Reklama

Jutro miał być najważniejszy dzień w moim życiu - mój ślub z Jankiem. Od lat marzyłam o tej chwili, o białej sukni, kwiatach i tej nieopisywalnej radości. Każda z nas chyba śniła o tym momencie, a ja miałam to wszystko na wyciągnięcie ręki. Moja najbliższa przyjaciółka, Beata, od zawsze była przy mnie.

Reklama

Znała mnie lepiej niż ktokolwiek inny

Wiedziała, jakie są moje marzenia, lęki, i jakie znaczenie ma dla mnie pierścionek zaręczynowy, który Janek podarował mi w najbardziej magiczny sposób. Był to symbol naszej miłości, obietnica na przyszłość. Beata miała swoje tajemnice, ale ufałam jej bezgranicznie. Zawsze czułam, że możemy na siebie liczyć. Dzień przed ślubem wszystko jednak zaczęło się komplikować.

Rano zaczęło się od lekkiego chaosu - wszyscy biegali w popłochu, przygotowując się do ceremonii. Kiedy przymierzałam suknię ślubną, poczułam lekkie ukłucie niepokoju. Moje palce automatycznie powędrowały do miejsca, gdzie zawsze nosiłam pierścionek zaręczynowy. Ku mojemu przerażeniu, palec był pusty.

– Beata! – zawołałam spanikowana, gdy tylko zobaczyłam ją w korytarzu. – Zniknął mój pierścionek!

– Spokojnie, Ala – odpowiedziała, starając się opanować mój niepokój. – Może po prostu go gdzieś odłożyłaś. Pomogę ci go znaleźć.

Czułam, jak moje serce bije coraz szybciej. Próbowałam przypomnieć sobie, gdzie mogłam go położyć. Czy byłam tak roztrzepana, by zgubić coś tak cennego?

Przecież zawsze o niego dbałam. Przez głowę przelatywały mi różne scenariusze, a stres przedślubny nie pomagał w opanowaniu emocji. Beata próbowała mnie uspokoić, ale w jej głosie czułam coś, co nie dawało mi spokoju. Mimo to skupiłam się na poszukiwaniach. Nie miałam innego wyjścia.

W poszukiwania włączyła się też Monika, moja świadkowa, oraz Piotr, mój starszy brat. Monika od zawsze była opoką w trudnych chwilach, a Piotr potrafił znaleźć zgubione przedmioty w najbardziej zaskakujących miejscach. Jednak z każdą minutą atmosfera stawała się coraz bardziej napięta.

Może powinniśmy przeszukać wszystkie pokoje – zasugerowała Monika, próbując nieco rozluźnić atmosferę.

– Tak, ale przecież nie możemy pozwolić, żeby nasz dom stał się teraz miejscem detektywistycznego śledztwa – odpowiedział Piotr, próbując zachować humor.

– Beata, wydajesz się wyjątkowo spokojna – zauważyłam, patrząc na przyjaciółkę.

– Och, po prostu wierzę, że wszystko się ułoży – odpowiedziała, uśmiechając się delikatnie.

Jej odpowiedź była jak miód na moje roztrzęsione nerwy, choć wciąż czułam, że coś jest nie tak. Beata zawsze była tą spokojniejszą z nas, ale teraz jej opanowanie wydawało się wręcz nienaturalne.

Ignorowałam te myśli, zrzucając je na karb przedślubnego stresu. Wszyscy przeszukiwaliśmy pokoje, ale pierścionek nadal się nie znalazł.

Czas uciekał, a moja frustracja rosła

Podczas gdy wszyscy nadal szukali pierścionka, postanowiłam na chwilę odejść, aby złapać oddech. Idąc korytarzem, przypadkiem usłyszałam rozmowę, która przykuła moją uwagę. Beata i Janek rozmawiali w jednym z pokoi.

– Janek, wiesz, że zawsze cię podziwiałam – usłyszałam głos Beaty, lekko drżący, jakby skrywał coś głębszego. – Chciałam, żebyś wiedział, co czuję, zanim się ożenisz.

Stanęłam jak wryta, czując, jak zimny dreszcz przebiega mi po plecach. Czy dobrze słyszałam?

– Beata, ale ja kocham Alicję – odpowiedział Janek, nieco zdezorientowany.

W tej chwili nie mogłam już dłużej stać bezczynnie. Wparowałam do pokoju, gniew kipiał we mnie jak wrzątek.

– Co to ma znaczyć, Beti? – spytałam z napięciem, ignorując szokowane spojrzenie Janka.

– Ala, czekaj, to nie tak... – zaczęła Beata, ale przerwałam jej, nie potrafiąc już dłużej powstrzymywać emocji.

– Czy to ty wzięłaś mój pierścionek? – zaatakowałam. Beata zawahała się, co wystarczyło, bym wiedziała, że coś jest na rzeczy.

– Nie chciałam... – zaczęła tłumaczyć Beata, jej głos załamany, pełen emocji.

Opowiedziała o swoich skrywanych uczuciach do Janka, które nigdy nie zniknęły, o bólu, który odczuwała, widząc nas razem. To wyznanie było dla mnie jak uderzenie w twarz. Stałam oszołomiona, nie wiedząc, co dalej.

Wstrząśnięta opuściłam pokój, nie wiedząc, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Przez głowę przelatywały mi myśli niczym burzowe chmury. Jak mogłam tego nie zauważyć?

Beata, moja najbliższa przyjaciółka, żywiła uczucia do mojego przyszłego męża. W końcu znalazłam się na tarasie, gdzie próbowałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Wkrótce dołączył do mnie Piotr.

– Co się stało? – zapytał z troską w głosie, zauważając moje roztrzęsienie.

– Beata... Ona kocha Janka – wyszeptałam, ledwie trzymając emocje na wodzy.

– Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale to przecież twoja przyjaciółka – odpowiedział Piotr, starając się mnie pocieszyć. – Nie zadręczaj się tym teraz.

– A co, jeśli to nie wszystko? Co jeśli mój związek z Jankiem nie jest tym, co myślałam? – kontynuowałam, wyrażając swoje obawy.

Piotrek pocieszał mnie przez kilkanaście minut jak tylko umiał i powiem szczerze - jego spokojny ton dobrze na mnie zadziałał, choć w sercu wciąż miałam chaos. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Jankiem, by wyjaśnić, co dalej.

Nie mogłam tego zostawić tak po prostu

Postanowiłam porozmawiać z Jankiem w ustronnym miejscu, gdzie nikt nam nie przeszkodzi. Siedzieliśmy w niewielkim pokoju, napięcie można było kroić nożem.

– Janek, musimy porozmawiać – zaczęłam, próbując opanować drżenie głosu.

– Wiem, że to, co powiedziała Beata, było dla ciebie szokiem – odpowiedział, próbując złapać mnie za rękę, ale odsunęłam się nieco.

– Nie chodzi tylko o to – powiedziałam, patrząc mu w oczy. – Jak mogłeś nic nie zauważyć? A może jednak widziałeś i nie chciałeś mi tego powiedzieć?

Janek spojrzał na mnie z bólem

– Kocham cię. Nigdy nie było w tym wątpliwości. Beata jest dla mnie tylko przyjaciółką – mówił, próbując mnie przekonać.

– Ale to nie zmienia faktu, że skrywała uczucia, a ja czuje się zdradzona – odparłam, wciąż pełna wątpliwości. – Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Potrzebuję czasu, żeby wszystko przemyśleć.

Atmosfera była pełna napięcia, a przyszłość wydawała się niepewna. Janek zapewniał mnie o swojej miłości, ale ja wciąż nie byłam pewna, co zrobić. Czułam, że muszę podjąć decyzję, która zaważy na całym moim życiu.

Kiedy wróciłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku, czując ciężar wszystkich wydarzeń, które właśnie się rozegrały. Pierścionek zaręczynowy wciąż był nieodnaleziony, a moje relacje z Beatą i Jankiem stały się skomplikowane i niepewne. Chociaż Janek próbował mnie zapewnić o swoich uczuciach, to wewnętrznie czułam, że potrzebuję czasu na zrozumienie swoich emocji.

Myśli krążyły wokół Beaty. Z jednej strony byłam zła i rozczarowana, z drugiej - próbowałam zrozumieć jej perspektywę. Może jej wyznanie było próbą oczyszczenia własnego sumienia? Nagle rzeczywistość stała się bardziej złożona niż kiedykolwiek wcześniej.

Patrzyłam w lustro, widząc odbicie kobiety, która musiała stawić czoła swoim obawom i uczuciom. Ślub, który jeszcze niedawno wydawał się spełnieniem marzeń, teraz był wątpliwą decyzją. Postanowiłam dać sobie ten jeden przedślubny wieczór na przemyślenie wszystkiego.

Choć nie wiedziałam, jak potoczy się moja przyjaźń z Beatą, jedno było pewne – muszę postawić na pierwszym miejscu siebie i swoje szczęście. Niekiedy, by znaleźć właściwą drogę, trzeba dać sobie przestrzeń i czas na odnalezienie tego, co naprawdę ważne.

Alicja, 26 lat

Czytaj także:

„Pozwalałam mężowi, by przez jego łóżko przewijało się wiele kobiet. Ważne, by 10. każdego miesiąca robił mi przelew”
„Mąż poczuł mróz i od razu wyciągnął kalesony jak stary dziad. Może zapomnieć o namiętności w łóżku aż do wiosny”
„Sukienka żony pachniała męskimi arabskimi perfumami. Zapach był tak duszący, że zostawił smród w moim życiu”

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...