„Miałam jechać na urlop z przyjaciółką. W dniu wyjazdu odkryłam, że zamiast podręcznego bagażu zabrała mojego faceta”
„W tej jednej chwili wszystko zaczęło się układać w całość – ich dziwne spojrzenia, szeptanie, nagłe znikanie Natalii z imprez, kiedy ja akurat rozmawiałam z kimś innym”.

- Redakcja
Wszystko miało być idealnie. Od miesięcy planowałyśmy z Natalią wspólny wyjazd – tydzień pełen słońca, drinków z palemką, wieczorów spędzonych na plaży, rozmów do rana. Miałyśmy już zarezerwowany apartament nad morzem, walizki spakowane, a w głowie tysiące pomysłów na to, co będziemy robić. Natalia była moją najbliższą przyjaciółką, znała mnie na wylot, ufałam jej bezgranicznie. Cieszyłam się na ten wyjazd jak dziecko. To miał być reset od pracy, od codzienności, od problemów. Nie spodziewałam się, że ten urlop zamieni się w największy koszmar mojego życia.
Gotowa na wymarzony wyjazd
Spakowałam walizkę już trzy dni wcześniej. Czułam ekscytację, jakbym miała wrócić do czasów liceum, gdy z Natalią pierwszy raz jechałyśmy na obóz. Tym razem jednak planowałyśmy coś większego – prawdziwe wakacje nad morzem, tylko we dwie. Już wyobrażałam sobie, jak leżymy na plaży, popijamy kolorowe drinki, śmiejemy się i rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Natalia przekonywała mnie, że musimy się zrelaksować, zapomnieć o problemach i po prostu cieszyć się życiem.
– Musimy się wyszaleć! – mówiła kilka dni przed wyjazdem, a jej głos był pełen entuzjazmu.
Ja też tego potrzebowałam. Moje życie ostatnio nie było łatwe – kłótnie z Filipem, jego wieczne znikanie w pracy, a ja czułam, że coś między nami się psuje. Ale Natalia zawsze potrafiła mnie pocieszyć. Mówiła, że faceci są, jacy są, trzeba im dać przestrzeń, a wakacje dobrze mi zrobią.
W dzień wyjazdu obudziłam się przed budzikiem. Serce biło mi szybciej, czułam podekscytowanie. Filip jeszcze spał, ale miałam zamiar pożegnać się z nim czule, zanim wyjdę. Weszłam do sypialni, stanęłam w progu i przez chwilę patrzyłam na jego twarz. Wyglądał spokojnie, niewinnie. Pomyślałam, że może ten wyjazd też mu się przyda – trochę samotności, czasem to dobrze robi dla związku. Pochyliłam się, żeby go pocałować, ale wtedy zobaczyłam jego telefon na szafce nocnej.
Zastanowiłam się przez sekundę, czy powinnam go dotykać, ale coś mnie tknęło. Coś dziwnego w moim sercu, jakby cichy głos ostrzegał: „Nie jedź. Coś tu jest nie tak”.
Dziwne wiadomości i ukryte rozmowy
Wzięłam telefon Filipa do ręki, niby odruchowo. Nie robiłam tego wcześniej, nie miałam zwyczaju go kontrolować, ale wtedy coś mnie tknęło. Telefon nie miał blokady. Wystarczyło przesunąć palcem, a ekran rozświetlił się na całą jasność. Na górze ekranu wisiała nowa wiadomość: „Nie mogę się doczekać naszego wyjazdu… Kochanie”. Zamarłam. „Kochanie”? Z kim on tak pisze? Serce zaczęło mi bić mocniej. Kliknęłam na wiadomość. Była od… Natalii.
Przez chwilę wpatrywałam się w ekran, jakby to, co widzę, nie mogło być prawdą. Przecież to musiała być jakaś pomyłka. Może Filip planował niespodziankę? Może to tylko głupi żart? Ale kolejne wiadomości nie zostawiały złudzeń.
„Nie mów jej jeszcze, niech myśli, że wszystko jest okej”. „Dobrze, że jedziemy we dwoje, w końcu będziemy mieli czas dla siebie”. „Już nie mogę się doczekać, jak to jej powiemy”.
Zrobiło mi się niedobrze. Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. Natalia… Moja przyjaciółka. Filip… Mój facet. Razem. W tajemnicy przede mną. Oni planowali coś za moimi plecami. W tej jednej chwili wszystko zaczęło się układać w całość – ich dziwne spojrzenia, szeptanie, nagłe znikanie Natalii z imprez, kiedy ja akurat rozmawiałam z kimś innym.
Telefon wypadł mi z ręki. Usiadłam na łóżku, próbując złapać oddech. Nie wiedziałam, co zrobić. Wstać i odejść? Krzyczeć? A może udawać, że nic nie wiem? Wtedy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zerknęłam. Kolejna od Natalii. Tym razem: „Już się spakowałeś? Ja jestem gotowa. Jutro zaczynamy naszą podróż”. Mój świat się zawalił.
Telefon, który zmienił wszystko
Siedziałam bez ruchu, gapiąc się w telefon, który nagle ważył tyle, co tona betonu. Dłoń mi drżała. W mojej głowie kłębiły się myśli, które nie miały sensu – przecież to niemożliwe. Natalia? Filip? Razem? Nie. To musiał być jakiś chory żart. Chciałam uwierzyć, że to jakaś głupia pomyłka, ale te słowa… „Kochanie”, „nasza podróż”, „jutro zaczynamy” – to wszystko brzmiało jak wyrok.
Wstałam jak w transie, podeszłam do lustra i spojrzałam na siebie. Czułam się obca we własnym ciele. Moje odbicie patrzyło na mnie z wyrzutem – jak mogłaś być tak ślepa? Jak mogłaś nic nie zauważyć? Przecież to wszystko było tuż przed twoim nosem. Nagle zadzwonił mój telefon. Na ekranie pojawiło się imię Natalii. Przez chwilę patrzyłam na nie jak na pułapkę. Nie odebrałam. Potem zadzwonił Filip. Znów nie odebrałam.
Oddychałam płytko, walcząc z napadem paniki. Z jednej strony chciałam natychmiast z nimi skonfrontować, wyrzucić to wszystko, co czuję, z drugiej – czułam się tak słaba, tak zdradzona, że bałam się własnego głosu. Telefon zadzwonił trzeci raz. Natalia. W końcu odebrałam.
– Hej, co tam? – powiedziała z tym swoim udawanym entuzjazmem. – Jesteś gotowa? Za godzinę się widzimy, prawda?
Zacisnęłam zęby.
– Tak, jasne. Za godzinę – odpowiedziałam, a mój głos był lodowaty.
Rozłączyłam się. Zrozumiałam, że muszę jechać na to spotkanie. Muszę spojrzeć im w oczy. Muszę się dowiedzieć wszystkiego, zanim moje życie rozpadnie się całkowicie.
Rozpacz, zdrada i rozbite marzenia
Czekałam przed jej blokiem, skulona w samochodzie. Serce waliło mi jak oszalałe, a ręce trzęsły się tak, że musiałam je ściskać między kolanami. Kiedy Natalia wyszła z klatki, poczułam, jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Uśmiechnięta, w jeansach i lekkim sweterku, pchała walizkę na kółkach. Rozglądała się, jakby kogoś wypatrywała. I wtedy go zobaczyłam. Filip. Stał po drugiej stronie ulicy, trzymając w ręce swoją torbę. Machnął do niej, jakby to było coś naturalnego, a ona… uśmiechnęła się szeroko i ruszyła w jego stronę.
Nie pamiętam, jak wysiadłam z auta. Nie wiem, jak znalazłam się tuż obok nich.
– Serio? – wycedziłam przez zaciśnięte zęby, patrząc im prosto w oczy. – To tutaj kończy się moja przyjaźń i mój związek?
Natalia zbladła, jakby zobaczyła ducha. Filip wyprostował się, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył.
– Przypadek, że się tu spotkaliście? – syknęłam, czując, jak łzy cisną mi się do oczu. – A może mieliście mi to powiedzieć na plaży, z drinkiem w ręce?
– Słuchaj, to nie tak… – zaczął Filip, ale go przerwałam.
– Nie tak?! – krzyknęłam. – To jak? Że to niby przyjacielski wyjazd, a później, co? Wracacie razem do mojego mieszkania?
Natalia spuściła głowę.
– Przepraszam… – wyszeptała.
– Nie, nie przepraszaj. Tylko idźcie. Nie chcę was więcej widzieć.
Odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
Trudna rozmowa i bolesna prawda
Siedziałam w swoim mieszkaniu, wpatrzona w ścianę. W głowie kłębiły się wspomnienia – ich uśmiechy, żarty, wieczory spędzone razem przy winie, ich spojrzenia, które nagle zaczęły mi się układać w całość. Jak mogłam być tak ślepa? Jak mogłam im ufać? Telefon leżał obok, cisza była aż ciężka. Chciałam, żeby zadzwonili, błagali o wybaczenie, a jednocześnie… nie chciałam słyszeć już ich głosów.
Po kilku godzinach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam niechętnie, serce zabiło mi mocniej. Otworzyłam. Filip stał w progu, z twarzą pełną żalu, a za nim Natalia, cała blada, jakby odjęło jej mowę.
– Mogę wejść? – zapytał cicho.
– Wejdźcie. Razem, skoro już wszystko razem robicie – odpowiedziałam z goryczą.
Usiedliśmy w salonie. Filip zaczął mówić:
– Chciałem ci to powiedzieć, naprawdę… Ale się bałem. Wiedziałem, że cię skrzywdzę.
– A jednak zrobiłeś to. Razem z nią – przerwałam mu ostro.
Natalia podniosła wzrok, oczy miała mokre od łez.
– To nie było planowane, tak wyszło. Zbliżyliśmy się… Nie chciałam cię ranić…
– Ale mnie zdradziliście. Oboje. I to w dniu, kiedy miałyśmy jechać na wakacje! – wykrzyczałam, czując, jak pękają we mnie kolejne kawałki.
Zapanowała cisza. Filip spuścił głowę. Natalia przygryzła wargę.
– Nie wiem, jak możecie patrzeć na siebie w lustrze.
Wstałam i wskazałam drzwi.
– Wynocha.
Nie protestowali. Zostawili mnie z moimi myślami, moim bólem i moją pustką.
Blizny zostaną na zawsze
Minęło kilka miesięcy, a ja wciąż budzę się czasem z myślą o tym, co się wtedy stało. Przypominam sobie twarz Natalii, jej głos, kiedy mówiła, że przecież nie chciała mnie zranić. Filip… Cóż, zniknął z mojego życia całkowicie. Próbował dzwonić, wysyłać wiadomości, ale zablokowałam go wszędzie, gdzie mogłam. Nie chciałam już słuchać jego wymówek ani kłamstw.
Natalia? Też próbowała. Kilka razy widziałam, jak kręciła się pod moim blokiem, jakby liczyła, że otworzę okno i zawołam ją na kawę. Nie zrobiłam tego. Raz spotkałam ją na ulicy. Zatrzymała się, patrzyła na mnie jak zbity pies, a ja… przeszłam obok niej, jakby była powietrzem. Nie było już dla nas miejsca w moim życiu. Nie po tym, co mi zrobili. Zrozumiałam, że niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu tylko po to, żeby zadać nam ból i odejść. I że czasem najbliżsi mogą stać się największymi zdrajcami.
Powoli uczę się oddychać bez nich. Znów spotykam się z dawnymi znajomymi, poznaję nowych ludzi, uśmiecham się częściej, choć nie zawsze jest to uśmiech szczery. Czasem nadal boli, ale już mniej. Moje serce zostało połamane, ale ja je złożyłam kawałek po kawałku. Nie jestem taka jak dawniej – bardziej ostrożna, mniej ufna, ale może właśnie tak miało być. Zostawiłam ich za sobą, ale blizny na zawsze pozostaną.
Julia, 29 lat
Czytaj dalej:
- „Poszłam do sąsiada pożyczyć szklankę cukru i zostałam na noc. Mąż nic nie zauważył, bo w tym czasie gapił się w TV”
- „Nie chciałam mieć dzieci, ale za namową męża zostałam matką. To była najgorsza decyzja w moim życiu”
- „Skoro macocha ukradła mi ojca, to powinna dać mi też coś od siebie. Zamiast tego kręci nosem na moje dzieci”

