„Siostra złapała bukiet róż na moim weselu. Nie czekała do swojego ślubu i noc poślubną spędziła z moim mężem”
„Stałam tam, zdezorientowana i pełna obaw. Ich gesty mówiły więcej niż słowa. Czułam, jak coś we mnie pęka, ale nie mogłam się poruszyć. W końcu zebrałam odwagę i podeszłam do nich”.

- redakcja
Mój ślub z Tomkiem był spełnieniem marzeń. Od zawsze wyobrażałam sobie ten dzień jako perfekcyjny, pełen miłości i radości. Wesele odbywało się w pięknie przystrojonej sali, otoczonej ogrodem pełnym kwitnących róż. Było idealnie. Tylko do czasu.
Bardzo go kochałam
Rodzina i przyjaciele zgromadzili się wokół nas, a ja czułam się jak księżniczka. Moja siostra Ewa była druhną, a jej obecność wydawała się jeszcze bardziej uświetniać tę chwilę. Czułam się bezpieczna i kochana, z dwoma najważniejszymi osobami w moim życiu tuż obok mnie. Nic nie mogło zniszczyć tego dnia. A przynajmniej tak wtedy myślałam.
Stałam na środku sali, otoczona druhnami, gotowa rzucić bukiet. Śmiechy i żarty wypełniały powietrze, gdy bukiet wzbił się w powietrze i wylądował w rękach Ewy. Cała sala wybuchnęła śmiechem, gdy Ewa, zaskoczona, chwyciła go pewnym ruchem. W tej chwili czułam się szczęśliwa, widząc ją uśmiechniętą. Jednak szybko zauważyłam, że niektórzy goście zaczynają szeptać. Poczułam niepokój, nie rozumiejąc, co mogło być przyczyną ich reakcji.
– Wiesz, co mówią o Ewie i Tomku? Że to nie pierwszy raz, kiedy są razem… Sam na sam – usłyszałam od jednego z gości.
– Nie może być. Przecież to siostra panny młodej! – odpowiedział drugi.
Początkowo nie przywiązywałam do tego większej wagi. Myślałam, że to tylko kolejna plotka. Ale widziałam, jak Ewa robi się niespokojna, a Tomek unika mojego wzroku. Coś było nie tak.
Podsłuchałam ich rozmowę
Zauważyłam, że Tomek i Ewa zniknęli w tłumie. Moja ciekawość i niepokój nie dawały mi spokoju, więc zaczęłam ich szukać. Po chwili dostrzegłam ich w kącie sali, rozmawiających cicho. Tomek trzymał Ewę za ramię, a ona dotykała jego ręki w sposób, który wydawał mi się zbyt intymny jak na relację z moim świeżo upieczonym mężem.
Stałam tam, zdezorientowana i pełna obaw. Ich gesty mówiły więcej niż słowa. Czułam, jak coś we mnie pęka, ale nie mogłam się poruszyć. W końcu zebrałam odwagę i podeszłam do nich.
– Co wy robicie? Dlaczego rozmawiacie w kącie, zamiast być ze mną?! – zapytałam, próbując ukryć drżenie w głosie.
– To nic takiego. Po prostu Ewa chciała… porozmawiać o czymś ważnym – odpowiedział Tomek, ale jego ton był zbyt niepewny, bym mogła mu uwierzyć.
– Nic się nie dzieje – dodała Ewa, brzmiąc nerwowo.
Coś nie dawało mi spokoju, ale jeszcze nie mogłam pojąć, co naprawdę się dzieje.
Zdradzili mnie najbliżsi
Nie dawałam się zwieść ich tłumaczeniom. Wiedziałam, że coś jest nie tak i musiałam dowiedzieć się prawdy. Naciskałam na wyjaśnienia, nie mogąc znieść tej niepewności. W końcu, pod presją i z rosnącym zainteresowaniem gości, Tomek i Ewa nie mieli innego wyjścia, jak tylko przyznać się do romansu.
– Ania… Muszę ci coś powiedzieć – zaczął Tomek, patrząc na mnie z bólem. – To było zanim cię poznałem, ale potem… to się nie skończyło.
– Przepraszam. Nie chciałam, żeby tak wyszło, ale… Tomek i ja… To nie powinno się wydarzyć – dodała Ewa, spuszczając wzrok.
– Nie powinno się wydarzyć?! To wszystko, co masz do powiedzenia?! – krzyknęłam, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę.
Goście, którzy zdołali usłyszeć naszą rozmowę, zaczęli wychodzić, wstrząśnięci i zdziwieni. Sala wypełniła się szokiem i szeptami. W jednej chwili wszystko, co było dla mnie ważne, legło w gruzach.
Wszystko zniszczyli
Czułam, jak świat wokół mnie się rozpada. Decyzja przyszła mi szybciej, niż mogłabym się tego spodziewać. Zdruzgotana, przerwałam wesele, prosząc wszystkich gości o opuszczenie sali. Zostałam sama z Tomkiem i Ewą, by dokończyć tę bolesną rozmowę.
– Dlaczego?! Dlaczego w ogóle się tu pojawiliście? Dlaczego pozwoliliście mi uwierzyć, że to może być najpiękniejszy dzień w moim życiu?! – pytałam zrozpaczona, czując jak łzy spływają po moich policzkach.
– Bo cię kocham… Ale nie potrafiłem zakończyć tego romansu z Ewą – odpowiedział Tomek, patrząc na mnie z rozpaczą.
– Chciałam przestać, ale… to było silniejsze ode mnie – wyznała Ewa, łamiąc się pod ciężarem własnych emocji.
Nie mogłam znieść ich słów. Czułam się zdradzona i poniżona. Z impetem rzuciłam welon na ziemię i, z płaczem, opuściłam salę, nie wiedząc, co dalej.
Zniszczyli mi życie
Stojąc przed salą, oddychałam głęboko, starając się opanować emocje. Wokół mnie rozchodziły się echa odjeżdżających samochodów gości, a w powietrzu unosiło się napięcie minionego wieczoru. Wszystko, co budowałam z Tomkiem, rozpadło się w jednej chwili.
– Ania, zaczekaj – usłyszałam głos Tomka za sobą, ale nie miałam siły, by się odwrócić.
– Co jeszcze chcesz mi powiedzieć? Nie masz już nic do wyjaśnienia – odpowiedziałam surowo, choć serce krwawiło mi z bólu.
– Przepraszam. Wiem, że to nie ma teraz znaczenia, ale musisz wiedzieć, że zawsze cię kochałem – powiedział, brzmiąc żałośnie, ale jego słowa nic już dla mnie nie znaczyły.
– Ania, proszę... – Ewa spróbowała jeszcze raz, lecz podniosłam rękę, aby ją uciszyć.
– Nie, Ewa. Zbyt długo pozwalałam ci być częścią mojego życia. Teraz muszę zacząć od nowa, bez was – powiedziałam, wsiadając do taksówki, która podjechała pod wejście.
Zamykając drzwi samochodu, patrzyłam jeszcze przez chwilę na miejsce, które miało być początkiem nowego życia, a stało się jego końcem. W jednej chwili straciłam męża i siostrę, ale odzyskałam siebie.
Tyle lat żyłam w kłamstwie
Gdy taksówka oddalała się od sali weselnej, patrzyłam przez okno na ciemniejące miasto. Próbowałam zrozumieć, jak moje życie mogło się tak szybko zmienić. W jednej chwili miałam wszystko: męża, rodzinę, marzenia o przyszłości. A teraz pozostały tylko puste obietnice i zdradzone zaufanie.
Zatrzymałam się w hotelu, gdzie mogłam w końcu przemyśleć to, co się wydarzyło. Jeszcze rano byłam pewna swojej przyszłości, a teraz musiałam zacząć wszystko od nowa. Czułam się zraniona i samotna, ale jednocześnie wiedziałam, że muszę iść naprzód. Tej nocy nie mogłam zasnąć, a w głowie kłębiły mi się różne myśli.
O świcie, gdy miasto zaczynało się budzić, wstałam z nowym postanowieniem. Ból jeszcze długo będzie mi towarzyszyć, ale wiedziałam, że z czasem ustąpi miejsca nowym możliwościom. Zamówiłam kawę i otworzyłam laptopa, zaczynając planować nowy rozdział mojego życia. Bez planów na przyszłość, ale z pewnością, że nigdy nie pozwolę się tak zranić ponownie. To był koniec jednej historii, ale początek nowej, w której to ja będę pisać swoje losy.
Anna, 29 lat
Czytaj także:
„Życie naszej rodziny toczyło się pod dyktando ojca. Chodziliśmy na smyczy, byle tylko był zadowolony”
„Miałam zostać wybitnym prawnikiem, ale popełniłam 1 błąd. Romans z szefem otworzył mi drogę do dziury pod Rzeszowem”
„Moje dziecko jest owocem romansu z teściem. Czy powinnam wyznać mężowi, że urodzę mu brata a nie syna?”