„Mama zamykała się przede mną w pokoju. W końcu odkryłam, co za tajemnicę skrywała po nocach”
„Wróciłam do swojego pokoju, czując, jakby wokół mnie zaciskała się niewidzialna pętla. Moje myśli były pełne wątpliwości. Co mogła przede mną ukrywać? Dlaczego nie chciała mi nic powiedzieć? Z jednej strony byłam rozgniewana, z drugiej, strach przed tym, co mogłabym odkryć, powstrzymywał mnie od dalszego drążenia”.

Jestem Dominika, mam 25 lat i mieszkam w małym mieszkaniu w Warszawie, razem z mamą. Nasze życie zawsze było zwyczajne, codzienne rytuały i rutyna. Jednak ostatnie miesiące przyniosły zmianę. Moja mama, wcześniej zawsze otwarta i rozmowna, zaczęła się zachowywać dziwnie, tajemniczo. Zamknięta w swoim pokoju całymi nocami, unikająca odpowiedzi na moje pytania.
Czasem słyszę stamtąd ciche szepty, stukot klawiatury. Zaczynam się martwić, co może być tego przyczyną, ale nie mam odwagi, by się dopytywać. Zwykle jestem cierpliwa, ale teraz czuję, że coś jest nie tak.
I to mnie niepokoi
Pewnego wieczoru, siedząc w kuchni i udając, że nie widzę, jak znów zamyka się w swoim pokoju, poczułam tę niewyraźną tęsknotę za wcześniejszą bliskością. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że coś przede mną ukrywa. I choć instynkt podpowiada mi, by nie drążyć, czuję, że prędzej czy później będę musiała z nią o tym porozmawiać.
– Mamo, mogę z tobą porozmawiać? – zapytałam pewnego wieczoru, stojąc niepewnie w progu jej pokoju.
Mama podniosła wzrok znad książki, jakby zaskoczona moim pytaniem. Zawsze miała tę umiejętność, by skupić się w pełni na czymś, nawet jeśli świat wokół się walił.
– Oczywiście, Dominika. Co się stało? – odpowiedziała z uśmiechem, ale jej oczy zdradzały coś innego – jakby cień obawy.
– Zauważyłam, że ostatnio spędzasz dużo czasu w swoim pokoju... – zaczęłam niepewnie, bawiąc się rękawem bluzy. – Co tam robisz po nocach?
Na moment zamarła, po czym zamknęła książkę i odłożyła ją na bok. Jej spojrzenie stało się nieco bardziej ostrożne.
– Pracuję nad czymś. To nic takiego – odpowiedziała, próbując zbyć moje pytanie.
– Ale dlaczego po nocach? I dlaczego nic o tym nie mówisz? – dopytywałam, czując, jak frustracja zaczyna we mnie narastać.
Mama westchnęła, jakby szukała odpowiednich słów. Ale zamiast wyjaśnienia, zmieniła temat, pytając, czy zjadłam kolację. To była jej taktyka: unikać niewygodnych tematów.
Wróciłam do swojego pokoju, czując, jakby wokół mnie zaciskała się niewidzialna pętla. Moje myśli były pełne wątpliwości. Co mogła przede mną ukrywać? Dlaczego nie chciała mi nic powiedzieć? Z jednej strony byłam rozgniewana, z drugiej, strach przed tym, co mogłabym odkryć, powstrzymywał mnie od dalszego drążenia. Może to głupie, ale w tamtym momencie bardziej przerażała mnie wizja tego, że mogłabym coś naprawdę ważnego przegapić w naszym wspólnym życiu.
Siedziałam w tramwaju, wpatrzona w zmieniający się za oknem krajobraz Warszawy. Telefon wibrował w kieszeni kurtki. Była to wiadomość od Kasi, mojej przyjaciółki.
– Spójrz na to! Czy to twoja mama? – przeczytałam z zaskoczeniem i kliknęłam w dołączony link.
Strona załadowała się powoli, a kiedy już się otworzyła, moje serce zaczęło bić szybciej. To był e-book, a okładka przedstawiała kobietę, której twarz przypominała moją mamę. Poczułam zimny dreszcz na plecach. Bez namysłu przewijałam strony, czytając wyrywkowo fragmenty książki.
Historie były niesamowicie osobiste
Były niemal jak pamiętnik. Czytałam o trudnych momentach, o życiu pełnym bólu, o chwilach, o których nigdy bym nie pomyślała, że mogłyby dotyczyć mojej mamy. Im więcej czytałam, tym większe było moje niedowierzanie. Złość zaczęła się we mnie kłębić, bo jak mogła pisać o tym wszystkim, nie dzieląc się ze mną swoimi przeżyciami?
Zamknęłam książkę na ekranie telefonu, a w mojej głowie kłębiły się myśli. Byłam ciekawa, zła i jednocześnie zraniona. Jak długo to pisała? Dlaczego nie uznała za stosowne mi powiedzieć? Czy to było to, czym zajmowała się nocami?
Zaczęłam zadawać sobie pytanie, kim naprawdę jest moja matka i jak mogłam tak długo żyć obok niej, nie znając jej prawdziwej twarzy. Te wszystkie nieodpowiedziane pytania sprawiły, że poczułam, jak bardzo od niej się oddaliłam.
Kiedy wróciłam do domu, poczułam ciężar niepokoju i gniewu. Wiedziałam, że muszę to z siebie wyrzucić, porozmawiać z mamą, nawet jeśli byłam przerażona tym, co mogłam usłyszeć. Drzwi jej pokoju były uchylone, co zachęciło mnie, by wejść.
– Mamo, musimy porozmawiać – powiedziałam, starając się opanować drżenie w głosie.
Mama spojrzała na mnie, a widok mojej twarzy najwyraźniej powiedział jej wszystko. Wzięłam głęboki oddech i wyciągnęłam telefon, pokazując jej e-booka.
– Co to jest? – spytałam, wskazując na ekran. – Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?
Na chwilę zapanowała cisza. Jej twarz stężała, a oczy zdradzały emocje, których jeszcze nigdy wcześniej u niej nie widziałam.
– To moja książka – odpowiedziała w końcu. – Pisałam ją... od dłuższego czasu.
– Dlaczego to ukrywałaś? Dlaczego nie powiedziałaś? – Mój głos był pełen napięcia, niemal drżący z frustracji.
– Bo nie wiedziałam, jak. To wszystko... to jest o mnie, ale to nie jest coś, czym łatwo się dzielić – odparła, a jej głos załamał się na końcu zdania.
– Ale jesteśmy rodziną, powinnaś była mi zaufać – powiedziałam, próbując zrozumieć jej perspektywę.
Mama wzięła głęboki oddech, a jej oczy wypełniły się łzami.
– Pisanie było dla mnie terapią, Dominika. Próbowałam zrozumieć siebie i swoje życie. To nie było o tobie, to było o mnie.
Czułam, jak moje serce ściskało się na widok jej bezbronności. Złość nieco ustąpiła miejsca zrozumieniu, choć nadal była obecna.
– Wiesz, jak się czuję? Zraniona i oszukana. Ale chcę to zrozumieć, naprawdę – powiedziałam cicho, próbując zebrać swoje myśli.
Był to trudny moment dla nas obu, pełen emocji i napięcia. I choć moja początkowa reakcja była pełna gniewu, zaczynałam dostrzegać, że w tym wszystkim chodziło o coś więcej niż tylko o sekrety.
Usiadłyśmy przy kuchennym stole, przy którym spędzałyśmy tyle wspólnych chwil. Tym razem jednak rozmowa miała dotyczyć rzeczy, które nigdy wcześniej nie wypłynęły na światło dzienne.
Te słowa bolały
– Wiesz, jak ciężko jest mówić o przeszłości, która wciąż boli? – zaczęła mama, wpatrując się w kubek z herbatą. – Wiele z tych rzeczy... to były sprawy, o których myślałam, że już nigdy nie będę musiała mówić.
Słuchałam jej uważnie, a jej słowa wciągały mnie w jej przeszłość, jakbym odbywała podróż w czasie. Mama opowiadała o swoich młodzieńczych latach, pełnych nadziei, które szybko przerodziły się w rozczarowanie. Było tam wiele smutku, samotności i walki z wewnętrznymi demonami.
– Pisałam o tym, bo to była moja jedyna droga do zrozumienia siebie. Jak wiele przeszłam, zanim jeszcze ty pojawiłaś się na świecie – kontynuowała, a jej głos był pełen ciepła, choć przeplatany żalem. – To nie jest coś, o czym łatwo się mówi, szczególnie do własnej córki.
Widziałam, jak bardzo te wspomnienia ją przytłaczają, ale jednocześnie odkrywały przed nami coś nowego – jej prawdziwą, ludzką stronę, której dotąd nie znałam. Każde jej słowo przybliżało mi ją, mimo że jednocześnie odkrywało, jak wiele lat spędziłyśmy w nieświadomości.
– Czy to był jedyny sposób, byś mogła mi to wszystko powiedzieć? Przez książkę? – spytałam, starając się zrozumieć jej wybory.
– Tak mi się wydaje. Zawsze myślałam, że jeżeli kiedykolwiek zechcesz zrozumieć moją historię, to lepiej będzie, gdy usłyszysz ją w moich słowach. Nie chciałam, żebyś czuła się winna za to, co się stało – odpowiedziała, łapiąc moje dłonie.
Byłam wstrząśnięta tym, co usłyszałam, ale jednocześnie zaczynałam czuć empatię wobec jej sytuacji. Zrozumiałam, że pisanie było dla niej nie tylko wyzwoleniem, ale i próbą nawiązania kontaktu ze mną, na tyle, na ile potrafiła. To była jej własna forma komunikacji, tak odmienna od tego, czego się spodziewałam.
Dominika, 25 lat
Czytaj także:
- „Matka ukrywała przede mną tajemnicze koperty. 40 lat zajęło mi dojście do tego, co w nich ukrywała”
- „Siostra zazdrości mi wakacji w Chorwacji. To nie moja wina, że musi użerać się z wnukami zamiast korzystać z życia”
- „Były mąż przyszedł na komunię naszego synka pod rękę z kochanką. Nie mogłam siedzieć cicho i narobiłam sobie wstydu”

