palce na brzegu stołu.

– Jestem w ciąży.

Radek odłożył widelec.

Serio? To cudownie! – W jego oczach pojawiło się wzruszenie. – Julia, to najlepsza wiadomość, jaką mogłem dziś usłyszeć.

Poczułam mdłości.

– Radek… – zaczęłam, a moje ciało wręcz krzyczało, żebym przestała.

Ale nie mogłam.

To nie jest twoje dziecko.

Uśmiech zniknął z jego twarzy.

– Co? – jego głos był cichy, jakby jeszcze nie dotarło do niego, co właśnie powiedziałam.

Zamknęłam oczy na sekundę.

– To dziecko… Jerzego. Twojego ojca.

Cisza. Martwa. Nieznośna. Radek patrzył na mnie, wściekłym spojrzeniem.

– Mojego ojca? – wyszeptał w końcu.

Próbowałam coś powiedzieć, ale nie dał mi szansy. Zerwał się od stołu, a krzesło przewróciło się z hukiem. Oddychał szybko, jakby ktoś właśnie przyłożył mu nóż do gardła.

– Radek… – zaczęłam, ale zrobił krok w tył, jakby się mnie brzydził.

Nie waż się mnie dotykać – warknął.

I wtedy zobaczyłam to w jego oczach. To nie był ból. To była nienawiść.

Teść też musiał się dowiedzieć

Radek stał na środku salonu, zaciskając pięści. Oddychał ciężko, jakby próbował się nie udusić własnym gniewem.

Zadzwonię do niego. Ma tu przyjechać. Natychmiast.

– Radek, proszę… – zaczęłam, ale on już wybierał numer.

Telefon Jerzego dzwonił długo. W końcu odebrał.

– Synu? Coś się stało? – jego głos był spokojny.

– Przyjedź do mnie. Teraz – wrzasnął Radek i rzucił telefonem o ścianę.

Zadrżałam. Nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie. Jerzy pojawił się w naszym mieszkaniu pół godziny później. Wszedł do środka i spojrzał na mnie. Wiedział. Już wiedział.

– Radek… – zaczął cicho.

Ale Radek nie pozwolił mu mówić. Podszedł do niego i bez ostrzeżenia uderzył go w twarz.

– Ty sukinsynu! – syknął, kiedy Jerzy zatoczył się na ścianę.

Jerzy uniósł dłoń do krwawiącej wargi, ale nie próbował się bronić.

– Radek, nie chciałem…

– Nie chciałeś?! – wrzasnął Radek. – Wyrwałeś mi żonę, spłodziłeś mi brata, ale nie chciałeś?

Poczułam, jak moje ciało zamienia się w kamień. Jerzy pokręcił głową.

– To nie miało się tak potoczyć…

Radek zaśmiał się gorzko.

– Serio? – spojrzał na niego z pogardą. – To jak miało się potoczyć? Myślałeś, że wychowam wasze dziecko i będziemy wszyscy szczęśliwą rodziną?! Wynoś się – powiedział Radek w końcu. – Wynoś się i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy.

Wiedziałam, że ja też muszę się wynosić.

Sama jestem sobie winna

Spakowałam się w godzinę. Rzeczy, które przez lata składały się na moje życie, nagle zmieściły się w jednej walizce. Radek siedział na kanapie, wpatrzony w ścianę. Ani razu na mnie nie spojrzał.

– Radek… – zaczęłam cicho. – Przepraszam – powiedziałam, choć wiedziałam, że to nie ma znaczenia.

Nadal cisza. Zacisnęłam usta i podeszłam do drzwi.

Nie chcę cię nigdy więcej widzieć – usłyszałam jego głos tuż przed tym, jak zamknęłam za sobą drzwi.

Wynajęłam małe mieszkanie na obrzeżach miasta. Było ciasne, zimne i obce. Magda przyszła do mnie raz.

– I co teraz? – zapytała, krzyżując ręce.

Wzruszyłam ramionami.

– Nie wiem.

Spojrzała na mnie uważnie.

– Jerzy się z tobą kontaktował?

Pokręciłam głową. Nie zadzwonił. Nie napisał. Zniknął, tak samo jak Radek.

– Julia… – Magda westchnęła. – Co ty sobie myślałaś?

Nie miałam siły odpowiadać. Odeszła po godzinie. Nie przyszła więcej. Siedziałam na podłodze w salonie i wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze. Obca kobieta patrzyła na mnie pustymi oczami.

– Straciłam wszystko – wyszeptałam.

Nie miałam męża. Nie miałam kochanka. Nie miałam przyjaciół.
Moje dziecko nie miało ojca. Byłam sama i nie wiedziałam, czy kiedykolwiek się z tego podniosę. Mogłam skłamać. Mogłam udawać, że to dziecko Radka. Mogłam wszystko naprawić, ale wybrałam prawdę. I prawda mnie zniszczyła.

Czy żałuję? Nie wiem. Wiem tylko jedno: nigdy już nie będę tą samą osobą, którą byłam wcześniej.

Julia, 29 lat

Czytaj także:
„Córka zakochała się w moim przyjacielu. Niedobrze mi się robi, kiedy widzę, jak grucha z facetem w moim wieku”
„Moje staropanieństwo było idealnym tematem do żartów. Gdy koledzy z pracy życzyli mi udanego ślubu, coś we mnie pękło”
„Mąż chciał robić karierę w stolicy, więc wyjechaliśmy. Okazało się, że ścieżka awansu wiedzie przez łóżko szefowej”

Reklama
Reklama
Reklama