Reklama

Życie, które prowadziłam z Mariuszem, było komfortowe i stabilne. Jako majętny przedsiębiorca zapewniał mi wszystko, czego mogłam sobie życzyć. Dwa lata po jego śmierci wciąż odczuwałam smutek, ale spotkanie Pawła zmieniło wiele. Paweł był mężczyzną z innego świata – pełen ideałów i marzeń, choć z trudną przeszłością, która nie dawała mi spokoju. Zakochałam się w nim. Mieliśmy wziąć ślub, a ja wciąż nie byłam pewna, czy podejmuję właściwą decyzję. W sercu nosiłam strach i nadzieję.

Byłam zaskoczona

Siedzieliśmy przy kuchennym stole, a ja przygotowywałam kawę, starając się nie myśleć o tym, co miało się wydarzyć następnego dnia. Paweł zauważył moje napięcie.

Co się dzieje? – zapytał z troską w głosie.

Spojrzałam na niego, starając się ukryć swoje wątpliwości.

– Nic, tylko trochę jestem zestresowana. To w końcu ważny dzień.

Paweł nie dał się zwieść mojej powierzchownej odpowiedzi. W jego oczach dostrzegłam cień zaniepokojenia.

– Nie jestem ślepy, widzę, że coś cię trapi. Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko.

Zawahałam się.

– To po prostu dużo zmian na raz. Wiesz, przypominam sobie ślub i życia z Mariuszem.

W jego twarzy pojawił się grymas, a potem gniew.

– Więc to wszystko wciąż o nim chodzi? Nigdy nie będę miał takich pieniędzy. Więc po co ze mną jesteś?

Byłam zaskoczona jego reakcją. Wiedziałam, że muszę się zmierzyć z tym, co kryje się w moim sercu. Mój dylemat dotyczył nie tylko wyboru między miłością a majątkiem. Nie chciałam być dłużej zależna od decyzji innych osób.

Byłam w potrzasku

Tego samego dnia spotkałam się z Martą. Umówiłyśmy się w jej kancelarii, aby omówić formalności. Byłam przekonana, że chodzi o zwykłe sprawy papierkowe. Kiedy usiadłam naprzeciwko niej, zauważyłam na jej twarzy powagę, której wcześniej nie widziałam.

Jest coś, o czym chyba zapominałaś – zaczęła, patrząc mi prosto w oczy. – Testament Mariusza zawiera pewien warunek, którego wcześniej nie znałaś.

– Co masz na myśli?

Spojrzałam na nią zdezorientowana.

Marta westchnęła ciężko.

– Mariusz zapisał ci cały swój majątek, ale pod jednym warunkiem. Nigdy więcej nie możesz wyjść za mąż.

Słowa Marty wywołały we mnie burzę emocji.

– Zupełnie o tym zapomniałam! Ale przecież to nie ma sensu!

Cały świat, który znałam, wywrócił się do góry nogami. Poczułam się jak w potrzasku, z którego nie mogłam się wydostać.

– Więc całe moje życie ma się sprowadzać do jednego podpisu?! – krzyknęłam, nie mogąc powstrzymać łez.

Marta próbowała mnie uspokoić, ale czułam, że wszystko wymyka mi się spod kontroli. To nie była tylko kwestia pieniędzy, ale także mojej wolności wyboru. Miałam przed sobą decyzję, której konsekwencje mogły zaważyć na całym moim życiu. Wróciłam do domu z głową pełną pytań. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Pawłem, ale nie wiedziałam, jak przekazać mu tę wiadomość. Moje myśli krążyły wokół jednego – czy jestem gotowa zrezygnować z miłości dla zabezpieczenia finansowego?

Zdobyłam się na szczerość

Kiedy wróciłam do domu, zastałam Pawła rozmawiającego przez telefon. Nie zauważył mnie, więc przez chwilę stałam w korytarzu, słuchając jego rozmowy. Nie chciałam podsłuchiwać, ale jego słowa przykuły moją uwagę.

– Wiesz, stary, nie jestem pewien, czy Maria w pełni odcięła się od swojej przeszłości – mówił do swojego przyjaciela. – Czasem mam wrażenie, że wciąż żyje w cieniu Mariusza, jakby nie była gotowa na nowe życie ze mną.

Te słowa przeszyły mnie na wskroś. Wiedziałam, że Paweł miał w pewnym sensie rację. Zdałam sobie sprawę, że muszę stawić czoła tym uczuciom i być szczera wobec Pawła. Kiedy wszedł do pokoju, powiedziałam.

Jest coś, czego nie wiesz.

Zaskoczony odłożył telefon i usiadł obok mnie.

– O co chodzi?

Wzięłam głęboki oddech, czując ciężar odpowiedzialności za to, co zaraz powiem.

– Mariusz zostawił mi cały swój majątek, ale pod jednym warunkiem – nigdy więcej nie mogę wyjść za mąż.

Paweł zamilkł, patrząc na mnie z niedowierzaniem.

