Reklama

Zawsze pragnęłam zostać babcią, ale nie w taki sposób. Spodziewałam się, że moja córka znajdzie sobie porządnego, dobrze zarabiającego męża i będą żyć, jak Bóg przykazał. Tymczasem ona wolała się puszczać niż ustatkować. W wieku 33 lat doczekała się niezłej gromadki – piątka dzieci u boku i marne perspektywy na przyszłość.

Reklama

Nie ma szczęścia do facetów

Samotna matka z kilkorgiem dzieci nie jest łakomym kąskiem w oczach mężczyzn. Martyna co prawda umawia się z facetami, ale co jeden, to lepszy okaz. Nie mam zielonego pojęcia, skąd ona ich bierze. A to jakiś pijak, a to rozwodnik, który ponoć miał ciężką rękę i lał żonę, a to bezrobotny lowelas liczący nie wiadomo na co. Jestem załamana. Modlę się tylko o to, żeby córka nie zaszła w kolejną ciążę, bo to byłaby całkowita katastrofa.

Przy piątce dzieciaków jest co robić od świtu do nocy. Nie tak wyobrażałam sobie siebie w roli babci. Nie ma dnia, żeby coś się nie działo. Tematem numer jeden są obowiązki związane z opieką nad dziećmi. Nie mam ani chwili dla siebie, bo nieustannie muszę być w pogotowiu – zwłaszcza że Martyna nie najlepiej ogarnia to wszystko. Z jednej strony jej się nie dziwię, a z drugiej jestem wściekła. Nie tak ją wychowałam.

– Koniecznie pamiętaj, żeby podać Jacusiowi antybiotyk – Martyna zbierała się do wyjścia, szła na rozmowę o pracę. – Kasia trochę pokasłuje, to miej ją na oku.

– Tak, wiem o tym, też to zauważyłam.

– Jak by co, gorączki nie miała.

Spokojnie, o nic się nie martw.

Córka jeszcze chwilę kręciła się po mieszkaniu w poszukiwaniu torebki.

– Dobra, mamo, lecę. Postaram się wrócić jak najszybciej.

Musi wziąć się w garść

To chyba czwarta rozmowa o pracę w tym miesiącu. Zobaczymy, czy coś z tego wyjdzie, aczkolwiek na cud nie liczę. Martyna miała pieniądze z tytułu różnych zapomóg, ale bardzo zależało jej na znalezieniu nawet części etatu. Oczywiście żaden z ojców alimentów nie płacił – każde dziecko miała z innym facetem. Nie miała wykształcenia, a jej zawodowe doświadczenie było bardzo skromne. Rzecz jasna w takiej sytuacji nie mogła ubiegać się o dobrą posadę. W zasadzie pozostawało jej sprzątanie lub harówka na kasie w jakimś dyskoncie.

Byłam mocno zaniepokojona, kiedy zaczęła się spotykać z niejakim Konradem.

– Powinnaś zająć się sobą, zamiast uganiać się za facetami – stwierdziłam, gdy szykowała się na randkę.

– Oj mamo, jak zwykle przesadzasz – w ogóle nie przejmowała się moim zdaniem.

– To się znowu źle skończy, zobaczysz. Żeby nie było, że cię nie ostrzegałam.

Kolejny w jej łóżku

Miałam okazję poznać tego Konrada. Na pierwszy rzut oka kojarzył się raczej z gangsterem niż kandydatem na statecznego męża. Kawał chłopa, całe ręce wytatuowane. Wolałabym takiego typa nie spotkać w ciemnej ulicy. Pomijam już fakt, iż przez to i ja miałam więcej zajęć, bo przecież ktoś musiał się zająć dziećmi. Prosiłam swego czasu syna, żeby trochę siostrze pomagał, ale odmówił.

– Było myśleć głową, a nie inną częścią ciała – stwierdził dosadnie. – Ja jej bachorów niańczyć nie będę.

Od tamtej pory mieliśmy kiepski kontakt. Ilekroć próbowałam nakłonić Marcina do zmiany zdania, tylekroć słyszałam, że nie ponosi odpowiedzialności za decyzje Martyny.

– Skoro nic do niej nie dociera, to na mnie nie ma co liczyć – podsumował.

Pewnego dnia Martyna oznajmiła, że Konrad poprosił ją o rękę, a ona zamierza się zgodzić. Spotykali się mniej więcej od roku, co w przypadku mojej córki było rekordem. Zbladłam.

– Chyba oszalałaś – tylko tyle dałam radę z siebie wykrztusić.

On chce najpierw porozmawiać z tobą – powiedziała córka. – Tata nie żyje, więc z nim nie może.

– Jezu Chryste, i co ja mam zrobić? – załamałam ręce.

– Chyba korona ci z głowy nie spadnie.

Oceniłam książkę po okładce

Była niedziela, Konrad zabrał nas do siebie. Przyjechał z ojcem, każdy swoim samochodem, więc nie było problemu. Naturalnie zostawienie z kimś dzieci nie wchodziło w rachubę. Mieszkał na obrzeżach miasta. Miał dom i dość rozległą posiadłość. Sporą jej część zajmował pokaźny warsztat stolarski. Rodzice Konrada mieli dom obok. Jak się okazało, był stolarzem. Poczułam się zawstydzona na myśl, że posądzałam go o kontakty z mafią. Tymczasem razem z ojcem prowadził firmę, która robiła meble na zamówienie. Byłam w szoku.

Spędziliśmy bardzo miły dzień. Matka Konrada przygotowała wspaniały obiad. On sam zapewniał, że dołoży wszelakich starań, aby Martyna wiodła dobre życie u jego boku. Nie wytrzymałam i zapytałam, czy nie przeszkadza mu to, że ona ma pięcioro dzieci. Odparł, że nie i dla niego to znak, że taka kobieta umie stawić czoła trudnym wyzwaniom. Przyznaję, że nigdy nie patrzyłam na to z tej perspektywy.

Odniosłam też wrażenie, że córka jest przy swym wybranku spokojniejsza i łagodniejsza. Czyżbym się pomyliła i tym razem nie miała racji co do jej miłosnych wyborów? Wszystko o tym właśnie przesądzało, ale i tak zachowałam szczyptę sceptycyzmu.

Bycie babcią stało się całkiem przyjemne

Po zaręczynach Martyna wraz z dzieciakami przeprowadziła się do Konrada. Aż trudno mi było uwierzyć, że mam mieszkanie jedynie dla siebie. Początkowo niełatwo było odnaleźć się w zupełnie dla mnie nowych okolicznościach, ale szybko się przyzwyczaiłam. Mogłam odpocząć, gdy miałam na to ochotę albo pooglądać w telewizji ulubione programy czy seriale. Nieomal zdążyłam już zapomnieć, czym jest swoboda w dysponowaniu czasem.

Martyna miała teraz do pomocy przyszłą teściową oraz opiekunkę, więc mogła skupić się na sobie w znacznie większym stopniu niż wcześniej. Zapisała się na kurs księgowości, do czego gorąco namawiał ją narzeczony. Kto by pomyślał, że trafi na rozsądnego faceta. Miała też zamiar zdobyć prawo jazdy.

Widywałyśmy się często. Wypoczęta i wysypana chętnie zajmowałam się dziećmi. Nie miałam ich na głowie przez 24 godziny na dobę, więc znalazł się czas na to, żeby zatęsknić. Prędko przyzwyczaiły się do życia w nowym otoczeniu, no i nie miały daleko do przedszkola. Odzyskałam wiarę w to, że wszystko się poukłada, co przyniosło ogromne wytchnienie i ukojenie.

Elżbieta, 58 lat

Reklama

Czytaj także:
„Mąż miał mnie zabrać na luksusowe ferie w górach, a trafiłam do piekła turystów. Wszystko przez jego brudne sekrety”
„Ufałam mężowi, ale poczułam waniliowe perfumy. Dobrze wiedziałam, kto od lat lubi taki zapach”
„W piwnicy znalazłam tajną skrytkę męża. Wtedy do mnie dotarło, dlaczego zawsze był takim centusiem”

Reklama
Reklama
Reklama