Reklama

Mam dziesięcioletnią córkę i byłego męża, który najwyraźniej nie przeczytał drobnym drukiem, co oznacza słowo „były”. Minęły dwa lata, odkąd z Tomkiem podpisaliśmy papiery rozwodowe. Dwa lata od ostatniej kłótni w salonie, kiedy jeszcze mieszkaliśmy razem. Dwa lata od chwili, kiedy powiedziałam „dość” i spakowałam siebie, Klarę i wszystko, co było choć trochę moje.

Miało być lepiej. Miało być spokojniej. Rano odwożę Klarę do szkoły, potem jadę do pracy – jestem graficzką w niewielkim wydawnictwie. Lubię tę robotę. Wracam popołudniami, robimy lekcje, gotuję coś szybkiego. Wieczorem Klara siada z książką, a ja próbuję nie patrzeć w telefon. Bo właśnie wtedy zwykle się zaczyna.: A z kim jesteście jutro? Gdzie byłaś dziś po południu? Klara mówiła, że byliście w galerii, po co? Nie sądzisz, że to nieodpowiednie, żeby ona tak późno chodziła spać?

To nie są pytania. To inspekcja. Tomek nie odpuścił. Jakby rozwód oznaczał tylko zmianę adresu, a nie granic. Jakby nadal miał prawo wiedzieć wszystko o moim życiu. Bo przecież „chodzi o dobro Klary”. Czasem się zastanawiam, czy naprawdę o nią mu chodzi. Czy może o mnie.

Próbuję zbudować coś od nowa. Nie, nie mówię o miłości, chociaż... może i to też. Ale przede wszystkim chcę odzyskać siebie. Poczucie, że to ja wybieram, co myślę, co czuję i z kim spędzam czas. Tylko że Tomek nie daje mi oddychać. Zawsze czai się gdzieś za rogiem. Nie w fizycznym sensie, nie podgląda nas – przynajmniej mam taką nadzieję – ale mentalnie nadal trzyma mnie w garści. Przez Klarę. Przez to, że był ojcem i mężem. Przez to, że kiedyś kochałam go tak bardzo, że nie widziałam, jak powoli staje się moim cenzorem.

Niby spokojna wymiana zdań

– Cześć, chciałem się upewnić, że Klara będzie u mnie od piątku – głos Tomka jak zwykle brzmiał „miło”, ale ja znałam już ten ton: neutralny w formie, kontrolujący w treści.

– Tak, odbierasz ją po lekcjach. Tylko uprzedzam, że w niedzielę musimy wrócić wcześniej. Jedziemy nad jezioro.

– Nad jezioro? – cisza po drugiej stronie była zbyt długa, żeby to było zwykłe zdziwienie. – Sama z nią?

– Nie, z Klarą – odpowiedziałam sucho, udając, że nie rozumiem.

– Ale... z kim jeszcze?

– Tomek, serio?

– Pytam tylko. Klara mówiła coś o jakimś Igorze. Ten Igor też jedzie?

Westchnęłam.

– To nie twoja sprawa. Nie jesteśmy razem. Nie muszę ci się spowiadać.

– Ja po prostu troszczę się o córkę – powiedział z tą swoją pasywną czułością, która zawsze działała mi na nerwy. – Nie chciałbym, żeby była narażona na jakieś dziwne sytuacje.

– Dziwne? Tomek, przestań. Igor nie jest żadnym typem spod ciemnej gwiazdy. Klara go zna, polubiła. A ty się zachowujesz, jakbyś miał prawo mnie rozliczać.

– Chodzi o jej dobro.

– Chodzi o twoją potrzebę kontroli.

Zakończyłam rozmowę i przez chwilę siedziałam w ciszy. Telefon zsunął mi się z dłoni. Czułam pulsującą złość – tętniła mi w skroniach. Nie bałam się Tomka. Ale to, co robił, było jak niewidzialna smycz. A ja – głupia – wciąż dawałam się na nią złapać.

Pokazała mi, że popełniam błąd

– Jeszcze raz: po co mu się tłumaczysz? – Sara odchyliła się na krześle i spojrzała na mnie, jakby właśnie próbowała mnie uratować z pożaru, w który sama wlazłam z kanistrem benzyny.

Siedziałyśmy w naszej ulubionej kawiarni. Miałyśmy być tu tylko na kawie i plotkach, ale po dziesięciu minutach już się unosiłam, mówiąc o tym, jak Tomek zrobił mi przesłuchanie przez telefon.

– No bo to ojciec Klary… – zaczęłam niepewnie.

– I co z tego? Ma dostęp do dziecka, zna plan tygodnia, ma numer do pediatry. Czego jeszcze mu trzeba? Twojego kalendarza owulacji?

– Sara…

– Nie. Naprawdę. Albo chcesz się z nim odciąć, albo będziesz mu całe życie meldować, co jadłaś na śniadanie.

– On potrafi tak zagadać, że ja się łapię, zanim się zorientuję.

– Bo go znasz. Wiesz, jak mówić, żebyś się nie broniła. On to też wie.

Zamilkłam. To było niewygodne. Prawdziwe.

– On cię trzyma w poczuciu winy – dodała ciszej. – Rozstaliście się, a ty dalej żyjesz tak, jakbyś musiała go uszczęśliwiać.

Spojrzałam przez okno. Ludzie chodzili, śmiali się, pili latte bez cienia żalu w oczach. A ja? Miałam za sobą rozwód, a wciąż nie czułam się wolna. Może Sara miała rację. Może ja naprawdę pozwoliłam mu ustawić zasady gry, mimo że wyszłam z tej partii dwa lata temu.

Śledził nas

Szliśmy z Igorem leśną ścieżką, która prowadziła nad jezioro. Klara biegła przodem, z kijkiem, którym „walczyła z potworami”. Igor śmiał się, coś do niej wołał, a ja... czułam się lekka. Bezmyślnie szczęśliwa.

Do momentu, aż na parkingu minęliśmy czarne kombi. Siedział za kierownicą. Tomek. Zatrzymał się na środku drogi, po czym wolno odjechał. Nawet nie spojrzał na mnie, ale czułam to napięcie. Wiedział. Widział. Igor nic nie powiedział. Chwycił mnie tylko za rękę. Klara nic nie zauważyła.

Telefon zadzwonił jeszcze zanim dojechaliśmy do domu.

– Ty chyba oszalałaś – syknął Tomek. – Z obcym facetem, nad jezioro, z dzieckiem?!

– Obcy facet? – powtórzyłam powoli. – On ma imię. Igor. I zna Klarę lepiej niż ty przez ostatnie pół roku.

– Myślałem, że jesteś matką, a ty się zachowujesz jak nastolatka!

– A ty? Nadal myślisz, że możesz mnie rozliczać?!

– Nie rozumiem, dlaczego to robisz...

– Bo żyję. Bo mam prawo. Bo to już nie twoja sprawa!

Rozłączyłam się. Poszłam do łazienki, zamknęłam drzwi, osunęłam się na kafelki. Płakałam cicho, żeby Klara nie słyszała. A potem spojrzałam w lustro. I zobaczyłam kobietę, która znów zaczęła się bać, że coś robi źle.

Tak, chcę być szczęśliwa!

– Mamo? – Klara stała w drzwiach łazienki z kubkiem kakao. – Czemu tata jest na ciebie zły?

Zamarłam. Miałam jeszcze czerwone oczy, choć starałam się to ukryć. Zawsze myślałam, że uda mi się ochronić ją przed naszymi dorosłymi sprawami. Że nie zauważy.

– Tata krzyczał do telefonu. I powiedział, że Igor to obcy facet. Ale Igor nie jest obcy – mówiła dalej, patrząc na mnie z lekko zmarszczonym czołem. – Lubię go.

Usiadłam z nią na dywanie. Przytuliłam ją mocno.

– Kochanie, czasem dorośli mają trudne emocje. Nie zawsze umiemy je dobrze pokazać. Tata też... się martwi. Może nie zawsze w najlepszy sposób.

– A ty się boisz, kiedy on dzwoni?

To pytanie rozłożyło mnie na łopatki.

– Czasem tak. Ale nie powinnam. Bo nic złego nie robię. Po prostu... uczę się teraz, jak być mamą i kobietą. Taką, która nie musi się nikomu tłumaczyć.

– A mi?

– Tobie zawsze. Ale nie dlatego, że muszę. Bo chcę.

Klara przytuliła się do mnie i przez chwilę siedziałyśmy w ciszy. Potem zapytała:

– Mamo, a ty jesteś szczęśliwa?

Zacisnęłam powieki.

– Jeszcze nie do końca. Ale jestem bliżej niż kiedyś.

Wyszła z pokoju, zostawiając mnie z tym jednym zdaniem w głowie. Tak, chcę być szczęśliwa. I nie chcę już żyć, ciągle się tłumacząc.

Jasne reguły

Spotkaliśmy się w parku, blisko placu zabaw, gdzie kiedyś chodziliśmy z Klarą w weekendy. Tomek przyszedł pierwszy. Ubrany jak zawsze – „niby luz, ale ze spiną”. Stanął, ręce w kieszeniach, mina nieczytelna.

– Słucham – rzucił, jakby to on miał coś wyjaśniać.

– Chcę postawić sprawę jasno – zaczęłam, nie owijając w bawełnę. – To, że jesteś ojcem Klary, nie daje ci prawa do kontrolowania mojego życia. Masz prawo wiedzieć, co dzieje się z naszą córką. Ale nie ze mną.

– Nie dramatyzuj. Po prostu się martwię. Chyba mogę?

– Martwienie się to jedno. Śledzenie, wypytywanie, wchodzenie z butami w mój czas i moje wybory – to drugie. I to się właśnie skończy.

– To nie takie proste, Jagoda. Nasze życia są połączone. Mamy dziecko.

– To ją pytaj, nie mnie. Chcesz wiedzieć, jak się czuje? Zadzwoń. Zrób z nią coś fajnego. Bądź tatą, nie inspektorem. Ja nie jestem już twoją żoną.

Milczał przez chwilę, nie spuszczając ze mnie wzroku.

– Masz kogoś, prawda?

– A gdyby tak było? To nadal nie twoja sprawa.

Zacisnął szczękę. Po raz pierwszy zobaczyłam, że nie ma odpowiedzi. I dobrze.

– Nie będę cię przepraszać za to, że próbuję żyć – dodałam spokojnie. – Ty już żyjesz po swojemu. Teraz czas na mnie.

Odwróciłam się i odeszłam. Nie czekałam, aż coś powie. Nie musiałam już słuchać.

Jagoda, 35 lat

Historie są inspirowane prawdziwym życiem. Nie odzwierciedlają rzeczywistych zdarzeń ani osób, a wszelkie podobieństwa są całkowicie przypadkowe.


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama