Reklama

Kiedy moja córka zadzwoniła, żeby zaprosić mnie na swoje przyjęcie urodzinowe, nie kryłem wzruszenia. Lada dzień miała skończyć 28 lat – nie mam zielonego pojęcia, kiedy to zleciało. Zawsze była moim oczkiem w głowie. Cieszę się, że pomimo różnych perturbacji życiowych i po rozwodzie z jej matką, wciąż mamy fajną relację. Oczywiście bez chwili zastanowienia przyjąłem zaproszenie.

Miała tylko jeden warunek

W trakcie rozmowy córka przywołała pewien nietypowy watek.

– Tato, czy mogę mieć do ciebie pewną prośbę? – zapytała Kalina.

– Jasne, śmiało.

– Wiem, że lubisz opowiadać rozmaite historie z mojego dzieciństwa, ale czy na tej imprezie mógłbyś tego nie robić? – wyczułem, że córce nie przyszło łatwo zapytać mnie o coś takiego.

Było mi trochę przykro, bo zawsze uważałem, że te opowiastki są zabawne. Nie przyszło mi do głowy, że Kalina mogłaby odbierać je zupełnie inaczej. Niemniej nie dałem niczego po sobie poznać.

– Dobrze, kochanie – przytaknąłem.

Obiecujesz? – koniecznie chciała się upewnić. – Nie będzie żadnego gadania o przedszkolnych teatrzykach, wywrotkach na rowerze czy wmuszaniu we mnie zupek?

– Żadnego gadania, przysięgam.

– A, i wiesz, że będzie też mama?

– Domyślam się, ale nie martw się, nie skoczymy sobie od razu do oczu.

– Cieszę się, że masz takie podejście – Kalina odetchnęła z wyraźną ulgą. – Po prostu cię uprzedzam. Ona przyjdzie z Darkiem.

Darek był obecnym mężem Iwony. Nie miałem z tym problemu, zwłaszcza że rozstaliśmy się ponad dekadę temu. Zdążyłem przywyknąć.

Okazało się, że to niezłe wyzwanie

Na przyjęcie urodzinowe Kaliny przybyło kilkanaście osób. Wreszcie miałem sposobność poznać jej partnera, o którym do tej pory niewiele mi mówiła. Grzecznie przywitałem się z Iwoną i jej mężem. Musiałem przyznać, że moja była żona miewa się świetnie. Kompletnie zmieniła swój wygląd – z korzyścią dla niej. Nie omieszkałem sypnąć komplementami.

– Dziękuję – odparła. – Ty też się nieźle trzymasz. Znalazłeś wreszcie jakąś bratnią duszę?

– Nie – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Z nikim się aktualnie nie spotykam. Próbowałem, ale nic z tego nie wyszło, więc machnąłem na to ręką. Po co mi dramaty i emocje na stare lata? Bycie singlem też ma sporo zalet i szczerze je doceniam.

Kalina co i rusz posyłała mi spojrzenie, które miało na celu przypomnieć mi o naszej umowie. Aż do tej imprezy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że powstrzymanie się od snucia opowieści o dzieciństwie ukochanej córki sprawia mi aż tyle trudności.

Były momenty, kiedy dosłownie w ostatniej sekundzie gryzłem się w język. Nie zamierzałem sprawić zawodu córce. Jestem z niej taki dumny i serce mi rośnie, gdy na nią patrzę. Ciężko uwierzyć, że powoli dobiega trzydziestki. Kiedy to zleciało? Była takim słodkim bobaskiem. Pragnąłem ze wszystkimi podzielić się swymi odczuciami, ale zobligowałem się do tego, że nie będę jej zawstydzać. Przyjęcie upłynęło w miłej atmosferze, lecz miałem pewien niedosyt.

– Tato, w porządku? – Kalina pytała o to kilkakrotnie.

– Tak, kochanie, jak najbardziej. Wyrosłaś na wspaniałą kobietę.

Dziękuję ci – była wyraźnie wzruszona. – Zawsze mogłam na ciebie liczyć.

– Dopóki żyję, to tak będzie.

Nie jesteś taki stary, nie przesadzaj.

Śmiało mogę stwierdzić, że mam najcudowniejszą córkę pod słońcem. Zdałem też egzamin na ojca, który nie zawstydza jej opowieściami z kołyski.

Miło było powspominać

Parę dni później Kalina wpadła do mnie z wizytą. Upiekła moją ulubioną szarlotkę.

Chcę się trochę wkupić w łaski – promienny uśmiech od ucha do ucha rozjaśnił jej twarz.

– Coś przeskrobałaś? – zapytałem lekko podejrzliwie.

– Wiesz – usiadła obok na kanapie – właściwie to przyjechałam cię przeprosić.

– Przeprosić? Za co? – nie kryłem zdziwienia.

– Przyznaj, że odniosłeś wrażenie, że się ciebie wstydzę – zarumieniła się córka.

– No, w pewnym stopniu tak – powiedziałem po chwili namysłu.

– Przepraszam, źle to wszystko wyszło. Chyba chciałam za wszelką cenę zrobić dobre wrażenie na Norbercie i znajomych – wyznała.

– Jestem w stanie to zrozumieć. Tylko po co imponować komuś wbrew sobie? – spytałem.

– Dobre pytanie – poklepała mnie po ramieniu. – Muszę się nad tym głębiej zastanowić.

Poszedłem do kuchni pokroić ciasto i przygotować kawę. Niedawno kupiłem nowy ekspres, więc testowałem go, ile wlezie. Kalina w tym czasie szperała w komodzie. Od razu zgadłem, czego tam szukała. Chodziło o album ze zdjęciami z jej dzieciństwa?

Pooglądamy? – zaproponowała.

– Do tego nie trzeba mnie namawiać – odpowiedziałem z uśmiechem.

Spędziliśmy naprawdę fantastyczne popołudnie. Rozczulające było to, że pomimo iż córka pewne historie słyszała już dziesiątki czy wręcz setki razy, to śmiała się tak samo. Ja natomiast uwielbiałem dawać upust moim zapędom do gawędzenia.

Przy tobie zawsze było co robić – powtarzałem córce.

– Ale chyba byłam słodkim dziecięciem? – dopytywała uroczo.

– Pewnie, że tak.

Na pożegnanie mocno się wyściskaliśmy, a z ust córki padły niezapomniane słowa.

– Tato, ja już nigdy nie będę mieć do ciebie głupich próśb.

– Dobrze to słyszeć.

– Lubię te historyjki, serio.

Może warto się zastanowić nad tym, czy chcesz imponować właściwym ludziom?

– Może i tak – wzruszyła ramionami.

Zakończyła ten związek

Niedługo potem wyznała, że zerwała z Norbertem. Tłumaczyła to tym, że nie czuła się przy nim w stu procentach sobą. Świetnie, że pojęła to w porę, zanim zapadły ważne decyzje odnoszące się do wspólnej przyszłości.

Wiem, jak to było ze mną i Iwoną. Naiwnie sądziłem, że przyjdzie taki moment, że się dotrzemy, o ile będziemy ze sobą wystarczająco długo. Nic takiego jednak się nie wydarzyło, a rozstać się nie było łatwo. To nigdy nie jest proste, gdy pojawiają się zobowiązania – dziecko, kredyt i tym podobne. W każdym razie przy Iwonie nie czułem się w stu procentach komfortowo. Nieustannie nosiłem maski i zmieniałem je w zależności od sytuacji. Myślę, że działało to także w drugą stronę.

Może Kalina uniknie wielu naszych rozczarowań. Szczerze powiedziawszy, to ten cały Norbert wydał mi się dziwny i nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. Nic córce nie mówiłem, bo jest dorosła i sama odpowiada za swoje wybory. Uradowałem się, że rychło w czas zrezygnowała z czegoś, co jej nie służy.

Jej matka z kolei nie była zachwycona tą decyzją, ponieważ widziała w Norbercie porządną partię dla Kaliny – przystojny i przy kasie. To jednak na dłuższą metę nie wystarcza. Nigdy nie poddawałem pod wątpliwość życiowej mądrości mej drogiej jedynaczki – co by się nie działo, ona sobie znakomicie poradzi.

Robert, 58 lat


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama