„Kochałam Janka nad życie, a on wystawił mnie przy pierwszej okazji. Nie daruję mu tego upokorzenia”
„Długi czas wmawiałam sobie, że ta różnica charakterów to tylko drobna niedogodność. Ale któregoś razu odkryłam, że Janek naprawdę uważa mnie za nudziarę i już od dłuższego czasu poszukuje dodatkowych wrażeń”.

- Listy do redakcji
Kiedy poznałam Janka, to od razu wiedziałam, że jest to mężczyzna mojego życia. Mój wybranek był nie tylko przystojny, ale też zabawny, zaradny i bardzo inteligentny. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia i postanowiłam zrobić wszystko, aby ułożyć sobie z nim życie. Na szczęście nie musiałam się trudzić zbyt mocno, bo Janek dążył do związku równie szybko jak ja. A kiedy w końcu podjęliśmy decyzję o ślubie, to on niespodziewanie wystawił mnie do wiatru. Nie jestem w stanie mu tego wybaczyć.
Kiedy na mojej drodze pojawił się Janek, to wcale nie zamierzałam brnąć w kolejny związek. Właśnie zakończyłam kilkumiesięczną znajomość, która okazała się całkowitym niewypałem. Mój dawny chłopak kłamał, zdradzał mnie i na dodatek żył na mój koszt. A wcześniej wcale nie było lepiej, bo wszystkie moje dotychczasowe związki także kończyły się klapą.
– Widocznie nie jestem stworzona do związku – żaliłam się przyjaciółce. I chociaż ona próbowała zaprzeczać, to nawet nie musiała. Przecież doskonale wiedziała o moich miłosnych nieszczęściach.
– Jeszcze spotkasz tego jedynego – burknęła. A ja tylko machnęłam ręką i ze śmiechem powiedziałam, że nie musi mnie oszukiwać.
Przez kolejne miesiące całkiem dobrze żyło mi się jako singielka. Wreszcie mogłam robić to, co chciałam i miałam czas na wszystko to, na co w związkach nie było przestrzeni. Zatem w weekendy spałam do południa, wieczorami czytałam książki i oglądałam seriale, a gdy miałam ochotę na odrobinę ruchu, to wyciągałam rower i jechałam przed siebie. Odkryłam też urok samotnego chodzenia do kina lub do teatru. „Wreszcie mogę wybierać repertuar, który mi się podoba” – ironizowałam w myślach.
I tak bym sobie pewnie dalej żyła jako zadeklarowana singielka, gdyby nie Janek. Ten przystojny niebieskooki brunet wpadł do mojego życia jak burza. I to dosłownie. A na dodatek zmienił je o sto osiemdziesiąt stopni.
Zakochałam się w Janku bez pamięci
– Jak pani jeździ! – usłyszałam podniesiony męski głos, gdy próbowałam zmienić pas na ścieżce rowerowej. Rozejrzałam się spanikowana i zauważyłam, że niemal zderzyłam się z innym rowerzystą.
– Przepraszam – wydukałam. I dopiero wtedy spojrzałam na człowieka, którego o mały włos nie przejechałam.
– Przepraszam, przepraszam – gderał przystojniak. Ale potem uśmiechnął się, a w jego policzkach pokazały się przeurocze dołeczki. – W ramach rekompensaty postawi mi pani kawę, dobrze? – zapytał. A ja natychmiast się zgodziłam. Wprawdzie obiecywałam sobie, że przez najbliższy czas daruję sobie jakiekolwiek związki, to jednak nie mogłam się powstrzymać. Janek po prostu od pierwszej chwili zdobył moje serce.
Już podczas tej pierwszej kawy wiedziałam, że nie będę w stanie zapomnieć o moim nowym znajomym. I dlatego robiłam wszystko, aby ta nasza znajomość nie skończyła się na jednej filiżance aromatycznego napoju.
– Powtórzymy to? – na szczęście zaproponował Janek. A ja nie miałam innego wyjścia, jak od razu się zgodzić. Zresztą podczas naszej rozmowy zauważyłam, że Janek patrzy na mnie w ten specyficzny sposób. Wiedziałam, że mu się podobam. I zamierzałam zrobić wszystko, aby to nasze spotkanie przeszło w coś więcej.
– Przecież miałaś unikać facetów jak ognia – śmiała się przyjaciółka, której opowiedziałam o Janku. – Ale jak widać to jest silniejsze od ciebie – tylko pokiwała głową.
– Z Jankiem będzie inaczej – od razu zripostowałam. Chociaż czułam, że wcale nie mam obowiązku, aby tłumaczyć się ze swojego życia prywatnego, to mimo wszystko chciałam, aby Aśka zrozumiała, skąd wynika moja decyzja. – Poza tym po prostu się zakochałam – dodałam z uśmiechem.
Asia oczywiście życzyła mi szczęścia. Ale podskórnie czułam, że nie do końca wierzy, że tym razem mi się uda.
Wtedy wszystko się zmieniło
A ja wręcz odwrotnie – z każdym kolejnym dniem nabierałam przekonania, że związek z Jankiem to najlepsze, co mogło spotkać mnie w życiu. Zakochałam się w nim bez pamięci. A on udowadniał, że tym razem dobrze ulokowałam swoje uczucia.
– Zamieszkamy razem? – zapytał mnie któregoś razu. I od razu powiedział, że oczywiście nie będzie naciskać. – Ale będzie taniej. A poza tym ja bardzo chciałbym mieć cię ciągle przy sobie – dodał. A potem zaciągnął mnie do sypialni, gdzie udowodnił, że jego decyzja jest warta rozważenia. I dopiero późniejsze wydarzenia pokazały, że jednak jego motywacje były zupełnie inne.
Szybko znaleźliśmy odpowiednie mieszkanko i po podpisaniu umowy przeprowadziliśmy się do nowego gniazdka.
– Teraz w końcu możemy zacząć wspólne szczęśliwe życie – Janek uśmiechał się podczas rozpakowywania bagaży.
I początkowo faktycznie było ono szczęśliwe. Mój chłopak codziennie udowadniał, że jestem dla niego kimś najważniejszym. Ale potem sporo rzeczy zaczęło nas różnić.
– Wyskoczymy gdzieś? – zapytał mnie któregoś wieczoru. A ja najzwyczajniej w świecie nie miałam na to siły. Ledwo co wróciłam z pracy i jedyne, na co miałam ochotę, to ciepła kąpiel i wieczór z książką.
– Może innym razem – powiedziałam przepraszającym tonem. Mina Janka wskazywała, że nie jest z tego zadowolony. Więc zgodziłam się, chociaż miałam inne plany. I przez cały wieczór bawiłam się fatalnie.
W odróżnieniu od mojego chłopaka, który nie tylko pochłaniał morze alkoholu, ale dodatkowo zapraszał do tańca każdą napotkaną dziewczynę. W pewnym momencie zrobiło mi się przykro.
– Ja wracam do domu – powiedziałam obrażonym głosem. I odwróciłam się na pięcie, licząc na to, że Janek pójdzie za mną. Tym razem poszedł.
Wystawił mnie do wiatru
Potem było już tylko gorzej. Okazało się, że razem z Jankiem mamy zupełnie inne priorytety. Ja wolałam skupić się na pracy, a Janek na zabawie, ja wolałam odpoczywać w domu, a Janek nie mógł żyć bez wiecznych imprez. Nic więc dziwnego, że coraz częściej się kłóciliśmy.
– Czasami jesteś po prostu nudna – powiedział mi któregoś razu Janek. A ja – chociaż poczułam na policzkach słone łzy – przemilczałam to i nie odezwałam się ani słowem. „To było powiedziane w złości” – usprawiedliwiałam swojego chłopaka. A poza tym kochałam go nad życie i nie chciałam prowokować go do zerwania.
Długi czas wmawiałam sobie, że ta różnica charakterów to tylko drobna niedogodność. Ale któregoś razu odkryłam, że Janek naprawdę uważa mnie za nudziarę i już od dłuższego czasu poszukuje dodatkowych wrażeń. Tego dnia wróciłam wcześniej do domu. W pracy przydarzyła się awaria prądu i nic nie wskazywało na to, żeby miała zostać usunięta w najbliższym czasie. „Zrobię Jankowi niespodziankę” – pomyślałam radośnie, gnając do domu jak na skrzydłach. I faktycznie zrobiłam.
Gdy tylko weszłam do mieszkania, to zobaczyłam w korytarzu damski płaszcz. A gdy weszłam do salonu, to zobaczyłam coś, o czym chciałabym jak najszybciej zapomnieć. Otóż Janek baraszkował na kanapie z jakąś kobietą. A ponieważ robił to tak namiętnie, to nawet mnie nie zauważył.
– Bo ja jestem nudna, tak? – zapytałam drżącym głosem. Janek odskoczył od nieznajomej blondynki, a potem zaczął zbierać ciuchy porozrzucane po całej podłodze.
– To nie tak – próbował się jeszcze tłumaczyć. Ale tutaj nie było się z czego tłumaczyć, bo wszystko było jasne.
Kazałam wyprowadzić mu się z mieszkania. Na szczęście wszystkie umowy były na mnie, więc mój niewierny chłopak nie miał do tego mieszkania żadnych praw. „Dobrze mu tak” – pomyślałam złośliwie, zupełnie nie martwiąc się tym, gdzie będzie teraz mieszkał. A to i tak nie wszystko. Ponieważ nikt nigdy mnie tak nie upokorzył, to postanowiłam się zemścić.
Janek kilka miesięcy temu znalazł pracę w firmie mojego znajomego. I był z tej pracy bardzo zadowolony. „Już niedługo” – pomyślałam. A w mojej głowie narodził się plan, aby trochę mu tę pracę uprzykrzyć. A dodatkowo pomyślałam o jeszcze kilku innych niezbyt fajnych numerach, które mogę mu wywinąć. I jeżeli złość mi nie minie, to najprawdopodobniej to zrobię. I chociaż wiem, że nie będę z tego zadowolona, to złość i duma zdradzonej kobiety jest silniejsza od poczucia przyzwoitości. Janek musi trzymać się na baczności, bo moja zemsta może być słodka.
Katarzyna, 28 lat
Czytaj także:
- „Po rozwodzie szybko znalazłam nowego amanta. Zamiast obsypać mnie czułością sprawił, że już nigdy nie zaufam facetom”
- „Teściowa najlepiej wiedziała, jak wychowywać mojego syna. Dostała taką nauczkę, że na kolanach błagała o wybaczenie”
- „W słonecznej Toskanii poznałam miłość swojego życia. Rzuciłam dla niego wszystko, ale to uczucie wyszło mi bokiem”