Nie wiem, jak mam się z tym pogodzić. Czuję, że utknęłam między tym, co było, a tym, co mogłoby być – dodałam, patrząc mu prosto w oczy.

Paweł był zaskoczony i chyba trochę zraniony. Wiedziałam, że czeka nas poważna rozmowa, ale przynajmniej zrobiłam pierwszy krok w kierunku szczerości. Przede wszystkim musiałam jednak pomyśleć o sobie.

Musiałam podjąć decyzję

Siedzieliśmy w ciszy, jakby czas się zatrzymał. Paweł przyglądał mi się uważnie, a ja próbowałam zebrać myśli. Wiedziałam, że muszę powiedzieć więcej, żeby zrozumiał całą sytuację.

– Więc jestem dla ciebie problemem?! – wybuchnął w końcu, a jego głos brzmiał bardziej zranionym niż gniewnym.

– To nie tak – odpowiedziałam cicho. – To wszystko mnie przerasta. Marek zawsze dawał mi poczucie bezpieczeństwa, a teraz muszę zrezygnować z tego, co znam, żeby być z tobą. Nie wiem, czy jestem na to gotowa.

Spojrzał na mnie z mieszaniną bólu i determinacji.

– Nie potrzebuję twojego majątku. I nie chcę być twoją ucieczką od samotności.

Te słowa były jak zimny prysznic. Wiedziałam, że w jego oczach muszę się zmierzyć z tym, co naprawdę czułam.

– Wiem, że to trudne, ale musimy to rozwiązać razem. Chcę być z tobą, ale nie mogę być odpowiedzialny za twoje decyzje – dodał Paweł.

Przyszło mi na myśl, że w tej chwili zarówno on, jak i ja staliśmy przed wyborem, który mógł zmienić nasze życia. Musiałam zdecydować, czy jestem gotowa zaryzykować wszystko dla miłości, czy raczej poszukać bezpieczeństwa w samotności. Cisza była pełna niewypowiedzianych emocji i pytań. Wiedziałam jednak, że najtrudniejsze dopiero przed nami.

Postanowiłam żyć dla siebie

Następnego ranka wstałam wcześnie i usiadłam przed lustrem. Moje myśli krążyły wokół wszystkiego, co wydarzyło się przez ostatnie dni. Czułam się zagubiona, jakby moje życie stało na rozdrożu, a ja nie wiedziałam, którą drogę wybrać. Spojrzałam na swoje odbicie i zaczęłam rozmawiać sama ze sobą.

– Całe życie pozwalałam, by to inni definiowali, kim jestem. Najpierw Mariusz, a teraz Paweł. Ale kim ja właściwie chcę być?

Ta refleksja była dla mnie jak otwarcie drzwi do nowej rzeczywistości. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, która pozwoli mi odnaleźć siebie, niezależnie od konsekwencji. Chciałam wreszcie przejąć kontrolę nad swoim życiem. Wkrótce potem przyszła Marta z dokumentami do podpisu. Byłam poddenerwowana, ale jednocześnie zdeterminowana, by stawić czoła tej sytuacji.

Jaka jest twoja decyzja? – zapytała Marta, kładąc dokumenty na stole.

Wzięłam głęboki oddech.

Rezygnuję z majątku – oznajmiłam, starając się brzmieć pewnie. – Przeznaczę go na cele charytatywne. Nie chcę, żeby to pieniądze decydowały o mojej przyszłości.

Marta spojrzała na mnie z podziwem i wsparciem.

– Jesteś pewna? To odważny krok.

– Tak – odpowiedziałam z przekonaniem.

Wybrałam siebie

Po podpisaniu dokumentów poczułam ulgę, ale i niepewność. Czułam, że po raz pierwszy działam w zgodzie ze sobą. Samotność mnie przytłaczała, ale jednocześnie czułam, że zrobiłam to, co było dla mnie najlepsze. Bez Pawła i bez wsparcia finansowego Mariusza, pierwszy raz musiałam polegać wyłącznie na sobie. Strach przed tym, co przyniesie przyszłość, wciąż we mnie tkwił, ale z każdym oddechem czułam, że odzyskuję kontrolę nad swoim życiem. Przez wiele lat żyłam zgodnie z oczekiwaniami innych, ukrywając swoje prawdziwe pragnienia i potrzeby. Teraz gdy wszystko to się skończyło, mogłam nareszcie zacząć odkrywać, kim naprawdę jestem.

Czułam, że nadszedł czas na nowy początek, chociaż nie wiedziałam jeszcze, dokąd mnie zaprowadzi. Może znajdę nową miłość, a może nauczę się żyć sama ze sobą, czerpiąc siłę z moich decyzji. Wiedziałam jedno – to ja decyduję o swoim losie. Postanowiłam żyć dla siebie. Każdy dzień miał być próbą odkrycia nowego sensu i szczęścia. Być może ta pustka, którą czułam, była tylko przejściowa, a na końcu tej drogi czekało na mnie coś, co uczyni mnie naprawdę szczęśliwą.

Maria, 34 lata


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama