Reklama

Zawsze marzyłam o wakacjach w Hiszpanii. Słońce, plaże i wspólne przygody z przyjaciółmi wydawały się spełnieniem moich pragnień. Planowaliśmy ten wyjazd od miesięcy. Byłam z Dominikiem od trzech lat i choć czasem mieliśmy swoje sprzeczki, ufałam mu bezgranicznie. Kiedy do naszej grupy dołączyła Klaudia, poczułam pewien dyskomfort. Zawsze była otwarta i towarzyska, ale coś w jej zachowaniu wobec Dominika wzbudzało mój niepokój. Na początku starałam się ignorować te myśli. Może byłam zbyt podejrzliwa? Chciałam cieszyć się każdym dniem wakacji. Jednak coś mi mówiło, że powinnam zachować czujność.

Coś we mnie drgnęło

Zaczęło się niewinnie. Pierwszego dnia naszego pobytu w Hiszpanii wszyscy zebraliśmy się przy basenie. Było wesoło, śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Klaudia zawsze miała dar przyciągania uwagi, ale tego dnia zauważyłam, że spędza zbyt wiele czasu z Dominikiem. Obserwowałam, jak śmiała się z jego żartów, dotykając lekko jego ramienia. To był drobiazg, ale coś we mnie drgnęło. Próbowałam zignorować to uczucie, ale kiedy później usiedliśmy razem na leżakach, nie wytrzymałam.

Możesz przynajmniej udawać, że jestem tu z tobą? – wypaliłam z nutą sarkazmu w głosie.

Dominik spojrzał na mnie zdziwiony.

– O co ci chodzi? Klaudia to nasza koleżanka, nie rób scen.

Zapanowała niezręczna cisza. Wiedziałam, że wszyscy na nas patrzą, ale nie mogłam się powstrzymać. Mój żal narastał. Czy to ja jestem przewrażliwiona? Może powinnam się uspokoić, ale coś we mnie krzyczało, że te drobne gesty nie są przypadkowe. Reszta dnia minęła bez większych konfliktów, ale w mojej głowie ciągle przewijały się obrazy Klaudii i Dominika razem. Ich spojrzenia, śmiechy, jakby cały świat istniał tylko dla nich. Analizowałam każdy szczegół, próbując znaleźć dowód, że moje obawy są bezpodstawne. Ale to dziwne przeczucie nie chciało mnie opuścić.

Wieczorem, gdy leżałam w łóżku, nie mogłam zasnąć. Czułam się rozdarta między zaufaniem do Dominika a tym niepokojem, który nieustannie mnie dręczył.

Poczułam się zlekceważona

Następnego dnia postanowiłam, że muszę wyjaśnić sytuację. Nie mogłam dłużej żyć w niepewności, nie wiedząc, czy moje obawy mają podstawy. Czekałam na moment, kiedy będę z Klaudią sama. I w końcu nadarzyła się okazja. Siedziałyśmy razem na balkonie, gdy zebrałam się na odwagę, by zacząć rozmowę.

– Mam wrażenie, że trochę za bardzo kleisz się do mojego chłopaka – powiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie.

Klaudia odwróciła się do mnie z lekkim uśmiechem.

Oj, zazdrość cię zżera. Dominik jest po prostu zabawny.

Jej odpowiedź tylko mnie zirytowała.

– Po prostu widzę, co się dzieje – odpowiedziałam, czując, że moje emocje zaczynają brać górę.

– Naprawdę, nie ma o co się martwić – kontynuowała Klaudia, machając ręką, jakby rozmawiałyśmy o pogodzie. – Nie psuj sobie wakacji.

Jej beztroska postawa sprawiła, że poczułam się jeszcze bardziej zlekceważona. Klaudia obróciła wszystko w żart, co tylko pogłębiało moją frustrację. Z jednej strony chciałam wierzyć, że nie ma złych intencji, ale z drugiej nie mogłam ignorować tego, co widziałam na własne oczy. Rozmowa z Klaudią zostawiła mnie z jeszcze większymi wątpliwościami. Postanowiłam nie ignorować żadnych sygnałów. Mimo że starałam się zachować spokój, czułam, że ta sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Wiedziałam, że muszę być przygotowana na najgorsze, choć w głębi serca liczyłam, że to wszystko okaże się tylko moją wybujałą wyobraźnią.

Wiedziałam, że coś jest nie tak

Kolejny dzień zaczął się jak każdy inny – słońce, morze, a wokół radośni ludzie. Jednak we mnie nadal tlił się niepokój, który nie pozwalał mi w pełni cieszyć się chwilą. Postanowiłam wrócić wcześniej z plaży, tłumacząc się zmęczeniem. Chciałam na chwilę uciec od zgiełku i pobyć sama. Kiedy weszłam do apartamentu, od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. Z kuchni dobiegały stłumione głosy i śmiechy. Podeszłam cicho i zajrzałam do salonu. Serce podskoczyło mi do gardła na widok Klaudii i Dominika. Stali blisko siebie – on obejmował ją w sposób, który nie pozostawiał złudzeń. Klaudia śmiała się, a Dominik całował jej szyję, jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie.

– Teraz nie mam już żadnych wątpliwości! – wybuchłam.

Dominik odskoczył zaskoczony, a Klaudia obdarzyła mnie ironicznym uśmiechem.

Pozwól mi wyjaśnić... – próbował się tłumaczyć.

– Może po prostu nie jesteście sobie pisani, co? – dodała Klaudia z wyraźną satysfakcją.

W tamtej chwili poczułam, jak wszystko się we mnie łamie. Jak mogłam być tak ślepa? Wszystkie moje obawy właśnie stały się rzeczywistością. Nie chciałam słuchać kolejnych wymówek. Uciekłam z apartamentu, nie oglądając się za siebie. Wiedziałam, że muszę przemyśleć, co dalej.

Mój świat się rozpadł

Po długim spacerze postanowiłam poszukać Kamila i Julii, mając nadzieję na ich wsparcie. Znalazłam ich w pobliskiej kawiarni. Siedzieli przy stoliku z widokiem na plażę.

– Przyłapałam ich, rozumiecie? A oni nawet nie próbowali tego ukryć – zaczęłam, starając się opanować łzy.

– Wiesz, Klaudia zawsze była... specyficzna. Ale Dominik? To cios poniżej pasa – powiedziała Julia, próbując jakoś mnie pocieszyć.

– Dzięki za wsparcie – powiedziałam, wstając od stolika.

Musiałam znowu przemyśleć wszystko na nowo, znaleźć sposób, by poradzić sobie z tym wszystkim. Czułam, jak rozpada się mój świat, a ja zostałam sama w tej walce. W głowie wciąż dudniło mi pytanie – co teraz? Musiałam odnaleźć w sobie siłę, by stawić czoła temu, co mnie czekało.

Łzy napłynęły mi do oczu

Wróciłam do apartamentu zła i zdezorientowana. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Dominikiem. Musiałam usłyszeć jego wersję, chociaż nie miałam pojęcia, jak może się wytłumaczyć. Kiedy weszłam do środka, czekał na mnie w salonie. Jego twarz była poważna, jakby zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo mnie zranił.

– Nie chciałem cię zranić. To było głupie, to nie miało znaczenia – zaczął, a ja ledwo powstrzymałam się od ironicznego uśmiechu.

– Nie miało znaczenia? A co z trzema latami, które spędziliśmy razem? – zapytałam, patrząc mu prosto w oczy.

To była chwila słabości... – próbował się tłumaczyć, ale jego słowa brzmiały jak puste frazesy.

Czułam, że nie ma już sensu dalej tego ciągnąć.

Zdradziłeś mnie – wyrzuciłam z siebie, czując, jak łzy znowu napływają mi do oczu.

Dominik milczał. Wiedziałam, że to koniec. Nie było już odwrotu, żadne przeprosiny nie mogły naprawić tego, co się stało.

Dla mnie to koniec. Ty i Klaudia idealnie do siebie pasujecie – powiedziałam na zakończenie, próbując utrzymać głowę wysoko.

Odwróciłam się i wyszłam, nie oglądając się za siebie. Wiedziałam, że to była ostatnia rozmowa, ostatnia konfrontacja. Czułam się rozdarta, ale jednocześnie wiedziałam, że muszę iść naprzód. Był to krok ku nowemu początkowi, choć nie miałam jeszcze pojęcia, jak ten początek będzie wyglądał.

Nie mogłam się poddać

Chodziłam bez celu po wąskich uliczkach hiszpańskiego miasteczka, próbując zrozumieć, co poszło nie tak. Myśli krążyły w mojej głowie, a serce było ciężkie od bólu i zawodu. Zdrada Dominika była jak cios poniżej pasa, ale bardziej bolało mnie to, że ignorowałam sygnały ostrzegawcze. Próbowałam przekonać samą siebie, że wszystko jest w porządku, a rzeczywistość była inna. W końcu usiadłam na jednej z ławek w małym parku, obserwując przechodzących ludzi. Zdałam sobie sprawę, że muszę odbudować swoje życie na nowo, krok po kroku.

To, co się wydarzyło, pokazało mi, jak ważne jest słuchanie intuicji i stawianie granic. Być może byłam zbyt ufna, zbyt łatwo dawałam się zwieść pozorom. Jednak teraz, z nową wiedzą i doświadczeniem, byłam gotowa stanąć na nogi. Kiedy wrócę do Polski, nie będzie łatwo. Będę musiała zmierzyć się z codziennością bez Dominika, ale teraz miałam szansę skoncentrować się na sobie. Zamiast rozpaczać nad tym, co straciłam, chciałam skupić się na tym, co mogę zyskać.

Podniosłam się z ławki i ruszyłam w stronę zachodzącego słońca. Każdy krok stawał się łatwiejszy, a ja zaczynałam wierzyć, że ta zdrada, choć bolesna, była początkiem czegoś nowego. Czasem, by znaleźć siebie, trzeba się zgubić.

Natalia, 23 lata


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama